|
| lechu93 Kamil Le¶niak Poznań Hoka Garmin Team MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-11-07,19:39
|
|
| Przeczytano: 1438/497421 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Z MTB do biegania: wywiad z Dominikiem Grządzielem | Autor: Kamil Leśniak | Data : 2018-02-25 | "Pojawił się znikąd skubaniec" – taka myśl mi przechodziła, gdy widziałem kolejny wpis facebookowy informujący o kolejnym jego starcie. Często na "pudle", kolejne zwycięstwo, wyprzedził Marcina Rzeszótko. Zainteresowała mnie ta postać, z którą w sumie się widziałem podczas Ultra Mazur. Wtedy tylko uścisnęliśmy sobie dłonie na macie i tyle. Musiałem iść pilnować trasy, biegu które właśnie organizowałem. Dominik Grządziel, bo o niego chodzi to zwycięzca drugiej edycji Ultra Mazur z 2017 roku i rekordzista trasy U70.
70 km pokonał w 5 godzin 24 minuty i 52 sekundy poprawiając tym samym wynik Dominiki Stelmach z 2016 roku o ponad 20 minut. Za swój wyczyn dostał w rankingu ITRA rewelacyjne 779 punktów! Zrobiło to na mnie duże wrażenie i utwierdziło, że wcześniejsze wyniki jego to nie przypadek.
Dostaliśmy potwierdzenie, że Dominik wróci do Starych Jabłonek 11.08.2018. Wiem już też, że pojawił się z roweru. Więcej informacji dowiecie się z poniższej rozmowy!
Kamil Leśniak - Wpisuje w przeglądarkę "Dominik Grządziel", a tam chłop na rowerze. Wyjaśnisz to?
Dominik Grządziel - Ha, to będzie łatwe do wytłumaczenia. Po prostu od m.w. 15 lat moje życie było związane z rowerami. Wyczynowo trenowałem kolarstwo górskie i startowałem w maratonach MTB.
Jednakże trzeba sobie zasłużyć na to, aby mieć tyle zdjęć w przeglądarce. Okres 15 lat to spore doświadczenie, myślę, że okraszone zapewne sukcesami? Mylę się?
Trochę jakichś tam sukcesów na krajowym amatorskim podwórku było. Wygrałem pewnie z kilkadziesiąt wyścigów i kilka klasyfikacji generalnych na przełomie kilku lat. Ale tak jak wspomniałem, cały czas było to ściganie amatorskie. Nie ma co ściemniać - do najlepszych kolarzy górskich w Polsce zawsze mi brakowało!
K.L. - Okej, nie będę gnębił Cię o to, bo nie mam pojęcia nic a nic na temat MTB. Nasuwa mi się jednak myśl i pytanie zarazem. Po 15 lata jazdy co Cię natchnęło, żeby zmienić dyscyplinę?
D.G. - W zimie jako alternatywę treningu rowerowego trochę biegałem. Było to tylko jakieś dreptanie po asfalcie, ale 3 lata temu kolega, z którym dawniej jeździłem na rowerze, zabrał mnie do Lasku Wolskiego, żeby trochę potruchtać. Myślę, że wtedy złapałem bakcyla i zorientowałem się, że bieganie, a zwłaszcza w terenie, może być naprawdę pasjonujące! Pamiętam, że już wówczas zastanawiałem się poważnie, czy nie zamienić dwóch kółek na buty biegowe, ale zobowiązania wobec nowej drużyny kolarskiej Romet mnie powstrzymały. Kolejne 2 lata jeździłem właśnie w Romecie i super wspominam ten czas, ale równocześnie gdzieś tam z tyłu głowy kołatała mi myśl, że coraz bardziej ciągnie mnie do biegów górskich.
Ostatecznie w październiku 2016 roku poczułem wypalenie jazdą na rowerze i zdecydowałem, że pora na coś nowego i innego. Cała rodzina, wszyscy znajomi, koledzy z pracy, nikt nie chciał w to uwierzyć, bo znał mnie zawsze jako wielkiego pasjonata kolarstwa. Ale ja wiedziałem swoje i wiedziałem, co chcę teraz zacząć robić, więc po prostu zacząłem biegać!
Kamil Leśniak - I trafiłeś 6 w totka! To było 2 lata temu zaledwie. Tylko 2 lata temu. Zaczynać biegać ultra i to z sukcesami. Nie będę wymieniał tutaj 1 miejsce, 2 miejsce bo bieg biegowi nie równy, ale w rankingu Itra obserwuje, że już masz bieg punktowane prawie 800pkt? To na Nasze podwórko - elita. Jak to oceniasz?
D.G. - W zasadzie to biegam dopiero od roku, a nie dwóch. A tak na serio, to nie wiem do końca co o tym myśleć. Kiedy zaczynałem biegać nie liczyłem absolutnie na nic. Podobało mi się bieganie i tyle. Po miesiącu regularnego biegania wygrałem 1szą edycję Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem. Chyba mam jakieś małe predyspozycje do biegów górskich. Dodatkowo jako że ze z ambitnym uprawianiem sportu jestem związany od kilkunastu lat, to chyba nie można mnie porównywać do stereotypowego "kanapowca", który nagle wstał sprzed TV, ubrał buty i poszedł biegać.
Kamil Leśniak - Czy treningowo coś się zmieniło? Chodzi mi czy poświęcasz tyle samo czasu jak jeździłeś a jak teraz?
Zdecydowanie kolarstwo wymaga więcej czasu na trening. To był olbrzymi plus przerzucenia się na bieganie, które dużo mniej aprobuje: czasu i pieniędzy oraz które można uprawiać w zasadzie cały rok i o dziwnych porach, np. bardzo wcześnie bądź bardzo późno w trakcie dnia. Dobry solidny trening biegowy można zrobić w 1,5 h, podczas gdy na rower na tak krótki czas to nie ma w zasadzie sensu wychodzić. Nie mam trenera, sam od początku ustalam sobie plan treningowy i wydaje mi się, że biegi górskie mają wiele wspólnego z MTB i tym samym niektóre jednostki treningowe są budowane na podobnych zasadach. Oczywiście sam szkielet treningu jest inny, oparty o prawidła biegowe, ale można do niego dorzucić coś z kolarskiej działki treningowej. Oczywiście piszę tu o przygotowaniach do długich biegów górskich (od maratonu w górę), bo zdaję sobie sprawę że trening do biegów asfaltowych jest już zupełnie odmienny od kolarskiego.
Obserwuje środowisko bardzo uważnie i faktycznie jesteś tutaj zaskoczeniem ostatniego roku, ale jest kilku zawodników którzy zeszli z roweru i zaczęli biec? Ja tego nie rozumiem. Ale może Ty mi potrafisz mi wyjaśnić? Jaka zdolność, trening, bodziec wpłynął najkorzystniej na bieganie które wyciągnąłeś z roweru?
Kamil Leśniak - Na pewno rower rozwija znakomicie siłę biegową. Podbiegi to zresztą moja najmocniejsza strona. Im stromsze, tym lepsze! Wszystkie inne cechy biegacza górskiego: szybkość, technikę trzeba już wypracować na treningach biegowych. Poza tym, kolarz, czy inny aktywny sportowiec to z reguły osoba wysportowana, szczupła itp., więc już na starcie ma jakiś back-up w porównaniu do wcześniej wspomnianego kanapowca.
Szczerze to dopiero zwróciłem na Ciebie uwagę dopiero na Ultra Mazurach. Myślę, sobie coś żwawo przybiegłeś. Ja wiem, że dopiero Twój pierwszy rok to był mocnego biegania, ale miałeś za sobą już Oshee Beskidzki Topor 2017 - 43 Km gdzie zgarnąłeś 801pkt w Itra. Nie wiem czy wiedziałeś. Bo ja się tym naprawdę jaram. Według ITRA to był Twój najlepiej punktowany bieg. A według Ciebie? Nie wszystko uwzględnia ITRA. Więc jaki biegł był dla Ciebie najlepszy w 2017r?
D.G. - Haha, szczerze mówiąc nie wiedziałem nic o punktacji ITRA, dopóki mi nie powiedziałeś kilka tygodni temu... Myślę, że Topora mógłbym pobiec ciut szybciej, ale tydzień wcześniej ścigałem się w Półmaratonie Mustanga, gdzie po pogubieniu trasy musiałem odrabiać straty i walczyć o 2 lokatę z Darkiem Markiem, więc ten wyścig mimo, że krótki kosztował mnie trochę sił. Sił tych zabrakło właśnie w 2 połowie Topora, gdzie miałem lekki kryzys i straciłem przez to kilka minut. A co do wg mnie na najlepszego startu w minionym sezonie, to nie mam swojego faworyta, ale w pamięci mi pozostaną myślę 3 biegi. Pierwszy to 34 km w Krynicy, gdzie stoczyłem naprawdę ciężką walkę z Marcinem Rzeszótko o 2 miejsce.
Ten wyścig kosztował mnie wiele sił, a ostatnie kilometry to była męczarnia. Ale udało się wygrać z Marcinem, co dało mi wiele satysfakcji, bo wiadomo że to klasa zawodnik! Najbardziej medialnym dla mnie zwycięstwem było zdecydowanie wygranie Ultramaratononu Bieszczadzkiego, po którym awansowałem w Lidze Biegów Górskich z miejsca 17tego na 5te. No i na koniec truskawka na torcie, czyli 4te miejsce w Biegu na Kasprowy i zarazem Mistrzostwach Polski Vertical KM. Pierwsza trójka poza zasięgiem, ale o ten drewniany medal znowu stoczyłem fajny bój z Marcinem. Narazie 2-0 dla mnie, liczę na ciekawy rewanż w tym sezonie!
Kamil Leśniak - A najgorsze doświadczenie? Czy jeszcze nie dostałeś koksańca w bieganiu?
D.G. - Heh, nie miałem na szczęście żadnych dramatów/tragedii w biegach, ale na pewno najgorzej będę wspominał półmaraton Leśnik wiosna. Cały wyścig prowadziłem, 2 km przed metą miałem ponad 10 minut przewagi i pomyliłem trasę. Nadrobiłem 4 km i przybiegłem 5ty. Strasznie byłem wtedy wkurzony. Od tej pory zawsze wgrywam tracka do zegarka, a jak jakimś cudem go nie mam, to czuję się bardzo niepewnie.
Kamil Leśniak - No dobra przejdź mi na Ultra Mazury? Startujesz w tym roku?
Tak, bez podlizywania powiem, że Ultra Mazury to wyścig, który chyba najmilej wspominam z minionym sezonie. Po nim zrozumiałem, że to co chcę robić w bieganiu to właśnie biegi długie. Co prawda z Krakowa do Starych Jabłonek mam dość daleko, ale tak ustaliliśmy sobie wakacje, że Ultra Mazury właśnie będą w ich trakcie, a my ponownie odwiedzimy Mazury, które tak nas urzekły w minionym roku. Ponownie wybrałem dystans 70 km, gdzie chciałbym powalczyć o lepszy czas niż ubiegłoroczny.
Kamil Leśniak - Uf! Dziękuje, ja biegnę 100km. Więc nie będziemy rywalizować na tym biegu. Czekaj, czekaj! Czyli rozumiem, że na luzie biegłeś w zeszłym roku?
D.G. - Czy ja wiem? Fajnie by było polecieć razem, ale na pewno spotkamy się na zawodach. Myślę, że już za niedługo np. na Mistrzostwach Polski w Szczawnicy! Nie, na pewno nie biegłem Ultra Mazury na luzie, bo myślę, że 70 km nie da się pokonać na luzie, ale biegłem jakby to powiedzieć odpowiedzialnie. Tak dobrałem tempo, by ukończyć bieg bez kryzysów. To był mój pierwszy bieg na dystansie powyżej maratońskiego i nie wiedziałem, czego się spodziewać po moim organizmie. Miałem dużą przewagę nad rywalami więc mogłem rozłożyć siły. Na 20 km do mety postanowiłem przyspieszyć, kiedy czułem że mam ku temu jeszcze zapasy energii.
Kamil Leśniak - Znów wrócę do pkt. ITRA. W zeszłym roku 779pkt to bardzo dużo! Jeżeli mówisz, że chcesz się poprawić to dopiero będzie czad. Więc jest jakaś trudność na Mazurach? Czy to łatwy bieg?
D.G. - No zobaczymy jak to będzie. Myślę, że w tym sezonie będę dysponował większą wytrzymałością i szybkością, więc powinienem powalczyć o poprawę czasu. Co do trudności, to jest to łatwy bieg. Idealny by zacząć przygodę z bieganiem ultra. Mimo prostoty, trasa jest niesamowicie malownicza i ciekawa. Nie ma ubijania asfaltu, cały czas zmienia się nawierzchnia, pojawiają się mniejsze podbiegi i zbiegi. Z tego co słyszałem, to ponoć dystans 70 km jest właśnie najłatwiejszy, a większe przewyższenia są na pozostałych dystansach. Może kiedyś skuszę się na setkę.
Kamil Leśniak - Także zapraszam na Mazury! Oprócz tego masz plany inne także, zapewne ważniejsze. Widziałem jakiś czas temu Twoją karteczkę z planami? Opowiadaj?
D.G. - W ubiegłym sezonie, jako że był to mój pierwszy, nastawiałem się na biegi krótkie. W zasadzie miałem nie biegać nic powyżej półmaratonu, ale jednak chęć sprawdzenia się na dłuższej trasie wygrała. I dobrze, bo dzięki temu odkryłem, co mi sprawia największą frajdę. Dlatego też w tym sezonie nastawiam się już tylko na biegi długie na dystansie od maratonu w górę. Nie będą to jeszcze prawdziwe ultra, gdyż tylko 1 bieg będzie naprawdę długi: setka w Krynicy w drużynie z Piotrkami: Biernawskim i Huziorem. Oprócz tego chciałbym się sprawdzić na imprezach mistrzowskich: Wielka Prehyba i Rzeźnik Sky. Ponadto Złoty Maraton, ponownie Ultramaraton Bieszczadzki i już niedługo Maraton Zimowy w Bieszczadach.
W sumie siedem jak dla mnie grubych imprez. Pewnie coś krótszego pobiegnę jeszcze między nimi, ale nastawiam się właśnie na te starty. M.w. 1 na miesiąc, więc liczę, że zdążę się zregenerować i przygotować na kolejne wyzwanie. Nie ustawiam tych wyścigów w żadnej kolejności czy hierarchii. Cały czas podchodzę do biegania w sposób całkowicie zabawowy i na każdej z tych imprez będę się chciał pokazać z jak najlepszej strony i czerpać z biegu jak najwięcej frajdy!
Kamil Leśniak - Kolejny raz wrócę do ITRA. Zbliżasz się do 800 punktów. Wiesz, że za granicą to taki zawodnik jest brany jako elita. Myślałeś może o starcie zagranicą?
D.G. - Nie, w ogóle. Dopiero zaczynam biegać i w zasadzie każdy start w Polsce to dla mnie wielkie WOW, więc nie muszę szukać innych doznań za granicą. Poza tym, mam pracę i rodzinę, więc nie mogę i nie chcę na to moje hobby przeznaczać nie wiadomo jak dużo wolnego czasu. Ale jak to mówią: nigdy nie mów nigdy...
Kamil Leśniak - Coś długi materiał się zrobił, ale mógłby być jeszcze dłuższy. Ja z chęcią bym się dowiedział więcej o swoim nowym rywalu na trasach, bo tak zapewne będzie za moment – chociażby w Szczawnicy. Można Ciebie śledzić na Facebooku (https://www.facebook.com/DominikGrzadzielBG/), ale także jest członkiem teamu ATTIQ. Powiedź mi jeszcze o swoich partnerach?
D.G. - Tak, jak już wspomniałem z Piotrkami z ekipy ATTIQ SALMING TEAM biegniemy drużynowo setkę w Krynicy. Chłopaków znam jeszcze z czasów kolarskich, oni kilka lat wcześniej ode mnie porzucili rowery na rzecz biegania po górach. Z chłopakami utrzymuję dobre kontakty, myślę że odbieramy to nasze bieganie na podobnych falach. Niestety nie mieszkamy w tym samym mieście, więc wspólne treningi nie wchodzą w grę, ale może coś pobiegamy razem przed tą wspólną dłuższą wycieczką we wrześniu.
Kamil Leśniak - Na koniec jeszcze krótkie pytanka. Waga startowa?
D.G. - Waga startowa 62-63 kg.
Kamil Leśniak - Kilometraż tygodniowy?
D.G. - W tygodniu 120-130 km
Kamil Leśniak - Ulubiona jednostka treningowa?
D.G. - Ulubiony trening to weekendowe długie wybieganie w górach.
Kamil Leśniak - Ulubione danie?
D.G. - Lubię jeść wszystko wegańskie, co przygotuje moja żona.
Kamil Leśniak - Z kim chcesz wygrać w 2018r?
I nie nastawiam się na nikogo szczególnego w najbliższym sezonie!
Kamil Leśniak - Tak mi się teraz nie biegowe pytanie wtrąciło. Czym ty się zajmujesz? Oczy mi wyszły jak zobaczyłem zdjęcie na facebooku, a tam strona tytułowa pracy dyplomowej?
D.G. - Na co dzień pracuję w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie, gdzie zajmuję się naturalną promieniotwórczością w środowisku. W przeciągu kilku najbliższych miesięcy chciałbym obronić pracę doktorską z tej tematyki. Mam nadzieję, że się uda do Szczawnicy.
Kamil Leśniak - Tym oto akcentem zakończyłem rozmowę z Dominikiem :-) |
|
| |
|