| | | |
|
| 2010-12-25, 13:25
2010-12-25, 13:14 - emka64 napisał/-a:
Zimą najuczciwiej wypełniam plan treningowy. Widocznie mój organizm lubi taki klimat. I do tego co jest najpiękniejsze - gorący prysznic po powrocie do domu, ew. grzaniec :) |
Prysznic i potem grzaniec :)))))
Potwierdzam! |
|
| | | |
|
| 2010-12-25, 15:07
2010-12-23, 22:31 - adamus napisał/-a:
A ja w zimie nie lubię biegać i robię 3-miesięczną przerwę od biegania tak jak w tym roku:)) |
A wiosną bedziesz długo pewnie dochodził do formy. Ja tez nie lubię biegac bo jest jakiś złośliwy regres i chocby nie wiem jak się wysiłał biegnę gorzej,ciężej i wolniej.Tak jest od lat i nic nie mogę na to poradzic,jedynie akceptuję to i traktuję to jako przetrwanie ale biegam! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2010-12-25, 18:44 Bieganie w zimie
Bieganie w zimie ma plusy i minusy każdy indywidualnie musi zdecydować,ja lubię biegać, zwłaszcza gdy jest lekki mróz, pod stopami biały śnieżny puch a ponad drzewami słonce i oczywiście po biegu ciepły prysznic,ewentualnie grzaniec....! |
|
| | | |
|
| 2010-12-25, 19:13
2010-12-25, 15:07 - Martix napisał/-a:
A wiosną bedziesz długo pewnie dochodził do formy. Ja tez nie lubię biegac bo jest jakiś złośliwy regres i chocby nie wiem jak się wysiłał biegnę gorzej,ciężej i wolniej.Tak jest od lat i nic nie mogę na to poradzic,jedynie akceptuję to i traktuję to jako przetrwanie ale biegam! |
Żartowałem z tym niebieganiem w zimie:)) Dla mnie to najważniejszy treningowy okres w roku. Duża ilość kilometrów, za to mała ilość mocnych akcentów. Sam fakt, że biegasz ciężej i wolniej to zupełnie normalne o tej porze roku. Te gorzej biegane jak piszesz kilometry wymagają dużo więcej wysiłku niż szybsze treningi w innych porach roku!!
Nie biegaj więc zimy na przetrwanie ale dla lepszej formy w kolejnym roku ic zerp z tego przyjemność:)) |
|
| | | |
|
| 2010-12-26, 09:55 jest super !!
Ja też biegam sobie zimą, dobry ubiór (ale bez przesady), normalne biegowe buciki (+ ciepłe skarpetki), czapeczka i rękawiczki i w drogę 45-60min (6-10km) i jak potem smakuje śniadanko !!! |
|
| | | |
|
| 2010-12-27, 09:54
2010-12-24, 20:16 - iras napisał/-a:
Zapomniałem podzielić się jeszcze jednym.
Przy dużych mrozach -5 i niżej biegam tylko w szaliku ale wełnianym.polecam wszystkim. |
a ja wczoraj testowalam bieganie w buffie :-) Fajna rzecz :-) MOze kaszel mi w końcu minie. |
|
| | | |
|
| 2010-12-27, 18:34
bardzo przydatne rady, będę się stosował do nich. Biegam drugi rok, ale dopiero w tym zabrałem się za treningi zimowe (bieganie plus siłownia)
Nawet nie wiedziałem, ze trening w trakcie opadów śniegu może być taki przyjemny :)
mam nadzieje, ze na wiosnę będą wymierne efekty, gdyż na początku maja zamierzam zaatakować pierwszy w życiu maraton |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2010-12-28, 01:05
To moja pierwsza "zima biegowa".Troche mam pecha tam gdzie mieszkam ciagle pada...deszcz. |
|
| | | |
|
| 2011-01-02, 15:28
Moim zdaniem często ważniejszy od ubioru jest sposób oddychania. Przy większych mrozach można się odpowiednio ubrać, ale oddychać raczej trzeba i to głęboko - upocony i umęczony człowiek plus głębokie oddychanie mroźnym powietrzem przez kilkadziesiąt minut może przynieść negatywny skutki w postaci przeziębienia i bólu gardła... Wiem, bo tak miałem... |
|
| | | |
|
| 2011-01-06, 21:14 zimka jest też super
A ja lubię rano przed śniadankiem trochę pobiegać - godzinka 9-10km to jest to - a jak potem smakuje śniadanko - choć nie wiem czy to dobrze i jakie będą wiosenne wyniki WAGOWE !!! |
|
| | | |
|
| 2011-01-06, 22:29
2011-01-06, 21:14 - andrzejgonciarz napisał/-a:
A ja lubię rano przed śniadankiem trochę pobiegać - godzinka 9-10km to jest to - a jak potem smakuje śniadanko - choć nie wiem czy to dobrze i jakie będą wiosenne wyniki WAGOWE !!! |
Rano? Zimą? Nie ma mowy! W niedziele bede musiala zrobic trening o 9:00 rano zeby potem na morsowanie zdazyc. Straaaaszne! Ale czego sie dla morsowania nie robi... |
|
| | | |
|
| 2011-01-06, 22:39
2011-01-06, 21:14 - andrzejgonciarz napisał/-a:
A ja lubię rano przed śniadankiem trochę pobiegać - godzinka 9-10km to jest to - a jak potem smakuje śniadanko - choć nie wiem czy to dobrze i jakie będą wiosenne wyniki WAGOWE !!! |
Lubię czasem biegać przed śniadankiem (bardzo fajnie i lekko się biega i potem dzionek taki sympatyczny, bo miło rozpoczęty). Biegam jednak na głodzie nie więcej niż 10-12 km i nie za często, bo takie bieganie na czczo nie powinno być regułą... a jedynie od czasu do czasu... Poza tym pracując na zmiany mam różne pory biegania... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-01-06, 22:44
2011-01-06, 22:39 - szlaku13 napisał/-a:
Lubię czasem biegać przed śniadankiem (bardzo fajnie i lekko się biega i potem dzionek taki sympatyczny, bo miło rozpoczęty). Biegam jednak na głodzie nie więcej niż 10-12 km i nie za często, bo takie bieganie na czczo nie powinno być regułą... a jedynie od czasu do czasu... Poza tym pracując na zmiany mam różne pory biegania... |
Na czczo? W życiu!!! Jak na pobranie krwi jade to z wytrzeszczem oczu - taka glodna jestem, a gdzie tu jeszcze biegac bez jedzonka? Chociaz kęs bułeczki i cos do picia musi być. Zreszta rano biegam tylko wtedy gdy nie ma innej opcji. |
|
| | | |
|
| 2011-01-06, 23:11
2011-01-06, 22:44 - Rufi napisał/-a:
Na czczo? W życiu!!! Jak na pobranie krwi jade to z wytrzeszczem oczu - taka glodna jestem, a gdzie tu jeszcze biegac bez jedzonka? Chociaz kęs bułeczki i cos do picia musi być. Zreszta rano biegam tylko wtedy gdy nie ma innej opcji. |
Wydaje się niemożliwe, ale na rezerwach można pobiegać i to nawet z kilkoma szybszymi akcentami... Ja jak już wezmę jakiegoś kęsika to jestem "pozamiatany"... Ten kęs to jak granat zaczepny... ;))) |
|
| | | |
|
| 2011-01-07, 20:30
To mnie zagięliście - ja około połowę 30km treningów w Poznaniu biegam z oszczędności czasu z rana na czczo (czyli co 2 tygodnie) i, ok, było ciężko przez pierwszy miesiąc (zacząłem takie treningi w kwietniu) ale potem już luźno. Może dlatego niechcący nauczyłem ciało funkcjonować na głębszych rezerwach i sam siebie zaskoczyłem w maratońskim debiucie - hm? A ktoś może wytłumaczyć mechanizm negatywnego działania przedśniadaniowego biegania? |
|
| | | |
|
| 2011-01-08, 00:29
2011-01-07, 20:30 - tomash_k napisał/-a:
To mnie zagięliście - ja około połowę 30km treningów w Poznaniu biegam z oszczędności czasu z rana na czczo (czyli co 2 tygodnie) i, ok, było ciężko przez pierwszy miesiąc (zacząłem takie treningi w kwietniu) ale potem już luźno. Może dlatego niechcący nauczyłem ciało funkcjonować na głębszych rezerwach i sam siebie zaskoczyłem w maratońskim debiucie - hm? A ktoś może wytłumaczyć mechanizm negatywnego działania przedśniadaniowego biegania? |
LINK: http://aktywni.pl/aktualnosci/bieganie-na-czczo | Kiedyś sam szukałem przeróżnych informacji i przeglądałem fora mówiące coś na temat biegania "na głodniaka"... Sam często tak biegałem i czułem się z tym dobrze. byłem jednak ciekaw, czy postępuję właściwie... zwłaszcza interesowało mnie na ile mogę sobie pozwolić, takiego biegu, by sobie nie zaszkodzić. Jest tego sporo na necie, a w linku dla przykładu prosty i treściwy artykuł na ten temat...
Teraz też biegam, ale zdecydowanie rzadziej... wszystko zależy jak długi ma być to trening i jaka ma być jego forma... Jeśli max godzinne dreptanko to okey, ale przebieżki, interwałki, podbiegi itp. odpadają. Na to powinno się wychodzić silnym. To nie ma być jazda "na oparach" paliwa... ;) |
|
| | | |
|
| 2011-01-08, 05:36
2011-01-06, 22:44 - Rufi napisał/-a:
Na czczo? W życiu!!! Jak na pobranie krwi jade to z wytrzeszczem oczu - taka glodna jestem, a gdzie tu jeszcze biegac bez jedzonka? Chociaz kęs bułeczki i cos do picia musi być. Zreszta rano biegam tylko wtedy gdy nie ma innej opcji. |
Myślę, że to autosugestia. Bo przecież, to co zjesz przed bieganiem, nie daje Ci energii w biegu, tylko przeciwnie, zalega w żołądku.
A tak swoją drogą, czy ktoś wie ile czasu potrzeba, aby zjedzona bułka została strawiona i zaczęła dawać energię? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-01-08, 05:42
2010-12-23, 21:55 - tomash_k napisał/-a:
Sprawdziłem też na sobie opcję 4 cienkich warstw: sztuczny podkoszulek - bawełna długi rękaw - sztuczny krótki rękaw - cienka kurtka biegowa, działa tak od -7 do -15 stopni, poniżej tego nie biegam. |
Uff - zrobiło mi się gorąco jak to przeczytałam.
Jak jest poniżej -8 zakładam drugi podkoszulek (z tym, że oba z długim rękawem) i opaskę na uszy. Raz przy -20, kiedy biegłam do pracy, założyłam jeszcze polar, ale w połowie drogi musiałam zdjąć.
Teraz się ociepliło i mam problem, bo w długich spodniach mi za gorąco, a kiedy biegnę w krótkich, to kierowcom za gorąco. Ech - ile jeszcze czasu upłynie, żeby ludzie przyjęli do swej świadomości istnienie biegaczy-amatorów. |
|
| | | |
|
| 2011-01-08, 07:43
2011-01-08, 05:42 - pocomito napisał/-a:
Uff - zrobiło mi się gorąco jak to przeczytałam.
Jak jest poniżej -8 zakładam drugi podkoszulek (z tym, że oba z długim rękawem) i opaskę na uszy. Raz przy -20, kiedy biegłam do pracy, założyłam jeszcze polar, ale w połowie drogi musiałam zdjąć.
Teraz się ociepliło i mam problem, bo w długich spodniach mi za gorąco, a kiedy biegnę w krótkich, to kierowcom za gorąco. Ech - ile jeszcze czasu upłynie, żeby ludzie przyjęli do swej świadomości istnienie biegaczy-amatorów. |
Chyba prędzej my przejdziemy na zawodowstwo... ;) |
|
| | | |
|
| 2011-01-08, 09:31
2011-01-08, 05:42 - pocomito napisał/-a:
Uff - zrobiło mi się gorąco jak to przeczytałam.
Jak jest poniżej -8 zakładam drugi podkoszulek (z tym, że oba z długim rękawem) i opaskę na uszy. Raz przy -20, kiedy biegłam do pracy, założyłam jeszcze polar, ale w połowie drogi musiałam zdjąć.
Teraz się ociepliło i mam problem, bo w długich spodniach mi za gorąco, a kiedy biegnę w krótkich, to kierowcom za gorąco. Ech - ile jeszcze czasu upłynie, żeby ludzie przyjęli do swej świadomości istnienie biegaczy-amatorów. |
Żebra mi widać, potrzebuję ciepła :d.
/ Dzięki za link do artykułu. |
|