2018-02-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Krótka ucieczka (czytano: 1108 razy)
Koniec lutego.. ach jakżeby się chciało zobaczyć już pierwsze oznaki wiosny, poczuć zapach kiełkującej zieleni i usłyszeć śpiewanie ptaków o poranku. Można czekać i wypatrywać, albo uciec na krótko tam, gdzie wiosna w pełni i nie trzeba jej wcale szukać.
Czteroosobową wspaniałą babską ekipą wyruszyłyśmy więc do Malagi. Zimowe kurtki w kąt, czapki z głów i można ładować baterie.
Słońce, zieleń, morze, muzyka na ulicach, buty do biegania w pełnej gotowości - tego mi było trzeba.
Nie bez powodu Malaga jest stolicą Costa del Sol czyli słonecznego wybrzeża, bo słońca tutaj nie brakuje, choć i czasem zdarzają się niespodzianki, jak 2 lata temu, kiedy z powodu ulewy odwołano 7 maraton. Na szczęście tym razem żadnych pogodowych niespodzianek nie było, mogłyśmy w pełni cieszyć się wiosenną aurą.
Już pierwszego dnia późno wieczorem podczas spaceru spotykałyśmy co krok biegaczy, potem już nie miałam wątpliwości, że to miasto wymarzone do biegania.
Teren nie jest jakoś bardzo urozmaicony, biega się głównie po płaskim, ale jak ktoś potrzebuje akcentu pod górkę, to ma do wyboru schody na zamek Gibralfaro lub wzniesienie na wzgórzu Alcazaba. Zawsze można też pobiegać po całkiem pustej o tej porze plaży.
Razem z siostrą zaplanowałyśmy trening na sobotę rano. 7.30 w Maladze, to jak 5 rano w Krakowie – cicho, ciemno, niebo pokryte chmurami, po piątkowych imprezach jeszcze nikt nie myśli się budzić. Temperatura całkiem przyjemna, można wybiec "na krótko", wietrzyk słaby, ale trzeba uważać na śliski bruk, bo rano wszystkie ulice są mokre, nie po deszczu, ale po solidnym myciu przez służby miejskie… Nasz trening był dzięki temu nieco urozmaicony, bo co chwilę musiałyśmy przeskakiwać węże z lejącą się wodą i uważać by przy okazji nie przytrafił nam się przedwczesny śmigus dyngus. Malaga nad ranem codziennie wyglądała jak po ulewie, ale za to bez obawy można tam jeść z przysłowiowej „podłogi”, bo wszędzie jest naprawdę czysto.
Nasza poranna przebieżka do nadmorskiego deptaku pozwoliła nam poznać inną twarz miasta, bez turystów, z lokalnymi smaczkami niewidocznymi w ciągu dnia.
Wróciłyśmy już do naszej mroźnej rzeczywistości, ale pełne wrażeń, które długo jeszcze będą nas rozgrzewać.
Ps. Najbliższa impreza biegowa Półmaraton w Maladze już w marcu!
https://www.mediamaratonmalaga.com/,
http://zurichmaratonmalaga.es/
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2018-02-27,12:03): świetny pomysł i przedsięwzięcia które ubogacają życie :) Szczególnie jak jest duży mróz; bardzo tego nie lubię :( aspirka (2018-03-01,09:34): Muszę częściej planować takie ucieczki:-)
|