| | | |
|
| 2009-11-13, 19:41
Wczoraj dopiero wróciłem z 10-ki w Warszawie i nie miałem juz nawet sił coś napisać tylko odrazu prysznic po podróży i lulu. Fajna impreza tylko pogoda nieco kapryśna bo deszczyk i zaledwie 5 stopni. Ładnie wyglądały te biało-czerwone koszulki na długości kilkuset metrów. Pierwsze 2km w tym tłoku były tak wolne że obawiałem się czasu powyżej godziny:):) Potem było juz nieco luźniej i można było biec swoim tempem. Szkoda że do życiówki zabrakło mi niecałych 10s |
|
| | | |
|
| 2009-11-13, 21:38
2009-11-13, 18:30 - jerzymatuszewski napisał/-a:
A ja, Agnieszko, wciąż mam przygodę z winem. Wiśnie w tym roku wisiały na drzewach w ilościach przekraczających możliwości wyobraźni. Kiedy żona stwierdziła, że ma już mdłości na hasło przetwory z wiśni, zrobiłem tak lekko licząc ok 35l wina. Siedzę teraz, patrzę na te balony, i myślę co z tym bogactwem zrobić. Może w okolicach wigilii zaniosę do "Brata Alberta"-niech mają na wieczerzę wigilijną, i wpiszę sobie dobry uczynek do dzienniczka, a może górę weźmie mój nienasycony egoizm i sam to wypiję:-))) |
Jurek!!
Sam tego na pewno nie wypijesz... Daj znać kiedy a ruszę z odsieczą:)) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 00:42
2009-11-13, 18:30 - jerzymatuszewski napisał/-a:
A ja, Agnieszko, wciąż mam przygodę z winem. Wiśnie w tym roku wisiały na drzewach w ilościach przekraczających możliwości wyobraźni. Kiedy żona stwierdziła, że ma już mdłości na hasło przetwory z wiśni, zrobiłem tak lekko licząc ok 35l wina. Siedzę teraz, patrzę na te balony, i myślę co z tym bogactwem zrobić. Może w okolicach wigilii zaniosę do "Brata Alberta"-niech mają na wieczerzę wigilijną, i wpiszę sobie dobry uczynek do dzienniczka, a może górę weźmie mój nienasycony egoizm i sam to wypiję:-))) |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 00:43
2009-11-13, 19:41 - grześ71 napisał/-a:
Wczoraj dopiero wróciłem z 10-ki w Warszawie i nie miałem juz nawet sił coś napisać tylko odrazu prysznic po podróży i lulu. Fajna impreza tylko pogoda nieco kapryśna bo deszczyk i zaledwie 5 stopni. Ładnie wyglądały te biało-czerwone koszulki na długości kilkuset metrów. Pierwsze 2km w tym tłoku były tak wolne że obawiałem się czasu powyżej godziny:):) Potem było juz nieco luźniej i można było biec swoim tempem. Szkoda że do życiówki zabrakło mi niecałych 10s |
Grzesiu spoko, co to jest 10 s. |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 01:02
2009-11-13, 21:38 - adamus napisał/-a:
Jurek!!
Sam tego na pewno nie wypijesz... Daj znać kiedy a ruszę z odsieczą:)) |
I ja, i ja!!
Uwielbiam domowe wina:) |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 08:43 Hello
Cześć wszystkim :)
W Świnoujściu dzisiaj pogodnie :)
Miłego dnia i suuuuper treningów. |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 12:47
2009-11-13, 18:30 - jerzymatuszewski napisał/-a:
A ja, Agnieszko, wciąż mam przygodę z winem. Wiśnie w tym roku wisiały na drzewach w ilościach przekraczających możliwości wyobraźni. Kiedy żona stwierdziła, że ma już mdłości na hasło przetwory z wiśni, zrobiłem tak lekko licząc ok 35l wina. Siedzę teraz, patrzę na te balony, i myślę co z tym bogactwem zrobić. Może w okolicach wigilii zaniosę do "Brata Alberta"-niech mają na wieczerzę wigilijną, i wpiszę sobie dobry uczynek do dzienniczka, a może górę weźmie mój nienasycony egoizm i sam to wypiję:-))) |
No i Jurku ja się przyłączam na pomagiera:) Dobry izotonik nigdy nie jest zły:)
Pozdrawiam:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 13:00
Witajcie!
Piękna dziś pogoda w okolicach Krakowa, więc szkoda nie wykorzystać takiej pogody. Ja już dziś trening zrobiłam, przebiegłam 12 km. Walczyłam strasznie ze sobą, bo od rana bardzo bolała mnie głowa, ale dałam radę i teraz czuję się wspaniale! :-)
Miłego weekendu wszystkim życzę,
Marta |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 15:45
Ja dzisiaj myknęłam 15 km. Zahaczyłam o plażę, było suuuper!
|
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 16:47
Macie rację...pogoda dziś rewelacyjna ale ja na bieganko wyjdę dopiero jutro. Dziś jeszcze byłem w pracy i sobie odpuszczę. W niedzielę śniadanko i myk. Możę córa wyskoczy z tatusiem na trasę:):) |
|
| | | |
|
| 2009-11-14, 19:12
2009-11-14, 13:00 - MartaM napisał/-a:
Witajcie!
Piękna dziś pogoda w okolicach Krakowa, więc szkoda nie wykorzystać takiej pogody. Ja już dziś trening zrobiłam, przebiegłam 12 km. Walczyłam strasznie ze sobą, bo od rana bardzo bolała mnie głowa, ale dałam radę i teraz czuję się wspaniale! :-)
Miłego weekendu wszystkim życzę,
Marta |
Żeby nie było to ja też nie próżnowałem -wieczorkiem 20km umiarkowanego tempa , a jutro wybiorę się z rana na bieganko po lesie tak koło 2 godzin dotleniania - niestety mokre liście słabo szeleszczą, ale cóż i tak w lesie jest miło:)
Ps. Marto ból głowy minął bo dobrze dolteniłaś organizm:)
Dobrego weekendowania:) |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 15:58
W Świnoujściu dzisiejsza pogoda prawiła mi dużo przyjemności. Było słonecznie i ciepło 12-13 stopni. Więc ubrałam krótsze spodnie, cienką bluzę i dawaj do lasu. Wyszło 11,5 km crossu.Za tydzień są zawody też po górkach więc taki trening powinien pomóc :) Widziałam dzięcioła opukującego drzewo i obszczekał mnie szczeniak wilczura. Rozbawiło mnie to, taki mały a taki zadziorny. Na szczęście nie podbiegł do mnie bo bym się bała żeby mu niechcący krzywdy nie zrobić. Uśmiechnęłam się do właściciela i poleciałam dalej.
Miłego wieczoru |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 17:47
Ładnie dziś pospałem bo dopiero o 9-tej wyskoczyłem z łózeczka. Potem śniadanko , przerwa na ułożenie sadełka:):) i myk do lasu i parku w Świerklańcu. Po 11km wróciłem prawie na obiadek. Pogoda wyśmienita i wygląda na to że po chłodnym poździerniku mamy babie lato. |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 17:58
2009-11-15, 17:47 - grześ71 napisał/-a:
Ładnie dziś pospałem bo dopiero o 9-tej wyskoczyłem z łózeczka. Potem śniadanko , przerwa na ułożenie sadełka:):) i myk do lasu i parku w Świerklańcu. Po 11km wróciłem prawie na obiadek. Pogoda wyśmienita i wygląda na to że po chłodnym poździerniku mamy babie lato. |
Grzesiu, opłaca Ci się układać sadełko na 5 minut? przecież i tak je zaraz spalisz. Ja tam niczego nie układam, hehe :-))) Ale szczęściaż z Ciebie. Kiedy to ja ostatnio widziałam świerklaniec... ech, jak ten czas leci... |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 18:07
2009-11-15, 17:47 - grześ71 napisał/-a:
Ładnie dziś pospałem bo dopiero o 9-tej wyskoczyłem z łózeczka. Potem śniadanko , przerwa na ułożenie sadełka:):) i myk do lasu i parku w Świerklańcu. Po 11km wróciłem prawie na obiadek. Pogoda wyśmienita i wygląda na to że po chłodnym poździerniku mamy babie lato. |
Grzesiu nie sądzę by dobrze Ci się biegło z pełnym żołądeczkiem:) Może tak lubisz, ale z medycznego punktu widzenia spory błąd (zjeść delikatnie lub odczekać dłuższy czas), ale jak koniecznie chcesz zbudować sadełko to proponuję golonkę z piwkiem i pilot od TV :)
Oczywiście żartowałem.
Ja dzisiaj rankiem po lesie, ale w solidnie padającym deszczu wróciłem ubłocony, ale happy tylko wierni idący do Kościołka dziwnie na mnie patrzyli ale to już norma:)
Pozdrawiam:) |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 19:19
2009-11-15, 18:07 - Zikom napisał/-a:
Grzesiu nie sądzę by dobrze Ci się biegło z pełnym żołądeczkiem:) Może tak lubisz, ale z medycznego punktu widzenia spory błąd (zjeść delikatnie lub odczekać dłuższy czas), ale jak koniecznie chcesz zbudować sadełko to proponuję golonkę z piwkiem i pilot od TV :)
Oczywiście żartowałem.
Ja dzisiaj rankiem po lesie, ale w solidnie padającym deszczu wróciłem ubłocony, ale happy tylko wierni idący do Kościołka dziwnie na mnie patrzyli ale to już norma:)
Pozdrawiam:) |
Ja dzisiaj w bardzo ponurych warunkach zaliczyłem 5km - ciemno, mgła, latarnie ledwo oświetlały drogę - jak z jakiegoś horroru, fajnie było :P
No i tylko 5km dzisiaj, ale nogi jeszcze pamiętają środowy bieg.
Poza tym właściwy sezon już zakończyłem - teraz roztrenowanie.
Planuję robić po 10km raz w tygodniu. Forma ucieknie, ale na początku przyszłego roku z pewnością będzie lepiej niż w tym, kiedy to w nogach nie miałem ani kilometra :P
Pozdrawiam wszystkich, udanych treningów :) |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 19:22
2009-11-15, 17:47 - grześ71 napisał/-a:
Ładnie dziś pospałem bo dopiero o 9-tej wyskoczyłem z łózeczka. Potem śniadanko , przerwa na ułożenie sadełka:):) i myk do lasu i parku w Świerklańcu. Po 11km wróciłem prawie na obiadek. Pogoda wyśmienita i wygląda na to że po chłodnym poździerniku mamy babie lato. |
Kurcze, podziwiam ludzi, którzy potrafią spać do 9. Ja nawet jakbym się bardzo starał, nie potrafie. A ze noc była ciepła, to wyruszyłem 4.30 na dwugodzinne wybieganie, mam pewien plan na wiosne , więc nie ma co sie wylegiwać w pościeli :))) Po południu była kąpiel w jeziorku, cudowna woda, i od poniedziałku znowu w pracy orka na ugorze :(((( |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-11-15, 19:32
Kurcze coraz bardziej kręci mnie myśl o kąpieli jesienno-zimowej w otwartym oczku wodnym, ale narazie muszę się mentalnie przygotować bo to zdecydowanie coś nowego dla mnie:)
Pytanie mam tylko jedno czy na ta kąpiel zabieracie jakaś asekurację czy tak solowo na żywioł? No i jakaś podpowiedź jak to technicznie wykonać bo chyba nie ot tak chlup na baniaka?:) Czyli w sumie dwa pytania:)
Pozdrawiam:) |
|
| | | |
|
| 2009-11-16, 07:44
2009-11-15, 19:32 - Zikom napisał/-a:
Kurcze coraz bardziej kręci mnie myśl o kąpieli jesienno-zimowej w otwartym oczku wodnym, ale narazie muszę się mentalnie przygotować bo to zdecydowanie coś nowego dla mnie:)
Pytanie mam tylko jedno czy na ta kąpiel zabieracie jakaś asekurację czy tak solowo na żywioł? No i jakaś podpowiedź jak to technicznie wykonać bo chyba nie ot tak chlup na baniaka?:) Czyli w sumie dwa pytania:)
Pozdrawiam:) |
Marku, napiszę to , co ja wiem, choć nie jestem doświadczony, ale uczę sie od najlepszych. Solowo można sie kąpać, ale w grupie zawsze raźniej. Poza tym bezpieczniej. Początki nie powinny być zbyt ekstremalne, wystarczy zanużyć się na kilkanaście sekund, a potem w miarę regularnie zwiększać limit czasowy. Podstawowa zasada: nic na siłe, jak akurat masz gorszy dzień , to wychodzisz szybciej.
Metody wchodzenia do wody są różne, ale najlepsza jest wejść jak najszybciej ( mózg nie zdązy wtedy zasiać wątpliwości :))) , ale oczywiście żadnego skakania na baniaka, w ogóle należy unikać moczenia głowy, a uszu w szczególności .
Teraz jest trochę za ciepło, bo im mniejsza różnica temeratury miedzy wodą a powietrzem, tym lepiej. A poza tym rozwalanie lodu kilofem też ma swój urok.
Poza tym jest extra, a po wyjściu z wody to dopiero czujesz sie jak kaloryfer, energia wprost wyłazi uszami :))) |
|
| | | |
|
| 2009-11-16, 08:10
2009-11-15, 18:07 - Zikom napisał/-a:
Grzesiu nie sądzę by dobrze Ci się biegło z pełnym żołądeczkiem:) Może tak lubisz, ale z medycznego punktu widzenia spory błąd (zjeść delikatnie lub odczekać dłuższy czas), ale jak koniecznie chcesz zbudować sadełko to proponuję golonkę z piwkiem i pilot od TV :)
Oczywiście żartowałem.
Ja dzisiaj rankiem po lesie, ale w solidnie padającym deszczu wróciłem ubłocony, ale happy tylko wierni idący do Kościołka dziwnie na mnie patrzyli ale to już norma:)
Pozdrawiam:) |
Wszystko OK...ta przerwa na ułożenie sadełka trwała ponad dwie godzinki:):) Patrzę na prognozę pogody i buźka się uśmiecha.Do końca tygodnia grubo ponad 10 stopni i słoneczko więc można śmiało śmigać po lasku. |
|