| Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-12-13,12:59
|
| Przeczytano: 835/426536 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
The Athens Marathon - moja Grecka tragedia | Autor: Michał Walczewski | Data : 2017-11-18 | Musze przyznać, że udział w Ateńskim maratonie nigdy nie był ani moim priorytetem, ani marzeniem. Pomimo iż to przecież kawał historii i niezwykłe miejsce, najważniejsze z możliwych dla maratończyka. Powód jest prosty: jeżeli chodzi o imprezy zagraniczne, to gustuję w mniejszych, wręcz kameralnych maratonach. W dodatku Ateny nie leżą na wyspie, a to właśnie w "zdobywaniu" wysp wyspecjalizowałem się w swoich ostatnich maratońskich wyjazdach po świecie :-)
Niemniej miałem zawsze świadomość terminu tej bardzo wśród Polaków popularnej imprezy, gdyż przez ostatnich kilka lat wielu moich znajomych w Atenach startowało, i podsyłało zarówno relacje jak i zdjęcia ze startu w stolicy Grecji. Popularność maratonu w Atenach wśród Polaków to także w dużej mierze efekt tanich biletów do Grecji oferowanych przez przewoźnika budżetowego - linie Ryanair. Pewnego ranka stwierdziłem więc, że 11 listopada nie muszę być w Polsce w pracy, i tak oto stałem się chwilę później zarówno posiadaczem biletów lotniczych, jak i pakietu startowego.
Podróż rozpoczęła się z lotniska w Modlinie, i pomogła mi zrozumieć formułę tanich linii lotniczych w niespotykanej przeze mnie do tej pory skali... Samolot z Grecji wylądował, wyrzucił na pas startowy pasażerów, i bez sprzątania zaczął zabierać kolejnych podróżnych niczym PKS. Dużą oszczędność przyniosło zapewne także zmuszenie pasażerów wybierających się do Aten do 15-minutowego czekania na mrozie (listopad, godzina 19 wieczorem) już poza terminalem lotniska a na 300 metrów przed samolotem na rozpoczęcie procedury załadunku na pokład. I nie chodzi o to, że trzeba było drogę do samolotu pokonać pieszo - tłum ludzi przy temperaturze około 2 stopni musiał karnie czekać pod gołym niebem przy wspomnianej temperaturze w kolejce. Dobrze, że chociaż nie padał deszcz. Nie była to sytuacja wyjątkowa, bo gdy tydzień później wróciliśmy na lotnisko w Modlinie, czekał nas ponownie 500 metrowy spacer w nocy i po ciemku do terminala, a pod samolotem już stała i marzła kolejna kolejka "załadunkowa". Rayanie - jesteście najgorszą linią lotniczą jaką leciałem, i to, że jesteście tzw. tanią linią nie upoważnia Was do traktowania swoich klientów jak bydła rzeźnego. Taka przygoda :-)
Potem było już tylko lepiej. Wyjazd realizowany z całą rodziną zaplanowaliśmy jako objazdówkę po Peloponezie, czyli historycznej, południowej kontynentalnej części Grecji. Zwiedzanie wynajętym autem zaplanowane było zarówno na trzy dni przed, jak i trzy dni po maratonie - z przerwą właśnie na ten jeden sportowy akcent. Noclegi rezerwowaliśmy z dnia na dzień w kolejnych miejscach w których planowaliśmy odwiedziny. Naszym łupem padły kolejno: Korynt, Megara, Sparta, Ateny (maraton), Ejo, Kalavrita, Delfy, Marathonas. Jedynie na czas maratonu w Atenach zarezerwowaliśmy 2-dniowy nocleg z wyprzedzeniem tak, by wiedząc o tysiącach innych maratończyków szukających w tym samym terminie noclegów, móc wygodnie przygotować się do biegu.
I to właśnie ten jeden, najważniejszy nocleg, stał się nieomal katastrofą wyjazdu. Nieomal, bo ostatecznie przenocowaliśmy w jakimś mieszkaniu podobnym bardziej do piwnicy niż mieszkania. Zwykle poszukuję i rezerwuję noclegi za pomocą booking.pl, i tak było także tym razem. Zawsze miałem co najmniej dobre wrażenie z tego typu rezerwacji, tym razem jednak spotkałem się z oszustem. Grecki właściciel apartamentu w sobotę, o godzinie 18:00 gdy odbieraliśmy już numer startowy w biurze zawodów w Pireusie, zadzwonił i stwierdził, że noclegu nam nie wynajmie, bo mieszkanie ma zalane. Choć rezerwację mieliśmy od soboty do poniedziałku, to zaproponował, że przenocuje nas... z niedzieli na poniedziałek. Cała jego opowiedziana historia nie trzymała się popularnej "kupy" - ewidentnie właściciel wynajął apartament komuś innemu za wyższą cenę, a wcześniejszą rezerwację postanowił wyrzucić do kosza. Grey House Athens - 0/10
Organizacja maratonu w Atenach robi pozytywne wrażenie: od biura zawodów i targów Expo zaczynając, po transport piętnastu tysięcy biegaczy autokarami na start odległy o około 37 km od mety. Już sama liczba uczestników do przetransportowania robi wrażenie - zakładając 50 osób na autokar (wyłącznie miejsca siedzące - to nie były autobusy komunikacji miejskiej) wychodzi imponująca liczba blisko 300 autokarów. Żeby usprawnić przejazd organizatorzy... wytyczyli zamknięte, dostępne wyłącznie dla autokarów maratońskich trasy w Atenach. Szacunek!
Start w miejscowości Marathonas sympatyczny, ani nic więcej nie da się o nim powiedzieć w kategorii zachwytów. Może tylko jedno - to chyba najbardziej międzynarodowy maraton na świecie. Widoczne są na starcie i trasie chyba wszystkie nacje i narodowości - biegacze z flagami, pomalowani, poprzebierani, istna Wieża Babel. Ale nie ma się co dziwić - wszak to zgodnie z podnazwą imprezy: The Autentic Marathon. Samym zawodników z naszego kraju było na mecie 447 osób!
Na upartego przyczepić się można do trasy - zapominając o jej historycznym wymiarze, trzeba przyznać, że jest po prostu nudna. Asfaltowa prosta z jedną 2-km pętelką na 6-8 km biegnie prosto ze startu na metę. Meta fajna, umiejscowiona na starożytnym Panathenaic Stadium, robi wrażenie, ale ogólnie na trasie nie pozwiedzacie i zabytków nie zobaczycie. Klepiecie asfalt, a zwiedzać możecie później :-) Na wielkie brawa zasługują natomiast tysiące kibiców machających gałązkami oliwnymi i dopingujących maratończyków wzdłuż całego dystansu. Były orkiestry, była muzyka, były przybijające piątki setki dzieciaków, byli lokalni Polacy puszczający na cały regulator hity Donatana i Cleo. Mnie najbardziej urzekła starsza Pani, która w okolicach 28 km sypała na biegaczy... płatki kwiatów. Aż łza się zakręciła na ten widok. Tak bardzo, że tego najpiękniejszego widoku zapomniałem nagrać kamerą...
A jaki był mój Athens Marathon? Impreza wessała mnie, zmełła, i w okolicy 30 kilometra wypluła. Osiągnięty czas - 4:28:coś-tam-coś-tam jest o blisko godzinę gorszy od osiągniętego raptem 7 tygodni wcześniej podczas Maratonu Warszawskiego. Trasa w Atenach na pewno jest trudniejsza (słynny, ciągnący się przez 20-km podbieg od 10 do 30 km), organizacja porównywalna, nawet chyba z lekkim wskazaniem na Warszawę. A bieganie dystansu maratońskiego z kamerą? Zdecydowanie męczy, zwłaszcza po niezbyt przespanej nocy.
Ale byłem, zaliczyłem, Grecja podbita :-)
|
| | Autor: bozydarek, 2017-11-10, 07:00 napisał/-a: Do tych co jeszcze nie wylecieli. Nie zapomnijcie "ciepłej" odzieży. W Atenach chlodnawo. Biegnący już się cieszą. | | | Autor: M@rlon, 2017-11-13, 12:39 napisał/-a: Ukończyło 447 Polaków, całkiem nieźle
W sumie główne informacje o biegu uzyskałem na forach, bo strona organizatora kiepska
Ciężki bieg, dopiero dzisiaj odzyskuję radośc z ukończenia, bo wczoraj na mecie nawet nie miałem siły się cieszyc.
I jeszcze ta woda dopiero 300m za metą :-), chociaż na samej trasie organizacja zawodów bardzo dobra
Warto było się pomęczyc
pozdrawiam wszystkich
| | | Autor: Kamus, 2017-11-18, 20:05 napisał/-a: Tam trzeba biec !
I ukończyć ! Nie jest ważny czas.
Rok temu spaliśmy w mieszkaniu super i nie drogo w centrum. ale to "dzieci" poszukały ja nie znaju :)
Pozdrawiam | | | Autor: Admin, 2017-11-18, 20:33 napisał/-a: Się ma dorosłe dzieci, to i porezerwują dla ojca. Ja jeszcze muszę na taką pomoc poczekać z 15 lat :-) | | | Autor: Ryszard N, 2017-11-18, 23:24 napisał/-a: Michał, nie będę owijał w bawełnę, powiem Ci wprost,... jak nie przestaniesz biegać z tą kamerą, nigdy nie złamiesz 2 godzin,... | | | Autor: Skoczek, 2017-11-19, 17:55 napisał/-a: No i się uśmiałem....:-) trenuj...wódki nie pij :-) | | | Autor: kolejarz4, 2017-11-19, 19:08 napisał/-a: chłopie jesteś wielki. Film fantastyczny jest co oglądać | | | Autor: Admin, 2017-11-19, 21:57 napisał/-a: Dziękuję za wszystkie dobre słowa - to mnie tylko podkręca jeszcze bardziej by więcej filmów kręcić :-) | | | Autor: Tatanka Yotanka, 2017-11-20, 08:50 napisał/-a: W czasach gdy w mediach tematem nr. 1 jest molestowanie , masz szczęście że te dwie dziewczyny ( wróżki czy jak tam je nazwałeś ) nie posądziły cię o to !!! | | | Autor: Admin, 2017-11-20, 12:23 napisał/-a: Nie takie rzeczy ze szwagrem robilibyśmy na biegach... gdyby tylko szwagier biegać chciał :-) | |
| |
|
|