|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2009-12-04, 17:25
2009-12-04, 13:05 - golon napisał/-a:
Marek będziesz w Gorlicach na Biegu Sylwestrowym ?? pewnie Dyszkę polecisz ??:)
Ja pobiegnę Sylwestrowy 5km ale jeśli pobiegnę to w Krakowie
start i meta na Rynku w Krk będzie tam super atmosfera a nie w Gorlicach meta na obrzeżu co mało kibiców, ale i tak już nie startuje w Gorlickich biegach po Biegu Majowym |
Tak w sylwesta chciałbym gdzieś pobiec. W Gorlicach biegłem w zeszłym roku i fakt faktem atmosfery brak no i sporo komentarzy przechodniów, że 1,5 utrudnienie w ruchu tożto dramat nie do przeżycia. Może skuszę się na Kraków, ale jeszcze nie wiem. A w Krakowie jest tylko 5km bo nie patrzyłem? Mati nie oszukuj sam siebie bo ciężko jest powstrzymać w starcie w zawodach emocje na wodzy by zamiast się pościgać robić trening:) Sam wiesz co jest dobre dla Ciebie, ale obyś nie przesadził z tą prędkością powrotu do biegania, bo wiadoma rzecz, że po przerwie bardzo łatwo o kontuzję.
Oki no to lecimy z tym pamiętnikiem:)
Wojtku dzięki za wyjaśnienie, ale coś mam przeczucie, że jak dobrze potrenujesz to zrobisz fajne wyniki - trzymam kciuki!!!
Pozdrawiam:) |
| | | | | |
| 2009-12-04, 18:01
2009-12-04, 10:04 - kudlaty_71 napisał/-a:
...witam...
...ja już taki z natury pokręcony jestem, że u mnie wszystko odbywa się odwrotnie...
...zaczynałem od biegów średnich ( w wieku 14 lat przy wzroście 174 cm ważyłem 54 kg )...jednak przez pierwszy rok intensywnych treningów przybyło mi trochę masy ( waga podskoczyła do 70 kg )...trener postanowił wypróbować mnie na 400 m...hmmm...okazało się, że szybkość mam wrodzoną i w pierwszym starcie nabiegałem piąty wynik w kraju w kategorii młodzików...i tak zostałem sprinterem...niestety ze względu na kontuzje musiałem skończyć z bieganiem...
...teraz odrodziłem się niczym Feniks z popiołów...na razie jednak człapię, ale mam nadzieję, że już niebawem będę truchtał...a po Nowym Roku może nawet będę biegał...
...ale się rozmarzyłem... |
Nie jest tak źle Wojtku... ominąłeś pierwszy etap... etap pełzania... :))) Spełnienia marzeń. Pozdro |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-04, 18:07
2009-12-04, 17:25 - Zikom napisał/-a:
Tak w sylwesta chciałbym gdzieś pobiec. W Gorlicach biegłem w zeszłym roku i fakt faktem atmosfery brak no i sporo komentarzy przechodniów, że 1,5 utrudnienie w ruchu tożto dramat nie do przeżycia. Może skuszę się na Kraków, ale jeszcze nie wiem. A w Krakowie jest tylko 5km bo nie patrzyłem? Mati nie oszukuj sam siebie bo ciężko jest powstrzymać w starcie w zawodach emocje na wodzy by zamiast się pościgać robić trening:) Sam wiesz co jest dobre dla Ciebie, ale obyś nie przesadził z tą prędkością powrotu do biegania, bo wiadoma rzecz, że po przerwie bardzo łatwo o kontuzję.
Oki no to lecimy z tym pamiętnikiem:)
Wojtku dzięki za wyjaśnienie, ale coś mam przeczucie, że jak dobrze potrenujesz to zrobisz fajne wyniki - trzymam kciuki!!!
Pozdrawiam:) |
No właśnie najgorsze te komentarze kibiców o tym wszystkim :)
w Krakowie jest 5km i 10km jako Bieg Główny jak wiadomo mi :=)
no fakt ciężko jest się powstrzymać żeby nie polecieć mocno bo atmosfera , emocje ale zobaczymy :)
No tak najgorsze było by przeholować i znów złapać kontuzję
pfu... |
| | | | | |
| 2009-12-04, 18:58
2009-12-04, 18:01 - szlaku13 napisał/-a:
Nie jest tak źle Wojtku... ominąłeś pierwszy etap... etap pełzania... :))) Spełnienia marzeń. Pozdro |
...hmmm...Arturze...etap pełzania jest już za mną...
...rano trzasnąłem trochę km na moim wspaniałym żółtym rowerku...
...przed chwilką wróciłem z rozczłapanka...pechowego rozczłapanka...kurcze...dziury w drodze, to zmora nie tylko kierowców...wczoraj tej dziury nie było...dzisiaj się pojawiła i akurat tam wpadła moja noga...boli w stawie skokowym jak diabli... |
| | | | | |
| 2009-12-04, 19:29
2009-12-04, 14:25 - golon napisał/-a:
Racja zgadzam się :-) ale przebiec te 5km można jako trening bo tak czy tak bym trening zrobił :=)
|
Biegnij....czemu nie. Truchcikiem byle do przodu. Tylko się pilnuj by cię nie poniosło.Szkoda by było tych tygodni rehabilitacji. |
| | | | | |
| 2009-12-04, 19:51
2009-12-04, 17:25 - Zikom napisał/-a:
Tak w sylwesta chciałbym gdzieś pobiec. W Gorlicach biegłem w zeszłym roku i fakt faktem atmosfery brak no i sporo komentarzy przechodniów, że 1,5 utrudnienie w ruchu tożto dramat nie do przeżycia. Może skuszę się na Kraków, ale jeszcze nie wiem. A w Krakowie jest tylko 5km bo nie patrzyłem? Mati nie oszukuj sam siebie bo ciężko jest powstrzymać w starcie w zawodach emocje na wodzy by zamiast się pościgać robić trening:) Sam wiesz co jest dobre dla Ciebie, ale obyś nie przesadził z tą prędkością powrotu do biegania, bo wiadoma rzecz, że po przerwie bardzo łatwo o kontuzję.
Oki no to lecimy z tym pamiętnikiem:)
Wojtku dzięki za wyjaśnienie, ale coś mam przeczucie, że jak dobrze potrenujesz to zrobisz fajne wyniki - trzymam kciuki!!!
Pozdrawiam:) |
...Marku...2010 rok potraktuję wybitnie treningowo...dużo treningów przerywanych startami ( jednak będę je traktował jako miły przerywnik w treningach i okazję na poznanie ciekawych ludzi )...po tym roku będę o wiele mądrzejszy odnośnie swoich możliwości...
...właśnie otrzymałem potwierdzenie rezerwacji pensjonatu w Czechach...w lutym czekają mnie więc ostre treningi w górach... |
| | | | | |
| 2009-12-04, 20:09 Hello
Cześć ludki :)
Ja dzisiaj symbolicznie myknęłam 3 km. Jutro "Bieg Mikołajkowy" - plażowa dyszka :)
Fajnie, że przybywa nam biegaczy na forum i nie tylko. Zauważyłam ostatnio, że sporo nowych osób biega po Świnoujściu. I co ciekawe - jesienią. Zwykle to było tak, że na wiosnę było widać zryw, niektórzy się zabierali za bieganie a latem już było ich mniej (chyba leżakowali na plaży więcej) a jesienią już niedobitki zostawały. W listopadzie zostawali już na placu boju tylko "starzy" wyjadacze. Także serce rośnie i oby tak dalej :)
Pozdrowionka
Miłego weekendu |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-04, 21:05
2009-12-04, 18:58 - kudlaty_71 napisał/-a:
...hmmm...Arturze...etap pełzania jest już za mną...
...rano trzasnąłem trochę km na moim wspaniałym żółtym rowerku...
...przed chwilką wróciłem z rozczłapanka...pechowego rozczłapanka...kurcze...dziury w drodze, to zmora nie tylko kierowców...wczoraj tej dziury nie było...dzisiaj się pojawiła i akurat tam wpadła moja noga...boli w stawie skokowym jak diabli... |
Też mogę coś na ten temat powiedzieć...
Mój tegoroczny start w Dobrodzieniu też okrasiłem kontuzją z tego powodu... Było super oberwanie chmury i nawałnica, że w niektórych momentach cała szerokość szosy zamieniła się w bajorko... Akurat w jednej takiej wielkiej kałuży, której nie sposób było wyminąć, czyhała na mnie jakaś wyrwa. Zbiłem porządnie piętę... i to akurat na dwa tygodnie przed ślubem... Oj, cuda wyczyniałem, żeby do "wesela się zagoiło"... :) Najlepiej byłoby nie chodzić, ale jak, kiedy tyle przygotowań na głowie, więc dwa tygodnie kuśtykania mnie nie ominęło. Na dzień przed ceremonią spieszyłem się na spotkanie i mimo woli musiałem podbiec... Wow... nie było bólu... :) Fart, bo Miska chyba by mnie zatłukła, gdybym na weselu kulał... a na bieganie to chyba miałbym dożywotni szlaban... :))) |
| | | | | |
| 2009-12-04, 21:30
2009-12-04, 21:05 - szlaku13 napisał/-a:
Też mogę coś na ten temat powiedzieć...
Mój tegoroczny start w Dobrodzieniu też okrasiłem kontuzją z tego powodu... Było super oberwanie chmury i nawałnica, że w niektórych momentach cała szerokość szosy zamieniła się w bajorko... Akurat w jednej takiej wielkiej kałuży, której nie sposób było wyminąć, czyhała na mnie jakaś wyrwa. Zbiłem porządnie piętę... i to akurat na dwa tygodnie przed ślubem... Oj, cuda wyczyniałem, żeby do "wesela się zagoiło"... :) Najlepiej byłoby nie chodzić, ale jak, kiedy tyle przygotowań na głowie, więc dwa tygodnie kuśtykania mnie nie ominęło. Na dzień przed ceremonią spieszyłem się na spotkanie i mimo woli musiałem podbiec... Wow... nie było bólu... :) Fart, bo Miska chyba by mnie zatłukła, gdybym na weselu kulał... a na bieganie to chyba miałbym dożywotni szlaban... :))) |
Muszę jutro zlustrować trasę Dobrodzieńskiej Dychy,namierzyć tę wyrwę i ją wyeliminować do następnego biegu.
To miłe,ze ktoś wspomina nasz bieg. Pogoda była faktycznie dość extremalna |
| | | | | |
| 2009-12-04, 22:16
2009-12-04, 21:30 - Szafar69 napisał/-a:
Muszę jutro zlustrować trasę Dobrodzieńskiej Dychy,namierzyć tę wyrwę i ją wyeliminować do następnego biegu.
To miłe,ze ktoś wspomina nasz bieg. Pogoda była faktycznie dość extremalna |
Bieg był świetny... zresztą swoją "10" w ocenach wystawiłem... Był to mój debiut na 1o km i w ogóle drugie zawody. Pogoda choć początkowo przerażała, z czasem zaczęła mnie bawić, bo było to totalne ekstremum z nieba :) Tempo początkowo miałem dobre, sporo biegaczy wymijałem, aż do 8 km... tak gdzieś po 7,5 zbiłem ta piętę i choć energii miałem sporo nakumulowanej, to jednak byłem bezradny... Nie nadążałem liczyć wymijających mnie osób na tych ostatnich 2 kilometrach... Dobiegłem kuśtykając i z zacisniętymi zębami, a ostatni kilometr pozwoliłem sobie przyspieszyć (4:45/km) i nawet sprint na finiszu był... :) Ostatecznie... 49:21... Bieg jest naprawdę warty polecenia, a ja mam tam szczególne motywy do powrotu... rozprawić się z trasą :))) |
| | | | | |
| 2009-12-04, 23:08
Skoro Marek zapytał dokąd zmierza ten wątek to i ja się wypowiem.
Obecna jego treść nie pasuje do pierwszej części tematu, tzn. bliższa jest drugiej części, ew. jakby zamienić temat "Proszę o wsparcie - zaczynam biegać", czy coś podobnego.
Co do powrotów do startów to i ja wtrącę swoje trzy grosze. Po dłuższej przerwie, która spotkała mnie w tym roku (nie wynikała ona z jakiegoś urazu, ale bardziej stanu przeciążeniowego), od prawie 6 miesięcy z różnych powodów nie zaliczyłem żadnego startu i jeszcze trochę z tym poczekam. Forma nie jest jakaś rewelacyjna, bo nie trenuje tyle co wcześniej, ale cieszę się z każdego treningu. Grunt to zachować rozsądek.
Dbajmy o zdrowie przede wszystkim!!!
Z własnego doświadczenia wiem, że sport to zdrowie, ale przez sport do kalectwa (kalectwo - może za mocno powiedziane). Jeden lekarz mi już w życiu powiedział jak leżałem pod maską tlenową, że ze sportu to mi zostaną szachy i bierki (bez obrazy do tych dyscyplin, bo lubię szachy).
Pozdrawiam Wszystkich bywalców. |
| | | | | |
| 2009-12-05, 13:03
2009-12-04, 21:05 - szlaku13 napisał/-a:
Też mogę coś na ten temat powiedzieć...
Mój tegoroczny start w Dobrodzieniu też okrasiłem kontuzją z tego powodu... Było super oberwanie chmury i nawałnica, że w niektórych momentach cała szerokość szosy zamieniła się w bajorko... Akurat w jednej takiej wielkiej kałuży, której nie sposób było wyminąć, czyhała na mnie jakaś wyrwa. Zbiłem porządnie piętę... i to akurat na dwa tygodnie przed ślubem... Oj, cuda wyczyniałem, żeby do "wesela się zagoiło"... :) Najlepiej byłoby nie chodzić, ale jak, kiedy tyle przygotowań na głowie, więc dwa tygodnie kuśtykania mnie nie ominęło. Na dzień przed ceremonią spieszyłem się na spotkanie i mimo woli musiałem podbiec... Wow... nie było bólu... :) Fart, bo Miska chyba by mnie zatłukła, gdybym na weselu kulał... a na bieganie to chyba miałbym dożywotni szlaban... :))) |
Szkoda Artur, że wtedy nie wiedziałem jeszcze o Twoim istnieniu, bo też tam biegłem, no pogoda była faktycznie hardcore, ale wszyscy po dzis dzień ją wpominają. Ale piorun w nas nie walnął, czyli jesteśmy w czepkach urodzeni :))))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-05, 13:36
Cześć wam,
jak tam weekendowe bieganie? :D
Ja za parę godzin wybieram się w las na imprezę na orientację.
20km nocą przez mokry las to jest to :D
Pogoda... no cóż, mogłaby być lepsza, ale nie ma co narzekać.
Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2009-12-05, 13:43
2009-12-05, 13:03 - kwasiżur napisał/-a:
Szkoda Artur, że wtedy nie wiedziałem jeszcze o Twoim istnieniu, bo też tam biegłem, no pogoda była faktycznie hardcore, ale wszyscy po dzis dzień ją wpominają. Ale piorun w nas nie walnął, czyli jesteśmy w czepkach urodzeni :))))) |
Ja chyba w czepku się nie urodziłem, bo po dziś dzień jakoś "niepływaty" jestem :))) A z piorunami to miałem trochę stracha... akurat na otwartej wtedy byłem, muzyczka przez słuchaweczki płynie (MP3 mi nawaliła więc komórkowego odtwarzacza używałem) i tylko się zastanawiałem, czy we mnie rąbnie... ale nawet przez moment nie miałem zamiaru wyłączyć urządzonka... :))) Na początku trudno było mi biec bez muzy (bardziej męcząco), ale potem zacząłem się oswajać i obecnie biegam bez. Z muzą na pewno łatwiej, bo pobudza, ale bez niej nieco zdrowiej dla uszu... |
| | | | | |
| 2009-12-05, 14:36
2009-12-05, 13:43 - szlaku13 napisał/-a:
Ja chyba w czepku się nie urodziłem, bo po dziś dzień jakoś "niepływaty" jestem :))) A z piorunami to miałem trochę stracha... akurat na otwartej wtedy byłem, muzyczka przez słuchaweczki płynie (MP3 mi nawaliła więc komórkowego odtwarzacza używałem) i tylko się zastanawiałem, czy we mnie rąbnie... ale nawet przez moment nie miałem zamiaru wyłączyć urządzonka... :))) Na początku trudno było mi biec bez muzy (bardziej męcząco), ale potem zacząłem się oswajać i obecnie biegam bez. Z muzą na pewno łatwiej, bo pobudza, ale bez niej nieco zdrowiej dla uszu... |
...zawsze możesz sobie nucić pod nosem...wtedy będzie i łatwiej i zdrowiej dla uszu...
...u mnie badanie dziur w asfalcie przyniosło nieciekawy efekt...noga boli, ale na szczęście nie ma opuchlizny...użyję moich "czarodziejskich" maści i za kilka dni będzie wszystko OK... |
| | | | | |
| 2009-12-05, 15:15
2009-12-05, 13:36 - Silver108 napisał/-a:
Cześć wam,
jak tam weekendowe bieganie? :D
Ja za parę godzin wybieram się w las na imprezę na orientację.
20km nocą przez mokry las to jest to :D
Pogoda... no cóż, mogłaby być lepsza, ale nie ma co narzekać.
Pozdrawiam. |
Jak się zgubisz w tym lesie, to zadzwoń :D Trzymam kciuki. Ja już do końca marca przyszlego roku, tylko treningi, chyba że będzie coś blisko Tomaszowa. |
| | | | | |
| 2009-12-05, 15:40
- "czarodziejskie" maści :)
- bieganie nocą po lesie
- "wylegiwanie" się pod maską tlenową
- nierówności w drogach
ot to tylko niektóre rzeczy towarzyszące biegaczom:)
Ja jutro po lesie jakieś 3 godz. spokojnego truchtania dziennego by w jakąś dziurę nie wpaść i nie było konieczności smarować nogi bądź leżeć pod maską tlenową:) Przepraszam, że wykorzystyję wasze wypowiedzi, ale jakoś wzięło mnie na taki komentarz:)
Pozdrawiam:)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-05, 15:45
2009-12-05, 14:36 - kudlaty_71 napisał/-a:
...zawsze możesz sobie nucić pod nosem...wtedy będzie i łatwiej i zdrowiej dla uszu...
...u mnie badanie dziur w asfalcie przyniosło nieciekawy efekt...noga boli, ale na szczęście nie ma opuchlizny...użyję moich "czarodziejskich" maści i za kilka dni będzie wszystko OK... |
A jakich to szamańskich środków używasz? :) Ja już z tym kłuciem w dole podkolanowym tracę powoli cierpliwość... Tydzień nie biegałem, a wczoraj udałem się na test "chwila prawdy"... Po 3 km prawda okazała się bolesna... :(
Przerwałem jak tylko poczułem lekkie kłucie, a teraz smaruję i okładam lodem od czasu do czasu... |
| | | | | |
| 2009-12-05, 15:49
"gosiazgora" (uczestniczka tego forum) obchodzi dzisiaj urodziny:) - niech Mikołaj jej coś przyniesie:)
Wszystkiego dobrego Gosiu:) |
| | | | | |
| 2009-12-05, 15:53
Przyłączam się do życzeń - Gosiu Wszystkiego co Najlepsze - zdrówka , uśmiechu na co dzien i dużo radości :) |
|
|
|
| |
|