|
| GrandF Panfil Łukasz LKS Maraton Turek
Ostatnio zalogowany 2024-10-17,17:31
|
|
| Przeczytano: 877/472571 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
32 lata temu. Malinowski. | Autor: Łukasz Panfil | Data : 2013-09-27 | grób Mistrza Olimpijskiego29 wrześnie 1981 roku w Nikozji otwierano nowy stadion lekkoatletyczny. Uroczystość uświetniło swoją obecnością wielu utytułowanych lekkoatletów z całego świata. W wydarzeniu tym miał wziąć udział również Mistrz Olimpijski w biegu na 3000m z przeszkodami – Bronisław Malinowski.
Malinowski miał zameldować się na lotnisku w Warszawie w poniedziałek 28 września. W przeddzień wylotu dokonał oczywistych przygotowań przed podróżą. Tamta niedziela nie nastrajała jednak do myślenia o kolejnej podróży, których Bronek w ciągu roku zaliczał kilkadziesiąt. Odpoczywał wówczas w Rulewie, miejscu kontrastującym z wielkim światem, który w ostatnich latach stał się jego codziennością. W rodzinnym domu bywał rzadko, a momenty kiedy spotykała się w komplecie cała rodzina były absolutnym ewenementem.
próba bicia rekordu świata na 5000m, zakończona ustanowieniem wciąż aktualnego rekordu Polski. Na drugiej pozycji Malinowski przed 4-krotnym Mistrzem Olimpijskim Finem Lasse VirenemNa 2 dni przed świętem sportowym w Nikozji, w domu Malinowskich było również uroczyście. W tamtą słoneczną, wrześniową niedzielę spotkali się wszyscy – Rodzice, siostry Helena i Asia oraz bracia – Robert, Bronek, Maks i Piotr. Była również narzeczona Bronka, z którą 69 dni później miał Mistrz stanąć na ślubnym kobiercu. Rodzinny obiad, rozmowy, śmiech, spacer. Tak upływała niedziela. Jako, że wszyscy bracia Malinowscy posiadali sportowy gen, postanowili w świąteczny dzień wpleść nieco adrenaliny.
Zrzucili odświętną garderobę stając na linii naprędce zorganizowanego, rodzinnego biegu. Bronek z tytułu przewlekłej kontuzji kolana został mianowany sędzią. Pozostali bracia ścigali się na trasie z Rulewa do miejscowości Pięćmorgi i z powrotem. Wygrał Maks, przed najstarszym Robertem i najmłodszym Piotrem. Tak minęła tamta niedziela... Takie dni się pamięta, w dorosłym życiu jest ich coraz mniej.
miejsce wypadku MalinowskiegoWieczorem Bronek wsiadł w swoje Audi 80 LS i pojechał do Warlubia odwieźć narzeczoną na pociąg. Pożegnali się. Bronek ruszył w stronę Grudziądza. Dzień przed wyjazdem na Okęcie musiał jeszcze zatankować samochód. Zapadał wczesnojesienny zmrok. O godzinie 19:20 Malinowski wjechał na Wiślany, ponad kilometrowy most. Na przeciwległym pasie uszkodzona nawierzchnia wstrzymywała ruch, a tuż przed nią stał autobus. Za nim ustawiła się dymiąca ciężarówka „Kamaz”. Zniecierpliwiony kierowca Kamaza wyjechał zza autobusu. Niestety wprost na jadące Audi 80 LS... Bronek nie miał szans.
Trener Malinowskiego Ryszard Szczepański słyszał syreny, jednak nie miał pojęcia, że ich dźwięk wplata się właśnie w scenariusz jego życia. Jako, że z okna swojego mieszkania miał widok właśnie na most, widział wyraźnie w jednym punkcie blask koszmarnych, niebieskich świateł. Chwilę później ktoś zastukał do drzwi. Komendant policji lotnej będący „blokowym” sąsiadem Szczepańskiego przyniósł niewiarygodną wiadomość – „Bronisław Malinowski nie żyje”. Szczepański miał wrażenie, że śni. Chcąc jak najszybciej otworzyć oczy i otrząsnąć z koszmaru ubrał się i wraz z synem pobiegli na most. Niestety rozbite Audi nie pozostawiało złudzeń.
Bracia Bronka Malinowskiego - z lewej Maks, z prawej PiotrMedia na całym świecie przekazywały fatalną informację. Oto jak najwięksi rywale i przyjaciele z bieżni, z którymi udało mi się porozmawiać w ciągu ostatnich kilku miesięcy wspominają Bronka Malinowskiego:
Dick Quax (Nowa Zelandia) – rekordzista świata w biegu na 5000m (13:12.9): "Z Bronkiem spotykaliśmy się przez lata na światowych bieżniach oraz zgrupowaniach sportowych u nas w Nowej Zelandii. Bronek zazdrościł nam możliwości całorocznego treningu, u Was w Polsce musiał borykać się przecież z zimą. Mimo iż Malinowski specjalizował się w biegu przeszkodowym, medale mógł na pewno zdobywać na dystansach płaskich. Najlepszym na to przykładem był nasz wspólny bieg na mitingu w Sztokholmie tuż przed igrzyskami w Montrealu.
Każdy z nas – ja, Dixon, Hildebrand, Orimus, Malinowski czy Garderud mógł pobić wówczas rekord świata. Ja byłem najbliżej, zabrakło 0,1s jednak nie zapominajmy, że Bronkowi do rekordu świata na piątkę brakło również niewiele, bo 4 sekundy! O śmierci Malinowskiego dowidziałem się z telewizji. Niestety nie miałem możliwości uczestniczenia w pogrzebie z tytułu ogromnej odległości dzielącej nasze kraje."
najważniejsza strona dzienniczków treningowych BronkaMichael Karst (Niemcy) – brązowy medalista Mistrzostw Europy w biegu na 3000m z przeszkodami (1974) i piąty zawodnik IO w Montrealu na tymże dystansie: "Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że Bronek był moim przyjacielem z bieżni. Był nie tylko wspaniałym zawodnikiem, ale również człowiekiem. Podczas Pucharu Europy w Nicei ’75 roku Bronisław prowadził bieg na 3000m z przeszkodami. Na ostatnim okrążeniu Malinowski zbiegł na drugi tor i dał sygnał ręką, abym go wyprzedził. Kiedy obejmowałem pozycję lidera, Bronek klepnął mnie w plecy i krzyknął „Go Mike!!!”. Ja uzyskałem wówczas 8:16, Bronek przybiegł 2s później. O jego śmierci dowiedziałem się z prasy dzień po wypadku."
trener Malinowskiego - Ryszard SzczepańskiKazimierz Maranda (Polska) - w roku Igrzysk Olimpijskich w Monachium 1.6s zabrakło Marandzie do wyrównania rekordu świata Australijczyka Kerry’ego o’Briena: "Z Malinowskim łączyła nas wieloletnia przyjaźń, podbudowana niezliczoną ilością dni spędzonych wspólnie w pokoju na zgrupowaniach sportowych, na treningach tamże i podczas wspólnej rywalizacji. Znaliśmy się od początku jego kariery, kiedy Bronek zaczynał ja należałem do światowej czołówki. W momencie śmierci przyjaciela byłem we Włoszech. Siedziałem tam już od dłuższego czasu na tourne po biegach ulicznych, odcinałem kupony od kończącej się kariery.
Rodzice Bronka wraz z siostrą HelenąProszę sobie wyobrazić szok jakiego doznałem wchodząc do jednego włoskich sklepów. Na pierwszych stronach włoskich gazet widniał mój przyjaciel. Nie zdążyłem jeszcze przeczytać, ale wiedziałem od razu że coś jest nie tak. To były czasy kiedy Polska była komunikacyjnie odcięta od reszty świata, to wręcz niewiarygodne, że dowiedziałem się o tym z włoskiej prasy. Na pogrzeb wracałem „maluchem”. Najtrudniejszym etapem podróży było przebicie się przez Grudziądz. To co działo się w dzień pożegnania Bronka jest wprost nie do opisania. W Roku 1981 mówiło się w Polsce o dwóch pogrzebach – Kardynała Wyszyńskiego i Bronisława Malinowskiego."
most, na którym zginął Malinowski, dziś nosi jego imięDziś od śmierci Malinowskiego mijają 32 lata. W skali kraju wiedza społeczeństwa o istnieniu tak wybitnego sportowca jest niewielka, ale wśród Grudziądzan jest zupełnie inaczej. To jest ich Bronek, są dumni i chcą o Malinowskim rozmawiać. Przekonałem się o tym wielokrotnie będąc w Grudziądzu. Jeżeli ktoś chce wybrać się na miejsce wiecznego spoczynku Mistrza, może to zrobić nie posiadając mapy, nawigacji ani żadnych informacji na ten temat. Wystarczy spytać Grudziądzan… |
| | Autor: thomekh, 2013-09-28, 00:24 napisał/-a: Dla przypomnienia Moskwa 1980. Tuż przed ostatnim okrążeniem Bronkowi brakuje ok 30 metrów do prowadzącego. Na mecie jest 30 metrów przed tym do którego brakowało. Takie cuda dziś się nie zdarzają. Kosmos. | | | Autor: Basia Bogu¶ Sauvakavely, 2013-09-28, 14:32 napisał/-a: Super przypomnienie.
Podany link do biegu obejrzało 28 786 wyświetleń!!
Malinowski, Mamiński, Psujek, Bebło, Dołęga, Kunicki czy Gajdus. Echhh, nazwiska same się pchają na usta. | | | Autor: henry, 2013-09-28, 16:25 napisał/-a: LINK: http://Kunicki ?
Kunicki , kto to taki nic nie słyszałem ? | | | Autor: jarekurbi, 2013-09-28, 22:38 napisał/-a: Heniu Kunickiego nie znasz?Zdjęcie obok :-).zazdroszczę Ci ,że byłeś wtedy w Moskwie :-),Pozdrawiam! | | | Autor: GrandF, 2013-09-29, 21:03 napisał/-a: Kunicki biegał na przełomie lat 70/80 przeszkody. W sumie ja kojarzę nazwisko z b.dobrej trójki płaskiej - 7:52, bodaj 11ty albo 12ty wynik w historii polskiej LA. Ale zestawianie tego nazwiska i pozostałych z Malinowskim i Mamińskim to tak jak próba dopasowania puzzli z dwóch różnych układanek. | | | Autor: Basia Bogu¶ Sauvakavely, 2013-10-01, 08:07 napisał/-a: Chyba się zagalopowałem. | | | Autor: henry, 2013-10-01, 09:55 napisał/-a: Jeśli chodzi o nazwiska legendy na przeszkodach to : Zdzisław Krzyszkowiak złoto w Rzymie , Bronisław Malinowski złoto w Moskwie, Jerzy Chromik złoto w ME w Sztokholmie, Bogusław Mamiński srebro w MS w Helsinkach, można jeszcze dodać Tadeusz Zieliński olimpijczyk z Monachium, Tadeusz Wesołowski , Edward Motyl i jeszcze współcześni Szymkowiak, Wójcik itp. | | | Autor: 13, 2013-10-01, 10:53 napisał/-a: mieszkałem kiedyś w miejscowości Laskowice Pomorskie. Z Geniem Suchomskim biegałem do rodzinnej miejscowości Mistrza Rulewo..... | | | Autor: 13, 2013-11-21, 21:50 napisał/-a: Heniu z całym szacunkiem , ale jak Ty możesz porównywać św, pamięci Bronka z Szymkowiakiem? To chyba u Ciebie jakaś pomroczność jasna. Weż to sprostuj, bo to nawet nie jest śmieszne prawda? | | | Autor: henry, 2013-11-22, 16:41 napisał/-a: Janusz , ja nie porównuję Szymkowiaka z Malinowskim, tyko go wymieniłem wśród obecnych biegaczy. Niestety takie czasy,ze Szymkowiak biegając około 17 sekund wolniej od Bronka jest lub był najlepszy w kraju i był na Igrzyskach w Pekinie. To że jesteśmy słabi dotyczy wszystkich polskich sportowców, w Rzymie , Tokio. Montrealu byliśmy na igrzyskach w pierwszych 10 klasyfikacji a obecnie wszyscy wiedzą. | |
|
| |
|