Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Tomasz Ławniczak
Pamiętnik internetowy
"we all fall down once a while"

Tomasz Ławniczak
Urodzony: 1982-11-06
Miejsce zamieszkania: Poznań
400 / 401


2014-09-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Ultramaratończyk kilka tygodni po.... (czytano: 1738 razy)

 

Jeśli ktoś po ukończeniu ultramaratonu uważa, że jest nieśmiertelny to jest w błędzie. Przeświadczenie o tym, że teraz można wszystko trwa kilka dni. Potem przychodzi fizyczny dołek z którego wygrzebanie się zajmuje z kilka tygodni. Jeśli dołoży się do tego to że najcięższy bieg był poprzedzony kilkoma innymi… „lżejszymi” wtedy już można tylko ślimaczym tempem dokończyć „sezon”. Takie jest moje skromne przeświadczenie po ukończeniu 100km w Krynicy.

Podobnie jak tydzień po, tak i teraz prawie 3 tygodnie po, na myśl o dystansie powyżej maratonu chce uciekać, schować się w lesie i przeczekać do wiosny. Gór mam dosyć. Pozostało mi przebiec co mam do przebiegnięcia… poprawka… co nieświadomie wpisałem do biegowego kalendarza.

Nie zrozumcie mnie źle. Ja kocham góry, pociąga mnie świat biegów ultra. Jednakże był to wysiłek z gatunku tych którego ludzki umysł nie ogarnia. Potrzeba twardego resetu głowy, żeBY wyrzucić te drobne złe wspomnienia i podejść do dystansu z czystym umysłem.

Po czterech biegach ultra w tym roku wyciągnąłem pewne wnioski.

Biegi ultra uczą cierpliwości w pokonywaniu dystansu. O wynik czy o wygraną ściga się garstka. My amatorzy, bądź jak ktoś napisał ultrasy – cieniasy mamy przede wszystkim ukończyć taki bieg. Dobiec tak, żeby nas rodziny na mecie poznały, żebyśmy w poniedziałek mogli normalnie pójść do pracy (co w moim zawodzie listonosza jest istotne ;) .

Biegi ultra uczą pokonywania własnych słabości, kryzysów sto razy bardziej niż maraton. Ile mamy na nim kryzysów? Zazwyczaj jeden po 30km. Na dystansach powyżej 50km ciężkie momenty przychodzą i odchodzą tak często, że potem przestajemy dostrzegać co nim jest, a co nie jest.

Biegi ultra niekoniecznie wymagają biegnięcia przez cały dystans (słynne stwierdzenie, że jak przeszedłeś na maratonie kilkaset metrów to nie jesteś maratończykiem), one wymagają przede wszystkim przemieszczania się do przodu. Dopóki wystarcza to do zmieszczenia się w limicie to jest ok, a jest nawet lepiej. Kolega z klubu KB Maniac Andrzej Kuczyński rok przede mną ukończył Bieg 7 Dolin sześć sekund przed limitem (wtedy 16-godzinnym). Na pytanie reportera „co by było gdyby przybiegł Pan kilka sekund po limicie?” odpowiedział „myślę, że nadal czułbym się superbohaterem”. Bo my mamy być tymi herosami dla siebie… nie dla baBci, cioci, kolegi. Jeśli ja jestem szczęśliwy to nic innego już nie potrzeba.

W ramach wybryków planowania kalendarza startów w miniony weekend przebiegłem nową imprezę w biegowym kalendarzu – Forest Run. Przebiegłem w dobrym zdrowiu. Chociaż kryzysów się nie ustrzegłem. Odcinek marszu pomiędzy 30 a 35km był nieunikniony przy pagórkowatej trasie i aż za pięknej pogodzie, pomimo od początku wolnego tempa. Najbardziej z tego biegu zapadł mi w pamięć punkt odżywczy na 35km. Nawet nie wiecie jaką radość sprawiło mi usiąść na ławce, schłodzić głowę, nawodnić się i pożartować z wolontariuszami. Nigdzie mi się nie spieszyło, a wszystkie złe objawy zmęczenia, które jeszcze przed chwilą kołatały po głowie zginęły marnie w błogostanie biegowych przeżyć…. Czy ktoś z Was usiadł kiedyś na maratonie niespiesznie przemierzając dystans? Biegi ultra pozwalają na takie momenty, bo czym są cztery minuty z fajnymi ludźmi i w pięknych okolicznościach przyrody przy 17 godzinach pokonywania dystansu?

Żeby nie było tak słodko. Póki co nie planuję w przyszłym roku żadnego biegu ultra. Nie czuję się na tyle dobry, żeby uczynić z dystansów powyżej 42 km swoją koronną biegową dziedzinę. Do tego trzeba dojrzeć. Na razie mam dość przeżyć i wspomnień, by móc się nimi delektować. Dla siebie jestem „superbohaterem” i tyle ;)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2014-09-25,08:45): myślę, że jesteś bohaterem dla wielu, ale oczywiście przede wszystkim dla siebie. Bardzo ciekawe doświadczenie przekazałeś innym. Ja pamiętam, jak chyba ok dwóch lat temu intuicyjnie odrzuciłem bieganie ultra i przez tego bloga utwierdziłeś mnie w tej decyzji. Dziękuję i pozdrawiam







 Ostatnio zalogowani
per6
03:18
Grzegorz Kita
23:40
Marco7776
23:36
stanlej
23:26
fit_ania
23:20
vipsektor
23:19
ula_s
22:44
szczupak50
22:04
Borrro
22:04
luki8484
21:52
BonifacyPsikuta
21:38
akrass
21:32
marcoair
21:28
Wojciech
21:00
JW3463
20:58
rys-tas
20:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |