2014-10-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jekyll i Hyde (czytano: 2627 razy)
![](sylwetki/foto_blog/2014/z41506_1.jpg)
Ostatnio byłem jak ta nasza pogoda w zeszłym tygodniu. Z aury pochmurnej deszczowej, wręcz czasami zimnej przeszedłem do ciepłej i słonecznej. A wszystko za sprawą maratonu poznańskiego, który po zostawił mi osłabienie, wyczerpanie, a w konsekwencji łatwość „łapania” infekcji.
Miotany więc fizyczną słabością nie wiedziałem, czy mam już zakończyć ten sezon, czy może jeszcze zebrać się w sobie i pobiec na zakończenie sezonu w Kościanie w półmaratonie. Takie rozterki miałem do ostatniej niedzieli, kiedy w końcu wyzwolony z infekcji wirusowej pobiegłem sobie w moje ukochane tereny biegowe wokół Rusałki.
Pierwsze pół godziny biegu utwierdzało mnie w przekonaniu, że ten głos wewnętrzny, który słyszałem przez ostatnich parę dni: „Paweł, porzuć te wybiegania już w tym roku; daj sobie spokój i rozpocznij w końcu to Twoje zasłużone roztrenowanie” opanowywał moje myśli i wolę.
Trochę poczułem się jak ten doktor Jekyll w noweli Roberta Stevensona „Doktor Jekyll i Mr. Hyde”, który stopniowo zaczyna być zdominowany przez Pana Hyde. Przypominało to taką walkę dobra ze złem. Pan Hyde mówił: „Nie biegaj, daj sobie spokój; idź na zasłużony wypoczynek”, a Doktor Jekyll mówił: „Wszystko co masz, to to jest w Tobie, a to co masz w sobie, zdobyłeś idąc naprzód i stawiając czoła wyzwaniom. Droga do zwycięstwa nie jest łatwą drogą, jeśli by była, to prawie z definicji nie byłaby drogą do zwycięstwa. Jeśli rzeczy, które pomogły Ci osiągnąć sukces, byłyby proste do zrobienia, wszyscy by je robili.”
Miotany tymi myślami postanowiłem nie zaprzestawać biegu po 5 km i biec dalej. I nagle poczułem, jak promienie słoneczne zaczęły prześwitywać przez chmury, a ja stopniowo odzyskuję chęć dalszego biegu, chęć walki, chęć rywalizacji, chęć przebiegnięcia jeszcze w tym roku półmaratonu. Powoli zacząłem wierzyć, że mam w sobie jeszcze dość sił, by dalej biec, by czerpać z tego radość. Przebiegłem następne 5 km i stwierdziłem , że jeszcze wiele mam sił, a nawet więcej niż na początku i zacząłem trzecią piątkę. Po trzeciej jeszcze nie byłem zmęczony i tempo w okolicach 4:50, więc rozradowany ruszyłem na czwartą piątkę :) przekonany już na sto procent, że w Kościanie będzie całkiem nieźle :)
Będę tam walczył o dobry czas. Może nie o życiówkę, ale na pewno o czas w granicach lekko poniżej 1:40 :) (duży optymizm:)). Jeszcze chcę biegać, jeszcze chcę się cieszyć moją pasją. Odkrywam na nowo w te piękne jesienne dni, że bieganie jest wartością samą w sobie :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2014-10-29,14:12): ukończenie maratonu sprawia, że człowiek dopiero po 5-10km czuje sens wyjścia z domu ;) paulo (2014-10-29,14:20): wyobraź sobie Piotrze, że właśnie wczoraj tak miałem. Po pracy zanim zrobiło się ciemno zdążyłem przebiec 5 km i absolutnie mnie to nie usatysfakcjonowało. Niemniej trzeba się cieszyć z tego, co się ma :) Czekam na Twoje przeżycia z maratonu :) Hung (2014-10-29,17:48): Wątpliwości, to dobry, zdrowy odruch, który pozwala od czasu do czasu spojrzeć realnie na to, co robimy, który co pewien okres zdejmuje nam klapki z oczu. maleńka26 (2014-10-29,22:29): Powodzenia ,pobiegnij po nową życiówkę.... snipster (2014-10-29,23:26): swoją drogą pamiętam, jak po kontuzji cieszył mnie dystans 3km czy 5km pętla. Teraz czasem zabawa zaczyna się "dopiero" po 10ym km, gdzie wpada się w swoisty trans. Aż strach wracać do wspomnień, kiedy to zaczynało się na bieżni i dobijało do pół godziny biegu... szok :) granica jest dynamiczna i zmienia się w otaczającym nas kontekście paulo (2014-10-30,08:08): Marku, a ja bym jeszcze dodał, że to trochę z lenistwa takie myśli próbują nas opanowywać :) paulo (2014-10-30,08:10): Lucynko, nie da się pobiec na moim obecnym etapie 1:31 :(, ale 1:39 spróbuję :) paulo (2014-10-30,08:13): Piotrze, ta tak ja ja z Dianą (moim psem:)) 8 lat temu i wcześniej biegałem 3-5 km i wydawało mi się, ze jest to niesamowity wyczyn :) Marysieńka (2014-10-30,13:34): Powodzenia w Koscianie :) paulo (2014-10-30,14:42): Marysiu, żyjesz? Super, że dałaś o sobie znać :) (2014-11-03,21:52): tylko jak rozpoznac, czy to ten dobry,czy zly podszeptuje? bo w istocie, czy roztrenowanie teraz jest zle? moze wlasnie dobre? :-) powodzenia w walce z demonami! paulo (2014-11-04,08:44): Peter, w walce z demonami może jakoś bym sobie dał radę, ale z infekcjami już nie :( Kolejna mnie dopadła i muszę się poddać :( Będzie zatem roztrenowanie; może to i dobre.
|