|
Polak wygrał Orlen Warsaw Marathon! Rzecz niepodważalnie wielka. Zważając na fakt doskonałej elity zapraszanej co roku przez organizatora, wyczyn niebywały. Kibice z jednej strony dopingują faworytów, zawodników do których zdążyli się już przyzwyczaić, ale z drugiej kochają niespodzianki i równie szybko wiwatują na cześć nowokoronowanego zwycięzcy. I tak było w Warszawie 24 kwietnia.
Można śmiało powiedzieć, że na Artura Kozłowskiego nikt nie stawiał w kontekście prognoz do najwyższego stopnia podium. Nie było to oczywiście lekceważenie ze strony typujących, a zwyczajne, matematyczne kalkulacje. Studiując chociażby biogramy zawodników, z którymi stanął na pierwszej linii startu można było przypuszczać, że nie znajdzie się w strefie podium.
3947 | 5815 | 7351 | 6590 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | | +47% | +26% | -10% | Historia frekwencji OPEN |
335 | 633 | 985 | 965 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | | +89% | +56% | -2% | Historia frekwencji KOBIETY |
Ramię obok stanął na przykład taki Charles Munyeki, który w swoim maratońskim debiucie kilka lat temu w Chicago uzyskał 2:07:06. Połówkę przebiegł 16 sekund poniżej jednej godziny. Fakt, że mocny to jedno. Druga sprawa, że nieco szalony. Potrafił na przykład podczas prestiżowego półmaratonu w Ras Al Khaimah „otworzyć” pierwsze 10km w 27:45...
Pamiątkowy medal ORLEN Warsaw Marathon - Wikoss-Sport
Na dobry występ liczył zapewne Etiopczyk Assefa Habtamu, 9 zawodnik maratonu w Dubaju sprzed 3 lat (2:08:28) i 16 mistrzostw świata w półmaratonie z 2012 roku. W walkę o czołowe lokaty zamierzał się również wmieszać Ugandyjczyk Moses Kibet, który 6 lat temu zajmował 4 miejsce na mistrzostwach świata juniorów w biegu na 5000m. Z resztą wypracował sobie całkiem przyzwoity rekord życiowy na tymże dystansie – 13:15:18
Z rasowych maratończyków pojawił się również kolejny z reprezentantów Etiopii Negari Terfa, który przed trzema laty zwyciężył w chińskim Xiamen z wynikiem 2:07:32. Zawodnik po którym można było się spodziewać co najmniej przyzwoitego występu. Aż czterokrotnie kończył najdłuższy dystans olimpijski z rezultatami poniżej 2:08:00. Wygrywał maratony w Rzymie i San Diego.
Stawkę uświetniał oczywiście nasz Henryk Szost, rekordzista Polski, pięciokrotny „łamacz” magicznej bariery 2:10:00, zawodnik z doskonałą średnią 10 najlepszych wyników – 2:09:58
Od redakcji - komentarz do powyższego filmu: Szanowni organizatorzy. Na tego poziomu imprezie po prostu nie wypada, by na linii mety, w najbardziej newralgicznym momencie zawodów pierwsze skrzypce grali ludzie od obsługi technicznej. Wasz kamerzysta bezceremonialnie wchodził w najważniejszych momentach przed finiszujących zawodników zasłaniając kilkudziesięciu reporterom zgromadzonym w wyznaczonej dla nich strefie medialnej jakikolwiek widok. Z finiszem kobiet sytuacja była identyczna... Dla dociekliwych czytelników zaś zagadka: czemu przed Henrykiem Szostem także rozciągnięto dodatkową szarfę? :-)
Na co mógł liczyć Artur Kozłowski legitymujący się bardzo dobrym mimo wszystko rekordem życiowym 2:10:58… Na pewno na rezultat lepszy od olimpijskiego minimum na tegoroczne igrzyska w Rio de Janeiro. W przypadku Orlen Warsaw Marathonu kryteria kwalifikacyjne były nieco lżejsze. Zawodnik uzyskujący rezultat lepszy niż 2:12:30 miał otrzymać paszport olimpijski przy założeniu, że mniej niż trzech kandydatów osiągnie wyniki poniżej oficjalnego wskaźnika 2:11:30. W tym miejscu zdecydowanie należy wspomnieć o Mariuszu Giżyńskim, który latem ubiegłego roku opracował szeroki i solidny projekt mający wywołać dialog nad ostatecznym kształtem maratońskich wskaźników. Polski Związek Lekkiej Atletyki dialog podjął i wspólnie udało się wypracować powyższe kryteria kwalifikacyjne, zdecydowanie mniej przerażające niż minimum na poprzednie igrzyska w Londynie (2:10:30)
Tempo czołówki, w której dzielnie biegł Henryk Szost po połowie dystansu prognozowało ostateczny wynik w okolicach 2:08. Część środowiska stwierdziła, że Henryk przesadził , że za szybko, że nie potrzebnie. Komentarze nie do końca zrozumiałe. W przypadku Szosta nie można tu mówić o szaleńczej szarży, a o zupełnie dla niego naturalnym tempie maratońskim. Kozłowski rozpoczął bardzo spokojnie, wydawało się, że zbyt spokojnie. Pierwsze 5km w 15:46 mogło budzić nawet niepokój. Odcinek między 5, a 15km pokonał jednak już w 30:31. Na półmetku naszych zawodników dzieliły 63 sekundy, cztery kilometry dalej minuta i 14 sekund, ale już od trzydziestego kilometra różnica zaczęła topnieć. Na 7km przed końcem wynosiła 22 sekundy. Ostatecznie lepszym okazał się Kozłowski, wyprzedając Szosta o 46 sekund.
Henryk Szost na swoim facebookowym fanpage’u napisał:
"Nie powiem, że cieszę się, że zostałem dziś pokonany, ale drugie miejsce w tak wielkim maratonie to naprawdę coś! Cieszę sie, że potwierdziłem swoją dyspozycję. Gratuluję Arturowi Kozłowskiemu, którego taktyka okazała się dziś lepsza. Cieszę się, że obydwaj przyczyniliśmy się do "dewastacji" zawodników z Afryki i razem jedziemy do Rio Dziękuje WAM za wszystkie słowa wsparcia przed biegiem i gratulacje po!"
Galeria zdjęć - START
Można oczywiście narzekać, że to nie ten poziom, do którego Szost przyzwyczaił nas przez lata. W mojej subiektywnej ocenie był to jednak dobry występ. Po niedyspozycji w Japonii przed dwoma miesiącami, po roszadach na stanowisku trenera i ogólnej niewiadomej w związku z Henrykową dyspozycją, miałem znaczne obawy o jego start w Warszawie. Po raz kolejny jednak Szost potwierdził wojowniczy charakter, nie bał się ryzykować forsując szybkie tempo i przewodząc momentami czołowej grupie. Z powyższych słów zawodnika wynika, że zawiodła taktyka. I chyba jest w tych słowach prawda. Jak to kiedyś napisano po igrzyskach olimpijskich w Moskwie na temat słynnej pogoni Bronisława Malinowskiego za Filibertem Bayi – „wygrał spokój Malinowskiego”. I w przypadku wczorajszego Orlen Warsaw Marathonu te same słowa można odnieść do zwycięzcy – wygrał spokój Kozłowskiego, który gdzieś tam z tyłu, zupełnie niezauważony realizował swoje założenia odrabiając konsekwentnie straty do prowadzącej grupy.
ORLEN Warsaw Marathon - mężczyźni:
1. KOZŁOWSKI Artur, POL - 2:11:54
2. SZOST Henryk, POL - 2:12:40
3. MUNYEKI Charles, KEN - 2:12:55
4. ANDOM Mulue, Erytrea - 2:13:09
5. ADAMS Liam, AUS - 2:14:58
6. BRZEZIŃSKI Błażej, POL - 2:17:42
7. DOBROWOLSKI Emil, POL - 2:18:32
8. PIETERCZYK Damian, POL - 2:18:45
9. GARDZIELEWSKI Arkadiusz, POL - 2:19:21
10.DĄBROWSKI Przemysław, POL - 2:20:10
ORLEN Warsaw Marathon - kobiety:
1. SICHALA Kumeshi, KEN - 2:28:42
2. JEROP Arusei pininah, KEN - 2:29:21
3. DAMANTSEVICH Maryna, BLR - 2:32:11
4. JEPKORIR Winnie, KEN - 2:34:36
5. BALCIUNAITE Zivile, LTU - 2:36:29
6. MACH Angelika, POL - 2:37:13
7. GORTEL-MACIUK Agnieszka, POL - 2:38:10
8. FIKRE Kifle Alem, ETH - 2:40:26
9. ŁAPIŃSKA Anna, POL - 2:40:32
10.TORIBIO Judith, PER - 2:44:32
Obrazek z mety kiedy to Szost z Kozłowskim wyściskali się serdecznie jest jedną z piękniejszych stron sportu. Kibicom zwycięstwo Polaków tak jak to z resztą Henryk napisał „w tak wielkim maratonie” sprawiło wiele radości. Mimo, że ściganie w maratonie orlenowskim przyzwyczaiło nas przez pierwsze trzy edycje do znacznie lepszych wyników, nie umniejsza to w żaden sposób triumfu naszych zawodników nad koalicją biegaczy afrykańskich. Pogoda, trasa i wszelkie inne warunki były dla wszystkich jednakowe i najlepszymi w ten dzień byli nasi reprezentanci.
Galeria zdjęć - META
Dla Artura Kozłowskiego był to dopiero piąty maraton w karierze (2:16:58 - Eindhoven - 11.10.2009; 2:14:01 – Warszawa – 25.09.2011; 2:10:58 – Wiedeń – 15.04.2012; 2:14:43 – Warszawa – 26.04.2015; 2:14:11 – Houston –
17.01.2016; 2:11:56 – Warszawa – 24.04.2016). Przed czterema laty kiedy przekraczał linię mety maratonu w Wiedniu z czasem 2:10:58, był chyba najbardziej niepocieszonym zawodnikiem. Mimo tak dobrego rezultatu nie otrzymał olimpijskiego paszportu. Droga do Rio stoi właściwie otworem, bo czysto teoretycznie, któryś z naszych zawodników mógłby jeszcze starać się o uzyskanie minimum, ale w praktyce wąskie okno kwalifikacyjne właśnie się zamknęło. Według ustalonych przed kilkoma miesiącami kryteriów, które maratończycy musieli spełnić ubiegając się o przynależność do reprezentacji na Rio, wyniki można było uzyskiwać od stycznia ubiegłego roku. Zawodnik, który uzyskał wynik uprawniający do startu w igrzyskach w roku ubiegłym, musiał potwierdzić odpowiednią dyspozycję startem w półmaratonie na poziomie 63:30 w sezonie olimpijskim. Henryk Szost co prawda półmaratonu nie biegał, jednak jego 2:12:43 ma znacznie wyższą wartość niż godzina, trzy minuty i trzydzieści sekund na dystansie połowę krótszym.
Oprócz Kozłowskiego i Szosta, którzy w pełni zasługują na start w igrzyskach olimpijskich aż ponad normę z kwalifikacyjnych obowiązków wywiązały się Monika Stefanowicz i Katarzyna Kowalska. Uzyskały minima już w ubiegłym roku, potwierdziły dyspozycję półmaratonem na początku kwietnia b.r. i spisały się doskonale na olimpijskim dystansie – Monika przed tygodniem w Hamburgu (2:28:26), Kasia wczoraj w Londynie (2:29:47). Iwona Lewandowska, która przed rokiem w Londynie wybiegała 2:27:47,nieco ponad miesiąc temu zaprezentowała się również przyzwoicie w Nagoyi notując rezultat 2:30:15. Jeżeli jakiś malkontent stwierdzi, że jest to 15 sekund wolniej niż oficjalny wskaźnik, wystarczy spojrzeć na międzyczas Iwony z Nagoyi po połowie trasy – 1:12:13, czyli 47 sekund szybciej niż wymagane potwierdzenie na… półmaratońskim dystansie.
Teoretycznie mamy zatem piątkę zawodników, którzy spełnili wymagania i trasa olimpijskiego maratonu w Rio de Janeiro stoi dla nich otworem! Cieszy fakt, że w tym gronie znalazł się Artur Kozłowski, niezwykle skromny i poukładany człowiek. Po raz pierwszy Kozłowski dał o sobie znać 16 lat temu, kiedy na mistrzostwach Polski młodzików w Poznaniu sięgnął po srebrny medal w biegu na 1000m. Lata juniorskie stały pod znakiem średniodystansowej przyzwoitości, ale jednak tylko przyzwoitości. Przełom nastąpił w kategorii młodzieżowca, którą Sieradzanin otwierał zaskakującym wówczas dla środowiska wynikiem 14:16.63 (2005), a zamykał w 13:58.95 (2007). 7 miejsce młodzieżowych mistrzostw Europy w biegu na 10000m (29:48.20), brąz i srebro w drużynie w tejże samej kategorii wiekowej podczas zmagań najlepszych przełajowców Starego Kontynentu, starty w płmaratońskich mistrzostwach świata i grad medali z mistrzostw Polski na dystansach od 5000m do maratonu. Z tym cennym doświadczeniem może Kozłowski w spokoju zbroić się do olimpijskiego boju.
Dotychczasowi zwycięzcy:
MĘŻCZYŹNI:
2016 - KOZŁOWSKI Artur, POL, 02:11:54
2015 - LEMI Hayle, ETH, 02:07:57
2014 - TADESSE Tola, ETH, 02:06:55
2013 - KASAYE Sisay, KEN, 02:09:02
KOBIETY:
2016 - SICHALA Kumeshi, ETH, 02:28:42
2015 - SADO Fatuma, ETH, 02:26:25
2014 - EHILE Bizuayehu, ETH, 02:30:30
2013 - JEROTICH Milka, KEN, 02:28:23 |
Zdjęcia: organizator (Live) |
Zobacz takze:
| INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM | POROZMAWIAJ | | Orlen Warsaw Marathon - Warszawa, 14.4.2019 | 27 2019-04-28 | | 2018 - 6. ORLEN Warsaw Marathon | 40 2018-04-29 | | 2017 - 5. ORLEN Warsaw Marathon | 64 2017-04-29 | | 2016 - Orlen Warsaw Marathon | 214 2016-09-24 | | 2015 - ORLEN Warsaw Marathon | 274 2015-11-16 | | 2014 - ORLEN Warsaw Marathon | 399 2014-04-30 | | 2013 - ORLEN Warsaw Marathon | 839 2013-05-10 |
|
|