|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | arturro (2006-04-18) | Ostatnio komentował | Martix aktywny (2006-04-19) | Aktywnosc | Komentowano 7 razy, czytano 197 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(arturro) | 2006-04-18, 20:31 bieganie z komórką
czy zabieracie ze sobą na trening telefon komórkowy? dla mnie jest to nie do pomyślenia. to jest czas który rezerwuję dla siebie i nie ma mnie dla nikogo. jeszcze tylko do kościoła nie zabieram telefonu - zgroza - no ale takie zycie. a jak to wygląda u Was? wypowiedzcie się. pozdrawiam arturro. |
| | | | | |
ANONIM
(Admin) | 2006-04-18, 21:02 Telefon
Przyznaję się, że czasem na zawody zabieram ze sobą komórkę, ale nie z potrzerby, tylko raczej dla hecy. Mogę sobie wtedy zadzwonić z trasy do znajomych i powygłupiać się - głównie ponarzekać, że już mnie mam siły :-) Ale treningu, czy startu na poważnie nie wyobrażam sobię z telefonem - technicznie to raczej niewygodne - mniej więcej tak jak z aparatem fotograficznym - fajnie uwiecznić swój bieg, ale każde \\\'dyndające\\\' urządzenie przeszkadza strasznie w biegu - od telefonu począwszy, przez aparat fotograficzny po cd-player i słuchawki |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Arkadio) | 2006-04-18, 21:20 telefon w kieszeń
Ja zabieram na trening telefon, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i w jakiej sytuacji się znajdę. Raz mi się zdarzyło, spotkać na teningu głęboko w lesie biegacza, który nie mógł sie poruszać (z powodu zablokowanego kolana), wołał pomocy. Dobrze, ze biegałem wtedy z kolegą, żaden z nas nie miał telefonu. Ja mogłem zostać z poszkodowanym a mój towarzysz pobiegł po transport. Wszystko dobrze się skończyło. |
| | | | | |
ANONIM
(simensC62) | 2006-04-18, 23:31
2006-04-18, 21:20 - Arkadio napisał/-a:
Ja zabieram na trening telefon, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i w jakiej sytuacji się znajdę. Raz mi się zdarzyło, spotkać na teningu głęboko w lesie biegacza, który nie mógł sie poruszać (z powodu zablokowanego kolana), wołał pomocy. Dobrze, ze biegałem wtedy z kolegą, żaden z nas nie miał telefonu. Ja mogłem zostać z poszkodowanym a mój towarzysz pobiegł po transport. Wszystko dobrze się skończyło. |
| | | | | |
ANONIM
(Marecki) | 2006-04-19, 11:24
Ja zabieram telefon wraz z dokumentami, ale raczej z konieczności - do najbliższego lasu muszę podjechać samochodem. Oprócz dokumentów mam picie, ręcznik do twarzy, chusteczki, gaz na psy...Wszystko to mam zapakowane do małego rowerowego plecaczka - bardzo wygodne. |
| | | | | |
ANONIM
(Jędrek) | 2006-04-19, 14:19
Osobiście kiedyś zabierałem telefon na trening, ale zawsze ktoś dzwonił i zawracał mi głowę. Doszedłem do wniosku, ze jak dostałbym nie daj boże zawału to i tak nie dam rady zadzwonić :) i od roku nie zabieram ze sobą telefonu. Pozdrawiam. |
| | | | | |
ANONIM
(Martix aktywny) | 2006-04-19, 17:02
2006-04-19, 14:19 - Jędrek napisał/-a:
Osobiście kiedyś zabierałem telefon na trening, ale zawsze ktoś dzwonił i zawracał mi głowę. Doszedłem do wniosku, ze jak dostałbym nie daj boże zawału to i tak nie dam rady zadzwonić :) i od roku nie zabieram ze sobą telefonu. Pozdrawiam. |
Słusznie,telefon rozprasza uwagę.Poza tym wytwarza szkodliwe promieniowanie co nie każdy wie.Oprócz tego on jednak coś waży i gdyby zdażył się upadek to może być po telefonie.Dziwią mnie też goście biegnący ze słuchawkami na uszach ale to przeważnie ci rekreacyjni-weekendowi truchtacze. |
|
|
|
| |
|