2014-11-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegowe podsumowanie 2014 roku (czytano: 584 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://maltanskibiegacz.blogspot.com/2014/11/biegowe-podsumowanie-2014-roku.html
Za oknem szaro, buro, nieprzyjemnie. Ot, druga połowa listopada. Nim się zorientujemy będziemy zasiadać do wigilijnego stołu a kilka dni później pożegnamy stary rok w nadziei, że kolejny będzie lepszy.
Dla jednych biegaczy sezon startowy się skończył, dla drugich dobiega on powoli końca. Natomiast dla mnie po krótkim, pomaratońskim odpoczynku, jaki zafundowałem sobie w drugiej połowie października, zaczął się nowy okres treningowy, przygotowujący do wiosennych startów. To dobry moment na biegowe podsumowanie mijającego 2014 roku.
W sezonie 2014 stanąłem na starcie 13 razy. Pięciokrotnie ukończyłem dystans maratoński. Szczególnie trudne zadanie stanęło przede mną jesienią, gdyż w przeciągu miesiąca musiałem pokonać ten 42,195 metrów aż trzykrotnie w ciągu miesiąca. Ukończenie 32 Wrocław Maratonu, 36 Maratonu Warszawskiego oraz 15 Poznań Maratonu miało znacznie przybliżyć mnie do upragnionego trofeum, jakim jest Korona Maratonów Polskich. Motywowała mnie myśl, że do zaliczenia zostanie mi tylko, odbywający się na wiosnę, maraton w Dębnie. Bynajmniej nie myślałem o tym, by te biegi pobiec tylko na zaliczenie. Założyłem, że w pierwszym z nich powalczę o życiówkę, a średni czas wszystkich trzech nie przekroczy 3:30:XX. Niestety plan wykonałem tylko w 50%, ponieważ o poprawieniu czasu, wykręconego wiosną w Krakowie nie było mowy.
Moją ulubioną formą sprawdzianu a jednocześnie mocnym środkiem treningowym, były półmaratony. W zeszłym sezonie w ten sposób testowałem swoje siły trzykrotnie. Najważniejszym startem okazał się 7 Półmaraton Poznański, odbywający się tydzień przed Orlen Warsaw Marathon. Poprawiony wówczas aż o 10 minut rekord życiowy z toruńskiego Biegu św. Mikołajów całkiem dobrze wróżył. Najtrudniejszą „półówką” okazał się jednak bieg w Pobiedziskach, przeprowadzony w temperaturze rodem z piekła, z trasą pełną wymagających przewyższeń.
Nie zabrakło również startów na krótszych dystansach (od 10 km do 16,2 km). Gdybym miał wymienić, który bieg w tym przedziale był dla mnie najbardziej wartościowy, to niewątpliwie wybrałbym Endu Winter Run (08.02.2014). Był to bowiem pierwszy bieg, w którym udało mi się utrzymać średnią na kilometr wynoszącą 4:30. Można powiedzieć, że były to przełomowe zawody, a uzyskany wynik bardzo mnie zaskoczył, bowiem nie miałem pojęcia, że na przestrzeni ponad 16 km zdołam utrzymać taką prędkość.
Czy udało mi się zrealizować postawione sobie cele? Zdecydowanie tak! Najważniejszym z nich było wykręcenie czasu 3:30:XX podczas biegu maratońskiego. Udało się to zrobić już za pierwszym podejściem, podczas drugiego Orlen Warsaw Marathon’u w kwietniu (03:17:31). Drugim celem, jaki postawiłem sobie pod koniec 2013 roku, było poprawienie rekordu życiowego na dystansie półmaratonu. Jednak w tym przypadku nie chciałem ustalać żadnego konkretnego czasu. Również w tym przypadku zadanie zostało wykonane szybko, bowiem pierwszy start na tym dystansie, który odbył się w Poznaniu przyniósł mi rezultat lepszy od dotychczasowego aż o 10 minut (01:33:25). Ukończenie 3 maratonów, zaliczanych do Korony Maratonów Polski, przybliżyło mnie do uzyskania tego prestiżowego medalu, z czego jestem chyba najbardziej zadowolony.
Niewiele czasu pozostało do końca roku. Biegacze coraz częściej spoglądają w kalendarz startów na rok 2015. Część z nich zapewne wybrała już imprezy, w których będą chcieli wziąć udział. Ja również coraz częściej się zastanawiam gdzie wystartować po okresie zimowych przygotowań. Oby przyszły rok przyniósł podobny progres jak ten mijający.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |