Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
241 / 300


2013-12-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jogging station (czytano: 3653 razy)



Bawić się całą noc, a potem biegać – pierwszy raz dałem radę tak zrobić. Na szczęście podczas imprezy nie ruszałem ciężkich alkoholi. Piwa wypiłem sporo, nieco wina też, ale przez 10 godzin tańców, rozmów i jedzenia gdzieś się procenty ulotniły.

Taksówką grzecznie o wpół do szóstej rano do hotelu, prysznic i spać. Po dwóch godzinach płytkiej drzemki (kawa pita na potęgę na imprezie pewnie jeszcze działała) zbudził mnie wracający z tego samego party współspacz (też biegacz, rzecz jasna, imprezowy lepszy z niego długodystansowiec ode mnie). Była ósma. Gdy pomyślałem, że nie wiadomo, kiedy znowu będę w Pradze, i że hotel jest zaledwie kilkaset metrów od Wyszehradu z parkiem i pięknymi widokami na miasto, od razu wskoczyłem w ciuchy biegowe i ruszyłem. Konsjerż przy wyjściu wskazał palcem, gdzie lecieć na Wyszehrad. No to tam poleciałem – i trafiłem na peron pobliskiej stacji metra. Zawróciłem, i jakoś dołem przedostałem się, pod obwodnicą, tam, gdzie chciałem.

Na obwodnicy był wielki ruch, ale na Wyszehradzie o tej porze spacerowało tylko kilka osób. Obiegłem go wokół zerkając na miasto i Wełtawę. Zajrzałem na stary cmentarz, pokręciłem się po parku. Kolejny kawałeczek Pragi zwiedzony (choć oczywiście zasługuje na dłuższą wizytę).

Było krótko i wolno, a mimo to na mecie czekała niespodzianka. Ten sam pracownik hotelu, który wskazał kierunek na Wyszehrad, gdy zobaczył mnie w holu, tym razem pokierował do oddalonego o kilkanaście metrów „jogging station”, czyli miejsca, w którym na biegaczy czekały butelki z wodą i małe ręczniki. Popiłem, porozciągałem się. Okazało się, że „jogging station” jest w tym hotelu od dawna codziennie pomiędzy godzinami 6 a 9. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Drobiazg, ale cieszy.

Jutro lub w niedzielę na biegówki do Jakuszyc, gdzie zima w pełni. Dziś, gdy wracaliśmy z Pragi, na Polanie Jakuszyckiej padał gęsty śnieg. Przepięknie tam jest.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2013-12-20,20:44): hehe dobry ten jogging service ;) nogi się nie plątały? bo mi niedawno po imprezce... no masakra ;)
kokrobite (2013-12-20,21:13): Nogi nie plątały się, ale w głowie szumiało...
snipster (2013-12-20,21:34): e to wiatr tylko...
mamusiajakubaijasia (2013-12-21,07:50): Kiedy zdarza mi się rano wracać do miejsca, w którym śpię na wyjeździe w stroju biegowym i spocona, konsjerżka raczej wita mnie współczującym i lekko obrażonym spojrzeniem. A tu? Jogging service :) Fajnie:)
kokrobite (2013-12-21,10:23): To nie był przypadek czy czyjaś słabość do biegaczy. Chyba po prostu zaczynają w tym hotelu (Coryhthia) traktować biegaczy jako atrakcyjną grupę, którą warto do siebie przekonać.
aspirka (2013-12-21,16:12): To jeszcze w tym serwisie masażystka by Ci się przydała:-)
kokrobite (2013-12-21,18:01): Oj, tak, zwłaszcza po tych tańcach :-)
jacdzi (2013-12-21,20:42): Alez Ci zazdroszcze ze mieszkasz tak blisko Szklarskiej i Jakuszyc!
kokrobite (2013-12-27,15:59): To rzeczywiście jedna z zalet mieszkania w Jeleniej Górze. Gdy droga sucha (jak teraz), spod domu na Polanę Jakuszycką jadę samochodem 35 minut.







 Ostatnio zalogowani
mabeh
11:21
Calma
11:02
ona
10:51
pckmyslowice
10:26
MarekHor
10:18
Ty-Krys
10:01
janusz2602
09:54
Arasvolvo
09:51
VaderSWDN
09:13
CSW Kozy
08:48
Paw
08:43
Leno
08:33
fit_ania
08:27
michu77
08:25
Raffaello conti
08:15
klewiusz
08:08
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |