|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2010-04-04, 13:56
2010-04-04, 13:45 - szlaku13 napisał/-a:
Oj Darku... pościgamy... ;)
Na razie przeżywam drugi dzień euforii... ;)
Święta póki co układają się dla mnie lepiej, niż przypuszczałem... Wczoraj 10 minutek truchtu i prawie 16 biegu, a dzisiaj, już na obczyźnie, bo w Tychach (u rodzinki siedzę) 12 minutek truchtu rozgrzewkowego, a potem pętelka dokoła Jeziorka Paprocańskiego (ok. 7,5 km i 42 minutki ciągłego dreptanka... 42 minutki to dla mnie brzmi jak maratońskie 42km... po takiej przerwie). Trasa super, pogoda cudowna, a biegło mi się lekko, choć musiałem blokadę na nogi założyć, bo wygłodniałe przez 4 miesiące, gotowe były pognać tempem startowym, a na to nie mogłem im pozwolić, więc ja syty i zadowolony, a moje kopytka "niedożarte" wróciły :)))
A co do tyskich Paprocan... rozkminiłem już trasę i teraz drżyjcie "Tyszczaki", bo wrócę wkrótce na "Perłę Paprocan" pokazać Wam plecy... ;)))) |
Arturze...
Tylko nie przesadzaj....miej "wzgląd" na przerwę jaką miałeś...ja nie miałam.. teraz zbieram plony....i wcale mi się nie podoba to co "zasiałam"..
Może do Blusobiegów się wykaraskam:))) |
| | | | | |
| 2010-04-04, 14:14
2010-04-04, 13:56 - Marysieńka napisał/-a:
Arturze...
Tylko nie przesadzaj....miej "wzgląd" na przerwę jaką miałeś...ja nie miałam.. teraz zbieram plony....i wcale mi się nie podoba to co "zasiałam"..
Może do Blusobiegów się wykaraskam:))) |
Spokojnie Maryś... Od wtorku znów zejdę na ziemię i będę spokojnie i niewielkie ilości truchtał, ale... "niedziela będzie dla nas"... na drobniutkie wybieganko pora, na razie na tyle, a z czasem, jak za dobrych czasów... ;)
A Bluesobiegi w Radzyniu k. Sławy to obowiązkowo... W tym roku nie pojadę tylko na bieg, ale również na całą imprezę, czyli z koncertami po zawodach, piwkiem i Misiem pod namiot... ;) Już stęskniłem się za takim turystycznym życiem, bo ostatnio tylko hotele, pensjonaty, schroniska, a nie ma to jak pod namiotem...
A Bluesobiegi polecam każdemu, świetny bieg a potem można poczuć bluesa... ;))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-04-04, 18:09
2010-04-04, 10:37 - aga2380 napisał/-a:
Witam porywam się, bo chcę go przebiec i dla tego radzę się osób, które dłużej biegają i mają wiedzę na ten temat.Z całą pewnością chcę porady a nie umoralniania:).Pozdrawiam |
Porad w ciemno nie dostaniesz ;) Od kiedy biegasz? Jak często, jakie dystanse? Kiedy jest maraton w którym chcesz wystartować?
Co do "wysiadania" na treningach - nie tędy droga. Zajedziesz się i nie będzie efektów z biegania.
Co do rozkładania sił: "debiut = biec wolno i dobiec", przynajmniej ja taką filozofię wyznaję :) Satysfakcja z przebiegnięcia będzie ogromna, uwierz mi, niezależnie od czasu. Myślę, że takie podejście jest najlepsze.
Gdy będziesz chciała poprawiać swoje życiówki, to wtedy będzie czas na strategie :)
No ale żeby nie było - ja maratonu nie biegłem i na razie nie mam w najśmielszych planach. Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2010-04-04, 19:44
2010-04-04, 18:09 - Silver108 napisał/-a:
Porad w ciemno nie dostaniesz ;) Od kiedy biegasz? Jak często, jakie dystanse? Kiedy jest maraton w którym chcesz wystartować?
Co do "wysiadania" na treningach - nie tędy droga. Zajedziesz się i nie będzie efektów z biegania.
Co do rozkładania sił: "debiut = biec wolno i dobiec", przynajmniej ja taką filozofię wyznaję :) Satysfakcja z przebiegnięcia będzie ogromna, uwierz mi, niezależnie od czasu. Myślę, że takie podejście jest najlepsze.
Gdy będziesz chciała poprawiać swoje życiówki, to wtedy będzie czas na strategie :)
No ale żeby nie było - ja maratonu nie biegłem i na razie nie mam w najśmielszych planach. Pozdrawiam. |
Ja dzisiaj w swiątecznym nastroju zrobiłem 18km wybiegania.Pogoda super ciepło i przyjemnie.Troche przeszkadzał wiatr ale przy okazji zaliczylem siłę.
Pozdrawia.Nie objadajcie się za ostro. |
| | | | | |
| 2010-04-04, 19:44
2010-04-04, 18:09 - Silver108 napisał/-a:
Porad w ciemno nie dostaniesz ;) Od kiedy biegasz? Jak często, jakie dystanse? Kiedy jest maraton w którym chcesz wystartować?
Co do "wysiadania" na treningach - nie tędy droga. Zajedziesz się i nie będzie efektów z biegania.
Co do rozkładania sił: "debiut = biec wolno i dobiec", przynajmniej ja taką filozofię wyznaję :) Satysfakcja z przebiegnięcia będzie ogromna, uwierz mi, niezależnie od czasu. Myślę, że takie podejście jest najlepsze.
Gdy będziesz chciała poprawiać swoje życiówki, to wtedy będzie czas na strategie :)
No ale żeby nie było - ja maratonu nie biegłem i na razie nie mam w najśmielszych planach. Pozdrawiam. |
Zgadza się.....ja biegam rok i jeszcze do końca nie poznałem swój organizm. Maraton w planach dopiero za rok w Krakowie. Chcę wpierw stabilnie i systematycznie rozbiegać się do 30-35km i przez kilka miesięcy utrzymywać ten zakres treningu. Myślę że mój organizm jeszcze nie raz mnie zaskoczy...zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Przygotowanie do maratonu to skomplikowana wieeeelomiesięczna operacja. Regularne treningi , ćwiczenia i budowa siły która przez 42km utrzyma mnie w pionie , odpowiednia dieta , higiena snu i wypoczynek. To będzie klucz do sukcesu czyli szczęśliwego dobiegnięcia do mety.
Agnieszko...Twój maraton za 4 miesiące. To bardzo mało czasu. Daj Ci Boże jak najlepiej ale radzę zacząć tak jak Paulina i chyba tak jak zdecydowana większość czyli od 5k10km. Jeśli juz teraz ,,wysiadasz"" na treningach za dwa miesiące wysiądziesz na dobre. Zbuntują się Twoje kolana i statwy skokowe. Nikt tu nie chce Cię umoralniać. Najlepszą radą i szkołą dla początkujących są bowiem doświadczenia innych koleżanek i kolegów. Słucham rad ,,starych wyjadaczy"" i jak narazie się nie zawiodłem |
| | | | | |
| 2010-04-04, 20:21
Ja od 12 kwietnia zaczynam plan treningowy na maraton we wrześniu w Berlinie :) i liczę na to, że plan zrealizuję przynajmniej w 80 %. Pewnie, że chciałabym 100 % ale życie często pisze inne scenariusze. A póki co świętuję i do 12 kwietnia będę biegać zupełnie lajtowo + rower i pływalnia. |
| | | | | |
| 2010-04-04, 20:39
2010-04-04, 19:44 - grześ71 napisał/-a:
Zgadza się.....ja biegam rok i jeszcze do końca nie poznałem swój organizm. Maraton w planach dopiero za rok w Krakowie. Chcę wpierw stabilnie i systematycznie rozbiegać się do 30-35km i przez kilka miesięcy utrzymywać ten zakres treningu. Myślę że mój organizm jeszcze nie raz mnie zaskoczy...zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Przygotowanie do maratonu to skomplikowana wieeeelomiesięczna operacja. Regularne treningi , ćwiczenia i budowa siły która przez 42km utrzyma mnie w pionie , odpowiednia dieta , higiena snu i wypoczynek. To będzie klucz do sukcesu czyli szczęśliwego dobiegnięcia do mety.
Agnieszko...Twój maraton za 4 miesiące. To bardzo mało czasu. Daj Ci Boże jak najlepiej ale radzę zacząć tak jak Paulina i chyba tak jak zdecydowana większość czyli od 5k10km. Jeśli juz teraz ,,wysiadasz"" na treningach za dwa miesiące wysiądziesz na dobre. Zbuntują się Twoje kolana i statwy skokowe. Nikt tu nie chce Cię umoralniać. Najlepszą radą i szkołą dla początkujących są bowiem doświadczenia innych koleżanek i kolegów. Słucham rad ,,starych wyjadaczy"" i jak narazie się nie zawiodłem |
Dokładnie tak samo myślę... Ja swój pierwszy maraton... oprócz tego jak pisałem wcześniej, że chciałbym pobiec w jakimś szczególnym dla mnie terminie (np. uczcić jakąś okazję) lub/i w szczególnym miejscu (w marzeniach mam Maraton w Atenach, bo od tego wszystko się zaczęło)... swój pierwszy chcę pobiec przede wszystkim wtedy, gdy na 100% będę pewien, że co do milimetra będę go w stanie przebiec bez grama marszu... Owszem, życie pisze różne scenariusze i może być tak, że na trasie kontuzja plany zaprzepaści, ale to już inna opowieść. Przede wszystkim mam mieć pewność, że tyle kilometrów mój organizm będzie w stanie przebiec "jota w jotę"...
Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy... mam czas... Jestem również zdania, że starty na krótszych dystansach wcale nie są żadną ujmą, a sam osobiście polubiiłem "połóweczki"... Dyszka dla mnie to taki mały niedosyt, ale 15 i 21 to już fajnie się biegnie... Niemniej jednak starty na 10 czy nawet krótsze też są pożyteczne, a przede wszystkim liczy się atmosfera jaką wytwarzają uczestnicy... Na treningach jesteśmy samotnikami, więc raz na jakiś czas trzeba wyjść, a raczej wybiec do "ludziów" :)))
Koleżance, która koniecznie chce machnąć maraton w tak krótkim czasie życzę powodzenia i zdrowia, choć więcej rozsądku, bo czy warto tak ryzykować... Młodziutka jesteś więc masz tyle czasu... Ciesz się bieganiem, a zanim się spostrzeżesz dojdziesz do poziomu, kiedy to maraton nie będzie Tobie straszny, nawet bez wielomiesięcznych harówek i wyrzeczeń... |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-04-04, 20:56
2010-04-04, 20:39 - szlaku13 napisał/-a:
Dokładnie tak samo myślę... Ja swój pierwszy maraton... oprócz tego jak pisałem wcześniej, że chciałbym pobiec w jakimś szczególnym dla mnie terminie (np. uczcić jakąś okazję) lub/i w szczególnym miejscu (w marzeniach mam Maraton w Atenach, bo od tego wszystko się zaczęło)... swój pierwszy chcę pobiec przede wszystkim wtedy, gdy na 100% będę pewien, że co do milimetra będę go w stanie przebiec bez grama marszu... Owszem, życie pisze różne scenariusze i może być tak, że na trasie kontuzja plany zaprzepaści, ale to już inna opowieść. Przede wszystkim mam mieć pewność, że tyle kilometrów mój organizm będzie w stanie przebiec "jota w jotę"...
Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy... mam czas... Jestem również zdania, że starty na krótszych dystansach wcale nie są żadną ujmą, a sam osobiście polubiiłem "połóweczki"... Dyszka dla mnie to taki mały niedosyt, ale 15 i 21 to już fajnie się biegnie... Niemniej jednak starty na 10 czy nawet krótsze też są pożyteczne, a przede wszystkim liczy się atmosfera jaką wytwarzają uczestnicy... Na treningach jesteśmy samotnikami, więc raz na jakiś czas trzeba wyjść, a raczej wybiec do "ludziów" :)))
Koleżance, która koniecznie chce machnąć maraton w tak krótkim czasie życzę powodzenia i zdrowia, choć więcej rozsądku, bo czy warto tak ryzykować... Młodziutka jesteś więc masz tyle czasu... Ciesz się bieganiem, a zanim się spostrzeżesz dojdziesz do poziomu, kiedy to maraton nie będzie Tobie straszny, nawet bez wielomiesięcznych harówek i wyrzeczeń... |
Ja też fajnie się czuję w dystansach: 15 i 21 km. Dyszka jak jest mocno crossowa to też wyzwanie :). Na płaskim to zanim się rozpędzę to wszyscy już na mecie, P; |
| | | | | |
| 2010-04-04, 21:00
2010-04-04, 19:44 - grześ71 napisał/-a:
Zgadza się.....ja biegam rok i jeszcze do końca nie poznałem swój organizm. Maraton w planach dopiero za rok w Krakowie. Chcę wpierw stabilnie i systematycznie rozbiegać się do 30-35km i przez kilka miesięcy utrzymywać ten zakres treningu. Myślę że mój organizm jeszcze nie raz mnie zaskoczy...zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Przygotowanie do maratonu to skomplikowana wieeeelomiesięczna operacja. Regularne treningi , ćwiczenia i budowa siły która przez 42km utrzyma mnie w pionie , odpowiednia dieta , higiena snu i wypoczynek. To będzie klucz do sukcesu czyli szczęśliwego dobiegnięcia do mety.
Agnieszko...Twój maraton za 4 miesiące. To bardzo mało czasu. Daj Ci Boże jak najlepiej ale radzę zacząć tak jak Paulina i chyba tak jak zdecydowana większość czyli od 5k10km. Jeśli juz teraz ,,wysiadasz"" na treningach za dwa miesiące wysiądziesz na dobre. Zbuntują się Twoje kolana i statwy skokowe. Nikt tu nie chce Cię umoralniać. Najlepszą radą i szkołą dla początkujących są bowiem doświadczenia innych koleżanek i kolegów. Słucham rad ,,starych wyjadaczy"" i jak narazie się nie zawiodłem |
Zgadzam się w 100 procentach. Strasznie teraz ta młodzież szybka i ambitna. A może to my jesteśmy za starzy i za wolni:-)))). Życzę Wam młodzieży jak najlepiej i samych sukcesów. I braku kontuzji. |
| | | | | |
| 2010-04-04, 21:13
2010-04-04, 10:37 - aga2380 napisał/-a:
Witam porywam się, bo chcę go przebiec i dla tego radzę się osób, które dłużej biegają i mają wiedzę na ten temat.Z całą pewnością chcę porady a nie umoralniania:).Pozdrawiam |
Swój pierwszy maraton pobiegłem po 3 miesiącach przygotowań i przebiegnięciu na nich około...... 300km. Dało się, ale nie polecam takiej drogi przygotowań!!
Ten dystans wymaga dużo większych przygotowań, za to daje jeszcze większą satysfakcję za pierszym razem:) Powoli do celu a bieganie stanie się dla Ciebie chorobą na którą nie bedziesz się chciała leczyć!!!
|
| | | | | |
| 2010-04-04, 21:45
Biegałam właśnie z siostrą i pobiegłyśmy na boisko gdzie zmierzyłam swój czas na 2 km - 11 min. Dla mnie bomba :) Tym bardziej że dzisaj biegałam dużo dużo więcej wcześniej. Dzisiaj naprawde fajnie mi szło i nie czuje nawet zmęczenia a ogromna radochę. Na razie jednym ciagiem umiem przebiec 2 km ale myślę że za miesiąc w Oleśnie dam rade przebiec te 5 km. |
| | | | | |
| 2010-04-04, 22:38
mi po trzech dniach treningu (8,10,8km) nogi do dupy włażą,wydaje mi się ze trochę przesadziłam tak krótko po kontuzji,ech,ja już tak mam jak się napalę,..jutro dosłownie olewam trening i się bycze,radze też innym kobietom nie wychodzić na dwór w lany poniedziałek,różnie to potem bywa..i ponoć ma faktycznie lać :( buu!! |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-04-04, 22:39
2010-04-04, 21:45 - aulinka napisał/-a:
Biegałam właśnie z siostrą i pobiegłyśmy na boisko gdzie zmierzyłam swój czas na 2 km - 11 min. Dla mnie bomba :) Tym bardziej że dzisaj biegałam dużo dużo więcej wcześniej. Dzisiaj naprawde fajnie mi szło i nie czuje nawet zmęczenia a ogromna radochę. Na razie jednym ciagiem umiem przebiec 2 km ale myślę że za miesiąc w Oleśnie dam rade przebiec te 5 km. |
Dasz radę Paulinka! Wszyscy będziemy trzymać kciuki :) |
| | | | | |
| 2010-04-04, 22:40
2010-04-04, 21:45 - aulinka napisał/-a:
Biegałam właśnie z siostrą i pobiegłyśmy na boisko gdzie zmierzyłam swój czas na 2 km - 11 min. Dla mnie bomba :) Tym bardziej że dzisaj biegałam dużo dużo więcej wcześniej. Dzisiaj naprawde fajnie mi szło i nie czuje nawet zmęczenia a ogromna radochę. Na razie jednym ciagiem umiem przebiec 2 km ale myślę że za miesiąc w Oleśnie dam rade przebiec te 5 km. |
Paulinko miesiąc to sporo czasu,myślę ze przy Twojej systematyczności spokojne dasz rade się przygotować na bieg w Olesnie..trzymam kciuki i do zobaczenia!:)) |
| | | | | |
| 2010-04-05, 00:12
Dzień luzu i obżarstwa już za mną:)))) Na 11-tą planuję 10km w tym szybką 5-kę. Czas spalić ten serniczek , kopiec kreta i inne kaloryczne specjały |
| | | | | |
| 2010-04-05, 00:15
2010-04-05, 00:12 - grześ71 napisał/-a:
Dzień luzu i obżarstwa już za mną:)))) Na 11-tą planuję 10km w tym szybką 5-kę. Czas spalić ten serniczek , kopiec kreta i inne kaloryczne specjały |
hihi i to chyba bardzo szybką.
U nas przed 12 nie wychodzi się w poniedziałek z domu :) |
| | | | | |
| 2010-04-05, 00:23
2010-04-05, 00:15 - zorza napisał/-a:
hihi i to chyba bardzo szybką.
U nas przed 12 nie wychodzi się w poniedziałek z domu :) |
A pójdziesz Ty już spać:)))) ha ha....Gośka smaruj na ten poranny trening. Zrobisz życiówkę przebierając nogami w ucieczce przed wiadrem wody:)))))))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-04-05, 08:43 Hello
Lany poniedziałek przywitał mnie piękną pogodą :)
Na chodnikach widać mokre plamy - znaczy zaczęło się mokre szaleństwo. Do 12,00 nie ma co się wychylać z domku. No chyba, że sprintem :) |
| | | | | |
| 2010-04-05, 08:58
U mnie zachmurzenie. Spoglądam przez okno ale grupek z wiadrami narazie brak. Teraz lekkie śniadanko i za dwie godzinki myk na trasę |
| | | | | |
| 2010-04-05, 09:10
Witajcie,
U mnie od rana kropi, a z tego co patrzyłam na pogodę popołudniu ma być niezła rura. Cóż... lany poniedziałek. :-)
Dziś odpoczywam po sobotnim i niedzielnym bieganiu i jadę w plener fotograficzny. :-)
Miłego dnia. :-) |
|
|
|
| |
|