Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

GrandF
Panfil Łukasz
LKS Maraton Turek

Ostatnio zalogowany
2024-10-17,17:31
Przeczytano: 752/315551 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


VIDEO: Wywiad z Wandą Panfil
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2013-10-02

Tak to już jest, że każde środowisko posiada ludzką ikonę, kogoś kto w danej dziedzinie stał się jednostką wybitną. Różne czynniki decydują o wyniesieniu człowieka na ten wzorcowy piedestał, ale tym podstawowym jest ponadprzeciętny poziom osiągnięty na konkretnym polu.

W środowisku biegowym takim obrazem najwyższych wartości – poziomu, cnót i charyzmy jest zdecydowanie Bronisław Malinowski. Wśród mężczyzn. Wszelkie dyskusje prowadzące temat tuż za bramy królestwa polskiej galerii biegowych sław wiodą zawsze do tronu gdzie królewską parę stanowią niepodzielnie wspomniany Bronek i Wanda Panfil. I nie piszę tego ze względu na zbieżność nazwisk, która jest najzwyklejszym zbiegiem okoliczności :-) Nie ma drugiej takiej kobiety, która w biegowych konkurencjach wytrzymałościowych osiągnęłaby tak spektakularne sukcesy. Mistrzostwo Świata i 3 zwycięstwa w maratonach „wielkoszlemowych”.


Podczas 35 PZU Maratonu Warszawskiego udało nam się
przeprowadzić krótki wywiad z Wanda Panfil.
Rozmawia - Piotr Bętkowski.

Wanda pierwsze 12 lat kariery spędziła na stadionie. W drugiej fazie tamtego okresu dominowała w Polsce niepodzielnie. 6 tytułów Mistrzyni Polski w biegach na 3 i 5km oraz absolutna kolekcja rekordów Polski – 8:52.7, 15:41.29 i 31:53.83 odpowiednio na 3000, 5000 i 10000 metrów. Jak wiadomo człowiek ma w sobie gen zwycięstwa, a zasięg swojego panowanie chce zawsze poszerzać do granic możliwości.

Nie inaczej było z Wandą. Będąc już niezwykle doświadczoną zawodniczką, z kolekcją międzynarodowych startów w meczach międzypaństwowych i najważniejszych mitingach zagranicznych postanowiła Wanda wynieść się na ulicę. Tak też zrobiła pieczętując pierwszym maratońskim startem słuszność tej decyzji. Debiutowała w 1987 roku w Berlinie zajmując 2-gą pozycję okraszoną świetnym czasem 2:32.

Stolica Niemiec była wówczas sztandarowym, Polskim maratonem, spokojnie można by przeprowadzać tam Mistrzostwa Polski. Dziewięciu naszych rodaków zeszło wówczas poniżej 2:20:00, a 4 panie pobiegły szybciej niż 2:40:00. Rok później na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu Panfil zapłaciła „frycowe” przybiegając co prawda z nie najgorszym rezultatem 2:34:35, jednak na odległej 22-giej pozycji.

Nie o to Polce chodziło. Po Igrzyskach było jednak już coraz lepiej. Fenomenalny wynik 2:27:05 i drugie miejsce w maratonie londyńskim było awansem Polki do absolutnej czołówki światowej. Rok później Wanda szalała wręcz na maratońskich trasach. Zwyciężyła w Nagoi, Londynie i Nowym Jorku. Stała się najbardziej rozpoznawalną następczynią Grete Waitz, Ingrid Kristiansen czy Joan Benoit, zawodniczek które były dla niej wzorem, a z którymi w końcu sama zaczęła wygrywać.

Jako 29-latka miała przed sobą jeszcze kilka lat kariery na najwyższym poziomie. Została wybrana najlepszym polskim sportowcem w Plebiscycie Przeglądu Sportowego za osiągnięcia w roku 1990. Świat leżał u jej stóp. Dobitnie potwierdziła to już w kwietniu, kiedy w Bostonie zmiażdżyła wręcz rywalki wygrywając genialnym wynikiem 2:24:18. W pokonanym polu zostawiła m.in. wspomnianą Benoit, Kristiansen czy żelazną Niemkę Utę Pippig.

Presja z jaką Wanda jechała na Mistrzostwa Świata do Tokio była ogromna. W stolicy Japonii Polka miała pod górkę – zmiana czasu i paskudna niemaratońska pogoda budziły obawy największych optymistów. Telewizory w polskich domach nocą z 24 na 25 sierpnia były rozgrzane chyba bardziej niż tokijskie powietrze. Tokio okazało się miejscem największego sukcesu polskich maratończyków. Najpierw Jan Huruk musnął podium mijając metę na 4-tej pozycji z 7 sekundową stratą do brązowego medalu. Następnie Wanda Panfil została pierwszą, polską lekkoatletyczną Mistrzynią Świata.

Odporna na presję, pogodę i napór rywalek wyrwała złoty medal. Na trasie padały wręcz – Rosa Mota, Valentina Yegorova, czy z trudem kończąca rywalizację Manuela Machado. A Wanda? Była w tamtym czasie po prostu najlepsza na świecie.

Z automatu stała się więc faworytką do tytułu Mistrzyni Olimpijskiej. Chyba niewielu kibiców przyjmowało inną wersję. Panfil po raz kolejny okazała się najlepszą w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Po raz kolejny jednak nie stała się najlepszą kobietą w bostońskim maratonie. Jej 6-ste miejsce uznano w kraju jako dotkliwą porażkę. Mimo dobrego wyniku 2:29:29, sama autorka tegoż nie była zadowolona.

Nie tyle jednak z rezultatu co z pogłębiających się kłopotów zdrowotnych. Na bostońskiej trasie przeżywała dramat zmagając się z rwą kulszową. Niestety ta przypadłość była również hamulcem na trasie Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Wanda będąca własnym cieniem kończyła rywalizację olimpijską znów na 22-giej pozycji jednak z fatalnym wynikiem 2:47:22. Klęska. Porażka. Tak pisała prasa. Media stworzyły wówczas fatalną atmosferę wokół zawodniczki. Przy każdej najdrobniejszej okazji nie pozostawiały na Wandzie suchej nitki. Spekulowały, przekłamywały, ironizowały, np.:

„Ja się zastrzelę jeżeli Wanda Panfil nie zdobędzie medalu w Barcelonie - powiedział dyrektor COS w Spale Zbigniew Tomkowski na uroczystym ślubowaniu naszych olimpijczyków. Dobrze się stało, że Zbigniew Tomkowski ma tylko pistolet na gaz..."

Być może tokijska mistrzyni właśnie dlatego osiadła w Meksyku. Być może Panfil właśnie dlatego milczała przez lata nie udzielając wywiadów. Wcale jej się nie dziwię… Dziś Mistrzyni Świata realizuje się szkoląc młode pokolenia. Na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Moskwie startował jej wychowanek, 27-letni Jose Antonio Uribe. Rywalizacji co prawda nie ukończył, ale legitymuje się niezłym rekordem życiowym 2:12:43. Przed kilkoma dniami w Berlinie na szóstej pozycji metę minęła również zawodniczka Wandy – Vianey de la Rosa (2:32:35)

Wanda Panfil wyczynową karierę zakończyła po Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie mając 33 lata. Jej złoty medal Mistrzostw Świata miał gigantyczne znaczenie dla całej polskiej Lekkiej Atletyki. Pogrążona w marazmie Królowa Sportu była od lat głodną, obdartą z dawnych szat świetności, ubogą dyscypliną żebrzącą na salonach Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich. W swojej kilkuletniej zapaści syciła się ochłapami w postaci 6-ego miejsca żeńskiej sztafety 4x100m i 8-ego Bogusława Mamińskiego na 3000m z przeszkodami podczas IO w Seulu.

Rzym 87 i Seul 88 to czarna dziura w historii naszej Lekkiej Atletyki. Nie trudno zatem zrozumieć jakie znaczenie miał złoty medal Wandy Panfil w Tokio.
Maratońskie starty Wandy Panfil

Berlin 1987 - 2:32:01 (2)
Dębno 1988 – 2:32:23 (1)
Seul 1988 – 2:34:35 (22)
Londyn 1989 – 2:27:05 (2)
Chicago 1989 – 2:35:40 (6)
Nagoya 1990 – 2:31:04 (1)
Londyn 1990 – 2:26:31 (1)
Nowy Jork 1990 – 2:30:45 (1)
Boston 1991 – 2:24:18 (1)
Tokio 1991 – 2:29:53 (1)
Boston 1992 – 2:29:29 (6)
Barcelona 1992 – 2:47:22 (22)



Komentarze czytelników - 6podyskutuj o tym 
 

henry

Autor: henry, 2013-10-02, 11:05 napisał/-a:
5 wygranych maratonów pod rząd to jest osiągnięcie.

 

Autor: Ryszard N, 2013-10-02, 11:44 napisał/-a:
Piękna sportowa sylwetka. Warto wspomnieć, że zawodniczka Wandy Panfil, Vianey de la Rosa, oraz zawodnik, Antonio Uribe wygrali w tym roku Bieg Powstania Warszawskiego. Wyniki może nie rewelacyjne ale w masowych biegach ulicznych często liczy się przede wszystkim zwycięstwo.

 

wiadran

Autor: wiadran, 2013-10-02, 16:26 napisał/-a:
nie no, szczególnie teraz, 5 wygranych maratonów, nawet z rzędu to już nic tak wielkiego...
ALE, ALE, ALE...
5 TAKICH maratonów, 5 TAKICH wygranych maratonów... i to jeszcze Z RZĘDU - to już nie jest osiągnięcie, to jest WIELKIE OSIĄGNIĘCIE! ;)

 

uldyn

Autor: uldyn, 2013-10-02, 23:07 napisał/-a:
Jak Pani Wanda brylowała na maratonach ja jeszcze dobrze nie wiedziałem co to jest lekkoatletyka. Wygranie 5 maratonów z rzędu to jest wyczyn i to wielki w dodatku z takimi czasami. Niestety w naszym kraju jeden gorszy występ i nawet najlepszego sportowca naród zaczyna obarczać złem całego świata. Przykre ale niestety prawdziwe, albo jest się Mistrzem przez cały czas albo zostaniesz obtarty z szat króla i wygnany...

 

Hung

Autor: Hung, 2013-10-02, 23:27 napisał/-a:
Dobrze już nie pamiętam szczegółów ale pani Wanda miała już wcześniej na pieńku z naszym związkiem lekkoatletycznym, który mało pomagał a dużo utrudniał. Może ktoś przypomni jak to było?

 

henry

Autor: henry, 2013-10-03, 08:47 napisał/-a:
Sprawa PZLA a zawodników wyglądała mniej więcej tak, PZLA zażyczył sobie aby zawodnicy odprowadzali 40 % z wygranych nagród do związku. Pierwsi oburzyli się maratończycy , gdyż PZLA niewiele im pomagał . Dlatego konflikt z PZLA miało kilku zawodników i zawodniczek. Renata Kokowska która wygrał np. 3 maratony w w Berlinie zrezygnowała z reprezentowania PZLA i występowała jako zawodniczka niezrzeszona

 



















 Ostatnio zalogowani
¦wistak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
Arti
20:23
StaryCop
20:23
eldorox
20:20
Zielu
20:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |