|
Pojechać autostopem kilkaset kilometrów by spać na dziko, a następnie przebiec maraton i wrócić? Jest taki jeden.
Biegacz, logistyk, i zakręcony koleś – tak bym się określił w krótkim opisie. Od ponad 7 lat podróżuje autostopem. Zjechałem już całą Polskę i prawie całą Europę.
Trzy lata temu zacząłem swoją przygodę z bieganiem. Mam na swoim koncie kilkanaście maratonów i pół maratonów. Pewnego razu wpadłem na pomysł dlaczego by nie połączyć tych dwóch pasji i nie pojechać autostopem na maraton ? Każdy biegacz przyzna, że zwiedzanie nowych miejsc biegając jest najlepszym rozwiązaniem. Pierwszą moją podróżą był wypad do Rzymu w marcu tego roku. Dwa dni drogi, trzy dni w Rzymie i dwa dni powrotu. Nocleg pod chmurką w Watykanie oraz w Polskim Kościele.
Zaraz po powrocie zacząłem szukać jakiegoś nowego celu podróży. Wybór padł na Wilno. Jest blisko, termin mi pasował, dlatego też wybrałem się na maraton do Wilna. Wyjechałem z Warszawy w kierunku Suwałk gdzie nocleg miałem u znajomego. Następnego dnia byłem już w Wilnie i miałem 2 dni na zwiedzanie miasta przed startem. Powrót
był jeszcze szybszy, otóż zaraz po maratonie i odpoczynku udałem się na obrzeża Wilna i tam udało mi się złapać samochód do Kowna, a z Kowna prosto do Warszawy.
Oczywiście z powrotem łapałem już z medalem na szyi co na pewno mi pomagało. Koszty podróży zerowe, spanie na dziko (ewentualnie tani hostel lub couchsurfing), plus jedzenie to minimalne koszta za taką wyprawę. W planach mam już kolejne europejskie miasta które postaram się zdobyć w ten sposób.
Wiecej relacji i zdjec na mojej stronie na facebooku
www.facebook.com/pkrvtrip
| | Autor: yacha, 2014-09-25, 07:30 napisał/-a: Fajnie. Najlepsze w tym wszystkim jest to że nie ma tu ani słówka o tempie, czasie i tych wszystkich innych rzeczach o których my cały czas gadamy gadamy...:-) | | | Autor: henry, 2014-09-25, 11:11 napisał/-a: Około 30 lat temu tez podróżowałem stopem , byłem stopem w Biell , Davos , w Paryżu , w Bretanii w Szwecji i Finlandii oczywiście po zejściu z promu i jeszcze kilku krajach . Tylko ,że moje podróże były podyktowane sprawami finansowymi . Nie wszyscy wiedzą ale podróż do Paryża czy Davos to był koszt około 4- 5 miesięcznych wypłat do tego były wizy też drogie i znaczek w paszporcie za każdy wyjazd 2000 zł a ja zarabiałem m 1800 zł. Obecnie podróżowanie po Europie jest podobnie cenowo jak w Polsce. Właśnie dzisiaj jedziemy do Berlina , tak tylko aby obejrzeć maraton , coś kupić wypić piwo. | | | Autor: bartekb74, 2014-09-26, 10:58 napisał/-a: Może nie wszyscy mają takiego wkręta w te twoje czasy, dla niektórych liczy się dobra zabawa. | | | Autor: asia_myszka, 2014-09-28, 05:00 napisał/-a: Świetny pomysł na połączenie obu pasji - podróży i biegania. To moja bajka. Twój artykuł przypomniał mi ile fajnych ludzi poznałam dzięki takim podróżom. Dziękuję i życzę powodzenia na trasach - tych biegowych i tych autostopowych. | | | Autor: king, 2014-09-28, 18:36 napisał/-a: W tym roku na ROZTOCZAŃSKI MARATON LUBACZÓW - JAWORÓW również dojechałem na raty autostopem. Zawsze to redukcja kosztów dojazdu ( symboliczne drobne paliwowe dla kierowców ). Całkiem fajna sprawa, ale wymaga trochę cierpliwości. Ale determinacja daje cierpliwość. Przyjemnie rozmawia się z kierowcami, życzliwi są. Część wspomina jak sami podróżowali autostopem niegdyś.
Także witam w klubie autostopowiczów - maratończyków. Powodzenia w kolejnych wyprawach życzę Adasiowi. ja planuję do Tucholi na 15-tkę w tym roku dojechać autostopem a stamtąd rzut betem do Tczewa - na półmaraton dzień po niej. | |
|
|
| |
|