Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Rumia
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-11-15,12:04
Przeczytano: 1259/244530 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/10

Twoja ocena:brak


Pokonałem 7 maratonów na 7 kontynentach!
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2010-01-04

Turystyka i bieganie od kilku lat idą ze sobą parze. Coraz więcej osób łączy swoje pasje podróżnicze i biegowe. Wynika z tego wiele przygód czego dowody mamy w dużej ilości artykułów opisujących je w naszym portalu.




Ludzie wyznaczają sobie coraz to nowe cele, które mogą być motywacją do uprawiania biegania. Dla niektórych motywacją są rekordy życiowe, dla innych chęć zrzucenia kilogramów jednak dla bohatera naszego wywiadu motywacją było pobicie Rekordu Polski. Rekordu dosyć dziwnego, by w ciągu roku przystąpić do klubu „7 kontynentów”, czyli osób, które przebiegły maraton na 7 kontynentach. W tym elitarnym gronie w obecnej chwili znajdują się 3 osoby: Bogdan Barewski, Robert Celiński i bohater naszego wywiadu Jarosław Rajtar.

J.R. - Jarosław Rajtar
P.B. – Piotr Bętkowski




J.R. Jestem prywatnym przedsiębiorcą z Krakowa. Obecnie mieszkam w przeuroczej okolicy nieopodal Parku Ojcowskiego. Sport od zawsze był obecny w moim życiu, przez 17 lat uprawiałem piłkę ręczną z krótkim epizodem w reprezentacji Polski. Po rozbracie z piłą na kilka lat usiadłem za biurko i przytyłem ok 30 kg... Bieganie to jedyna rzecz jaka pomogła mi wrócić do dawniejszej dyspozycji. W ciągu 12 miesięcy zrzuciłem 40 kg. Obecnie bieganie to jedna z moich pasji. Mam 36 lat, 3 dzieci: Angelikę 15lat, Kubusia 7 lat, i Patrycję 2 lata. Z żoną Kasią jesteśmy razem od 18 lat.




P.B. Skąd pomysł by przebiec maratony na 7 kontynentach?

J.R. Dwa lata temu, podczas podróży do Oslo, przeczytałem w magazynie pokładowym o Richardzie Donovanie, który przebiegł 7 maratonów na 7 kontynentach w ciągu .... 5 dni!!. Ponieważ lubię widzieć określony cel we wszystkim co robię, a właśnie rozpoczynałem swoją biegową przygodę, postanowiłem zrobić coś na miarę rekordu Polski. Okazało się iż 7 maratonów na 7 kontynentach nikt w Polsce jeszcze nie przebiegł w ciągu jednego roku. Podróże są jedną z moich wielkich pasji, a zdobycie w ciągu roku 7 kontynentów to przecież marzenie prawie każdego z nas.




Nie jestem właściwie jeszcze gotów na zrobienie jakiejś głębszej analizy tego co przeżyłem, nadal czuję się jak pięknej bajce która trwa. Musi minąć jeszcze trochę czasu nim dokonam podsumowania, wybiorę najlepszy maraton, największą przygodę.....

P.B. Czym jest elitarny klub ludzi przebiegających maratony na wszystkich kontynentach?

J.R. Aby zrozumieć "klub 7 kontynentów" należy poznać ludzi którzy tego dokonują. Jestem pod wielkim wrażeniem tych wszystkich pozytywnie zakręconych wariatów, których spotkałem podczas ostatniego maratonu na Antarktydzie. Podczas 2 tygodniowego pobytu stanowiliśmy jedną wielką międzynarodową rodzinę, pasjonatów biegania. Wybierając się na tam, właściwie 100% uczestników zalicza ten maraton do kolekcji 7 kontynentów.




P.B. Ile osób do tej pory jest w tym klubie i kto zajmuje się ich
weryfikacją?


J.R. Obecnie jest to 49 osób. Weryfikacją zajmuje się Irlandczyk Richard Donovan.

P.B. Jesteś pierwszym Polakiem któremu udało się przebiec 7 maratonów na 7 kontynentach w rok. Dołączyłeś zatem do Roberta Celińskiego i Bogdana Barewskiego jako nasz reprezentant w tym elitarnym gronie.

J.R Zarówno Bogdan jak i Robert biegli maraton na Antarktydzie na półwyspie Króla Jerzego. Ice Maraton w którym ja uczestniczyłem to coś zupełnie innego. To zdecydowanie najtrudniejszy maraton w takich warunkach. Jednakże cieszę się niezmiernie iż udało mi się zostać tym trzecim :)

P.B. W jakich biegach udało Ci się wystartować w tym czasie?

J.R.
styczeń - Marrakesz - Maroko - Afryka
luty - Fort Worth - Texas - USA - Ameryka Północna
kwiecień - Nagano - Japonia - Azja
czerwiec - Tromso- Norwegia - Europa
sierpień - Adelaide - Australia
październik - Buenos Aires - Argentyna - Ameryka Południowa
grudzień - Patriot Hills - Antarktyda




P.B. Start w tylu różnorodnych imprezach to również wiele przygód. Która utkwiła Ci najbardziej w pamięci?

J.R. Każda podróż to kilka niesamowitych przygód. Wymienię dwie. Norwegia. Moj 6 letni wówczas syn, zakończył udział w swoim biegu na 1,6 km i razem z żoną oczekiwali na zakończenie mojej rozgrzewki przed maratonem. W tym czasie obok nich stanął pewien mężczyzna z 4-5 letnią dziewczynką. Mój syn zaczął się z nią bawić, rzucali sobie piłeczką... Kiedy podbiegłem do nich żona powiedziała że ten mężczyzna to musi być ktoś znany ponieważ większość ludzi robi mu zdjęcia. Popatrzyłem na niego i stwierdziłem, że to zapewne jakiś słynny norweski sportowiec. Jakież było moje zdumienie nazajutrz, kiedy lokalne gazety na pierwszej stronie pokazywały zdjęcie właśnie tegoż mężczyzny z dzieckiem na ręku. Okazało się iż było .... król Norwegii z najmłodszą księżniczką... Niewiarygodne....




Japonia. Do startu mam ok. 10 km więc biorę taksówkę. Jestem w dresie z napisem Poland i orzełkiem na piersi. Taksówkarz znający zaledwie kilkanaście słów po angielsku, pyta mnie najpierw skąd jestem, a następnie oddaje mi swoje śniadanie i pokazuje na migi że tego dnia ja będę potrzebował więcej energii niż on. Ze wzruszenia nie wiedziałem jak bardzo dziękować za ten gest....

P.B. Dla wielu osób to czego dokonałeś to odległe marzenie. Jakich rad byś im udzielił?

J.R. Każdy sportowiec wie doskonale iż cele należy stawiać sobie bardzo realistyczne. Jeśli sobie coś zaplanujemy i tego nie jesteśmy w stanie zrealizować może nas to długotrwale zniechęcić. Nie chodzi w tym wszystkim o dokonanie rzeczy niemożliwych. Musimy umieć się cieszyć ze swoich osobistych sukcesów, nawet tych z pozoru niewielkich, jednakże okraszonych ciężką pracą. Tylko tedy wg mnie możemy czuć się zrealizowani.




P.B. Co było najtrudniejsze w osiągnięciu celu?

J.R. Najtrudniejsze było zaplanowanie każdego maratonu aby odbywał się mniej więcej 2 miesięcy po poprzednim, oraz aby każdy wyjazd jak najmniej kolidował z moimi obowiązkami w pracy. Potem okazało się iż koszty tego przedsięwzięcia były na tyle wysokie iż poważnie zastanawiałem się nad rezygnacją z ostatniego maratonu na Antarktydzie. Jednakże dopiąłem celu. Wszystko się pomyślnie zakończyło.

P.B. Jakie będzie Twoje następne wyzwanie?

J.R. Jeśli będą regularne loty wycieczkowe na księżyc, to zapewne będę pierwszy, który tam pobiegnie maraton:) a Tak poważnie to planuję teraz odwiedzić moich przyjaciół w Stanach Zjednoczonych, Australii, Holandii i Danii i tam wziąć udział w zawodach. W niedalekiej przyszłości planuję przebiec maraton w Atenach i w Chinach po murze...




P.B. Jak wypadają Polskie maratony na tle tych w których uczestniczyłeś?

J.R. W Polsce biegłem jedynie w maratonie w Krakowie. Organizacja niczym nie odbiega od innych na całym świecie. Jednakże moje bieganie ma trochę inny sens niżby się wydawało. Robię to przede wszystkim dla moich dzieci, którym chcę pokazać na czym polega systematyczne dochodzenie do celu. Myślę, że mi to się udaje. Moja najstarsza córka Angelika jest w ostatniej klasie gimnazjum, od 3 lat ma świadectwa z paskiem, jej pasją jest matematyka, malowanie, rysunek. Myśli o studiowaniu architektury. Mój 7 letni syn Jakub jest łyżwiarzem figurowym, regularnie staje na podium w zawodach.

Przebiegł w USA 5 km w 31 minut a w Norwegii 1,6 km będąc w pierwszej 20stce. Najmłodsza 2 letnia córka Patrycja nie chodzi tylko ciągle biega. Żona pytając ją, dlaczego tak ciągle biega a nie chodzi, odpowiada że lubi:)! A teraz odpowiem dlaczego nie biegam w Polsce, ponieważ aby mój syn mógł przebiec minimaraton w Krakowie, musiałem okłamać organizatorów że ma 12 lat.... Na zachodzie dzieci mogą biegać bez żadnych ograniczeń wiekowych. A dla mnie sens jest tylko wtedy gdy mogę uczestniczyć w imprezie wraz z rodziną.

P.B. Jakie są orientacyjne koszty Twojego osiągnięcia i jak udało Ci się to połączyć z pracą i rodzinną?

J.R. Najdroższy maraton to oczywiście ten na Antarktydzie. Wpisowe kosztuje 16,5 tys. USD. Do tego trzeba dolecieć na własny koszt do Punta Arenas W Chile. Reszta Maratonów to kilkaset zł za wpisowe plus samoloty i hotele. Nie chcę robić finansowego podsumowania:) W 3 maratonach towarzyszyła mi rodzina. Przeloty do Australii, Ameryki Południowej to właściwie spędzenie większości czasu na lotniskach i w samolotach. Było by to zbyt wyczerpujące dla małych dzieci więc kibicują mi w domu w specjalnie na tą okazję przygotowanych koszulkach 7 kontynentów.




P.B. Proszę o krótki opis Twoich biegów.

Afryka?


J.R. Pierwszy najważniejszy maraton w Marrakeszu niestety 2 tygodnie przed startem wypadł mi dysk kiedy na stojąco ubierałem skarpetki!! (Odradzam!!) Cudem doprowadzono mnie do stanu urzywalności biegowej, jednakże mięśnie ud nie wytrzymały i zamiast rekordu przybiegłem w 3h50min. Wspaniałe ośnieżone góry Atlas, idealna temperatura, ok 10-12 stopni.

P.B. Azja?

J.R. Japonia. Wiosna, piękna pogoda, kwitnące sady wiśniowe i finisz na stadionie Olimpijskim. Do tego wzorowa organizacja i kibice na całej trasie. Czas ok. 3h50min

P.B. Europa?

J.R. Tromso, Norwegia. Start tego maratonu ok 21.00 Odbywa się on w dzień św. Jana, czyli najdłuższy dzień w roku. Wtedy za kołem podbiegunowym słońce nie zachodzi w ogóle. Temperatura ok 2-4 stopni. Czas 3h45min.

P.B. Ameryka Południowa?

J.R. Buenos Aires... Argentyna. Start spod stadionu River Plate w deszczu i burzy, połówka przy stadionie Boca Juniors, tam gdzie karierę zaczynał Boski Diego Armando Maradona. Czas 4h10 min

P.B. Ameryka Północna?

J.R. Texas, USA. Zaskakująca temperatura, nawet jak na luty, ok 0 stopni. Do 15 km ręce mam zamarznięte. Wspaniali organizatorzy. Byłe jedynym reprezentantem spoza USA. Dlatego zapewne organizatorzy robili wszystko abym ja i moja rodzina czuł się jak w domu:) Pobijam swoją życiówkę 3h39min.

Antarktyda Najtrudniejszy i najcięższy maraton w jakim brałem do tej pory udział. -30 stopni, 15 cm śniegu w którym grzęźniemy. Po połówce jestem na 3 miejscu, niestety zbyt mocno rozpocząłem, odwodniłem się i po 25 kilometrze musiałem się położyć w namiocie aby dojść trochę do siebie. Finiszuję na 8 pozycji z czasem 8h01min. Ostatnia osoba dociera po 28 godzinach od startu!!

P.B. Australia i Oceania?

J.R. Australia, Adelaide. Zaskoczenie to wielki ulewny deszcz przez cały pobyt, i zaledwie 8 stopni. Ale tak wygląda zima (sierpień) w południowej Australii. Czas 3h55min




Komentarze czytelników - 76podyskutuj o tym 
 

Jarystar

Autor: Jarystar, 2013-08-22, 23:38 napisał/-a:
Projekt "Korona Maratonów" finansowany jest z budżetu reklamowego PKO BP SA. Gdyby te pieniądze nie zostały przeznaczone na ten cel to i tak zostałyby wydane na jakieś inne formy reklam w mediach.
Jeśli jesteś klientem PKO i Ci się to nie podoba to zawsze możesz się przenieść do innego banku. Np do BZ-WBK gdzie będziesz się dorzucał do utrzymania ranczo Chucka Norrisa, albo do ING Banku Śląskiego gdzie będziesz finansował winiarnię Marka Kondrata. Ale tam raczej też nikt nie będzie się Ciebie pytał o akceptację.

 

lukpol

Autor: lukpol, 2013-08-23, 00:53 napisał/-a:
No wiec wlasnie o co chodzi. Utrzymanie rancho, winiarni,przygody , reklama PKO. Ja slyszalem ze propagowanie biegania. A ja nie widze sensu w propagowaniu biegania wsrod Polakow przez start w Sydney, Johanesburgu, Rio ... Gdyby to byl start w Koronie naszych maratonow za swoje pieniazki lub chocby TVP, ktorej jest pracownikiem to tak.

 

J@rek

Autor: J@rek, 2013-08-23, 08:01 napisał/-a:
Spokojnie , jaki jad ? Jak się człowiek o coś zapyta to nie znaczy że zieje jadem !! Propagowanie biegania, haha niech Kurzaj pojeździ po wioskach i propaguje bieganie wsród młodzieży, chyba że ma za zadanie propagować to w krajach "trzeciego swiata" :))
Co robi bank PKO wisi mi bo wypisałełem się z niego już dawno.
Pozdrawiam - zdobywca Korony gminy Dębowa Kłoda.

 

Autor: Ryszard N, 2013-08-23, 08:07 napisał/-a:
Typowa, Polska siara,...

 

Admin

Autor: Admin, 2013-08-23, 08:21 napisał/-a:
Ja też uważam, że PKO powinno wspierać piłkarzy np. 8-ligowego Czereśniaka FC a nie na promocje biegania wydawać :-) A na serio, to przykład z Chuckiem do mnie przemawia.

 

Jarystar

Autor: Jarystar, 2013-08-23, 09:24 napisał/-a:
Od dwóch lat Bank PKO BP SA przyjął strategię promowania swojej marki poprzez wspieranie projektów biegowych w Polsce. Przedsięwzięcie Kurzajewskiego jest tylko jednym z elementów tej kampanii i to wcale nie najdroższym. W tym sezonie PKO BP SA dofinansowuje kilkadziesiąt biegów masowych w całej Polsce, w tym m.in. największe krajowe maratony - Kraków, Wrocław i Poznań. Na tym korzystają wszyscy biegacze, nie tylko ci będący klientami tego Banku. Do tego PKO finansuje materiały o bieganiu w mediach jak program „Biegajmy Razem” w TVP lub serwisy internetowe. Czy to nie jest propagowanie biegania?

 

snipster

Autor: snipster, 2013-08-23, 10:12 napisał/-a:
Ogólnie nic nie mam do tego projektu, jednak... głośno myśląc...
Inicjatywa wspierania "biegania" przez PKO BP jest ciekawa, jednak parę rzeczy jest zrobionych "po amerykańsku" przez czysto marketingowców i chyba trochę w nie tę stronę to poszło.

Koronę Maratonów Polski - to jest wyzwanie dostępne dla każdego, kto tylko chce spróbować przebiec 5 maratonów w dwa sezony zgodnie z ogólnodostępnym regulaminem i sprawa uczestnictwa jest zależna wyłącznie od "nas".
Korona Maratonów PKO BP, czyli przebiec maratony na 7 kontynentach, projekt ciekawy, ale taki "only for VIP"

Czy ja mogę zdobyć "Koronę Maratonów PKO BP"? nie, ponieważ odbieram to jako zamknięte przedsięwzięcie dla Maćka Kurzajewskiego i paru ludzi z Banku, którzy biegając i pracując mogą akurat dzięki swojej firmie przebiec tu i tam, a i tu nie mam pewności, czy część z nich ma możliwość razem z Redaktorem zaliczyć wszystkie kontynenty.

To tak, jakby NASA teraz zrobiła kampanię, w której by było hmmm strzelam... np. "Korona Lotów NASA" i powiedziałaby, że do Korony NASA zalicza się lot samolotem pasażerskim, lot samolotem U2, oraz lot promem kosmicznym z lądowaniem na księżycu.
Pierwsze jest dostępne dla prawie każdego (tak jak bieganie jest dostępne prawie dla każdego), drugie dla nielicznych, a reszta... dla małej grupki "wybrańców".

Fajnie, że bieganie jest promowane przez PKO BP, fajnie widzieć pogawędki niejako legendy J.S., wstawki z tych różnych miejsc, truchciki z przygotowań, itp. Szary Kowalski widzi wtedy, że jednak bieganie nie wygląda na takie straszne jak to pokazują np. w Maratonach, gdzie ludzie padają, albo oznajmiają "iż to jest masakra" ;)

Fajnie, że jest coś takiego, ale ja... jako biegacz, już nie mogę czegoś takiego zdobyć. Mogę sobie przebiec również 7 maratonów na 7 kontynentach, jednak nie zdobędę owej Korony Maratonów PKO BP (a w ogóle to istnieje coś takiego jak "Korona Maratonów"?).
Co innego, jakby Pana Redaktora Kurzajewskiego wysłali na zaliczenie wszystkich World Marathons Majors, wówczas można by taki projekt nazwać "World Marathon Majors z PKO BP", albo coś w ten deseń - tu popis by mogli dać marketingowcy od sloganów.


Puentując te głośne myśli, które wyszły za długie... miła i fajna inicjatywa nie spotykana w naszym kraju chyba do tej pory, jednak zrobiona taka trochę sztucznie dla jednej osoby.


Dla porównania akcja Asicsa, który wysyła co jakiś czas zwykłych biegaczy do np. Tokyo, czy teraz Paryża.
Bez urazy oczywiście, to tylko luźne, piątkowe przemyślenia ;)

P.

 

Mario-runner

Autor: Mario-runner, 2013-08-23, 10:33 napisał/-a:
I co z tego że ta cała "Korona Kurzajewskiego" jest projektem zamkniętym, niedostępnym dla zwykłych szaraczków? A kto z Was miał szansę na występ w "Tańscu z Gwiazdami"? NIKT. A mimo to ten program w TVN oglądało pół Polski , a reklamodawcy (też banki) pchali się żeby zamieścić swoje reklamy w przerwach. Mimo że "Taniec z Gwiazdami" był dostępny tylko dla celebrytów pokroju Kurzajewskiego to przyczynił się do olbrzymiej popularyzacji tańca wśród Polaków, szkoły taneczne przeżywały oblężanie i to jest fakt niezaprzeczalny.
"Korona Kurzajewskiego" jest tym samym. Bank ma reklamę w mediach, Kurzajewski ma okazję polatać po świecie a przy okazji jakoś tam promuje się bieganie. Bo taki zwykły Kowalski (niekoniecznie użytkownik tego forum) siedzi przed telewizorem i myśli "skoro taki redaktor z tv może biegfać w maratonach to może i ja spróbuję przebiec 5km w lesie?". Czyli tak samo jak z fenomenem tańca po programie "TzG".
Ale Polakom ciężko dogodzić. Najpierw przez lata płacz że o bieganiu mało mówi się w mediach, a sponsorzy nie chcą finansować sportu, a jak się coś ruszyło to znowu leje się jad że celebryta, że wyrzucane pieniądze banku czyli społeczeństwa itp. Oto Polska właśnie...

 

Autor: Ryszard N, 2013-08-23, 13:37 napisał/-a:
Michał, generalnie pretensje biegaczy są równie sensowne jak pretensje do garbatego o to, że ma proste dzieci.
Mam jednak takiego "nie kiepskiego pomysła". Może redakcja Maratonówpolskich.pl, wydeleguje dwoje zacnych biegaczy do realizacji projektu promowania na wszystkich kontynentach serwisu. Pisząc "wydeleguje" w zamyśle mam "zasponsoruje".

 

Admin

Autor: Admin, 2013-08-23, 19:27 napisał/-a:
Pomysł upadł z braku kasy. No chyba, że tymi oddelegowanymi będziemy Ty i ja :-)

 



















 Ostatnio zalogowani
Wojciech
15:56
Ziuju
15:35
VaderSWDN
15:29
marczy
15:23
uro69
15:14
chris_cros
14:54
martinn1980
14:52
BOP55
14:39
Jurek z Jasła
14:34
Jaszczurek
13:55
kostekmar
13:30
biegacz54
13:18
Tyberiusz
13:12
gpnowak
12:54
Leno
11:40
marynarz
11:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |