| | | |
|
| 2008-12-28, 23:59 Co pan mu zrobił?!
Nie tak dawno wróciłem z treningu, na pobudzenie robiłem akcenty po 200 metrów. Dołączył do mnie jakiś kundel(troche się bałem że mnie podrapie lub naskoczy), ale był bardzo towarzyski i nawet te szybkie akcenty robił ze mną -nawet znacznie mnie wyprzedzał przynajmniej przy tych pierwszych. Przy którejś z kolei piesek zaczął zostawać w tyle aż w końcu położył się na ziemi z językiem po pas..
właściciel na mnie z pretensjami "coś pan mu zrobił, teraz to nawet ze mną do domu nie ma siły się podnieść..."
Hmm mysle sobie że ze mną nie jest jeszcze tak źle i trzeba sylwestrowy bieg gdzieś pobiec. Wybór pada na Trzebnice |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 00:08
2008-12-28, 23:59 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Nie tak dawno wróciłem z treningu, na pobudzenie robiłem akcenty po 200 metrów. Dołączył do mnie jakiś kundel(troche się bałem że mnie podrapie lub naskoczy), ale był bardzo towarzyski i nawet te szybkie akcenty robił ze mną -nawet znacznie mnie wyprzedzał przynajmniej przy tych pierwszych. Przy którejś z kolei piesek zaczął zostawać w tyle aż w końcu położył się na ziemi z językiem po pas..
właściciel na mnie z pretensjami "coś pan mu zrobił, teraz to nawet ze mną do domu nie ma siły się podnieść..."
Hmm mysle sobie że ze mną nie jest jeszcze tak źle i trzeba sylwestrowy bieg gdzieś pobiec. Wybór pada na Trzebnice |
Krzychu - przyjeżdżaj !!! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 09:55 Dwa psy
W Poznaniu na sylwestrowym biegły dwa psy, jeden z numerem a jeden na smyczy. Ten na smyczy ciągnął właściciela do przodu a właściciel krzyczał, wolniej chcesz mnie wykończyć. |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 11:49
Dobre! przeważnie biegam sam i taki towarzysz wskazany. |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 13:56
Kiedyś na początku treningu przyczepił się do mnie kundel,raz biegł ze mną a innym razem jak to pies przystawał i węszył.Przebiegł ze mną ponad 10 km i zostawiłem go tam gdzie mnie się przyczepił.Po drodze podchodził do innych psów i raz właścieciel myślał że to moj,ja oczywiście zaprzeczyłem twierdząc że to przybłęda.Ten pies się nie zmęczył i pomyślałem,ze mógł należeć do kogoś biegającego.Psa też można nauczyć towarzyszenia nam podczas treningu,a ten pies opisywany przez autora postu wyrażnie nie był przyzwyczajony do biegowego treningu. |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 16:20
wszystkie moje psy biegały ze mną,ale kiedy jeden popełnił samobójstwo(kiedy był stary i nie mógł nadążyć),rzucajac się pod samochód,musiałem obiecać byłej żonie,że następny nie będzie.I nie biegał na treningach,ale rekompensował sobie to ganiając za samochodem,a później za rowerem,bywało po 50km dzień po dniu.Teraz jest już stary i odpuścił,ale wychowuje następcę. |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 17:25
2008-12-28, 23:59 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Nie tak dawno wróciłem z treningu, na pobudzenie robiłem akcenty po 200 metrów. Dołączył do mnie jakiś kundel(troche się bałem że mnie podrapie lub naskoczy), ale był bardzo towarzyski i nawet te szybkie akcenty robił ze mną -nawet znacznie mnie wyprzedzał przynajmniej przy tych pierwszych. Przy którejś z kolei piesek zaczął zostawać w tyle aż w końcu położył się na ziemi z językiem po pas..
właściciel na mnie z pretensjami "coś pan mu zrobił, teraz to nawet ze mną do domu nie ma siły się podnieść..."
Hmm mysle sobie że ze mną nie jest jeszcze tak źle i trzeba sylwestrowy bieg gdzieś pobiec. Wybór pada na Trzebnice |
Jak dla mnie to właściciel pieska zupełnie miał zupełnie nieuzasadnione pretensje.
A co do biegania z psami, to jestem zdecydowanie przeciw, gdyż uważam, że to niepotrzebne męczenie zwierzaków. Może i niektóre rasy lepiej się do tego nadają, ale ja osobiście mam doga i wiem, że dla takiego psa przebiegnięcie paru kilometrów to po prostu męka. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 20:41
2008-12-29, 17:25 - Silver108 napisał/-a:
Jak dla mnie to właściciel pieska zupełnie miał zupełnie nieuzasadnione pretensje.
A co do biegania z psami, to jestem zdecydowanie przeciw, gdyż uważam, że to niepotrzebne męczenie zwierzaków. Może i niektóre rasy lepiej się do tego nadają, ale ja osobiście mam doga i wiem, że dla takiego psa przebiegnięcie paru kilometrów to po prostu męka. |
Racja.Znam pewnego ultramaratończyka , który wiele lat temu biegając po trzebnickich sadach wykończył dwa psy , każdego oddzielnie oczywiscie. |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 21:53
A nasza wyżlica WIRA, pracuje codziennie w lesie przez osiem godzin. Potem po krótkiej przerwie idzie bardzo ochoczo ze mną lub Radkiem na biegano min. 10 km. Po powrocie jednego z nas gdy tylko wyczuje, że drugie ubiera adidaski już wyje, że chce biegać:-), A ma dziewczyna już 8 lat, a to w przeliczeniu na wiek ludzi będzie ok. 50 lat:-). Kiedyś biegałam mniej, ale bardzo chętnie towarzyszyła mi jamniczka z jak to tej rasy bywa bardzo krótkimi łapkami. Wszystko zależy jak biegamy i jak nasz pies jest do tego przygotowany. Przecież odrobina ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziła:-)))) |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 21:56
A ja jednak wczorajszy trening odczułem, za mocno mnie poniosło i chyba nadwyrężyłem łydki. Tak więc muszę zrezygnować ze startu w Trzebnicy |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:04
2008-12-29, 21:56 - Krzysiek_biega napisał/-a:
A ja jednak wczorajszy trening odczułem, za mocno mnie poniosło i chyba nadwyrężyłem łydki. Tak więc muszę zrezygnować ze startu w Trzebnicy |
o w mordę!! a myślałem, że zawodowcom się to nie zdarza.... |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:12
2008-12-29, 22:04 - adamus napisał/-a:
o w mordę!! a myślałem, że zawodowcom się to nie zdarza.... |
ja nie jestem zawodowcem, tylko lepszym amatorem(zawodowiec to jest taki co tylko z biegania się utrzymuje-ja niestety jak przeciętny obywatel pracuje na pełen etat i troche..)
Tak to jest jak biegasz na wynik, nigdy nie wiesz czy dotrwasz do zawodów.... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:22
2008-12-29, 22:12 - Krzysiek_biega napisał/-a:
ja nie jestem zawodowcem, tylko lepszym amatorem(zawodowiec to jest taki co tylko z biegania się utrzymuje-ja niestety jak przeciętny obywatel pracuje na pełen etat i troche..)
Tak to jest jak biegasz na wynik, nigdy nie wiesz czy dotrwasz do zawodów.... |
Krzysiek...
Przykro mi, że łydki Cię bolą.
Twoje słowa "zmuszają" mnie do ostrożności..Wszak za miesiąc czeka mnie ważny start...do którego chciałabym dotrwać w ..jednym kawałku i bez jakiś tam przypadłości zdrowotnych:)) |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:23
2008-12-29, 21:56 - Krzysiek_biega napisał/-a:
A ja jednak wczorajszy trening odczułem, za mocno mnie poniosło i chyba nadwyrężyłem łydki. Tak więc muszę zrezygnować ze startu w Trzebnicy |
Ciekawe jak piesek odczuwa swój pierwszy trening;) . |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:29
2008-12-29, 22:12 - Krzysiek_biega napisał/-a:
ja nie jestem zawodowcem, tylko lepszym amatorem(zawodowiec to jest taki co tylko z biegania się utrzymuje-ja niestety jak przeciętny obywatel pracuje na pełen etat i troche..)
Tak to jest jak biegasz na wynik, nigdy nie wiesz czy dotrwasz do zawodów.... |
tak, to prawda.. nigdy nie wiesz czy dotrwasz do zawodów... któż z nas tego nie doświadczył:((( |
|
| | | |
|
| 2008-12-29, 22:46
2008-12-29, 21:53 - frangula napisał/-a:
A nasza wyżlica WIRA, pracuje codziennie w lesie przez osiem godzin. Potem po krótkiej przerwie idzie bardzo ochoczo ze mną lub Radkiem na biegano min. 10 km. Po powrocie jednego z nas gdy tylko wyczuje, że drugie ubiera adidaski już wyje, że chce biegać:-), A ma dziewczyna już 8 lat, a to w przeliczeniu na wiek ludzi będzie ok. 50 lat:-). Kiedyś biegałam mniej, ale bardzo chętnie towarzyszyła mi jamniczka z jak to tej rasy bywa bardzo krótkimi łapkami. Wszystko zależy jak biegamy i jak nasz pies jest do tego przygotowany. Przecież odrobina ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziła:-)))) |
Potwierdzam wszystko poza tym ,że Wira ma nie 8 ale już prawie 10 lat ( co w przeliczeniu na ludzkie daje ok. 65 lat).
Zauważam już pewne symptomy starości ( u Wiry oczywiście.......chociaż u siebie też ), ponieważ mój piesek znając doskonale moją stałą trasę czeka czasami na mnie leżąc sobie przy drodze, wiedząc doskonale ,że za chwilę będę wracał :)
|
|
| | | |
|
| 2008-12-30, 13:11
2008-12-29, 21:56 - Krzysiek_biega napisał/-a:
A ja jednak wczorajszy trening odczułem, za mocno mnie poniosło i chyba nadwyrężyłem łydki. Tak więc muszę zrezygnować ze startu w Trzebnicy |
Wymasuj mocno łydki i do jutra ci przejdzie dasz radę ! pozdrawiam i czekamy w DTR. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-12-30, 19:49
Ja też biegam z psiakiem i z całego serca polecam. A wiecie jak można się ścigać z takim czworonogiem. Super |
|
| | | |
|
| 2008-12-30, 22:18
2008-12-29, 22:23 - jaro kociewie napisał/-a:
Ciekawe jak piesek odczuwa swój pierwszy trening;) . |
Myślę, że pies na widok "trenera" albo ucieknie :)))albo bardzo się ucieszy, tylko czy jego właściciel zezwoli na trening?:)))
Też biegam z psem, ale z uwagi na jego wiek(skończył 11lat), zaczęłam go oszczędzać, bo miał problemy z łapą. Teraz rano biegamy razem 4-5km z wieloma przystankami, bo pies musi zobaczyć co w trawie piszczy, a wieczorem biegam sama trochę więcej km, chociaż nie codziennie:(((
Natomiast co do tematu, czy bieganie to męczarnia dla psa, to myślę, że to zależy od wielu czynników. Wiadomo, że mały piesek będzie zmęczony po kilkunastu km i przy szybkim tempie. Też niektóre psy po prostu nie mają predyspozycji do biegania ze względu na swoją budowę itp.
Mój pies uwielbia wychodzić ze mną na biegi, morda dosłownie mu się śmieje, gdy zakładam dres, ale bywało też zimą, gdy zbliżał się sylwester i wszędzie było słychać huk petard, których nie lubił, że krył się z niewinną, zawstydzoną minką, za plecami córki, abym go nie widziała i nie wzięła na bieganie. Wtedy musiałam biegać sama... |
|
| | | |
|
| 2008-12-30, 22:36 Pieskie bieganie
Mam to szczęście, że w naszym domu jest seter irlandzki (dziewczynka) no i dzięki niej bieganie ma inny wymiar ;) Do lasu mamy 10 minut, Moria zawsze chętna na bieganko więc treningi dla mnie to czysta przyjemność. Trochę gorzej jest w okresie zimowym kiedy szybko robi się ciemno i nie zawsze zdążymy do lasu więc rzadko kiedy zabieram Morię na uliczne bieganie.
Taka mała ciekawostka dotycząca małych psów i krótkich łapek. W Gliwicach na Polska Biega zawsze startuje ze swoim właścicielem przypięty do jego pasa York. Forma zarówno człowieka jak i psa bez zarzutu, a zdziwienie jak się ich pierwszy raz zobaczy jest ogromne :) |
|