2021-09-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 3 lata (czytano: 1420 razy)
Prawie 3 lata minęły między startem w ostatnich zawodach w 2018 roku, a biegiem na GP Truchtacza z 18.09 tego roku.
To sporo...
Ale nie o tej przerwie - dziś, bo o podobnych przerwach i powrotach inni już tyle napisali, że nie ma co dołączać do lamentowania jakie to życie jest ciężkie.
Dlaczego GP ? A dlaczego - nie. Zawsze była super atmosfera i tym razem było również fantastycznie. Żal trochę frekwencji, ale widocznie pandemia mocno wszystko pozmieniała.
Trasa jak zwykle wymagająca. Perfekcyjnie zabezpieczona i opisana. Garstka kibiców i wolontariuszy na trasie była miłą niespodzianką, szczególnie gdy już na drugim okrążeniu walczyłem tylko ze swoimi słabościami. "Byle do mety"
Dla mnie był to szczególny bieg, gdyż startowałem z córką, która przebiegła jedno okrążenie czyli 2,2 km - i z przykrością muszę przyznać, że to ja ją namówiłem by zrobiła tylko 2 km - kolejnych km w jej tempie bym nie wytrzymał. A ma dopiero 9 lat. Ale miało być bez marudzenia.
Cel jaki założyłem sobie na tego roczne starty to:
- ukończyć wszystkie biegi
- poprawiać się z biegu na bieg
- tempowo lub objętościowo
Na GP założyłem sobie spokojne tempo w okolicach 7 "na km czyli klasyczny świński trucht. Start zweryfikował założenia i finalnie ukończyłem zawody z tempem 6:14 na km i średnim tętnem 165 przy 174 max. - co widać na nie ostrym - ale wszystko mówiącym zdjęciu z mety.
Cieszy mnie start i rywalizacja, tym bardziej, że na finiszu zmobilizowałem się by wyprzedzić dwoje zawodników. Ostatni km okazał się najszybszy.
Także założenia dietetyczne idą bardzo dobrze:
15 sierpień 2021 - 120 kg
18 wrzesień 2021 - 115 kg GP Truchtacza 6,7 km
PODSUMOWUJĄC:
GP polecam i w wersji tegorocznej skróconej postaram się skompletować wszystkie starty.
Kto jeszcze nie biegał w tych zawodach - niech spróbuje na pewno się nie zawiedzie.
foto. M.Jarosz
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |