|
ANONIM
(D.Zabczynski) | 2001-11-07, 06:51 Nowy Jork jak Poznań a może odwrotnie
Podaję za serwisem www.onet.sport.pl
Niedzielny maraton nowojorski nie uniknął kontrowersji, podaje Reuters.
Okazało się, że piąty na mecie mistrzostw USA (rozgrywanych w ramach maratonu) biegacz został zdyskwalifikowany za to, że nie przbiegł pełnego dystansu.
Martin Franklin z Bremerton (stan Waszyngton), przybiegł na mete z czasem 2 godz. 18 minut 44 sekundy, co dało mu 19. miejsce w klasyfikacji generalnej i 5. w mistrzostwach USA.
Jednakże Franklin nie pojawił się w punktach kontrolnych na 10 kilometrze, w połowie dystansu i na 20 mili, więc jego drużyna została zdyskwalifikowana.
Franlin ma 24 godziny czasu na złożenie odwołania od decyzji. Obecnie sprawdzany jest system kontroli, taśmy wideo i relacje innych uczestników maratonu.
Wszyscy startujący, w liczbie 24 057, byli wyposażeni w chipy na podeszwach obuwia, które notowały czas biegaczy na poszczególnych punktach kontrolnych, kiedy przebiegali przez maty rozłożone na trasie.
Inny maratończyk, sklasyfikowany znacznie niżej, również został zdyskwalifikowany za "ominięcie" punktów kontrolnych.
Franklin nie został zauważony na trasie przez innych biegaczy finiszujących z podobnym czasem, aż do czasu, kiedy mijał ich przed metą.
Tak więc Maraton w Poznaniu niema co się wstydzić wpadki z chipami i początkowego zdyskwalifikowania Janka S. mimo że przebiegł jak twierdzi (ja tego niewidziałem więc piszę „jak twierdzi” ;-) ) cały dystans.
|
|