|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | KS (2003-04-18) | Ostatnio komentował | KS (2003-04-22) | Aktywnosc | Komentowano 12 razy, czytano 163 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(KS) | 2003-04-18, 10:34 Wesołych Świąt
Ponieważ jako kobieta już lecę przygotowywać Śięta więc pozwolę sobie rozpocząć ciąg dobrych życzeń.
A więc SPOKOJNYCH DOBRYCH ŚWIĄT z treningiem w tle
życzy Kasia Sidor |
| | | | | |
ANONIM
(Wojtek G.) | 2003-04-18, 12:56 Kaśka mnie wrobiła.
"Sidorka".- Dziękujemy za życzenia.Życzysz Świąt z treningiem w tle.Mój kolega Irek Leś,który namówił mnie do biegania,posłuchał Ciebie wziął na serio Twoją propozycję i zmusza mnie w drugi dzień Świąt do zdobywania jakiejś górki (w jedną stronę 15 km),na którą rokrocznie w Wielkanoc wbiega.Nie dacie człowiekowi odpocząć. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Irekl) | 2003-04-18, 13:15 Bieg "mokry"
Dodaję, że jest to bieganie z atrakcjami dyngusowymi.
Pozdrawiam. |
| | | | | |
ANONIM
(jang) | 2003-04-18, 13:22 No to...
Smacznego dyngusa i mokrego jajka! ;-) |
| | | | | |
ANONIM
(Jans) | 2003-04-18, 14:25 Wesołej palmy i smaczego zajączka!-:)
...pozdrowionka dla tych co z trenigiem w tle i bez, będą spędzać te święta!-:) Wszystkim się przyda umiar w jedzeniu ale ..czy można się hamować od suto zastawionych stołów od szynek, jajek, mazurków itd? hmm....
Pozdrowionka świąteczne dla wszystkich no i ...mokrego dyngusa! |
| | | | | |
ANONIM
(byku) | 2003-04-19, 08:43 przez rok caly
...oby nie zabraklo zajaczkow do gonienia ;-) |
| | | | | |
ANONIM
(Jurek) | 2003-04-20, 21:29 I po Swietach
Zapraszam w imieniu organizatorow na 26 kwietnia do Lap 3 Bieg Waldemara Kikolskiego 5km atest.Przyjaciele mile widziani to juz 2 lata od tragicznej smierci. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Irekl) | 2003-04-21, 11:32 Borowa Góra
Właśnie wróciliśmy z tradycyjnego Wielkanocego biegu.
Góra nie tak wysoka jak odległa.
Dziękuję Wojtkowi za współudział.
Umotywowani rozkwitem wiosny z nadzieją bierzemy się do roboty.
PS.
Zaliczyłem tylko dwa "dyngusy" w tym pół wiadra wody. Dobrze, że niedaleko domu.Pozdrawiam. |
| | | | | |
ANONIM
(jang) | 2003-04-21, 19:54 Ta kartograficzna Borowa Góra?
Czy to ta sama Borowa Góra, która była miejscem, na którym opierano osnowę geodezyjną polskich przedwojennych map topograficznych?
Gratulują wyprawy, ja zaliczyłem dziś 14 kilosów po Łosiowych Błotach, bez dyngusowych pryszniców. |
| | | | | |
ANONIM
(Wojtek G.) | 2003-04-21, 19:56 Borwa Góra dzięki Kasi S. zdobyta.
Pani Kasiu Sidor. Zgodnie ze złożonymi przez Panią życzeniami Świątecznymi i dodatkiem „z treningiem w tle”, przyjąłem zaproszenie i jednocześnie wyzwanie swojego kolegi Irka L.(nauczyciela biegania) do zdobywania w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, nie odkrytej przeze mnie do tej pory Borowej Góry leżącej na naszym terenie. Przyjechałem „za chlebem” jako „werbus” do Bełchatowa prawie dwadzieścia lat temu. Zarówno życie zawodowe jak i towarzyskie w moim obecnym mieście koncentruje się praktycznie w kierunku południowym miasta,z uwagi na usytuowane tam nasze dwa ośrodki wypoczynkowe, jak i zakłady pracy (Elektrownia i Kopalnia).Słyszałem coś o zapędach rowerowych moich kolegów na Borową Górę, ale jakoś nie kwapiłem się podjechać w tym kierunku, nawet samochodem. Wierny swoim starym trasom biegowym, nie przypuszczałem ile straciłem. Z Irkiem umówiliśmy się na jednym ze skrzyżowań poza miastem o godz. 7:25. Oczywiście jak to mi się często zdarza (co za wstyd) stawiłem się na umówione miejsce z dziesięciominutowym opóźnieniem. Jednak mój kolega nie próżnował w tym czasie. Z daleka widzę sylwetkę kolegi na miejscu zbiórki, w opasce na czole, jak w zapamiętaniu wywija, wysoko nogami w powietrzu co skomentował przejeżdżający kierowca chyba zazdrośnik, "niech mu Pan powie ,aby uważał na linię wysokiego napięcia bo może być nieszczęście”. Irek niedawno przeczytał książkę kolegi Skarżyńskiego, brał też udział w nauczaniu praktycznym w Szklarskiej Porębie i stąd chyba ten zapał. Aby uniknąć wymówek co do spóźnienia, atakuję Irka wiadomością jaką usłyszałem w telewizji regionalnej o tym, że Łódź postanawia dołączyć do miast, organizatorów wielkich biegów. Marzy im się kilkuset biegaczy na starcie. Na razie są na etapie szukania sponsorów. Kolega nie gani mnie za spóźnienie i obieramy azymut na Borową Górę. Pogoda wymarzona słonecznie i ciepło. W mijanych miejscowościach Mazury, Augustynów, Bukowa „dyngusowcy” zaczynają dopiero montować składy. Jako grzeczni „młodzieńcy” nie zapominamy pozdrawiać jadących rowerami do kościoła na mszę, przeważnie starszych ludzi. Na ławkach przed domami pojawiają się pierwsze grupki „zmęczonych” świątecznymi trunkami. Oni też montują ,ale flaszi. Trasa na szczyt około 15 km prowadzi łagodnym podbiegiem końcówka lasem, jednak prawie 10 km cały czas pod górkę. Cały odcinek przegadaliśmy i ani się nie obejrzałem, a już z głównej drogi trzeba było skręcić ścieżkę prowadzącą na szczyt. Muszę się przyznać, że końcowe 100 m przeszedłem pieszo na zesztywniałych mięśniach. Na szczycie niespodzianka Irek włazi na drzewo i zdejmuję reklamówkę, którą dzień wcześniej z żoną zawiózł samochodem. Wyjmuje pół święconki i napój owocowy z dodatkiem miodu. Stukamy się jajkiem lekko solimy,ja ze względu na cholesterol, żółtkiem dzielę się z ptaszkami, których śpiew rozbrzmiewa po całym lesie. Po posiłku Irek postanawia udzielić mi instruktażu gimnastyki z książki Skarżyńskiego. Początkowo nadążam z naśladowaniem, ale potem coraz trudniej. Okazuje się, że moje sztywne nie wygimnastykowane ciało ma cholerne zaległości. A już kolega dobija mnie kompletnie jak wiesza się co trochę na innej gałęzi i proponuje różnego rodzaju wymyki i wygibasy. Pod pretekstem ,że mi się robi na plecach zimno proponuję powrót. W drodze powrotnej Irek co rusz odnajduje pochowane za słupami telefonicznymi bądź brzozami miodowe napoje. W pewnym momencie zauważam, że słabnę i proponuję koledze który co trochę ściąga części garderoby i chowa po rowach rozdzielenie się. Nie chce mnie zostawić, ale 4 km przed Bełchatowem zgadza się , aby każdy z nas końcówkę pobiegł swoim tempem. Gdy Irek znika za przewyższeniem, zauważam otwarty sklep spożywczy, kupuję sobie napój "sprayta" siadam zmęczony , a zarazem zadowolony pod parasolem i stwierdzam - dobrze ,że „Sidorka” zachęciła, spędzić czas zamiast za stołem na treningu. Ostatnie metry jakoś się do domu dowlokę. Nie było tak źle i dyngusowcom się nie dałem. Do domu wróciłem suchy. Przydługa ta opowieść, ale przez Święta była taka posucha w „Dyskusjach”, że postanowiłem nadrobić za kolegów te straty. |
| | | | | |
ANONIM
(Irekl) | 2003-04-22, 06:37 Góra z Historią i Geografią
"Borowa Góra, wzgórze morenowe na Wysoczyźnie Bełchatowskiej na południowy-zachód od Piotrkowa Trybunalskiego wysokości 278 m. W dniach 3-6 września 1939 gł. pozycja obrony południowego skrzydła armii “Łódź”, miejsce ciężkich walk stoczonych przez 2 pułk piechoty Legionów pod dowództwem płk. L. Czyżewskiego."- tyle z encyklopedii. W pobliżu jest cmentarz- kurchan z I Wojny oraz wspaniały pomnik poświęcony ww Obrońcom z II Wojny.
Po wojnie wzgórze wykorzystywane jako lotnisko - szybowcowe
Być może pomogła również Kartografom.Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(KS) | 2003-04-22, 12:14 :-)
Bardzo się cieszę, że moje życzenia z bieganiem w tle były przyczyną tak fajnej wycieczki biegowej. Pozostaje mi zachęcać do kolejnych równie atrakcyjnych "wypadów" przez cały rok, nie tylko od święta :-)
Ale co też ci ludzie nie wymyślą - święconka na drzewie tego to jeszcze nie było ;-)
A tak wogóle Proszę Pana proponuję przejście do formy mniej oficjalnej.
Pozdrawiam - SidorKa |
|
|
|
| |
|