|
| quick Marcin Ćwiek Piotrków Tryb. Klub Awanturnika FRAJDA
Ostatnio zalogowany 2024-10-24,00:40
|
|
| Przeczytano: 691/916683 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Biegowe Prawa Murphyego | Autor: Marcin Ćwiek | Data : 2013-09-02 | Wielu z Was zapewne czytała, bądź słyszała tzw. „Prawa Murphy’ego” autorstwa A. Bloch. Kto z nas nie zna powiedzenia w stylu - "Wszystkie kobiety są piękne - kiedy światła gasną", "Jeżeli masz zrobić coś jutro, zrób pojutrze. Będziesz miał dwa dni wolnego", bądź "Nie rób nic na siłę. Weź większy młotek". Trudno się nie zgodzić, ale coś w tym jest.
Po krótkim namyśle pokusiłem się o spisanie kilku praw, jakimi rządzą się zawody biegowe. Część z nich jest mniej lub bardziej prawdziwa, ale tak naprawdę, każdemu coś podobnego mogło się w życiu przydarzyć…
Z punktu widzenia biegacza
Jakkolwiek mocno zawiążesz sznurowadła, zawsze odwiążą się one w najmniej odpowiednim momencie. Koszulka rozmiaru M, jaką otrzymasz w pakiecie startowym w rzeczywistości ma rozmiar L. Jeżeli rozmiar koszulki M jest zgodny to przy odbieraniu pakietu startowego dowiadujesz się, że zostały tylko rozmiary L. Czym fajniejszą masz koszulkę (bardzie techniczną) tym większe są agrafki do zapięcia numerka startowego.
Śpiąc na Sali gimnastycznej, koło Ciebie leży zawsze ktoś, kto późno się kładzie spać, bądź wcześnie wstaje. Zawodnicy, którzy śpią na wspólnej Sali z innymi mają zapakowany swój sprzęt biegowy w najbardziej szeleszczące worki i reklamówki dostępne na rynku. Z pośród dwóch dostępnych toalet jedna zazwyczaj jest zapchana. Jeżeli wszystkie toalety są sprawne to zazwyczaj nie mają one działających klamek od kabiny.
Ilości rozstawionych TOY TOI jest odwrotnie proporcjonalna do liczby biegaczy.
Nie ważne ile będzie zabezpieczonych TOY TOI, i tak zawsze będziesz stał w długiej kolejce. Na linii startu, przed Tobą zawsze stoi wolniejszy od Ciebie zawodnik. Jeżeli w trakcie biegu, choć raz kopniesz się w kostkę, zawsze zrobisz to drugi raz i to w to samo miejsce.
Każde kolejne kopnięcie jest mocniejsze i tym samym znacznie bardziej bolesne. Większość tras biegowych poprowadzonych jest pod górkę. Jeżeli trasa biegu jest płaska zwykle zawsze jest pod wiatr. Jeżeli trasa jest płaska i nie ma wiatru to znaczy, że świeci słońce a temperatura przekracza 30 stopni. Nawet w bezwietrzną pogodę zawsze poczujesz czyjeś smarknięcie na swojej twarzy. Na odcinku, na którym potrzebujesz się koniecznie załatwić nie ma rozstawionych żadnych TOY TOI oraz brakuje drzew.
W trakcie zawodów, kiedy dotrzesz do punktu odżywczego, zwykle zostaje sama woda i puste butelki po napoju izotonicznym. Kiedy chcesz się opłukać wodą, na punkcie odżywczym jest tylko sam napój izotoniczny. Czym szybciej biegniesz i bardziej się śpieszysz na punkcie odżywczym tym bardziej się zachłystniesz. Kiedy zgniatasz delikatnie kubek celem zrobienia tzw. „dziubka”, zawsze pęka on na całej długości oblewając Ciebie napojem izotonicznym.
Ostatni kilometr jest zawsze najdłuższy. Czas zmierzony własnym stoperem, nigdy się nie zgadza z czasem na komunikacie końcowym. Zapoznając się z komunikatem końcowym zawsze przez chwilę się zastanawiasz, jaka jest różnica miedzy czasem netto a czasem brutto. Po biegu, kolejki na masaż są jeszcze dłuższe niż były do TOY TOI przed biegiem. Jak już się uda ci się dostać w ręce masażysty zanim zaczniesz odczuwać ulgę, skończy się Twój czas.
Trzymając w ręku parzący talerz z zupą nigdzie nie możesz znaleźć wolnego miejsca. Ilość wkrojonej kiełbasy w Twojej grochówce jest zawsze mniejsza od tej, jaką widzisz w talerzu Twojego sąsiada. Bez względu na ilość losowanych nagród rzeczowych po biegu, zawsze wracasz z pustymi rękami. Jeżeli uda ci się coś w końcu wylosować, zazwyczaj jest to ceramiczny kubek z datą z zeszłego roku.
Możesz być pewien, że kolega (bądź koleżanka), z którym przyjechałeś na zawody wygra drukarkę lub aparat cyfrowy (bądź inne urządzenie elektroniczne, które planowałeś kupić w najbliższym czasie). Szukając siebie na zdjęciach stwierdzasz, że w dniu zawodów, większość zawodników miała koszulki w tym samym kolorze co Twoja.
Na zdjęciach z zawodów zawsze znajdzie się ktoś przed tobą. Jeżeli na zdjęciu jesteś sam, to poznajesz siebie tylko i wyłącznie po numerze startowym.
Prawa stwierdzone
Bez względu, o której godzinie zjawisz się na zawodach, wszystkie najlepsze miejsca parkingowe są już zajęte. Do męskiej szatni trafisz idąc za zapachem maści BenGay. Rozbierając się w szatni, zawsze ktoś zostawi otwarte drzwi w najmniej dogodnym dla Ciebie momencie. Im większy jest doping na trasie tym tempo biegu jest szybsze.
Po minięciu dopingujących kibiców Twoje tętno jest większe a tempo wolniejsze. Wielkość pomieszczeń z natryskami w stosunku do dużej liczby biegaczy gwarantuje, że nie musisz używać swojego mydła oraz własnych rąk, aby się umyć. Ilość zjedzonych żeli energetycznych jest wprost proporcjonalna do dynamiki poszukiwania ustronnego miejsca.
Z punktu widzenia organizatorów zawodów.
Jakkolwiek dobrze były by zorganizowane zawody, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Bez względu, jaka będzie ustalona wysokość kwoty „wpisowego na zawody” jest ona zawsze za duża. Jeżeli pakiet startowy zawiera pamiątkową bawełnianą koszulkę, zawsze rodzi się pytanie, „dlaczego nie ma koszulki technicznej?”
Mimo precyzyjnie wymierzonej trasy, zawsze znajdzie się ktoś z dokładniejszym urządzeniem, kto podważy położenie np. 6 kilometra. Nigdy nie wiadomo, w którym miejscu dokładnie powinien być zabezpieczony napój izotoniczny – czy na trasie (na którym kilometrze?), czy na mecie, czy w pakiecie startowym?
Wykorzystując wszelkie siły i środki do organizacji zawodów zawodnicy wystawiają swoją ocenę typu (przedrukowane z maratonówpolskich.pl):
"Bardzo fajna impreza, mam nadzieję, że się jeszcze rozwinie – punktów 6 na 10"
"Jeszcze nie wszystko jest na 100% - 8 na 10"
"Organizacja bez zarzutu, przyjemna trasa, świetny bieg – punktów 9 na 10"
"Znów było ekstra – pkt. jw."
Na podstawie powyższych komentarzy, co zrobić, aby osiągnąć 10 punktów na 10 możliwych?
Z pewnością można jeszcze dodać wiele innych przypadłości, jakie napotykamy w trakcie licznych imprez biegowych. Nie mniej jednak, przygody, jakie nas spotykają w trakcie zawodów, tworzą wyjątkowy i niepowtarzalny klimat. To właśnie najbardziej lubię i najdłużej wspominam. |
| | Autor: Skrzat, 2013-09-02, 11:37 napisał/-a: Marcin Ty się chyba nudzisz!
Biegaj biegaj! | | | Autor: moniaszamotuly, 2013-09-02, 13:24 napisał/-a: wszystko się zgadza :)) | | | Autor: tolek13, 2013-09-02, 14:51 napisał/-a: Każdy medal ma dwie strony ,osobiście jestem tą przysłowiową drugą stroną medalu.Prawie zawsze niema tego złego by na dobre nie wyszło.np zapominam koszulki startowej na szczęści jest tak chłodno że można biec w bluzie,sznurując but robi mi się supeł i na pewno do mety się nie rozwiąże,na mecie okarze się ,że jak jednak mam lepszy czas niż na mym zegarze a gdy już zbieram się by wracać do domu ktoś podaje mój nr. że wylosowałem jedną z atrakcyjniejszych nagród :).A Trzynastka to moja osobista Małżonka :)
| | | Autor: Piotr1977, 2013-09-02, 17:39 napisał/-a: Dawno tak się nie uśmiałem czytając tekst. Rewelacja! I jest w nim wiele prawdy. Ja jeszcze dodam od siebie, że prawie przed każdym maratonem mam jeszcze sny, że spóźniłem się na start i już dawno wszyscy pobiegli albo, że pomyliłem godziny startu - gdy ja szykuję się do biegu na metę wbiega ostatni już zawodnik! :) | | | Autor: Mad_Minstrel, 2013-09-02, 21:48 napisał/-a: i oto, na maratonach po raz pierwszy: ze śmiechu się poskładałem na podłodze, super! ^_- | | | Autor: Mars, 2013-09-02, 21:51 napisał/-a: Bardzo fajny artykuł, po prostu rewelacja! :-)
Odnośnie agrafek to ja zawsze na każde zawody zabieram pudełko w którym mam kilkadziesiąt różnych agrafek :-) I raczej nigdy nie używam tych z pakietu startowego tylko przypinam numer moimi sprawdzonymi, przetestowanymi w ekstremalnych warunkach, małymi agrafkami w kolorze złotym :-) Nigdy nie narzekam, że agrafki są za duże, tylko otwieram moje magiczne pudełeczko i do wyboru, do koloru :-) Stoję i myślę którymi będę się dziś dziurawił :-) Te małe nie dziurawią aż tak bardzo koszulki, szczególnie poliestrowej (tzw. technicznej) a na białej koszulce nie ma po biegu nalotu rdzy tak ja to się dzieje od srebrnych. Złote są nierdzewne, miedziane i dobrze przewodzą prąd. Mam agrafki w wielu rozmiarach, srebrne, złote i czarne. Te z pakietu powiększają moją kolekcję. Dzięki temu mam duże rozeznanie w polskim przemyśle agrafkowym :-) Nawet mam wpis na blogu o moich agrafkach.
Agrafka - taka mała rzecz a cieszy :-) | | | Autor: Gerhard, 2013-09-02, 21:57 napisał/-a: Najważniejsze, że "złote" agrafki dobrze przewodzą prąd. To zawsze może się przydać :) | | | Autor: Anitaa, 2013-09-03, 23:05 napisał/-a: hahahhaah, się poskałdałam :))))
i jeszcze, bez względu jak się ubierzesz i tak jest ci za gorąco albo za zimno, nigdy w sam raz:)))) | | | Autor: Polmaraton2H, 2013-09-04, 21:21 napisał/-a: Przeglądam wszystko przed zawodami koszulka, buty, bluza, zegarek..., a na starcie okazuje się że nie mam żelu. Mam bluzę, buty, żel... cholera nie zabrałem smarowideł żeby posmarować tam i ówdzie. | | | Autor: jacdzi, 2013-09-06, 06:57 napisał/-a: Nie masz smarowidel, to daleko nie zajedziesz/zabiegniesz ;-)
Kto smaruje ten jedzie ;-) | |
|
| |
|