|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-01-23, 13:18
2013-01-17, 22:15 - byku napisał/-a:
Nie siadłem na kanapie, biegałem...
Będzie dobrze ! |
No myślę :) czyli widzimy się po raz 12 na lini startowej :).
|
| | | | | |
| 2013-01-23, 14:24
2013-01-17, 22:15 - byku napisał/-a:
Nie siadłem na kanapie, biegałem...
Będzie dobrze ! |
na ile planujesz pobiec? może razem ? jak Twoja forma ?
pozdr |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-01-24, 00:25
| | | | | |
| 2013-01-24, 01:06
2013-01-23, 13:18 - genio napisał/-a:
No myślę :) czyli widzimy się po raz 12 na lini startowej :).
|
Grzegorz, miło będzie spotkać się i pobiec razem (nie dosłownie, Ty jak zwykle w czubie) |
| | | | | |
| 2013-01-24, 01:21
2013-01-23, 14:24 - Koba napisał/-a:
na ile planujesz pobiec? może razem ? jak Twoja forma ?
pozdr |
Tomek, forma idzie w górę mimo zbyt dużej wagi(+9kg), w niedzielę pobiegłem 4 mile (6,436 km) 24 minuty 54 sekundy.
Planuję biec na poniżej 3:00, ile poniżej? w moim przypadku zależy przede wszystkim od wagi w dniu startu... |
| | | | | |
| 2013-01-24, 08:21
2013-01-24, 01:21 - byku napisał/-a:
Tomek, forma idzie w górę mimo zbyt dużej wagi(+9kg), w niedzielę pobiegłem 4 mile (6,436 km) 24 minuty 54 sekundy.
Planuję biec na poniżej 3:00, ile poniżej? w moim przypadku zależy przede wszystkim od wagi w dniu startu... |
To może Stasiu nie waż się w dniu startu i wtedy pobiegniemy razem na wynik ciut poniżej 3 h ? -)
Mam zreszta nadzieję, że jak co roku zbierze się dość liczna ekipa na taki czas. W zeszłym roku było może z 15-tu(tych których kojarzyłem) z czego ok. 5-ciu powiodło się w tym jednej dziewczynie. |
| | | | | |
| 2013-01-25, 08:02 Willa Kazimierz
2013-01-24, 00:25 - Magda napisał/-a:
może się Wam przyda |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-01-25, 13:57
Damku i byku, weźcie balonik pacemakera na 3:00 i ... będziecie musieli go dowieźć do mety, bo wstyd byłoby nie zameldować się z nim we właściwym czasie i "przy okazji" złamiecie tą trójkę. Na pewno dacie rade. A na pewno jeden z Was, który?
Doświadczenie przecież macie... |
| | | | | |
| 2013-01-25, 14:01
WŁAŚNIE WŁAŚNIE POSZUKUJEMY JESZCZE 3 PACEMAKERÓW NA CZAS 3:00
Takie trójki muszą przynieść szczęście:))) |
| | | | | |
| 2013-01-25, 16:19 Czy to nie jest już lekka przesada ?
2013-01-25, 14:01 - Cracovia_Maraton napisał/-a:
WŁAŚNIE WŁAŚNIE POSZUKUJEMY JESZCZE 3 PACEMAKERÓW NA CZAS 3:00
Takie trójki muszą przynieść szczęście:))) |
Rozumiem że Organizator zabezpiecza Osobę która prowadzi Zawodników na określony czas /informuje na trasie o tempie biegu itp.
Ale po kulku ???... - i zastanawiam się jak "smakuje " taka "życiówka" kiedy od startu do mety jest się prawie... "wiezionym" ?.
Jak tak dalej będzie to na maratonach za takimi grupkami na końcu będzie jechała jeszcze riksza żeby zawodnicy zmęczeni mogli chwilkę odsapnąć, wprowadzi się zapis że każdy "Maratończyk" bedzie miał prawo tylko do dwóch przerw na podwiezienie np. po 1 km i wszystko będzie grało..., Maratończyków przybywa, chętnych do bicia życiówek bez wzgl. na predyspozycje i przygotowanie także coraz więcej... to może trzeba by obrać taki kierunek ??? |
| | | | | |
| 2013-01-25, 17:06
2013-01-25, 16:19 - kos 88 napisał/-a:
Rozumiem że Organizator zabezpiecza Osobę która prowadzi Zawodników na określony czas /informuje na trasie o tempie biegu itp.
Ale po kulku ???... - i zastanawiam się jak "smakuje " taka "życiówka" kiedy od startu do mety jest się prawie... "wiezionym" ?.
Jak tak dalej będzie to na maratonach za takimi grupkami na końcu będzie jechała jeszcze riksza żeby zawodnicy zmęczeni mogli chwilkę odsapnąć, wprowadzi się zapis że każdy "Maratończyk" bedzie miał prawo tylko do dwóch przerw na podwiezienie np. po 1 km i wszystko będzie grało..., Maratończyków przybywa, chętnych do bicia życiówek bez wzgl. na predyspozycje i przygotowanie także coraz więcej... to może trzeba by obrać taki kierunek ??? |
Stasiu biegacz z takim doświadczeniem i takie pierdoły pisze. Przecież na większości biegach tak są ustanawiane rekordy i nikt (oprócz ciebie ) nie podważa ich wiarygodności.
Według Ciebie żeby było wszystko tak jak ma być, to zawodnicy powinni nie zbliżać się do siebie, niczym podczas jazdy na rowerze w triathlonie, bo przecież jak biegnie grupka to zawsze się ktoś na kimś "wiezie" ?
ps. tylko czasem nie dzwoń do mnie w tej sprawie jak jeszcze Masz coś do dodania to pisz -))) |
| | | | | |
| 2013-01-25, 18:16
2013-01-25, 17:06 - Damek napisał/-a:
Stasiu biegacz z takim doświadczeniem i takie pierdoły pisze. Przecież na większości biegach tak są ustanawiane rekordy i nikt (oprócz ciebie ) nie podważa ich wiarygodności.
Według Ciebie żeby było wszystko tak jak ma być, to zawodnicy powinni nie zbliżać się do siebie, niczym podczas jazdy na rowerze w triathlonie, bo przecież jak biegnie grupka to zawsze się ktoś na kimś "wiezie" ?
ps. tylko czasem nie dzwoń do mnie w tej sprawie jak jeszcze Masz coś do dodania to pisz -))) |
Damian - ale musisz przyznać że riksza "ganc eksta"...
Sam bym się nią karnął ! |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-01-25, 21:44
2013-01-25, 17:06 - Damek napisał/-a:
Stasiu biegacz z takim doświadczeniem i takie pierdoły pisze. Przecież na większości biegach tak są ustanawiane rekordy i nikt (oprócz ciebie ) nie podważa ich wiarygodności.
Według Ciebie żeby było wszystko tak jak ma być, to zawodnicy powinni nie zbliżać się do siebie, niczym podczas jazdy na rowerze w triathlonie, bo przecież jak biegnie grupka to zawsze się ktoś na kimś "wiezie" ?
ps. tylko czasem nie dzwoń do mnie w tej sprawie jak jeszcze Masz coś do dodania to pisz -))) |
Damku, nie do końca się z Tobą zgadzam, czy widzałeś gdzieś "zająca" który prowadzi bieg od startu do mety, raczej nie.
Zdarzają się co prawda takie przypadki że "zając" jest tak mocny że postanawia biec do końca i z reguły wygrywa bieg.
Ja w ubiegłym roku na półmaratonie warszawskim prowadziłem dość dużą grupę(na 1:25) i okazało się że z około dwudziestu osób w tym czasie dobiegły dwie osoby, w tym kilku zawodników poczuło się na tyle dobrze że postanowili na parę km. przed metą przyspieszyć.
Puentując, uważam że w przypadku maratonu ktoś taki jest potrzebny zawodnikom początkującym którzy nie wiedzą jak się biega maraton, czyli na 4:00, 4:30 czy jeszcze wolniej. |
| | | | | |
| 2013-01-25, 21:48
2013-01-25, 13:57 - straszek napisał/-a:
Damku i byku, weźcie balonik pacemakera na 3:00 i ... będziecie musieli go dowieźć do mety, bo wstyd byłoby nie zameldować się z nim we właściwym czasie i "przy okazji" złamiecie tą trójkę. Na pewno dacie rade. A na pewno jeden z Was, który?
Doświadczenie przecież macie... |
Staszku, dobrze że podpuszczasz, to mobilizuje.
Bycie zającem wymaga stabilnej formy, z kilku minutowym zapasem, w tej chwili nie jestem jeszcze w stanie podjąć się tej odpowiedzialnej roli (tym bardziej na kultowym poniżej 3:00), lecz nie wykluczam...
pozdrawiam, byku |
| | | | | |
| 2013-01-26, 00:18
2013-01-25, 21:44 - tedmaj napisał/-a:
Damku, nie do końca się z Tobą zgadzam, czy widzałeś gdzieś "zająca" który prowadzi bieg od startu do mety, raczej nie.
Zdarzają się co prawda takie przypadki że "zając" jest tak mocny że postanawia biec do końca i z reguły wygrywa bieg.
Ja w ubiegłym roku na półmaratonie warszawskim prowadziłem dość dużą grupę(na 1:25) i okazało się że z około dwudziestu osób w tym czasie dobiegły dwie osoby, w tym kilku zawodników poczuło się na tyle dobrze że postanowili na parę km. przed metą przyspieszyć.
Puentując, uważam że w przypadku maratonu ktoś taki jest potrzebny zawodnikom początkującym którzy nie wiedzą jak się biega maraton, czyli na 4:00, 4:30 czy jeszcze wolniej. |
A ja uważam, że zając przyda się też początkującym biegaczom, którzy nie wiedzą jak się biega maraton na 3h.
Lubię, jak na biegu są obecni pacemakerzy. |
| | | | | |
| 2013-01-26, 08:56
Szkoda tylko, że niektórym "zającom" się wydaje , że potrafią, a jest inaczej. Albo poprostu przeceniają swoje możliwości. Jak napisał Byku, to zadanie odpowiedzialne i wymaga stabilnej formy, a przedewszystkim ogromnego doświadczenia biegowego. "Zające" dają usługę (jakby tego nie nazywać) i ma to być usługa najwyższej jakości. Dzisiaj to zadanie jest znacznie łatwiejsze, bo nad całością pomaga czuwać znakomita elektronika. |
| | | | | |
| 2013-01-26, 11:55
2013-01-26, 08:56 - Paweł Żyła napisał/-a:
Szkoda tylko, że niektórym "zającom" się wydaje , że potrafią, a jest inaczej. Albo poprostu przeceniają swoje możliwości. Jak napisał Byku, to zadanie odpowiedzialne i wymaga stabilnej formy, a przedewszystkim ogromnego doświadczenia biegowego. "Zające" dają usługę (jakby tego nie nazywać) i ma to być usługa najwyższej jakości. Dzisiaj to zadanie jest znacznie łatwiejsze, bo nad całością pomaga czuwać znakomita elektronika. |
Nie zgodzę się z Tobą Pawełku. Zawodowi pacemakerzy na mitingach dobrze opłacani za to co robią powinni gwarantować, jak to nazywasz, usługę najwyższej jakości, ale i tak różnie z tym bywa.
Zające na maratonach to raczej propozycja orgów pomocy dla biegaczy przez innych biegaczy i zbyt często niektórzy podchodzą do tego zbyt poważnie.
Z doświadczenia mogę stwierdzić, że teraz jest o wiele trudniej prowadzić na jakikolwiek czas.
Kiedyś nie było garminów itp. tylko zwykłe stopery, ale większość miała zauwanie do pacemakera, chioć ten biegł na intuicję, sprawdzajac czas co 1 km i nie było tragedii jak było kilka sekund w jedną stronę czy w drugą.
Było wszystko bardziej na luzie i często podczas biegu (przynajmniej do półmetka) opowiadano sobie dowcipy.
Teraz już po 200-tu 300-tu metrach zawsze ktoś ma pretensje, że za szybko albo za wolno , a wielu biegnących ma słuchawki na uszach.
Dużo bym mógł jeszcze pisać na ten temat, ale uwierz mi, że nie jest to tak łatwe jak się może z pozoru wydaje.
A, prowdzić grupe na czas 3 h i poniżej powinno prowadzić np. dwóch pacemakerów z tym , że jeden biegnie od startu a drugi zaczyna od półmetka - tylko gdzie znaleźć tego drugiego ? -)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-01-26, 13:57
2013-01-26, 11:55 - Damek napisał/-a:
Nie zgodzę się z Tobą Pawełku. Zawodowi pacemakerzy na mitingach dobrze opłacani za to co robią powinni gwarantować, jak to nazywasz, usługę najwyższej jakości, ale i tak różnie z tym bywa.
Zające na maratonach to raczej propozycja orgów pomocy dla biegaczy przez innych biegaczy i zbyt często niektórzy podchodzą do tego zbyt poważnie.
Z doświadczenia mogę stwierdzić, że teraz jest o wiele trudniej prowadzić na jakikolwiek czas.
Kiedyś nie było garminów itp. tylko zwykłe stopery, ale większość miała zauwanie do pacemakera, chioć ten biegł na intuicję, sprawdzajac czas co 1 km i nie było tragedii jak było kilka sekund w jedną stronę czy w drugą.
Było wszystko bardziej na luzie i często podczas biegu (przynajmniej do półmetka) opowiadano sobie dowcipy.
Teraz już po 200-tu 300-tu metrach zawsze ktoś ma pretensje, że za szybko albo za wolno , a wielu biegnących ma słuchawki na uszach.
Dużo bym mógł jeszcze pisać na ten temat, ale uwierz mi, że nie jest to tak łatwe jak się może z pozoru wydaje.
A, prowdzić grupe na czas 3 h i poniżej powinno prowadzić np. dwóch pacemakerów z tym , że jeden biegnie od startu a drugi zaczyna od półmetka - tylko gdzie znaleźć tego drugiego ? -)
|
I tu trafiłeś w sedno Damek, w dobie garminów i innych gadżetów bardzo trudno prowadzić grupę o czym sam się przekonałem, cały czas słyszałem za plecami że za szybko bo mój garmin wskazał mi tyle czy tyle a ja spokojnie patrząc na mój zegarek widziałem że idę równo z dokładnością do dwóch sekund na km.żresztą na mecie miałem różnicę trzech sekund od zakładanego czasu.
Niestety jak wiemy garminy na krętych trasach sa bardzo niedokładne.
Nastepny problem, to prowadzenie grupy na 3h i szybciej podczas maratonu, to bardzo trudne zadanie nawet dla bardzo dobrych zawodników. |
| | | | | |
| 2013-01-26, 15:08
Tadziu i Damku. Macie rację, że niektórym biegaczom brakuje luzu i w "grupach" często atmosfera jest delikatnie mówiąc słaba. Moim zdaniem przyczyną nie jest to, że ludzie mają stopery z GPS-em i kręci ich kontrola upływających sekund, ale to, że przeceniają swoje możliwości i, że czasem biegną na tzw. żyletkę.
A wracając do "zająców" jest wielu znakomitych ludzi (amatorów - wystarczy poczytać ubiegłoroczne forum), którzy budują atmosferę grupy, którzy pomagają ludziom od poczatku do końca np: Staś Grabowski (prezepraszam Staś, że użyłem Cię jako przykład) i są ludzie zupełnie przypadkowi, którzy wręcz przeszkadzają grupie, szarpią tempo i mam wrażenie , że dla nich najważniejsze jest to, żeby mieć przypięty balonik.
Nie ma dla mnie znaczenia, czy "zając" jest zawodowcem, czy amatorem. Ma swoja pracę wykonać perfekcyjnie. Natomiast Organizator ma przeprowadzić selekcję "zająców" i nie dopuścić do tej pracy ludzi przypadkowych z tzw. łapanki. |
| | | | | |
| 2013-01-26, 19:06
To ja się cieszę, że tyle dobrych biegaczy, z dobrymi uwagami (z wyjątkiem jednego:-( ) zabiera głos. Faktem jest, że jak pierwszy raz prowadziłem grupę, to miałem zwykły zegarek ze stoperem i mieli do mnie ludzie zaufanie. Teraz już bym się nie przejmował za bardzo głosami garminowców.
W ogóle to pacemaker nie ma dowieźć kogoś do mety, tylko zapewnić RÓWNE TEMPO i jak zauważył Paweł, trochę atmosfery...
Jeden z biegaczy, przy spotkaniu zawsze pamięta, że go klepnąłem w ramię niedaleko mety i coś powiedziałem a on odżył i dobiegł i złamał swoją granicę!
Kilka razy (w Warszawie, Zamościu) witali mnie "nieznani" biegacze i mówili: biegłem z tobą w Krakowie, pamiętam! A ja dostawałem wtedy najcenniejsze podziękowanie.
Szkoda, że Damek np. jedną połówkę maratonu a byku drugą nie mogą pociągnąć, byłaby sprawa rozwiązana ;) |
|
|
|
| |
|