| Pamiętnik internetowy Z pamiętnika "młodego" biegacza
Wojciech Krajewski Urodzony: 1974-02-15 Miejsce zamieszkania: Piła
Liczba wpisów - 427
|
2014-05-19 | Nie było Rawicza, była Łobżenica (czytano: 1454 razy)
A miał być po raz czwarty Rawicz ze swoją magiczną 24-godzinną sztafetą. Miał być… Ale nie był. Drużyna nam się w ostatniej chwili posypała; kontuzje, pogrzeb, dziecko w szpitalu. No cóż, nie zawsze jest tak jak by się chciało. Z małą nutką zazdrości śledziłem poczynania moich przyjaciół z 4RUN Team Piła. I, jak mówi mądrość ludowa, jak się nie ma co się lubi, to jedzie się do Łobżenicy na &...
| 2014-05-15 | No to sobie poGWINTowaliśmy! (czytano: 1948 razy)
Są takie biegi, o których niewiele można powiedzieć. Ot, był i tyle. Przebiegło się go, zaliczyło, jak często się mówi i ślad w pamięci po nim szybko ginie. No, może tylko kolejny medal przypomina nam, że wzięliśmy udział w tej imprezie. Są i takie biegi, które wzbudzają emocje, zanim jeszcze dojdą do skutki. Biegi, o których się długo pamięta i na których kolejne edycje niecierpliwie się czeka. I...
| 2014-05-02 | W rytmie tam-tamów (czytano: 1458 razy)
Biegać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej.
Ale nie o to chodzi, jak to komu wychodzi…
Blisko 600 osób wystartowało we wczorajszej trzeciej już edycji Muzycznej Ćwiartki w grodzie Staszica. Najpierw jednak „białe kołnierzyki” zmagały się między sobą podczas sztafety biznesowej na pilskiej Wyspie, a po nich najmłodsi miłośnicy biegania. W rytm afrykańskich bębnów, które ...
| 2014-04-30 | Latająco na... Mount Everest (czytano: 1763 razy)
Zabierałem się do ponownego pisania „na maratonach” jak przysłowiowy pies do jeża. Już miałem coś skrobnąć i … odpuściłem. Dlaczego nie pisałem? Chyba weny było brak. Chyba trzeba było odczekać trochę. Żeby mi się znowu chciało. No i zachciało mi się. Czy dobrze? Zobaczymy.
A jak zacząć, czy raczej powrócić, to z okazji czegoś fajnego, a taki waśnie był ostatni weekend. Najpier...
| 2013-08-11 | Szkoda, że już nie 25 km... (czytano: 1859 razy)
Jechać, nie jechać… jechać, nie jechać… jechać… Gdyby nie był to bieg w Wieleniu, to zapewne zostałbym w domu. W końcu miałem te sto kilkadziesiąt kilometrów pielgrzymki w nogach i można by sobie darować kolejne. Ale jak tu nie jechać do Wielenia? Przecież to tereny Orzecha, a kolegi zawieść nie można. Pobiegniemy sobie, a potem tradycyjny bankiecik. Kwestie wyjazdu dograliśmy wł...
| 2013-08-09 | "Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. VII ostatnia (czytano: 2039 razy)
Pielgrzymka, to ludzie. Z tego też powodu chciałem trochę czasu poświęcić ludziom, którzy tworzyli 24. Pielgrzymkę Biegową Bytów Jasna Góra. Biegaliśmy trójkami, więc kilka słów o poszczególnych trójkach.
I zmiana: Janek, Marian i Marek – trzech pielgrzymkowych weteranów. Janek i Marian, to kolekcjonerzy … kilometrów. Rok rocznie potrafią przebiegnąć 250, 300, a nawet więcej i to w do...
| 2013-08-09 | "Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. VI przedostatnia (czytano: 1767 razy)
CZĘSTOCHOWA!!! Wreszcie! To dzisiaj! Najpierw jednak przed nami najdłuższy etap do przebiegnięcia. Trochę ponad 120km. Będzie więc co biegać. Zanim jednak ruszyliśmy na trasę, wzięliśmy udział we Mszy św., zjedliśmy śniadanie i pożegnaliśmy się z gościnną pabianicką parafią. Słońce? Jak zwykle, grzało. I ruszyliśmy w towarzystwie… jednego z księży misjonarzy, który w sandałkach, księżowskich...
| 2013-08-08 | "Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. V (czytano: 1767 razy)
Przedostatni dzień – setka do Pabianic. Znowu „piękna” pogoda! Znowu słoneczko! Rano – śniadanko, potem Msza św., czyli czas na dosypianie i ruszamy. Początek, jak zwykle wspólnie ,a potem pierwsza zmiana. Ci to się nabiegali! Sławek, Janek i Marian, czyli nasi ultrasi plus dwóch młokosów. Mariusz, dzięki przypadkowemu doczepieniu się do naszych chartów, po raz pierwszy w ż...
| 2013-08-07 | "Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. IV (czytano: 1828 razy)
Grzmoty, błyskawice, wiatr jak w Kielcach na dworcu i woda lejąca się z nieba – te oto atrakcje zafundował nam Najwyższy w toruńską noc. Nie dało się spać. Było tylko rzucanie się z lewego boku na prawy i odwrotnie. Podobno to Wisła uwięziła paskudną burzę i nie chciała jej wypuścić z uścisku. A rano trzeba wstać i szykować się do kolejnego, czwartego już etapu. Na szczęście jest najkrótszy,...
| 2013-08-06 | "Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. III (czytano: 1788 razy)
Toruń – miasto Kopernika, pierników, pięknej starówki i wspaniałych ludzi. Toruń – cel drugiego dnia naszej Pielgrzymki. Zanim jednak dobiegliśmy do tego pięknego grodu nad Wisłą, trzeba było pożegnać gościnną Tucholę. A Tuchola żegnała nas… nocną burzą i deszczem, czyli tak, jak w ubiegłym roku. Czyżby więc upały odpuściły? O nie! Niedoczekanie nasze!!! Już po porannej Mszy św. ...
|
ARCHIWALNE WPISY DO PAMIĘTNIKA
|
|