|
| Przeczytano: 464/1223922 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Bon dla wegetarianina | Autor: Dariusz Marek | Data : 2013-03-21 | Podobno, by być zdrowym trzeba uprawiać sport. Dla zdrowia zalecany jest aktywny tryb życia - najlepiej ruch ogólnorozwojowy. Dieta to kolejna podstawa zdrowego trybu życia. Odpowiednia jakość jedzenia i odpowiednie jego dawki odżywiają organizm.
Suma summarum : połączenie sportu z reżimem dietetycznym jest w stanie podnieść jakość naszego samopoczucia o wiele poziomów wyżej oraz wyleczyć ciało i duszę dając pełnię radości z życia tym samym polepszając stan zdrowia.
Ciepły posiłek po biegu, zwłaszcza po starcie w zawodach jest podstawą szybkiej regeneracji oraz wręcz oczekiwaną nagrodą dla nas za sam w sobie wysiłek fizyczny jakim jest bieg. Większości z nas znana jest sytuacja gdy po przecięciu linii mety i zaraz po złapaniu oddechu, doprowadzeniu się do „normalnego” stanu grzebiemy po kieszeniach, zakamarkach naszego stroju za talonem żywnościowym. Wyjmujemy, podajemy „kucharzowi” skrawek papierka i grochówka, bigos, kiełbasa czy zupka ląduje na naszym talerzu.
Coraz większe grono osób nie sięga po swoją regulaminową porcję oddając talon koleżankom bądź kolegom, bo z pewnych osobistych powodów nie spożywa mięsa. W takim przypadku by ssanie z żołądka nie wciągnęło ich zupełnie w otchłań własnego wnętrza, muszą poradzić sobie w inny sposób.
Suchy prowiant, bądź kuchenka turystyczna do podgrzania własnego jedzenia, w dowolnym najbardziej niekomfortowym miejscu, na szczęście nie odbiera możliwości integracji z otoczeniem podczas wspólnej posiadówki wśród pary unoszącego się zapachu pakietowego poczęstunku.
Nie wiem sam, czy mam uważać za dziwaka osobę która raz że wozi ze sobą wszędzie termos z ciepłym napojem - nawet w lecie, a dwa że po biegu wyjmuje palnik turystyczny i podgrzewa sobie gdzieś w „koncie” swoje własne jedzenie. Po swojemu, ale dają radę, bo zwykle nie mają wyboru - z własnego wyboru.
W poprzednim sezonie biegowym z czterdziestu zawodów w jakich miałem okazję startować, tylko na jednych była wegetariańska potrawa dla wszystkich. Każdemu danie smakowało a pojedli nim wszyscy, zjadacze mięsa oraz druga strona.
Wegetarianizm jest coraz bardziej rozpowszechnianą drogą życia wśród sportowców amatorów. Niestety nie jest to brane pod uwagę przy organizowaniu imprez masowych. Są przecież setki, tysiące prostych i smacznych dań z łatwo dostępnych i tanich polskich składników, którymi poje każdy. Wystarczy odrobina zapomnianej i wypartej przez „delikatesowe” produkty wiedzy aby przygotować posiłek pobiegowy, którym nie będzie bigos.
Ostatnio stanąłem przed wyborem dania, tuż po biegu właśnie. Opcje były dwie, a nawet trzy: bigos, chleb ze smalcem i herbata. Wziąłem kubeczek z napojem i ruszyłem w swoim kierunku odpalić kuchenkę turystyczną…
Zadbajmy o siebie nie idąc na łatwiznę i zwróćmy uwagę na jakość naszego odżywiania. Zacznijmy dostrzegać większy sens i mocniejsze znaczenie w tym co wkładamy do ust – bo jeść musimy. A gdy już się przyzwyczaimy do tego to stanie się to nawykiem tak samo jak potrzeba ruchu... |
| | Autor: ziko303, 2013-03-26, 00:20 napisał/-a: No niestety, nie tylko rozbolą, ale i pewnie poważniejsze przypadłości się przytrafią. Abstrahując od ideologii (którą jedni wyznają, a inni nie) zjedzenie po kilkunastu latach wegetarianizmu mięsnej potrawy jest (poza oczywiście ekstremalnymi sytuacjami, do których na szczęście biegi się nie zaliczają) praktycznie niemożliwe.
Co do mnie to jestem wegetarianinem, z posiłków po biegach nie korzystam. Jeżeli będą wegetariańskie to pewnie czasem bym się skusił, aczkolwiek jakość tych potraw, na moje oko zazwyczaj jest dość kiepska. Chociaż skoro brać biegowa z takim zapałem to pałaszuje.... :) | | | Autor: Hung, 2013-03-26, 00:43 napisał/-a: Wielki problem z "mniejszością". Czy słowa "mniejszość" mogę użyć wyłącznie do kontekstów politycznych, wyznaniowych, etnicznych i seksualnych? Czy "mniejszość", to nie jest też coś mniejszego w porównaniu z czymś większym? Czy w takim razie słowo "większość" również dotyczy tylko kontekstów politycznych, wyznaniowych, etnicznych i seksualnych? Czy nie mogę powiedzieć, że "większość" biegaczy lubi mięso? Bo jeśli mogę, to równie dobrze mogę określić, iż nie jedzący mięsa wśród biegaczy, to "mniejszość". Skoro jest większość, to musi być mniejszość. Nie może być tak, że antonim jakiegoś słowa może być używany tylko w niektórych kontekstach. Mały, duży. Ciepły, zimny. Większy, mniejszy. Jeśli jednak nie mam racji, to jak określać różnice ilościowe między tymi dwiema grupami zawodników?
Żaden to argument, że tatę zmogło jedzenie mięsne, bo podobne opowieści każdy mięsożerca może przytoczyć o jedzeniu wegetariańskich potraw. Ja po pierwszym maratonie nie mogłem zjeść makaronu z sosem, ale mięsa też nie dałbym rady. I co z tego?
Ja "inicjatywę typu posiłek bezmięsny" traktuję jako głos mniejszości, która chce mieć możliwość zjedzenia posiłku zgodnego ze swoimi zapatrywaniami. I o tym, że to popieram pisałem wcześniej. Natomiast nie traktuję tej inicjatywy jako "wyraz wsparcia" dla mojego zdrowia, bo takie działanie mi się zawsze kojarzy z sektą i praniem mózgu. Jest różnica między walczeniem o prawo realizacji swoich idei a walczeniem o to, żeby te idee inni też przejęli, bo to dla nich będzie zdrowe.
Jeśli nie narzucacie większości swoich zwyczajów, to starajcie się załatwić, by was uznawano przy robieniu posiłku ale nie wciskajcie, że to dla dobra wszystkich, bo taka wersja, to już narzucanie się.
| | | Autor: Hung, 2013-03-26, 00:47 napisał/-a: Sprzeciwiam się jedzeniu śniegu, ja nie dam rady go zjeść. | | | Autor: Arti, 2013-03-26, 01:58 napisał/-a: Nie przypominam sobie aby w Nowym Jorku, Londynie, Paryżu czy Berlinie ktokolwiek czymkolwiek mnie karmił ;)
Jeżeli chodzi o karmienie to na każdym biegu mam inną zachciankę np poczynając od sernika a na tajskim jedzeniu kończąc. Wszystko zalezy od pory dnia i roku ;) I własnego widzi "misię" a jak mam na coś konkretnego ochotę ot dzwonię do domu w drodze z biegu i po wejściu do domu mam na talerzu, proste prawda? ;)
| | | Autor: Arti, 2013-03-26, 02:02 napisał/-a: Mi się przejadł, chciałbym meksykański....a co ma być na ostro ;)))))))) i parę oliwek dla posmaku i egzotyki ;) | | | Autor: nitor, 2013-03-26, 09:32 napisał/-a: Gdy wziąłem pierwszy raz udział w zorganizowanym biegu nie spodziewałem się że dostane na mecie ciepłą zupę (ja jadam wszystko) i medal i jakieś pierdoły w pakiecie. Było mi miło.
Za którymś razem stwierdziłem, że skoro mam płacić za bieg to za taki w którym jest szansa coś wylosować. Ale przed biegiem organizator zmienił zasady losowania a ja poczułem się oszukany. Byłem zły co wyraziłem na forum i z tego powodu jest mi teraz wstyd.
Teraz nie oczekuję od organizatora żadnych bonusów (jeśli są to fajnie), wystarczy mi, że organizator zorganizował bieg gdzie mogłem powalczyć o miejsce w pierwszej połówce startujących i stwierdzić, że jestem dobry :-).
Po trzech latach biegania w zorganizowanych biegach uważam, że organizator za bardzo stara się wejść w ... biegaczom a biegacze potem i tak go obsmarują na forach: zupa za zimna, za wodnista, makaron się lepił, brakło wody, koszulki za mało kolorowe i nie techniczne. Gdzie te pozytywne endorfiny o których tyle się mówi. Myślę, że jesteśmy strasznie nie pozytywni, pewnie ze zmęczenia po bieganiach i niedożywieniu :-).
Pozdrawiam.
| | | Autor: adamweak, 2013-03-26, 10:23 napisał/-a: Chyba się nie rozumiemy ale nie będę z Tobą dyskutował bo pejoratywny wydźwięk Twoich wypowiedzi musi być podszyty jakąś traumą z przeszłości. Skoro próba pomocy kojarzy Ci się, jak to ująłeś, z sektą i praniem mózgu, trudno musisz z tym żyć. | | | Autor: adamweak, 2013-03-26, 10:35 napisał/-a: Wiecie co dyskusja zaczyna absolutnie odbiegać od sedna problemu. Coraz więcej osób pisze, że najlepiej nie dawać żadnego posiłku po biegu. I powiem szczerze mnie takie rozwiązanie też pasuje bo na dzień dzisiejszy i tak nie korzystam z tej możliwości. Ale wątek dotyczy alternatywnego posiłku w wersji wege. Jeśli adminowi, który z moich obserwacji jest gorącym orędownikiem spartańskich zasad podczas biegów, tak bardzo zależy na dyskusji na temat ukrócenie wszelkich udogodnień podczas zawodów, sugeruję założenie osobnego wątku. Można go nazwać: "Nie jedz, nie pij, pokaż, na co Cię stać":)
Jeżeli w tej dyskusji dalej mamy rozmawiać o posiłkach wegetariańskich to skupmy się na tym zagadnieniu albo zamknijmy temat. | | | Autor: Pawel1973, 2013-03-26, 14:40 napisał/-a: Podyskutować można ale niezależnie od tego problem bezmięsnej alternatywy raczej i tak sam się rozwiąże. Przypuszczam tak obserwując ten trend wszędzie gdzie mamy zbiorowe żywienie np. w samolotach,wielu restauracjach czy nawet w szpitalach. Zresztą i wśród organizatorów biegów zaczną pojawiać się zwolennicy wegetarianizmu, którzy naturalnie będą promować swoją dietę. | | | Autor: Pajak, 2013-03-26, 18:02 napisał/-a: Bardzo chciałbym miec mozliwosc dostania weganskiego posilku po biegu,a jezeli jest tylko opcja miesna to jest to krzywdzace, gdyz oplata startowa jest rowna dla wszystkich.
Uznanie dla Fundacji Maratonu Warszawskiego gdyz na ostatniej polowce w stolicy na mecie byly jablka oraz zjadliwy makaron :) | |
|
| |
|