2022-05-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ogromny szacunek i uznanie (czytano: 2252 razy)
Wszystko zmienia się, ale się nie zmienia. Niby wszystko można, ale nie można. Mógłbym w geście rozpaczy wystartować w triatlonie w Sierakowie, ale tego nie zrobiłem. Z wystawioną przez lekarza kartą DILO stwierdziłem, że byłoby to szalone i niemądre.
W Sierakowie podczas koncertu zespołu Raz, Dwa, Trzy nagle przypomniał mi się ostatni wiersz Wysockiego. Ten, który obiecał już z Moskwy przesłać Marinie depeszą. Ten, którego nie zdążył przetelegrafować. Śmierć była szybsza. Pisał Wołodia: „…Czterdzieści z hakiem latek sobie liczę, od lat dwunastu z Tobą biegną one, gdy przed Najwyższym stawię się obliczem, mam co zaśpiewać na swoją obronę”. Wiersz szczególny. Jest w nim przeczucie nieuchronnego. Jakby przygotowanie do spotkania z Tym Kimś, co czai się za progiem. Jakiś rachunek sumienia. Trochę nonszalancki, zwarty w poetyckim skrócie – syntezie. Gotowość poddania się Najwyższemu osądowi. Pogodna, spokojna.
Mam nadzieję, że zaśpiewam coś na swoją obronę nie teraz, trochę później, jak przebiegnę w wieku 80 lat swój kolejny maraton i spełnię swoje marzenie życia. W Sierakowie zatem kibicowałem, Dziesięciolecie JBL Triathlon Sieraków w dniach 27-29 maja przeżywałem z trybun, a raczej z boku trasy, owianej wiatrem, deszczem i zimnem. Ale w zmaganiach brali udział wyłącznie ludzie z żelaza, tytani siły, z ogromną psychiką i mega zdopingowanych, stąd 99 procent z nich, no może 98 dotarło do mety. Niestraszne były im warunki. Ogromny szacunek i uznanie!
Czasami od strony praktycznej jesteśmy bezsilni, nie możemy nic. Żyjemy w sferze marzeń o pobiegnięciu z tysiącami na starcie, na mecie, na trasie. Gdzieś w głębi serca tli się nadzieja, że to sen, że to nieprawda, że wróci to do nas, chociażby to sprzed pół roku; że będzie znów beztrosko, że będzie można jak wolny ptak wypatrywać dobrej imprezy biegowej w dobrym miejscu.
Nadzieję na lepszy czas tchnął w Sierakowie w sobotni wieczór zespół Raz, Dwa, Trzy; „Bo przecież jest nie jeden szlak, gdzie trudniej iść, lecz idąc tak, nie musisz brnąć w pochlebstwa dym i karku giąć przed byle kim. Rozważ tę myśl, a potem idź, idź swoją drogą”. Jednym słowem, cudownie łączą rocka i poezję i fajnie, że Organizatorzy połączyli ludzi z trzema pasjami równocześnie z zespołem Raz, Dwa, Trzy.
- na zdjęciu, start 1/8
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu aspirka (2022-06-12,22:47): A ja Paulo w takich trudniejszych momentach lubię słuchać Młynarskiego: "Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz w miesiącu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa... jeszcze w zielone gramy.." mariusz67 (2022-06-20,14:17): Ja już 10 lat nie biegam i żyję.Może kiedyś do tego wrócę,ale mile póki co wspominam ten biegowy okres.Pozdrawiam Paweł.
|