2013-05-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Tuptuś. (czytano: 552 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Jestem sobie mały tuptuś. Niezdarnie przebieram nóżkami. Mam zadyszkę, kiedy wchodzę na 6. piętro mojego akademika. Lubię gapić się w niebo wyszukując konstelacji gwiazd.
Chcę zerwać z częścią tego opisu. Nie biegam, chwilowo poświęciłam się życiu, rodzinie i nauce, ale... co mnie przeraża - nie boli mnie to. Jednak gdzieś w środku siedzi chęć powrotu do treningów czy też stanu, kiedy nie jestem w stanie wydusić z siebie czegokolwiek, bo wypłynęła ze mnie energia.
Chyba zostanę na moich studiach - drugi semestr jest o wiele łatwiejszy od pierwszego :). Matematyka sprawia mi coraz więcej frajdy i zdążyłam się przekonać, że jest nauką, którą trzeba pielęgnować. Zupełnie jak kobieta.
Hmm...
A może dzisiaj pójdę popełzać?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2013-05-04,17:20): wiesz, że kiedyś podczas jakiegoś dłuższego wybiegania, zastanawiałem się nad celowością całki zespolonej? ;) bo o linearności postaci czasu to ja myślę co trening ;) polecam poranne króciutkie szuranie, dodaje pozytywnego Powera na dzień :) pierwsze dwa-cztery razy są parszywe, ale kolejne to już miodek, a taki krótki miodek jest przecież przyjemniasty. PoWo na studiach paulo (2013-05-04,17:31): od pełzania też zaczynałem :). Gdyby nie ono dzisiaj pewnie nie pokonywałbym ponad 100 km miesięcznie i jeszcze przy tym będąc bardzo szczęśliwym.
|