2014-12-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Startoza 2014 (czytano: 2342 razy)
Sezon skończył się dla mnie jakiś miesiąc temu więc czas na małe podsumowanie. Cóż zwykła banalna historia choroby pod nazwą startoza, która doprowadziła do przerwy w bieganiu i przewartościowania podejścia do treningu/zawodów.
Co prawda w tym roku były to głównie starty na biegach lokalnych, które traktowałem treningowo, ale w drugiej części roku dodałem bieganie po górach. W ciągu 4 miesięcy pobiegłem w 8 biegach na łącznym dystansie blisko 200 km (w tym 3 dniowy Dynafit Run Adventure – 80 km). Niestety mój aparat ruchu, że tak się wyrażę, nie był do tego przygotowany. Niesamowicie wciągnęło mnie to bieganie po górach, ale w tym sezonie muszą podejść do tego rozsądniej.
Jeszcze udało mi się dociągnąć do Maratonu Wrocław, gdzie poprawiłem życiówkę z wiosny o około 5 minut. Niestety, we Frankfurcie, gdzie miałem łamać 4 godziny pozostała mi tylko rola turysty odbierającego t-shirt. Ogólne zmęczenie organizmu, zamanifestowało się zapaleniem achillesa i blisko 2 miesięczną przerwą. Zamiast drugiej części sezonu, okraszonej życiówkami była przerwa, potem marsz, potem marszobieg i od 3 tygodni regularny bieg.
Ogólnie jednak jestem zadowolony, że i tak dość litościwie potraktował mnie biegowy bożek. Znając kilka osób z urazem Achillesa, obawiałem się dłuższej przerwy. Oczywiście dmucham na zimne i bardzo wolno podnoszę obciążenia. Główny cel to kwietniowy maraton w Łodzi (właśnie wygrałem udział w konkursie nowej gazety RUNTIMES:)), po drodze 4-5 startów, w tym góra 2 na poważnie (10 km i HM), ale bez ciśnienia na życiówkę.
Rozpoczynam 18 tygodniowy plan wg J.Danielsa (J2). Jako, że do maratonu zostało 20 tygodniu, to pierwsze 2 będą wariacją na temat 1 i 2 tygodnia wg Danielsa, z bardzo małymi obciążeniami i mniejszym kilometrażem. Potem przez kolejne 2 też będę biegał proporcjonalnie o około 10-15% mniej niż w planie. Pomimo, że ostatnie VDOT miałem na poziomie 42/43, zaczynam od tempa dla VDOT 39. Po czterech tygodniach pewnie zmienię na 40 i będę obserwował co się dzieje. Najważniejsze, że jestem bardzo zmotywowany do treningów.
Podsumowując moje wyniki z 2014 roku szału nie ma:
10k – 47:40 (było 47:51 więc prawie bez zmian)
HM – 1:43:39 (było 1:46:25 - trochę lepiej)
M – 4:08:30 (było 4:20 - w miarę)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu filips1 (2014-12-04,22:59): Zastanawiam się jakim cudem przemknęła cały sezon bez kontuzji i na koniec poprawiłem życiówkę na 10 km. .... ziko303 (2014-12-05,08:18): No mi do tej pory też się jakoś udawało :) gratuluję złamania 40 minut. Twoje wyniki są dla mnie naprawdę motywujące :) Paradoksalnie ta przerwa dużo mi dała, poukładałem sobie w głowie przyszłe treningi i podejście do biegania. Przez ostatnie 4 lata byłem już na tylu biegach, że coraz bardziej doceniam porządny, rozsądny a zarazem mocny trening. Mam nadzieję, że wytrwam w tych postanowieniach. Póki co plan jest jeden: pobiec w Łodzi poniżej 4h i niekoniecznie 3:59 :) Jeżeli po drodze w startach kontrolnych (a nie planuję ich za dużo) poprawię jakąś życiówkę to super, jeżeli nie też nie ma problemu. Po maratonie chcę się skupić na 10 km i HM. Latem pobiec 2-3 biegi w górach.
|