2014-08-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Po co biegasz tato? (czytano: 1352 razy)
Kilka dni temu zaproponowałem mojej 11 letniej córce, by towarzyszyła mi podczas treningu. Chętnie się zgodziła, gdy zapewniłem, że będzie mogła ze mną rozmawiać. Ruszyliśmy, ja spokojnym biegiem ona na rowerze. Ledwie wbiegłem do lasu usłyszałem pytanie: po co biegasz tato?
Pytanie to zadaję sobie już od bardzo dawna ale to wcale nie znaczy, że łatwo mi było udzielić odpowiedzi.
Gdy wróciłem do biegania miałem 10kg za dużo, czy jednak biegam by schudnąć? Nie - to, że chudnę to tylko jedna z korzyści, a ponadto warunek konieczny by biegać szybciej. Czy w takim razie biegam by się ścigać? W pewnym sensie tak, choć nie mam szans wygrywać ani w kategorii open ani w swojej kategorii wiekowej, to jednak po każdych zawodach spoglądam na listę startową by sprawdzić jak wiele osób przybiegło przede mną i za mną. Myślę jednak, że te małe zwycięstwa nie są tym jedynym i głównym motywatorem. Z pewnością układam treningi tak, by pokonywać z większą łatwością coraz dłuższe dystanse i aby poprawiać czasy. Czy jednak walka o wynik jest tym co mnie do biegania zachęca? Nie - stanowi jedynie wyznacznik kierunku, gdy planuję treningi.
Panuje obecnie moda na bieganie, trudno jednak mówić o tym bym jej uległ, bo było nie było bieganie spodobało mi się już w 1992 roku, kiedy o modzie na pewno nie mogło być mowy. Może w takim razie chcę się dowartościować? Może zaimponować innym? Chm, lubię jak znajomi mnie dopingują, gdy gratulują mi kiedy ukończę zawody ale czy gdyby tego nie robili, biegałbym? Tak!!!
Co w takim razie lubię w bieganiu? Co powoduje, że wylewam litry potu, walczę na treningach o tempo i dystans, znoszę niekiedy ból i kombinuje co jeść a czego nie?
A może to zew natury? Silna wewnętrzna potrzeba, która żąda ode mnie wysiłku bym był bardziej sprawny, bym był gotowy gonić sarnę tak długo aż się zmęczy i będę ją mógł zjeść?
Wiem jedno, do biegania coś mnie zachęca z wielka mocą. Coś co płynie gdzieś z nieokreślonego wnętrza mnie. I mimo, iż nie potrafię tego nazwać, cieszę się że "TO" mam!!! Dzięki temu czemuś żyję zdrowiej i może rzadziej będę w przyszłości skazany na "opiekę" NFZ. Dzięki temu już teraz czuję się lepiej i jestem posiadaczem najskuteczniejszej formy relaksu, który z pewnością nie szkodzi, nawet serwowany w coraz większych ilościach!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu maleńka26 (2014-08-11,14:04): Sebek ,obyśmy byli jak najmniej skazani na NFZ ,a po za tym życzę zdrowia i wytrwałości w bieganiu.Do zobaczenia w Pile.
|