2013-05-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 30. Vienna City Marathon (czytano: 1400 razy)
WIEDNIA POCZUĆ CZAR….
Sezon wiosennych biegów maratońskich na świecie rozpoczął się już w pełni. Członkowie stowarzyszenia sportowo-rekreacyjnego BOREK CHEŁM także zaliczyli swoje pierwsze starty.
Stolicę Austrii wybraliśmy już rok przed startem 30.Vienna City Maraton – relacjonuje jeden z najbardziej doświadczonych członków Ireneusz Czekierda. To kolejny zagraniczny wyjazd który łączy turystykę z pasją, jaką jest dla nas bieganie. W 1683 r.
do Wiednia z odsieczą ruszył polski król Jan III Sobieski, pomagając przegonić Turków.
My – chełmscy biegacze - wyruszyliśmy jego śladami by pokonać dystans maratoński.
Tygodniowy pobyt rozpoczęliśmy od zwiedzania ciekawych zakątków byłego cesarskiego miasta. Warte do bliższego poznania zabytki to w szczególności katedra
św. Szczepana; dom, w którym mieszkał Wolfgang Amadeusz Mozart, gmach opery wiedeńskiej, Hofburg i jego skarby, Belweder, piękny pałac Schönbrunn.
Oczywiście odwiedziliśmy, także wzgórze Kahlenberg, z którego roztacza się wspaniały widok na Dunaj i miasto. Do każdego z tych miejsc można się dostać wspaniale rozbudowaną komunikacją miejską. Tygodniowy bilet to koszt 15 Euro. Liczba przejazdów jest wtedy nieograniczona, a bilet jest ważny na każdy środek transportu.
Miasto oczarowuje, a maraton…..
Przygotowania w kraju zakłóciła oczywiście długa w tym roku zima. Bieganie w zaspach białego puchu, po lodzie, oraz w roztopach nie zawsze jest przyjemne. Jedyna trasa jaką udaje się pokonać w tych warunkach to miejskie, nie zawsze odśnieżone, chodniki.
Z Polski wyjechaliśmy w zimowej scenerii, lecz na nasze szczęście w Wiedniu panował już dużo cieplejszy klimat.
Biuro maratonu znajdowało się nieopodal Prateru, kolejnego atrakcyjnego miejsca, które warto odwiedzić. Po odebraniu numerów startowych pierwszą niespodzianką była opłata chipu mierzącego czas. Problemem było to, że opłata za wypożyczenie wynosi
10 euro, a po biegu otrzymujesz jedynie 7 euro kaucji zwrotnej. Wiedeński pakiet startowy nadzwyczaj ubogi, jak na duży, europejski maraton. Niewielka torba pamiątkowa, kilka ulotek i worek na ubrania do szatni, niebywałe!. Zwyczajowo na maratonie w cenie opłaty startowej otrzymywaliśmy pamiątkową koszulkę. Co prawda niejednokrotnie była ona wątpliwej jakości, jednak zawsze wchodziła w skład pakietu. Kolejną więc niespodzianką była możliwość dokupienia owej koszulki, za cenę 25 euro..
Dzień przed startem odwiedziliśmy miejski Ratusz, gdzie w przepięknej sali balowej, odbywa się tradycyjna przedmaratońska pasta party z udziałem pięknej cesarzowej Sisi oraz cesarza Franciszka Józefa I. Posiłek umilają artyści wykonujący utwory muzyki klasycznej na żywo. To była wprost bajkowa chwila.
Nadeszła niedziela, czyli dzień startu. Pogoda słoneczna, temperatura 20 st. Celsjusza - dla nas to upał. Na start dojechaliśmy metrem. Wagoniki wypełnione były tylko biegaczami i kibicami. Ostatnie fotki, wizyta w WC, oddanie ubrań naszym bliskim, którzy byli z nami na starcie. Spotykamy się z nimi później jeszcze dwukrotnie na trasie oraz oczywiście na mecie.
Ruszyliśmy! Trasa biegu płaska, dwie pętle w centrum miasta z metą przed Hofburgiem. Pierwsze wrażenie to brak przestrzeni wokół siebie. Z trudem pokonaliśmy pierwsze kilometry i choć na początku staraliśmy się pilnować, to jest moment kiedy traciliśmy kontakt wzrokowy ze sobą. Powodem tłoku jest oczywiście ilość startujących zawodników. Część biegła półmaraton, a dodatkowo wystartowało ponad
3 tysiące sztafet maratońskich. Z tego powodu cały dystans ponad 42 km pokonaliśmy wśród dużej ilości biegaczy. Nieprzyjemne było dla nas to, że wypoczęty członek sztafety mijał nas w ekspresowym tempie.
Lekkie rozczarowanie organizacją minęło na mecie, gdzie otrzymaliśmy medale z oryginalnym kryształkiem od Swarovskiego.
30. Vienna Marathon ukończyło niespełna 7 tys. zawodników. W ogólnym rozrachunku padł rekord imprezy - 41.326 uczestników ze 120 państw, aż 427 maratończyków z Polski.
W Wiedniu wystąpił duet Piotr Lipczuk (czas 4:03:56) oraz
Ireneusz Czekierda (3:49:42). Przez cały tydzień Towarzyszyli nam nasi bliscy, którzy jak zawsze byli bardzo pomocni. Dziękujemy kochani!
Warto odnotować, że wiedeński maraton ukończyło także dwóch lekarzy chełmskiego szpitala - brawo Panowie!
Ireneusz Czekierda
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |