2015-08-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Tropiki-topiki (czytano: 2423 razy)
![](sylwetki/foto_blog/2015/z43046_1.jpg)
Jak można w paru słowach opisać to co się dziś działo podczas Leszczyńskiego Maratonu:kurz,upał,skwar,pot...to tak z grubsza,bo reszta to się działa po drodze.
Dawno nie biegłam w Lesznie,pierwszy raz biegłam tu maraton,potem półmaraton a potem wciąż termin ten miałam zajęty,a teraz? teraz to nie miałam żadnego pomysłu zważywszy ,że mój partner miał dzień pracujący i tym samym nie mógłby nigdzie pobiec,więc wypadło na Leszno,tuż pod nosem,bliziutko,dystansów kilka do wyboru jak nie skorzystać.Wybrałam po środku,maraton to mam już zaplanowany ,ćwierćmaraton musiałabym pobiec trochę szybko a na wypruwanie płuc nie miałam formy a więc pozostał mi półmaraton.
W sumie pierwszy raz (a może kiedyś już mi się tak zdarzyło?)na zawody wybrałam się sama,zupełnie sama,bez koleżanki,bez znajomych,po prostu samiutka.Zjawiłam się dużo,za dużo wcześnie,ale wolę być przed czasem niż bym miała na ostatnią chwilę latać....pospacerowałam sobie trochę,popatrzyłam jak Maraton Leszno się szykuje na przyjęcie biegaczy i za chwilę zrobiła się pora startu.Nie muszę chyba mówić jaka była u nas pogoda..po prostu skwar lał się z nieba,start był podzielony:godzina 10.00 ruszali maratończycy,25 minut póżniej biegacze startujący na dystansie ćwierć maratonu i 5 minut pózniej My:))))).Trasa cudowna bo po lesie ,ścieżkami,wśród drzew ,które rzucały zbawienny cień...już na samym starcie miałam buzię pełną piachu,kurzu...tuman kurzu unosił się wokół nas-jak takie konie ruszyliśmy z kopyta ,dopiero gdy stawka się rozciągnęła zrobiło się przejrzyściej na drodze.Wszystko pięknie ,ładnie bo przecież jak człowiek nie ma formy to biegnie sobie dla zabawy,dla sportu,dla zdrowia i mówię sobie nie gnamy,jak zmieszczę się w dwójeczce to będzie ok..ale oczywiście na drodze a raczej za mną na ścieżce usłyszałam dialog dotyczący mojej osoby,że niby będą się mnie trzymać ,bo moze jestem w kiepskiej formie dziś..cóż Pani nie kojarzę,nie znamy się,skąd mnie zaraza znała..nie wiem?ale postanowiłam nie dać Jej poznać w jak kiepskiej formie jestem,zresztą tak jak przeczułam ów koleżanka za szybko zaczęła i potem widział już tylko Jej towarzysza i tyle by było na temat :jak ocenić cudzą formę:)))).Już na pierwszym okrążeniu(ja biegłam dwa) dało się zauważyć jak złe warunki są na bieganie,jak ciężkie..co chwilę ktoś stawał,butelki w rękach.W tym momencie nie zazdrościłam wcale maratończykom,nie wyobrażam sobie biegania takiego dystansu w takim upale.Moja 1:57 dało mi 11 pozycję wśród kobiet i 5 msc w kategorii,wypompowana,brudna,okurzona na całym ciele pragnęłam jednego..czegoś zimnego,na szczęście napoje były z lodówki i ulżyłam sobie na chwilę..na polanie żar lał się z nieba,cienia brakowało,ale i tak wszyscy byli zadowoleni.Gratulację należą się wszystkim i organizatorom,bo robili to z sercem(sami są biegaczami),pilnowali dosłownie wszystkiego,aby niczego nie zabrakło,by wszyscy wyjechali zadowoleni i biegaczom,że w takich warunkach ukończyli bieg..no i te dzieciaczki,które z zapałem podawały wodę na punktach,podczas biegu nie byłam w stanie tego zauważyć,ale jak oglądałam zdjęcia to dopiero wtedy zauważyłam to wszystko...mimo wszystko nie lubię biegać sama na zawodach...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2015-08-17,09:08): półmaraton w takim upale to prawie jak cały :) Gratuluję dobrego miejsca i czasu! snipster (2015-08-17,22:19): Graty Żiżi :) żiżi (2015-08-18,16:35): Dzięki Paulo i Snipi..gratulacje należą się wszystkim,którzy ukończyli te zawody,do dzisiaj słyszę,ze było baaardzo ciężko. michu77 (2015-08-18,16:51): Gratulacje Żiżi!!! żiżi (2015-08-19,21:51): Michał a czego mi tu gratulować to Tobie należą się gratulacje za Twój ostatni bieg a i widzę,ze kolejny już się szykuje:)))
|