|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2009-09-22, 10:17
2009-09-22, 10:04 - Magda napisał/-a:
takie błędy zdarzają się nawet osobom długo biegającym
określenie "słuchaj swojego organizmu" ma zastosowanie tylko w przypadku gdy dzieje się coś złego. Musicie znać mowę swojego ciała. Wiedzieć co chce Wam powiedzieć i o czym. W momencie gdy wysyła pierwsze sygnały że coś jest nie tak, musicie wiedzieć co to jest i co z tym zrobić.
Absolutnie nie można słuchać organizmu jak jesteśmy nabuzowani endorfinami. Bo wtedy po prostu głupiejemy. Podstawą do naszych założeń i odniesień powinny być dobrze przepracowane treningi, które pozwoliły Wam zorientować się co potraficie.
Tu najlepszym przykładem tego wszystkiego co napisałam wyżej jest start w zawodach. Załóżmy, że na jakimś tam dystansie chcecie pobiec z prędkością dajmy na to 6min/km, bo wiecie że z taką będzie Wam najlepiej, to w tej chwili "Wasza" prędkość. Ale na starcie...to podniecenie, znajomi, "biegnij z nami", stwierdzacie że to będzie niewiele szybciej niż zakładaliście więc na pewno dacie rade. Albo w ogóle z radości że startujecie tracicie głowę i nie zwracacie uwagi w ogóle na czas z jakim biegniecie. To czasem przeradza się wręcz w krótki sprint. Za ten błąd zapłacicie i to słono, już kilka kilometrów dalej. I jeśli uda Wam się utrzymać te 6/km to będzie fajnie, ale najprawdopodobniej to będzie coś koło 7min/km, o ile w ogóle nie przejdziecie do marszu.
Często osoby doświadczone, długoletni biegacze, popełniają ten błąd, a najbardziej przykry jest na trasie maratonu. Za za szybki start zawsze płaci się frycowe.
Ostatnio spotkałam się z taktyką treningu polegającą na przyspieszeniu w drugiej połowie, czy też końcówce treningu (zależnie od kilometrażu). Nigdy tak nie biegałam, ale myślę że to dobry sposób na różne niemoce w trakcie zawodów, więc gdy już wróce na dobre do treningów z pewnością przetestuję to rozwiązanie. |
Ja właśnie z tym mam najwiekszy problem. Przed startem
"" żelazne "" postanowienie, jakim tempem pobiegne, jak na moje możliwości, a po starcie, jak mnóstwo ludzi mnie wyprzedza, to sobie myślę, że za chwilę bede ostatni, i też mimo woli przyśpieszam, a w drugiej połowie trasy to się wszystko obraca przeciwko mnie. Swiadczy o tym też to, że na treningu osiągam lepsze czasy jak na zawodach :((((. Ale pewnie to kwestia doświadczenia i obycia. |
| | | | | |
| 2009-09-22, 10:53
2009-09-22, 10:04 - Magda napisał/-a:
takie błędy zdarzają się nawet osobom długo biegającym
określenie "słuchaj swojego organizmu" ma zastosowanie tylko w przypadku gdy dzieje się coś złego. Musicie znać mowę swojego ciała. Wiedzieć co chce Wam powiedzieć i o czym. W momencie gdy wysyła pierwsze sygnały że coś jest nie tak, musicie wiedzieć co to jest i co z tym zrobić.
Absolutnie nie można słuchać organizmu jak jesteśmy nabuzowani endorfinami. Bo wtedy po prostu głupiejemy. Podstawą do naszych założeń i odniesień powinny być dobrze przepracowane treningi, które pozwoliły Wam zorientować się co potraficie.
Tu najlepszym przykładem tego wszystkiego co napisałam wyżej jest start w zawodach. Załóżmy, że na jakimś tam dystansie chcecie pobiec z prędkością dajmy na to 6min/km, bo wiecie że z taką będzie Wam najlepiej, to w tej chwili "Wasza" prędkość. Ale na starcie...to podniecenie, znajomi, "biegnij z nami", stwierdzacie że to będzie niewiele szybciej niż zakładaliście więc na pewno dacie rade. Albo w ogóle z radości że startujecie tracicie głowę i nie zwracacie uwagi w ogóle na czas z jakim biegniecie. To czasem przeradza się wręcz w krótki sprint. Za ten błąd zapłacicie i to słono, już kilka kilometrów dalej. I jeśli uda Wam się utrzymać te 6/km to będzie fajnie, ale najprawdopodobniej to będzie coś koło 7min/km, o ile w ogóle nie przejdziecie do marszu.
Często osoby doświadczone, długoletni biegacze, popełniają ten błąd, a najbardziej przykry jest na trasie maratonu. Za za szybki start zawsze płaci się frycowe.
Ostatnio spotkałam się z taktyką treningu polegającą na przyspieszeniu w drugiej połowie, czy też końcówce treningu (zależnie od kilometrażu). Nigdy tak nie biegałam, ale myślę że to dobry sposób na różne niemoce w trakcie zawodów, więc gdy już wróce na dobre do treningów z pewnością przetestuję to rozwiązanie. |
Jest taka ogólna zasada co do intensywności treningu która mowi "Zaczynaj wolno kończ szybko"
Osobiście każdy trening biegowy konczę ostrą końcówką.Ostatnie 300 metrów zdecydowanie przyśpieszam.Dzięki temu uruchamiam partie mięśni które nie pracują w trakcie wolniejszego biegu.Ostra końcowka bardzo się przydaje na zawodach kiedy trzeba pojść na maxa na ostatnich metrach.
Zauważyłem też, że od kiedy stosuję tą metodę zdecydowanie wydłużył się dystans na ktorym mogę biec na maxa. Oczywiście po takim szalenczym biegu trzeba zwolnić obroty trochę pochodzić i się porozciągać. |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-09-22, 11:27
2009-09-22, 10:53 - tomek20064 napisał/-a:
Jest taka ogólna zasada co do intensywności treningu która mowi "Zaczynaj wolno kończ szybko"
Osobiście każdy trening biegowy konczę ostrą końcówką.Ostatnie 300 metrów zdecydowanie przyśpieszam.Dzięki temu uruchamiam partie mięśni które nie pracują w trakcie wolniejszego biegu.Ostra końcowka bardzo się przydaje na zawodach kiedy trzeba pojść na maxa na ostatnich metrach.
Zauważyłem też, że od kiedy stosuję tą metodę zdecydowanie wydłużył się dystans na ktorym mogę biec na maxa. Oczywiście po takim szalenczym biegu trzeba zwolnić obroty trochę pochodzić i się porozciągać. |
Ja też przyspieszam w koncówce (ostatnie 400 m) i o ile na poczatku było to dosyc ciężkie, to teraz "finisz" wychodzi mi nieporównywalnie lepiej. I oczywiscie też doszlam do wniosku, ze wolniejsza pierwsza połowa biegu znacznie poprawia wynik calosci. Ale to wnioski na przyszlość, do startu w jakis zawodach, teraz po prostu biegam, sprawia mi to przyjemność i tylko to się liczy. Zresztą zalozylam sobie, ze pierwsze zawody po prostu przebiegnę i nawet na zegarek nie zerknę:) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 12:34
2009-09-22, 10:17 - kwasiżur napisał/-a:
Ja właśnie z tym mam najwiekszy problem. Przed startem
"" żelazne "" postanowienie, jakim tempem pobiegne, jak na moje możliwości, a po starcie, jak mnóstwo ludzi mnie wyprzedza, to sobie myślę, że za chwilę bede ostatni, i też mimo woli przyśpieszam, a w drugiej połowie trasy to się wszystko obraca przeciwko mnie. Swiadczy o tym też to, że na treningu osiągam lepsze czasy jak na zawodach :((((. Ale pewnie to kwestia doświadczenia i obycia. |
doświadczenie i obycie to jedno, a myślenie to drugie....
trzeba mieć silną wolę, żeby wytrzymać
musisz oprzeć się wrażeniu, że będziesz ostatni, musisz iść jak w zegarku swoim tempem
bonus będzie szybko, gdy zaczniesz "łykać" osoby które wysforowały do przodu, a za chwilę staną w miejscu łapać oddech
poza tym uważam, że każdy powinien chociaż jeden start pobiec naprawdę bardzo wolno, najlepiej w końcówce.
można wtedy zobaczyć wiele z zupełnie innej perspektywy, a to też ciekawe doświadczenie, bardzo kształcące
(Jak macie opory, to doczepcie się do kogoś naprawdę słabego i pomóżcie ukończyć ten bieg, pociągnijcie go/ją. To też wyjątkowe przeżycie.) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 12:44
Pierwszy start powinien być na rozeznanie. I to, uważam, dotyczy każdego dystansu z osobna.
Chociaż największe emocje to na pewno ten pierwszy totalnie. Najfajniej jak jest ktoś znajomy i pomoże. Ja byłam sama, trzeba się było we wszystkim połapać, szatnie, depozyt, chip? a to co? To trochę stresowało. Nie wiedziałam o forum, nie znałam stron o bieganiu bo jakoś nie przyszło mi do głowy czegoś takiego szukać.
Bo później już się takie rzeczy wie. I tylko testuje siebie na nowych odległościach.
Zresztą, obok dużych biegów organizowanych :oficjalnie", jest cała masa koleżeńskich, takich z "przymrużeniem oka". Wystarczy skrzyknąć kilka osób, każdy przyniesie coś do picia i jedzenia, i po jakiejś wcześniej zmierzonej trasie śmiganie np 5km albo dyszke, może i więcej. Na pewno w Waszej okolicy coś takiego jest, a jak nie to nie wiem na co czekacie :P
Co do szybkiego finiszu... nie ma nic cudowniejszego, niż "branie" kilku osób na 100m przed metą :D !!! mówię Wam, fantastyczne uczucie!!!! Warto też wcześniej poćwiczyć ciche bieganie, bo jak będziecie tupać i sapać to z daleka Was usłyszą i przyspieszą. A tak, cichutko, podstępnie i jeeee jaka radocha!!!!! :D |
| | | | | |
| 2009-09-22, 13:06
Cześć wam, dziś rozpocząłem kolejne 10 zabiegów ale nie w przychodni gdzie chodziłem tylko w Szpitalu , zabiegi wykonuje mi mama mojego kolegi z którym chodziłem do Podstawówki - robi to na prawdę dobrze i dokładnie :-)
A teraz mam zabiegi : wirówkę , pole magnetyczne , laser i krioterapię :-) zabiegi będę miał do 5października
Trochę pośmiałem mama kolegi mówiła że słyszała że mam super wyniki w bieganiu osiągnięcia a ja że jakieś tam mam a ona że słyszała że dobre mam że jak pędziwiatr pędzę :P
A wieczorkiem stosować oliwą posmarować , na gazę Ichtiol 10% - okryć folią - obwiązać bandażem i skarpetkę założyc na noc to polecił mi kolega który miał operacje na Achillesa i jak miał zabiegi to na noc to stosował i mu przeszło :-)
A szukam jakiegoś lekarza co robi USG jest jakiś 3października ma robić na Achillesa ale 50zł a zapisy tydzień wcześniej a poszukam dalej jeszcze zobaczymy
|
| | | | | |
| 2009-09-22, 13:19
Ja dzisiaj postaram się jak Tomek wbiec na Góre św Anny a od poniedziałku zaczynam treningi we Wrocławiu,ktorego kompletnie nie znam. |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-09-22, 13:23
Mati 50zł za konsultacje z USG to nie jest dużo....
mam nadzieję że Ci zabiegi pomogą, nie poddawaj się, pomyśl że to taka ściana jak na maratonie, jeszcze chwilką i będzie meta
ja z kolei zastanawiam się nad wzięciem dziekanki :( wszystko mi się powywracało do góry nogami i nie daję rady z pogodzeniem wszystkich obowiązków ;( 10 lat czekania na studia i po pierwszym roku taki pechozol. Na rehabilitacji jestem, tak przy okazji. |
| | | | | |
| 2009-09-22, 13:29
2009-09-22, 13:23 - Magda napisał/-a:
Mati 50zł za konsultacje z USG to nie jest dużo....
mam nadzieję że Ci zabiegi pomogą, nie poddawaj się, pomyśl że to taka ściana jak na maratonie, jeszcze chwilką i będzie meta
ja z kolei zastanawiam się nad wzięciem dziekanki :( wszystko mi się powywracało do góry nogami i nie daję rady z pogodzeniem wszystkich obowiązków ;( 10 lat czekania na studia i po pierwszym roku taki pechozol. Na rehabilitacji jestem, tak przy okazji. |
Magda dzięki wielkie :=) też mam nadzieje że zabiegi pomogą :-) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 13:46
Widzę, że ciekawe spostrzeżenia się posypały co do trenowania :) No więc z mojego doświadczenia to wiem, że najlepsze jest to co mówi Tomek: wolny start, szybki finisz.
Najlepiej się o tym przekonałem ostatnio właśnie w Pile. Pierwszy raz taki dystans, myślałem, że na mecie będę ledwo żywy, a tymczasem od 18km jak zacząłem się rozkręcać, to aż się potem sam dziwiłem :D
A tak w ogóle, to choćbyśmy nie wiem ile i czego przeczytali, to i tak najlepszym nauczycielem będzie życie i prawdopodobnie własne błędy (chociaż tego nie życzę).
Pozdrawiam ;) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 14:05
Witajcie,ostatnio byłem trochę nieuchwytny z dala od neta,Tomek wielkie gratki za pierwszy półmaraton!Miłego dzionka.:))) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 14:30
2009-09-22, 12:44 - Magda napisał/-a:
Pierwszy start powinien być na rozeznanie. I to, uważam, dotyczy każdego dystansu z osobna.
Chociaż największe emocje to na pewno ten pierwszy totalnie. Najfajniej jak jest ktoś znajomy i pomoże. Ja byłam sama, trzeba się było we wszystkim połapać, szatnie, depozyt, chip? a to co? To trochę stresowało. Nie wiedziałam o forum, nie znałam stron o bieganiu bo jakoś nie przyszło mi do głowy czegoś takiego szukać.
Bo później już się takie rzeczy wie. I tylko testuje siebie na nowych odległościach.
Zresztą, obok dużych biegów organizowanych :oficjalnie", jest cała masa koleżeńskich, takich z "przymrużeniem oka". Wystarczy skrzyknąć kilka osób, każdy przyniesie coś do picia i jedzenia, i po jakiejś wcześniej zmierzonej trasie śmiganie np 5km albo dyszke, może i więcej. Na pewno w Waszej okolicy coś takiego jest, a jak nie to nie wiem na co czekacie :P
Co do szybkiego finiszu... nie ma nic cudowniejszego, niż "branie" kilku osób na 100m przed metą :D !!! mówię Wam, fantastyczne uczucie!!!! Warto też wcześniej poćwiczyć ciche bieganie, bo jak będziecie tupać i sapać to z daleka Was usłyszą i przyspieszą. A tak, cichutko, podstępnie i jeeee jaka radocha!!!!! :D |
o a ja właśnie w niedziele mam pierwszy start i pewnie będą tam sama chyba że przygrucham sobie jakąś równie samotną i początkującą duszyczkę. Biegnę dla rozeznania jak pisze Magda, żeby poznać atmosferę, samą siebie w takich pięknych okolicznościach przyrody i w ogóle żeby wiedzieć jak, gdzie i kiedy co:)Trzymajcie kciuki:))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-09-22, 19:21
2009-09-22, 14:30 - gosia2303 napisał/-a:
o a ja właśnie w niedziele mam pierwszy start i pewnie będą tam sama chyba że przygrucham sobie jakąś równie samotną i początkującą duszyczkę. Biegnę dla rozeznania jak pisze Magda, żeby poznać atmosferę, samą siebie w takich pięknych okolicznościach przyrody i w ogóle żeby wiedzieć jak, gdzie i kiedy co:)Trzymajcie kciuki:))) |
Po wczorajszym treningu siłowym dzisiaj 14km delikatnego wybiegania.Pod koniec treningu na ostatnich 200 m kolega próbował mnie dogonić Ursusem C-360 nie dał radyyy.Ostro musiałem przebierać nogami ale wygrałem ten pojedynek haha. |
| | | | | |
| 2009-09-22, 19:51
| | | | | |
| 2009-09-22, 21:54
2009-09-22, 10:04 - Magda napisał/-a:
takie błędy zdarzają się nawet osobom długo biegającym
określenie "słuchaj swojego organizmu" ma zastosowanie tylko w przypadku gdy dzieje się coś złego. Musicie znać mowę swojego ciała. Wiedzieć co chce Wam powiedzieć i o czym. W momencie gdy wysyła pierwsze sygnały że coś jest nie tak, musicie wiedzieć co to jest i co z tym zrobić.
Absolutnie nie można słuchać organizmu jak jesteśmy nabuzowani endorfinami. Bo wtedy po prostu głupiejemy. Podstawą do naszych założeń i odniesień powinny być dobrze przepracowane treningi, które pozwoliły Wam zorientować się co potraficie.
Tu najlepszym przykładem tego wszystkiego co napisałam wyżej jest start w zawodach. Załóżmy, że na jakimś tam dystansie chcecie pobiec z prędkością dajmy na to 6min/km, bo wiecie że z taką będzie Wam najlepiej, to w tej chwili "Wasza" prędkość. Ale na starcie...to podniecenie, znajomi, "biegnij z nami", stwierdzacie że to będzie niewiele szybciej niż zakładaliście więc na pewno dacie rade. Albo w ogóle z radości że startujecie tracicie głowę i nie zwracacie uwagi w ogóle na czas z jakim biegniecie. To czasem przeradza się wręcz w krótki sprint. Za ten błąd zapłacicie i to słono, już kilka kilometrów dalej. I jeśli uda Wam się utrzymać te 6/km to będzie fajnie, ale najprawdopodobniej to będzie coś koło 7min/km, o ile w ogóle nie przejdziecie do marszu.
Często osoby doświadczone, długoletni biegacze, popełniają ten błąd, a najbardziej przykry jest na trasie maratonu. Za za szybki start zawsze płaci się frycowe.
Ostatnio spotkałam się z taktyką treningu polegającą na przyspieszeniu w drugiej połowie, czy też końcówce treningu (zależnie od kilometrażu). Nigdy tak nie biegałam, ale myślę że to dobry sposób na różne niemoce w trakcie zawodów, więc gdy już wróce na dobre do treningów z pewnością przetestuję to rozwiązanie. |
Dokładnie to Magdo miałem na myśli - świetnie to ujęłaś:)
Pozdrawiam:) |
| | | | | |
| 2009-09-22, 22:29
Witam Wszystkich,
Pierwszy start powinien przebiegać wg zasady zacznij wolno i skończ z uśmiechem na twarzy. Niestety z tym bywa różnie. W moim przypadku "odcięło" mi prąd po 15 km i ostanie 6,1 było katuszą. Następne starty już były realizowane wg planu, który najczęściej układałem parę dni wcześniej. Często też stosuję taktykę, że zaczynam trochę wolniej, a po połowie czy w końcówce przyspieszam. Kwestia realizacji wybranej taktyki wymaga silnej woli, pomaga doświadczenie oraz fakt, że często na trasie można spotkać osobę, która biegnie na podobny czas.
Tymczasem pozdrawiam, |
| | | | | |
| 2009-09-22, 23:42
wszystko to prawda
jednak bieg z narastającą prędkością jest sam w sobie trudny i pokłony dla każdego kto tak potrafi (powiedzmy, od połówki w zwyż ;))
zastanawiałam się czy nie przetestować taktyki Greifa. Dotyczy ona konkretnie maratonu i trzech różnych prędkości na trasie. Wrócę na pewno do tego pomysłu, jak już tylko uda mi się normalnie trenować, biegać, bo ciągle prawie wcale :(
Za Małgosie trzymam kciuki :) chłoń wszystko co się będzie działo i pamiętaj: pierwszy raz jest tylko jeden, niestety.... ;)
kurcze, z Ursusem to się jeszcze nie ścigałam :) ja też chce :D
a o duszach na trasie to osobna historia, i może na inny raz |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-09-23, 07:33
2009-09-22, 23:42 - Magda napisał/-a:
wszystko to prawda
jednak bieg z narastającą prędkością jest sam w sobie trudny i pokłony dla każdego kto tak potrafi (powiedzmy, od połówki w zwyż ;))
zastanawiałam się czy nie przetestować taktyki Greifa. Dotyczy ona konkretnie maratonu i trzech różnych prędkości na trasie. Wrócę na pewno do tego pomysłu, jak już tylko uda mi się normalnie trenować, biegać, bo ciągle prawie wcale :(
Za Małgosie trzymam kciuki :) chłoń wszystko co się będzie działo i pamiętaj: pierwszy raz jest tylko jeden, niestety.... ;)
kurcze, z Ursusem to się jeszcze nie ścigałam :) ja też chce :D
a o duszach na trasie to osobna historia, i może na inny raz |
HAHAAH, a warto ryk silnika za plecami daje dodatkowy zastrzyk adrenaliny.
Pozdrawam i miłego dnia życzę begacze. |
| | | | | |
| 2009-09-23, 08:35 Hello
2009-09-23, 07:33 - tomek20064 napisał/-a:
HAHAAH, a warto ryk silnika za plecami daje dodatkowy zastrzyk adrenaliny.
Pozdrawam i miłego dnia życzę begacze. |
Wczoraj miałam dzień lenistwa. Więc chyba dzisiaj udam się po pracy na trening.
Owocnych treningów i miłego dnia :)
|
| | | | | |
| 2009-09-23, 16:20
Witajcie,ja dzisiaj odpoczywam trochę nóżki bolę po wczorajszej trzydziestce.W maratonie Poznańskim poproszę o mały deszczyk.:))) |
|
|
|
| |
|