| | | |
|
| 2011-06-19, 08:26
A co do liczenia czasów, to u niemiaszków na dyplomach drukują tylko czas netto. Startując w Berlinie czas brutto od czasu netto różni się przynajmniej o kilkadziesiąt minut. No chyba, że ktoś startuje z elitą :))))))))))).
Dzisiaj macie jakieś starty???
|
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 08:39 startujemy?
2011-06-19, 08:26 - agawa71 napisał/-a:
A co do liczenia czasów, to u niemiaszków na dyplomach drukują tylko czas netto. Startując w Berlinie czas brutto od czasu netto różni się przynajmniej o kilkadziesiąt minut. No chyba, że ktoś startuje z elitą :))))))))))).
Dzisiaj macie jakieś starty???
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 09:29
2011-06-18, 23:38 - Dezinformator napisał/-a:
Jeśli chodzi o klasy sportowe wówczas jest brany pod uwagę czas brutto. Podobnie w klasyfikacji generalnej biegów.
Po za tym oczywiście licz sobie czas netto.
Jak sobie to inaczej wyobrażałeś ?:)
Byś wystartował np. w Maratonie Berlińskim i różnica 2 min.
Mało tego w czasie Maratonu zdarzało mnie się iść za potrzebą, wówczas zatrzymywałem stoper i ponownie go włączałem jak zaczynałem biec. No i ten czas uważam za swoją życiówkę.
P.S. Gratuluję poprawienia rekordu życiowego;) |
Idąc Twoim tokiem rozumowania i odejmować sobie czas na toaletę, picie na punktach, wiązanie sznurowadeł, rozmasowanie skurczu, odliczanie czasu kiedy przechodzi się ewentualnie do marszu, itp. przygody możnaby nieźle życiówki śrubować. Moim zdaniem życiówka to czas od "kreski" startu do "kreski" mety. Ja do tej pory zawsze zaliczałem sobie czas brutto z racji tego, że stawałem zawsze blisko "czuby" (stosownie do swoich obecnych możliwości), ale zapewne przy biegu hipermasowym typu Berlin będę miał dylemat co sobie zaliczyć, ale wtedy będę się martwił:) |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 09:53
2011-06-19, 08:39 - kazinski napisał/-a:
Aga, sezon w pełni pogoda idealna więc każda okazja dobra ja jadę na I Bieg Prusicki, pozdrawiam |
Będę trzymać kciuki. Zapowiada się fajna impreza w Prusicach. Ehhhh szkoda, że to tak daleko. |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 10:30
2011-06-19, 09:29 - Zikom napisał/-a:
Idąc Twoim tokiem rozumowania i odejmować sobie czas na toaletę, picie na punktach, wiązanie sznurowadeł, rozmasowanie skurczu, odliczanie czasu kiedy przechodzi się ewentualnie do marszu, itp. przygody możnaby nieźle życiówki śrubować. Moim zdaniem życiówka to czas od "kreski" startu do "kreski" mety. Ja do tej pory zawsze zaliczałem sobie czas brutto z racji tego, że stawałem zawsze blisko "czuby" (stosownie do swoich obecnych możliwości), ale zapewne przy biegu hipermasowym typu Berlin będę miał dylemat co sobie zaliczyć, ale wtedy będę się martwił:) |
Ta... romansowania żony czy dziewczyny za plecami...
Co Wy macie z tym dopowiadaniem?
"...wiązanie sznurowadeł, rozmasowanie skurczu, odliczanie czasu kiedy przechodzi się ewentualnie do marszu..." to akurat kwestia Twojego przygotowania do zawodów a raczej w większości zajechania się, mnie jak na razie z tych wszystkich przyjemności po za pierwsza opcją nic nie spotkało.
Bo idąc Twoim tokiem myślenia czyli liczy się czas brutto. To każdy będzie chciał stać w "czubie".
Już takie coś widziałem jak np. Pani z pod K70 ustawiała się w pierwszej lini.
Stratowałeś kiedyś w AMP w przełajach ?
Tak by właśnie wyglądały każde zawody.
Chciał byś się czuć jak spłoszone stado baranów ?
Więc może lepiej liczyć sobie czas netto (no chyba, że w ten sposób miał byś pobić rekord Polski tudzież świata).
P.S. Możesz biec i pić na trasie, a nawet jeść jednocześnie. To tylko kwestia treningu. Polecam! |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 10:35
2011-06-18, 22:25 - golon napisał/-a:
NYSA 10km - 35min 26sek szybka trasa :)
16miejsce OPEN na ok. 320 i 3m. w kat. wiekowej 20 - 29lat :)
spotkałem dużo znajomych było super !
jutro BUKOWNO |
Super Mati .Wykrakałem ci pudło.No i super. |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 10:42
2011-06-19, 10:30 - Dezinformator napisał/-a:
Ta... romansowania żony czy dziewczyny za plecami...
Co Wy macie z tym dopowiadaniem?
"...wiązanie sznurowadeł, rozmasowanie skurczu, odliczanie czasu kiedy przechodzi się ewentualnie do marszu..." to akurat kwestia Twojego przygotowania do zawodów a raczej w większości zajechania się, mnie jak na razie z tych wszystkich przyjemności po za pierwsza opcją nic nie spotkało.
Bo idąc Twoim tokiem myślenia czyli liczy się czas brutto. To każdy będzie chciał stać w "czubie".
Już takie coś widziałem jak np. Pani z pod K70 ustawiała się w pierwszej lini.
Stratowałeś kiedyś w AMP w przełajach ?
Tak by właśnie wyglądały każde zawody.
Chciał byś się czuć jak spłoszone stado baranów ?
Więc może lepiej liczyć sobie czas netto (no chyba, że w ten sposób miał byś pobić rekord Polski tudzież świata).
P.S. Możesz biec i pić na trasie, a nawet jeść jednocześnie. To tylko kwestia treningu. Polecam! |
Marek o chlebie a Ty o niebie. Czas netto to czas od kreski do kreski i kropka. Czy w tym czasie biegłeś, maszerowałeś czy wiązałeś buty to chyba nie ma znaczenia. Czas brutto to czas od momentu strzału do mety. I wiadomo kto dalej stoi to ma większą różnicę do czasu netto. Ponadto rozmawiamy o zawodach. Bo chyba życiówki się robi na zawodach???? Zresztą co ja się tu produkuje. Czas netto podaje organizator po jego zmierzeniu a co ty tam sobie coś włączałeś czy wyłączałeś to chyba ich nie interesuje ;p |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:18
2011-06-19, 10:42 - agawa71 napisał/-a:
Marek o chlebie a Ty o niebie. Czas netto to czas od kreski do kreski i kropka. Czy w tym czasie biegłeś, maszerowałeś czy wiązałeś buty to chyba nie ma znaczenia. Czas brutto to czas od momentu strzału do mety. I wiadomo kto dalej stoi to ma większą różnicę do czasu netto. Ponadto rozmawiamy o zawodach. Bo chyba życiówki się robi na zawodach???? Zresztą co ja się tu produkuje. Czas netto podaje organizator po jego zmierzeniu a co ty tam sobie coś włączałeś czy wyłączałeś to chyba ich nie interesuje ;p |
Są ludzie zamiłowani w statystykach, więc czemu nie można liczyć sobie również czasu netto robienia kupy... i za każdym razem poprawiać życiówkę... ;))) |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:21
2011-06-19, 10:42 - agawa71 napisał/-a:
Marek o chlebie a Ty o niebie. Czas netto to czas od kreski do kreski i kropka. Czy w tym czasie biegłeś, maszerowałeś czy wiązałeś buty to chyba nie ma znaczenia. Czas brutto to czas od momentu strzału do mety. I wiadomo kto dalej stoi to ma większą różnicę do czasu netto. Ponadto rozmawiamy o zawodach. Bo chyba życiówki się robi na zawodach???? Zresztą co ja się tu produkuje. Czas netto podaje organizator po jego zmierzeniu a co ty tam sobie coś włączałeś czy wyłączałeś to chyba ich nie interesuje ;p |
Jednak jak kobieta coś powie to odrazu wszystko jasne:)
Kolega liczy życiówki po swojemu - ma takie prawo, ale pozostaje kwestia kto takie życiówki zarejestruje? |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:22
2011-06-19, 00:23 - Dezinformator napisał/-a:
Dla mnie to żadne nadużycie. No i już sobie nie dodawaj koleżanko :)
Liczę w jakim czasie przebiegnę 42,195 km.
Nie próbowałem jeszcze biec sikając ;)
W tym 48h, policzyli Tobie dystans jaki pokonałaś idąc spać, jeść i na masaże ?:)
P.S. Proszę bardzo kolego. Życzę dalszej poprawy wyników i wytrwałości w dążeniu do celu ;)
|
no, ale wycieczki do kąpieli szkoda, bo zrobiłam ekstra kilka kilometrów żeby pochlapać się w chłodnej wodzi i móc umyć, bo nie mieliśmy tego zapewnionego
może inny przykład
powszechnie znana i lubiana biegaczka bardzo chciała ukończyć maraton w Dębnie
nie zmieściła się w limicie
jednak po odliczeniu czasu spędzonego w tojkach, byłaby kilka minut przed limitem na mecie
cóż z tego- oficjalnie nie ukończyła
mam rozumieć że w podobnej sytuacji wpisałbyś sobie, że jednak ukończyłeś, a to że nie ma cię w końcowej klasyfikacji nie byłoby istotne? |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:31
2011-06-19, 10:30 - Dezinformator napisał/-a:
Ta... romansowania żony czy dziewczyny za plecami...
Co Wy macie z tym dopowiadaniem?
"...wiązanie sznurowadeł, rozmasowanie skurczu, odliczanie czasu kiedy przechodzi się ewentualnie do marszu..." to akurat kwestia Twojego przygotowania do zawodów a raczej w większości zajechania się, mnie jak na razie z tych wszystkich przyjemności po za pierwsza opcją nic nie spotkało.
Bo idąc Twoim tokiem myślenia czyli liczy się czas brutto. To każdy będzie chciał stać w "czubie".
Już takie coś widziałem jak np. Pani z pod K70 ustawiała się w pierwszej lini.
Stratowałeś kiedyś w AMP w przełajach ?
Tak by właśnie wyglądały każde zawody.
Chciał byś się czuć jak spłoszone stado baranów ?
Więc może lepiej liczyć sobie czas netto (no chyba, że w ten sposób miał byś pobić rekord Polski tudzież świata).
P.S. Możesz biec i pić na trasie, a nawet jeść jednocześnie. To tylko kwestia treningu. Polecam! |
To, że staję blisko czuby uprawnia mnie mój poziom sportowy (staję w tej chwili tam, gdzie uważam, że jest mój szereg), a słowo blisko czuby nie oznacza w pierwszej linii.
Rozumiem, że do Twoich życiówek trzeba zawsze dodać kilka sekund na toaletę.
Ps. Kwestia toalety też jest do wytrenowania. POLECAM:)
|
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:45
2011-06-19, 11:18 - szlaku13 napisał/-a:
Są ludzie zamiłowani w statystykach, więc czemu nie można liczyć sobie również czasu netto robienia kupy... i za każdym razem poprawiać życiówkę... ;))) |
Fuj........śmierdząca sprawa ;p |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:50
Widzę, że niezła dyskusja się rozkręciła o tym liczeniu czasów. Ja pytając początkowo miałem oczywiście na myśli to "tradycyjne" netto, czyli od kreski do kreski :)
A Panom polecam może trochę wyluzować, bo wyczuwam trochę złośliwości w Waszych wypowiedziach (a może mi się tylko wydaje) :)
A tak przy okazji, to mój następny cel to Piła - kto się w tym roku wybiera? |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 11:59
2011-06-19, 11:50 - Silver108 napisał/-a:
Widzę, że niezła dyskusja się rozkręciła o tym liczeniu czasów. Ja pytając początkowo miałem oczywiście na myśli to "tradycyjne" netto, czyli od kreski do kreski :)
A Panom polecam może trochę wyluzować, bo wyczuwam trochę złośliwości w Waszych wypowiedziach (a może mi się tylko wydaje) :)
A tak przy okazji, to mój następny cel to Piła - kto się w tym roku wybiera? |
"Zając" na 1:35 na pokładzie :) |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 12:16
2011-06-19, 11:50 - Silver108 napisał/-a:
Widzę, że niezła dyskusja się rozkręciła o tym liczeniu czasów. Ja pytając początkowo miałem oczywiście na myśli to "tradycyjne" netto, czyli od kreski do kreski :)
A Panom polecam może trochę wyluzować, bo wyczuwam trochę złośliwości w Waszych wypowiedziach (a może mi się tylko wydaje) :)
A tak przy okazji, to mój następny cel to Piła - kto się w tym roku wybiera? |
Ja do Piły chyba nigdy się nie wybiorę. W tym terminie mamy u siebie fajny maraton i połówkę. |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 12:33
2011-06-19, 11:18 - szlaku13 napisał/-a:
Są ludzie zamiłowani w statystykach, więc czemu nie można liczyć sobie również czasu netto robienia kupy... i za każdym razem poprawiać życiówkę... ;))) |
Arturze...
Cosik mi się wydaje, że na życióweczki, w "dyscyplinie" jaką polecasz komary i muszki miałyby spory wpływ:)) |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 13:06
2011-06-19, 11:59 - Gulunek napisał/-a:
"Zając" na 1:35 na pokładzie :) |
To nie w moim zasięgu na razie :P Raczej w 1:45 będę celował ale miło, że jest jakiś odzew. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 13:36
2011-06-19, 13:06 - Silver108 napisał/-a:
To nie w moim zasięgu na razie :P Raczej w 1:45 będę celował ale miło, że jest jakiś odzew. |
Dla mnie 1:45 to utopia. Przynajmniej w tym wcieleniu ;p |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 15:15
A ja jakąś godzinkę temu wrócilem ze Złotoryi z Wulkanów ;) Bieg masakra, brawa dla organizatorów za te wszystkie wymyślne przeszkody. Nie czuję aktualnie nóg, rąk i wszystkiego po kolei :) Teraz pora na ciepłą herbatę, książkę i leżenie w łóżku. |
|
| | | |
|
| 2011-06-19, 19:21
2011-06-19, 08:26 - agawa71 napisał/-a:
A co do liczenia czasów, to u niemiaszków na dyplomach drukują tylko czas netto. Startując w Berlinie czas brutto od czasu netto różni się przynajmniej o kilkadziesiąt minut. No chyba, że ktoś startuje z elitą :))))))))))).
Dzisiaj macie jakieś starty???
|
Właśnie wróciłem ze swojego pierwszego triathlonu na dystansie olimpijskim. Pogoda masakra, przynajmniej jeśli chodzi o część rowerową. Lało, a nie padało. Zmarzłem jak nie wiem co. Aż ciężko było zacisnąć ręce na hamulcach, a jazda po wodzie na dwóch cienkich oponkach jest mało ciekawa. Trasa trudniejsza niż się spodziewałem i bałem się szybko jechać na takiej nawierzchni, ale pewnie gdyby nie ten wychładzający deszcz to nie byłoby tak źle. Jedynie z biegania jestem jako tako zadowolony. No cóż. Życiówka jest 2:37:42 ale wszystko do poprawy (planowałem jakieś 10min szybciej). Biorąc jednak pod uwagę, że zwycięsca wśród zawodowców miał czas zaledwie 2:06:xx (czyli spokojnie 10 min gorzej niż powinien, a była tu czołówka szwedzka - zawody z cyklu pucharu Szwecji) to mój wynik nie jest aż taki zły. 11 miejsce wśród amatorów. |
|