W ciekawy i wyjątkowy sposób uczcili 3 rocznicę śmierci Jana Pawła II biegacze z Polski i Włoch, którzy z Rzymu dotarli na szczyt Góry Matyska w Radziechowach na Żywiecczyźnie, by zapalić Płomień Pamięci. Biegacze nie kryl wzruszenia po dotarciu do celu.
To właśnie tam na górze 2 kwietnia 2007 roku o godzinie 21.37, w 2 rocznicę śmierci Ojca Świętego, mieszkaniec Żywiecczyzny uchwycił moment, w którym w kształcie płomienia pochodzącego z ogniska uformowała się Jego postać. Na fotografii, wykonanej aparatem cyfrowym, zarejestrowana jest także dokładna godzina, w której zmarł Ojciec Święty. Informację tę podawały kilka miesięcy temu agencje prasowe na całym świecie. To właśnie z tego niesamowitego wydarzenia zaczerpnęli pomysł organizatorzy sztafety biegowej. Około 70-cio osobowa grupa polskich i włoskich maratończyków, miała do pokonania ponad 30 kilometrów. Na wzgórzu Trzy Lipki w Starym Bielsku delegacja wraz z włoskimi maratończykami przybyła pod górujący nad stolicą Podbeskidzia Krzyż Jubileuszowy.To stamtąd właśnie zabrali ogień biegacze z Piekar Śląskich, którzy również biegli dla Ojca Świętego. Uczestnicy biegu przybyli w Beskidy, by złożyć hołd Janowi Pawłowi II, synowi polskiej ziemi.
"Dziękujemy spod tego krzyża za dar polskiego papieża. Chcemy biec i mówić innym: nie lękajcie się, warto być odważnym, warto zdobywać nowe przestrzenie dobra"- przekonywał organizator przedsięwzięcia ks. Jarosław Cielecki. Na wzgórzu zapłonęło specjalne ognisko pamięci. Potem grupa kilkuset pielgrzymów wyruszyła w strumieniach deszczu do bielskiego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podczas procesji wierni, niosąc kopię zabytkowego obrazu z Niegowici, modlili się i śpiewali religijne pieśni. Przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa pielgrzymów powitał biskup Tadeusz Rakoczy. Pod pomnikiem Jana Pawła II na placu Kurii zapalono znicz, po czym wystartowała sztafeta biegowa. Zwracając się po włosku do maratończyków, biskup bielsko-żywiecki podziękował za trud jaki włożyli. Przypomniał też, że podczas pobytu Jana Pawła II w Skoczowie w 1995 roku była podobna, deszczowa pogoda.
Trasa prowadziła przez Bielsko-Białą, Bystrą, Meszną, Buczkowice, Godziszkę, Lipową, Twardorzeczkę i Radziechowy.Bieg ,,Ogień Lolek" jest biegiem towarzyskim prowadzonym w wolnym tempie po to, by wszyscy zawodnicy razem mogli dotrzeć na szczyt zapalić Ogień. Zawodnicy mieli okazję się bliżej poznać, zaspiewać ulubioną piosenkę "Barkę".
Ojciec Święty biegł z nami teraz na Górę Matyska. Czuliśmy wszyscy jego obecność, on nam pomagał.Pięknie przystrojone góralskie chaty, świecące znicze wzdłuż wyznaczonej trasy, serdeczne pozdrowenia, wiwaty na cześć Sługi Bożego. To wszystko tworzyło niepowtarzalny klimat. Wszyscy uczestnicy zostali entuzjastycznie przywitani na szczycie góry. Wbiegli dokładnie przed Komunią Świętą odprawianej wówczas Mszy Świętej. Dawało się odczuć atmosferę napięcia i oczekiwania. Byli przemoczeni, zziębnięci, zmęczeni, ale szczęśliwi. Każdy biegł z jakąś intencją. Jedna z biegaczek wytrwale truchtała z napisem na plecach: "Tatuś to dla Ciebie"- dobiegła. Młody maratończyk z Żor zemdlał z wycieńczenia na szczycie. Również dotarł do celu. Zawodnicy otrzymali okolicznościową koszulkę, dyplom oraz medal. Góra ta to miejsce szczególne dla wiernych z diecezji bielsko-żywieckiej. Na szczycie stoi potężny krzyż, a przy drodze powstają niezwykłe rzeźby stacji Drogi Krzyżowej. Z Rzymu przywieźli do Polski światło odpalone od znicza na grobie Jana Pawła II.
Razem z "Fiaccola di Lolek"( po polsku "Ogień Lolek"), z włoskimi biegaczami peregrynowała kopia obrazu Matki Bożej Wniebowziętej z Niegowici. Przeniesienie ognia do Polski zaproponowała grupa Włochów, którzy rozwożą go po całym świecie.Kopia obrazu została poświęcona przez papieża Benedykta XVI. Po audiencji generalnej na placu Świętego Piotra od światła przyniesionego od grobu Jana Pawła II, jego następca zapalił pochodnię "Lolek" i poświęcił wizerunek Matki Bożej. Płomień i obraz z Niegowici wyruszyły z Rzymu, by poprzez Florencję, Wenecję, Wiedeń, Czechy, dotrzeć do Polski, na Podhale.
Z Zakopanego pojechali do Gdowa (na terenie tego powiatu położona jest parafia Niegowić) ) i do Marszowic, gdzie znajduje się dom Sługi Bożego o. Anzelma Gądka. Stamtąd pobiegli do Niegowici. Zanim jego uczestnicy weszli do kościoła, zapalili światło przed pomnikiem ks. Karola Wojtyly. Zapłonęło ono także podczas mszy św. w świątyni, w czasie złożenia darów. Potem modlitwa w intencji rychłej beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II o to, by kolejny etap procesu trwał jak najkrócej.
W następnych dniach sportowcy włoscy odwiedzili kaplice Św. Kingi w Wieliczce, Niepołomice, Staniątki, Kalwarię Zebrzydowską oraz rodzinne miasto Wadowice. Stamtąd "Ogień Lolka" trafił własnie na Podbeskidzie. Historia papieskiego płomienia nie kończy się na beskidzkiej górze. Do organizatorów spływają kolejne zaproszenia: z Gwadelupe w Meksyku, Białorusi, a nawet z Bagdadu objętego wojną w Iraku. Ten ogień ma rozpalać nasze serca. Ten ogień nie zgaśnie, nie pozwoli na to pokolenie JP2.
|