2013-02-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kartka z biegowego dziennika... (czytano: 360 razy)
Zaczął się kolejny miesiąc tym razem luty.W styczniu nie biegałem za wiele i przebiegłem raptem 112 km.Wpływ na to miało kilka czynników,a to brak czasu czy zwyczajnie brak chęci czyli tzw.lenistwo które zimową porą uaktywnia się ze zdwojoną mocą.Wiem że najtrudniej jest tłumaczyć się przed samym sobą więc przestanę już dłużej rozwodzić się nad tym aspektem i zajmę się ostatnimi dniami.W miniony piątek zacząłem ten miesiąc dystansem 11km biegając w Poznaniu po ulicach miasta dość wcześnie rano przed samą pracą.Wczoraj w sobotę odpoczywałem i jeszcze wieczorem nie byłem na 100% pewien czy dzisiaj polecę.Zaczęło mnie boleć w okolicy nerek,ale łyknąłem ibuprom i pomogło.Dzisiaj postanowiłem ze tak samo jak w zeszłą niedzielę pobiegam sobie po ulicach Dopiewa.Wystartowałem krótko przed 5-tą,wokół cisza i spokój,tylko kierowcy nielicznie przejeżdżających aut z niedowierzaniem spoglądali w moim kierunku,a jeden z nich o mało co przez szybę nie wyleciał tak się biedaczek przykleił do szyby:)Fakt że w Dopiewie ciężko dostrzec jakiegoś biegacza,a zwłaszcza wcześnie rano gdy większość jeszcze sobie smacznie śpi.Zrobiłem w centrum Dopiewa kilka kółek i następnie pobiegłem do mojego miejsca przeznaczenia,czyli do Dopiewca i wyszedł w sumie 12 km dystansik.I cieszę się bardzo jak małe dziecko z kolejnej zabawki że zaliczyłem ten trening,bo szczerze powiem że tak mnie się nie chciało wstać z łóżka że ojej:)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-02-03,11:39): poranne bieganie jest rzeczywiście przepiękne :), tylko to wstawanie :(, dlatego podziwiam mariusz67 (2013-02-03,11:54): Witaj Paweł!Masz rację poranne bieganie jest fajne i dodatkowo pozwala zaplanować sobie cały dzień.Wstawanie zaś jest zwłaszcza zimą uciążliwe,ale jak wstaniesz to już się kula...Hej,miłej niedzieli!:)
|