|
28 wrzesnia 2012, 11:00, 1530/243183 | Dariusz Marek | ![](pikto/kropa_szara.gif) | Zarabianie na bieganiu: open vs. kat.wiekowe
|
|
![](foto/_ilust/2012/pienio21.jpg)
Czy istnieje uniwersalny regulamin który mówi o tym jak powinni zostawać nagradzani biegacze którzy dobiegają jako pierwsi do mety?
Często tak bywa że osoba dobiegająca na czwartym miejscu w open, z sekundowymi różnicami między poprzedzającymi go zawodnikami, nie łapie się nawet w wyróżnieniu dla kategorii wiekowej, w której też był czwarty. Analogiczna sytuacja w tym samym biegu – zawodnik dobiega na szesnastym miejscu i staje na podium w swojej kategorii (jest o 5 lat młodszy), zgarnia nagrody rzeczowe.
Różnica poziomu wytrenowania tych dwóch ludzi jest znacząca i jeśli by nagradzać za ilość czasu spędzonego na treningach oraz potu przelanego przez buty to ten czwarty na mecie powinien stanąć na pudełku a ten szesnasty schować medal pamiątkowy z biegu do kieszeni i powiesić na ścianie.
![](foto/_ilust/2012/pienio22.jpg)
Uczciwe? Jedna osoba mile zaskoczona a druga z zażenowaną miną ciska ubłoconymi butami do bagażnika i odjeżdża z piskiem opon. Przecież podpisujemy się przy wydawaniu numerków startowych że zapoznaliśmy się z zasadami biegu. Więc chyba są nam jasne i klarowne zasady rywalizacji.
Ostatnio na zawodach organizator się pomylił i nagrody w open zdublowały się z nagrodami w kategoriach wiekowych, a wyraźnie w regulaminie pisało: "...nie dublują się". Co zawody biegowe to inne perypetie i dające się łatwiej lub trudniej zauważyć wpadki organizacyjne. Nawet dziewczyna która została wywołana na podium po raz drugi (bo gotówkę za wygrana już zainkasowała) chciała przekazać dyskretnie informacje o pomyłce ale jakoś ominęło to właściwe forum i dodatkowy plecaczek dla niej, w zamian za puste ręce dla jej słabszej rywalki.
![](foto/_ilust/2012/pienio23.jpg)
Jeden się upomni, drugi się nie upomni. Zdarza się też czekać kilka godzin setki kilometrów od domu na rozdanie nagród by stanąć chociaż na najmniejszym stopniu podium, a tu się okazuje że znowu dubel - bubel. A jakieś 30 minut temu organizacja potwierdziła że dubli nie ma. O co chodzi? Może ktoś się upomniał o więcej, bo rekord trasy zrobił i trzeba było szybko coś pozmieniać w ramach jego znanego nazwiska?
Można zarabiać na bieganiu. Dla jednych jest to nie realne i nie do pomyślenia, dla innych to po prostu kolejny weekend i kolejna kalkulacja – gdzie by tu jechać? Selekcjonowanie zawodów sugerowane listą startową oraz nagrodami do zgarnięcia, poparte wiedzą o swojej aktualnej formie to normalna rzecz dla bardzo dobrych biegaczy, których punkt oparcia jest zupełnie inny niż dla „mniej ambitnego amatora”.
![](foto/_ilust/2012/pienio24.jpg)
Czy w tym przypadku zdrowy duch rywalizacji się oddala? Mamy przed sobą kotarę z napisem PLN zasłaniającą nam prawdziwy sens biegania. Chyba że tym właśnie sensem jest zarobek. Ale niech nie przemawia przez nas pycha. Oczywiście da się radość z biegania połączyć z zarabianiem pieniędzy. Jak najbardziej jest to „zdrowe” gdy mamy do tego sporo dystansu i nie czujemy złości lub zażenowania faktem że tym razem się nie udało.
![](foto/_ilust/2012/pienio25.jpg)
Błąd kalkulacji i stracony wyjazd, czy lekcja ucząca pokory – weryfikacja naszego stanu ducha. Prawdziwy sportowiec okaże skruchę i wyciągnie wnioski, by poprawić wyniki. Inny będzie zdziwiony że na takim „małym” biegu pojawiła się taka mocna konkurencja. Przecież „cichych” biegów już nie ma. Imprez biegowych w całej Polsce i poza nią, jest ogromna ilość. Ciężko w stu procentach przewidzieć ich przebieg oraz rezultaty.
![](foto/_ilust/2012/pienio26.jpg)
Więc jak to w końcu jest z tymi nagrodami? Czy nagrody w kategoriach open powinny się dublować z nagrodami w kategoriach wiekowych? Nie za dużo chcemy? Przecież jednym z pierwszych zdań każdego regulaminu brzmi: „propagowanie biegania, jako zdrowego trybu życia i zdrowej rywalizacji”. Wypruwanie sobie flaków co weekend dla paru złotych nie jest czystym zdrowiem.
Jednak pieniądze i nagrody przyciągają. Rywalizacja o pierwsze miejsca zawsze będzie mocna a radość ze zwycięstwa ogromna. Na pewno trzeba się dużo nabiegać by zarabiać na tym sporcie. Nie zawsze jest to uczciwe dla startujących. Każdy czerpie korzyści z biegania, jedni materialne, drudzy mniej przyziemne a jeszcze inni mają podwójną radość.
![](foto/_ilust/2012/pienio27.jpg)
"No trudno, w kategorii open dziś byli lepsi ode mnie. Przynajmniej w wiekowej jakiegoś fanta się zgarnie."
Np. bluzę rozmiar L, damską, na chłopaka 55 kilo wagi i nielubiącego różowego koloru.
Dariusz Marek
| | Autor: Katan, 2012-09-30, 15:36 napisał/-a: się mi bardzo podoba co napisałeś i właściwie się zgadzam. pozdrawiam | | | Autor: Katan, 2012-09-30, 15:44 napisał/-a: dlaczego w biegach otwartych mamy nagradzać tylko Polaków. Czy gdy kenijczyk, białorusin, ukrainiec majacy polskie obywatelstwo wg. Ciebie może otrzymać nagrodę, czy również nie. Skoro stać cię na te nagrody - zostań fundatorem na kilku biegach dla np. najlepszego polaka - na pewno żaden zawodnik nie odmówi 200 czy 500 zł. Kategorie co 5 lat mają sens tylko w biegach np. maraton w Warszawie gdzie liczba zawodników w każdej kategorii daje możliwość rywalizacji. W większości biegów w Polsce jest to niemożliwe. Co do nagradzania w kategoriach dyplomami - to chyba żart. Zawodnik który stanie na podium w biegu gdzie zapłacił np. 30 zł i dostanie tylko dyplom ( zaraz cie zje na forum) | | | Autor: Kravis, 2012-09-30, 16:51 napisał/-a: No wow super pomysł! Już pisałem o tym wyżej.. część biegaczy uważa że im się należy! To tak jak za czasów PGR podobną sytuację widzę w biegach. Jest koszulka? Fajnie to dlaczego nie techniczna? Jest posiłek.. fajnie ale dlaczego taki niedobry?
Zje tylko dlatego że nie docenia dyplomu ( bo pff kawałek wypisanego papieru) a chce coś do tego!
Ja się z każdego dyplomu cieszę.
| | | Autor: henry, 2012-09-30, 18:27 napisał/-a: A co ma do tego PGR ( Państwowe Gospodarstwo Rolne)? | | | Autor: zenek710424, 2012-09-30, 20:54 napisał/-a: Zgadzam się w zupełności z tym artykułem.
W zeszłym roku rozbawiła mnie sytuacja gdzie ktoś napisał artykuł z jak słabym wynikiem Ktoś inny wygrał Koral Maraton
i zgarnął kupę pieniędzy . Pewnie był to wylany żal że jego nie stać było na taki wynik, ewentualnie tam nie wystartował.
Z mojej osobistej kalkulacji wyszło że można się przeliczyć, startowałem dzisiaj w Holandii w zawodach,na 6km równocześnie był rozgrywany bieg na 9 km. Wolę dłuższe dystanse, ale w zeszłym roku gdybym biegł na 6km bym wygrał, byłem szósty.
W tym roku postanowiłem więc biec na 6 byłem trzeci, biegnąc na 9 mogłem walczyć o wygraną.
Natomiast gdy zupełnie nie kalkulowałem i pobiegłem w malowniczych Koszwicach, na niespełna 4km wygrałem pulsometr | | | Autor: szalony281, 2012-10-03, 19:14 napisał/-a: kazdy biegac moze tylko czemu na amatorskich biegach mowi sie o zawodowcach.bardzo mnie to irytuje jak przed startem wymienia sie pare osób z rzedu o i ich niesamowitych wynikach (mistrz taki i owaki)bardzo to z niecheca mimo ze w danym dniu jestem lepiej przygotowany (i tak sie zdarzyło). co do naszych sasiadów zagranicznych czesto sie mówi o dopingu:))mialem okazje wyprzedzic goscia a nawet zostawilem go pare minutek z tyłu a dwa tygodnie wczesniej stal na padium wiekszej imprezy (zaskakujace az taki dobry jeszcze nie jestem:))Jesli chodzi zas o nagrody jestem za zeby zawsze były jakies kategoie a kto nato narzeka niech sam zorganizuje impeze biegowa (to nie takie proste)ps.powodzenia na szlakach biegowych :)) | | | Autor: Krzysiek_biega, 2012-10-03, 19:57 napisał/-a: Prawdą jest że w parze z amatorami idą też wyniki zawodowców, czy widziałeś znaczący masowy bieg bez elity...? Czemy np tak mało startuje osób w maratonie w Jelczu Laskowicach, Opolu, Świnoujściu.
Co do wydarzenia jakie przedstawiłeś, najwyrażniej dany zawodnik stwierdził że ma słabszy dzień i odpuścił walkę o dobre miejsce, w każdy znaczącym biegu jest to normalne, że zawodnicy schodzą, czy też odpuszczają walke o czołowe miejsce i do mety już truchtają.. | | | Autor: wiadran, 2012-10-05, 01:12 napisał/-a: a gdzie trafiłeś na "bieg amatroski"? czym się ten bieg charakteryzuje?
to trochę dla mnie odwracanie kota ogonem - to nie zawodowcy są w bieganiu najeźdzcami, tylko to amatorzy szturmują ZAWODY SPORTOWE. w bieganiu - jak w żadnym innym sporcie jest możliwość połączenia 2 sportowych światów, ale zawody de facto organizowało się od zawsze w celu wyłonienia najszybszego, najlepszego - a nie w celu rozrywki startujących "słabiaków" (czyli de facto wszystkich, którzy przybiegają za pierwszym ;) )
nie wiem czemu traktujesz tak osobiście wymienianie faworytów. jesteś bodaj pierwszą osobą, której to przeszkadza (inaczej - jest to pierwsza taka opinia, którą spotkałem). mnie to osobiście conajwyżej motywowało - do tego, żeby dać z siebie więcej i może kiedyś dać łupnia jednymu z tych "wielkich". poza tym - spiker zazwyczaj mówi przede wszystkim dla publiki - a ta (z wyjątkiem kilku Twoich znajomych osób) zupełnie nie interesuje się Twoimi możliwościami i Twoim czasem - natomiast dużo bardziej interesuje ją kto tu może być pierwszy... kto ma szanse powalczyć - może to i przykre, ale uwagę publiki w największym stopniu pochłaniają zwycięzcy, reszta jest "bezimienną chmarą". i dotyczy to wszystkich, którzy nie mieszczą się w pierwsej 10, a nawet 5...
nie wiem zupełnie co ma Twoja opowieść w związku z dopingiem? to był argument "tak biorą", czy "nie, nie biorą"? prędzej... to drugie, choć byłby to i tak słaby argument... nie widzę zupełnie żadnego, najmniejszego związku... podejrzewam, że niekoniecznie się mocno orientujesz w tym jak działają środki dopingowe? | | | Autor: toka, 2012-10-05, 09:09 napisał/-a: "zawody de facto organizowało się od zawsze w celu wyłonienia najszybszego, najlepszego - a nie w celu rozrywki startujących "słabiaków" (czyli de facto wszystkich, którzy przybiegają za pierwszym"
Tak się właśnie zastanawiam, czy żyjemy w tej samej rzeczywistości?
Zajrzałem do regulaminu biegu na dziesięć kilometrów rozgrywanego w mojej miejscowości:
1. CEL IMPREZY:
− popularyzacja biegów masowych jako najprostszej formy rekreacji;
− promowanie zdrowego stylu życia;
− krzewienie aktywności ruchowej osób w każdym wieku i o różnym poziomie sprawności;
− rozbudzanie potrzeby systematycznego ćwiczenia u osób nieaktywnych ze wszystkich środowisk, grup wiekowych i zawodowych.
Pytanie: po co organizuje się zawody? | | | Autor: wiadran, 2012-10-06, 16:18 napisał/-a: tak, ale zauważ, że te punkty to wymysł dość świeży...
genezą zawodów nie jest rozrywka gawiedzi, a ich punktem najistotniejszym zawsze jest rywalizacja. jakiś czas temu jeszcze amatorzy, którzy maraton robią ponad 4h mogli conajwyżej maraton pooglądać - o starcie nie było mowy...
jak najbardziej - czasy się zmieniają, bardzo dobrze, że w naszych realiach, w których znaczna większość ludzi pracuje "siedząco" aktywowana jest do ruchu - jednak powtarzam, dopuszczenie takich puntków i celów to sprawa wtórna i wyszczególnienie tego punktu było moim celem.
oczywiście - obecne bardziej rozbudowane cele organizacji zawodów mają zachęcać ludzi, nie tylko tych biegających - ale i tych oglądających do ruchu. dla tych drugich szczególnie pociągająca jest... rywalizacja właśnie - bo nie powiesz chyba, że oglądający zawody tak bardzo jest zafascynowany wyłącznie tym, że ktoś biegnie - w takim przypadku w okolicach przystanków autobusowych zawsze była by grupka "kibiców" ;)
ponadto punkty o popularyzacji i tak dalej są w regulaminie każdego biegu, każdych zawodów, do których dopuszczani są amatorzy, ciekawe... czy organizatorom tak na tym zależy? czy może po prostu ten punkt w pewien sposób musi się tam znajdować?
dodam jeszcze aspekt komerycjny po raz kolejny - czy jakikolwiek sponsor rzuci sporą kasę na organizację zawodów, jeżeli faworytem w nim będzie "stary sapiący dziadek ze wsi obok"? wątpliwe, żeby sponsorów takich znajodwało się wielu - bieg musi budzić emocje, a te zapewniają biegacze z "wyższej półki"... więc wracamy do punktu wyjścia - rywalizacji
ponadto - dalej nie wiem co to są "zawody amatorskie" i w jakich kryteriach oceniać powinno się czy ktoś jest jeszcze amatorem, czy już nie? | |
|
|
| |
|