| | | |
|
| 2009-09-28, 21:35
Warszawa była masakrystyczna :)
ale to tak jest jak się startuje na 42 bez przygotowania
ale dotrzymałam danego sobie słowa i nie pobiegłam powyżej 5h
na Nożu będę od czwartku, pewnie będę się kręcić gdzieś w okolicach biura zawodów
chciałam wystartować, ale coś to kiepsko widze biorąc pod uwagę to jak się czują dziś moje dolne kończyny :D |
|
| | | |
|
| 2009-09-28, 22:19
2009-09-28, 20:56 - Zikom napisał/-a:
No i od czasu do czasu potrzebne wsparcie - motyw przewodni wątku:)
Więc jeśli ktoś potrzebuje to ja udzielam :) a co:)
Pozdrawiam:) |
A pewnie :)))
Dawno nic nie pisaleś ;)
Nie udzielaleś rad :)) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 08:33
2009-09-28, 21:19 - smolny napisał/-a:
witam wszystkich swiezo upieczonych biegaczy oraz tych, ktorzy staz biegowy maja juz bogaty :)
Ja w tym roku "zadebiutowalem" po 5 latach przerwy w maratonie we Wroclawiu i tak mi sie to spodobalo, ze wczoraj powtorzylem to jeszcze raz w Warszawie!!! A co gorsza mam zamiar zrobic to jeszcze raz w tym roku w Poznaniu :) I az nie moge w to uwierzyc, ze jeszcze w zeszlym roku na sama mysl o polmaratonie oblewal mnie zimny pot a mysli o powrocie na trase maratonu byly tak odlegle jak droga na ksiezyc :)
I choc na mecie we Wroclawiu bylem bardzo szczesliwy to zaraz potem przyszly nieznosne mysli o tym, ze jednak nie dalem rady pobic 4:00 i z mysla o zlamaniu tego czasu przybylem do W-wy. Bylem strasznie zdenerwowany, ze az nie moglem rano nic jesc, tak mialem scisniety zoladek. Udalo mi sie jednak wcisnac dwa serki Danio i 3 banany na godzine przed startem.
Nooo i udalo sie caly czas bieglem troche asekuracyjnie nie podpalajac sie (choc nie jest to latwe w takim tlumie) i po malym, zeklbym planowanym zgonie na 30 km (do tej pory bieglem 5:10 km, po marszu 300-400 m tempo spadlo mi na 5:15) potem juz tylko swiadomie zatrzymywalem sie na punktach odzywczych spokojnie pijac i zjadajac banana tak ze mialem duzo sily na ostatnie 2 km z ktorych kazdy przebieglem duzo ponizej 5 min :) I ostatecznie czas netto to 3:45:16!! Czuje sie spelniony na ten rok :)))) Chociaz juz po glowie mi krazy nieznosna mysl by sprobowac w Poznaniu urwac jeszcze z 5 minut... |
No nareszcie Sławek coś napisał, a już myslałem że się obraził :))) Ale kolejny raz powtórzę, poprzeczkę masz zawieszoną bardzo wysoko :)))) |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 08:35
2009-09-28, 21:19 - smolny napisał/-a:
witam wszystkich swiezo upieczonych biegaczy oraz tych, ktorzy staz biegowy maja juz bogaty :)
Ja w tym roku "zadebiutowalem" po 5 latach przerwy w maratonie we Wroclawiu i tak mi sie to spodobalo, ze wczoraj powtorzylem to jeszcze raz w Warszawie!!! A co gorsza mam zamiar zrobic to jeszcze raz w tym roku w Poznaniu :) I az nie moge w to uwierzyc, ze jeszcze w zeszlym roku na sama mysl o polmaratonie oblewal mnie zimny pot a mysli o powrocie na trase maratonu byly tak odlegle jak droga na ksiezyc :)
I choc na mecie we Wroclawiu bylem bardzo szczesliwy to zaraz potem przyszly nieznosne mysli o tym, ze jednak nie dalem rady pobic 4:00 i z mysla o zlamaniu tego czasu przybylem do W-wy. Bylem strasznie zdenerwowany, ze az nie moglem rano nic jesc, tak mialem scisniety zoladek. Udalo mi sie jednak wcisnac dwa serki Danio i 3 banany na godzine przed startem.
Nooo i udalo sie caly czas bieglem troche asekuracyjnie nie podpalajac sie (choc nie jest to latwe w takim tlumie) i po malym, zeklbym planowanym zgonie na 30 km (do tej pory bieglem 5:10 km, po marszu 300-400 m tempo spadlo mi na 5:15) potem juz tylko swiadomie zatrzymywalem sie na punktach odzywczych spokojnie pijac i zjadajac banana tak ze mialem duzo sily na ostatnie 2 km z ktorych kazdy przebieglem duzo ponizej 5 min :) I ostatecznie czas netto to 3:45:16!! Czuje sie spelniony na ten rok :)))) Chociaz juz po glowie mi krazy nieznosna mysl by sprobowac w Poznaniu urwac jeszcze z 5 minut... |
No no gratulacje Sławek aleś się dorwał do tych maratonów jak niedzwiedź do miodu.
Widzę, że zaczynasz być biegaczem długodystansowym. Czy jeszcze Cię spotkam na jakimś krótszym dystansie ? |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 10:36
jestem, jestem tylko moja aktywnosc na forum spada wraz ze spadkiem mojego zaangazowania biegowego a to faktycznie w wakacje bylo niewielkie :)
Tomek musze szukac niszy dla siebie gdzie mnie jeszcze nie miazdzysz (bo jeszcze nie biegasz) :)
Moje starty w tych maratonach traktuje treningowo jako dlugie wybieganie i jak czuje, ze cos nie idzie to odpuszczam i nie zazynam sie ponad miare, takze dzien po nawet zakwasy nie sa zbyt duze, chociaz wystepuja :)
Ten caly sezon byl dla mnie bardzo dziwny i niepowtarzalny, nigdy wczesniej (choc jest to moj 19 sezon startowy) nie startowalem tak duzo i na wszystkich dystansach.
Jeszcze w grudniu gdy zbijalem wage z setki marzylem o 50:00 na dyche, w marcu juz bylo to marzenie o 45:00 a w maju o 40:00 (niestety nie spelnione). Teraz musze przeniesc moje plany na przyszly rok i juz mi sie marzy bieganie maratonow po 3:30 jak za dawnych lat bywalo :)) Ale przeciez od tego sa marzenia by marzyc :) |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 12:11
2009-09-29, 10:36 - smolny napisał/-a:
jestem, jestem tylko moja aktywnosc na forum spada wraz ze spadkiem mojego zaangazowania biegowego a to faktycznie w wakacje bylo niewielkie :)
Tomek musze szukac niszy dla siebie gdzie mnie jeszcze nie miazdzysz (bo jeszcze nie biegasz) :)
Moje starty w tych maratonach traktuje treningowo jako dlugie wybieganie i jak czuje, ze cos nie idzie to odpuszczam i nie zazynam sie ponad miare, takze dzien po nawet zakwasy nie sa zbyt duze, chociaz wystepuja :)
Ten caly sezon byl dla mnie bardzo dziwny i niepowtarzalny, nigdy wczesniej (choc jest to moj 19 sezon startowy) nie startowalem tak duzo i na wszystkich dystansach.
Jeszcze w grudniu gdy zbijalem wage z setki marzylem o 50:00 na dyche, w marcu juz bylo to marzenie o 45:00 a w maju o 40:00 (niestety nie spelnione). Teraz musze przeniesc moje plany na przyszly rok i juz mi sie marzy bieganie maratonow po 3:30 jak za dawnych lat bywalo :)) Ale przeciez od tego sa marzenia by marzyc :) |
Faktycznie w 2009r wykonałeś kawał dobrej biegowej roboty.
Kurcze 19 sezon biegowy nieźle i jakie doświadczenie.
Ja przy tobie Sławek jestem oseskiem z mlekiem pod nosem.
Ale jak wiesz młodzież w dzisiejszych czasach szybko dorasta więć w 2010 spotykamy się na maratonie i powalczymy o 3:30.Pozdro. |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 13:40
Cześć :-) ja po 6 zabiegach i dalej nic rehabilitacja nie pomaga ;/ noga spuchnięta tak jak była :( w czwartek po 18 idę prywatnie do lekarza zobaczę co mi powie i poproszę o skierowanie na USG lub prześwietlenie
Dziwne żeby tyle czasu noga cały czas bolała i nie było lepiej |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 14:48
Witajcie kochani u mnie dzisiaj leje i wieje a do tego komp lekko szwankuje i chyba z nim do doktora.Miłego dzionka |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 15:00
2009-09-29, 14:48 - dak66 napisał/-a:
Witajcie kochani u mnie dzisiaj leje i wieje a do tego komp lekko szwankuje i chyba z nim do doktora.Miłego dzionka |
100 km na południe od Ciebie Darek aura taka sama, mokro i wietrznie:) Dzisiaj więc będę biegać w deszczu. Jeszcze nie miałam okazji, podobno to bardzo przyjemne. A więc sie przekonam:) |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 15:30 Aura do kitu
Wiater wieje ehhhhh, nawet należałoby użyć mocniejszych słów co do pogody ale nie wypada. No cóż, wczoraj dopadł mnie lenios wiec dzisiaj czas na wieczorny trening :)Jak będzie oświetlona bieżnia to polatam po tartanie a jak nie to przeproszę się z chodnikami. Jesienna rzeczywistość. Byle do wiosny. Na oświetlenie praży nie ma co liczyć. ehhhh. Jak bym wygrała w totka tę dzisiejsza kumulację to bym zafundowała w Świnoujściu oświetlenie na plaży i na ścieżkach biegowych :)Pomarzyć można, nie???!!! |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 18:26
A u mnie pogoda całkiem znośna :D Co prawda nie można tego nazwać ideałem - temperatura około 10 stopni, wiaterek też jest, ale poza tym rewelacja - chmury wszystkie rozwiało i prawie całe niebo czyściutkie :)
No i bieganie też zaliczyłem - jesień już w pełni, trzeba się porządnie w domu rozgrzewać :)
Pozdro |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 18:35
A u mnie tak noga napieprza że aż nie wiem co robić cały czas boli i boli ehh... ;/ już nie wiem co robić z tą nogą tak boli mnie często a jak tu to leczyć :( |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 18:56
2009-09-29, 18:35 - golon napisał/-a:
A u mnie tak noga napieprza że aż nie wiem co robić cały czas boli i boli ehh... ;/ już nie wiem co robić z tą nogą tak boli mnie często a jak tu to leczyć :( |
Ja dzisiaj trening już zaliczyłem wyszło ok. 12km spokojnego biegu.Pogoda faktycznie jesienna deszcz wiatr pochmurno i zimno.Biegło się w sumie dosyć fajnie.W sobotę Nóż Komandosa (13km) na poligonie w Lublincu.Już się nie moge doczekać. Od zawodów w Pile nigdzie nie startowałem więć jestem juz spragniony tego klimatu jaki jest na zawodach. |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 19:12
2009-09-29, 13:40 - golon napisał/-a:
Cześć :-) ja po 6 zabiegach i dalej nic rehabilitacja nie pomaga ;/ noga spuchnięta tak jak była :( w czwartek po 18 idę prywatnie do lekarza zobaczę co mi powie i poproszę o skierowanie na USG lub prześwietlenie
Dziwne żeby tyle czasu noga cały czas bolała i nie było lepiej |
daruj sobie te zabiegi..... watpie, żeby Ci cos dały, jezeli teraz niema efektow |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 19:32
Ja tez już po treningu,biegłam w deszczu i podrywał ;) mnie wiatr,ale powiem że nie było to aż tak strasznie jak sobie wyobrażałam,nawet dość przyjemne...przynajmniej nie było za dużej różnicy jeżeli chodzi o wilgoć pod i na ubraniu;P..miłego dnia,eee,wieczorka Wam życzę! |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 19:56
2009-09-29, 15:00 - gosia2303 napisał/-a:
100 km na południe od Ciebie Darek aura taka sama, mokro i wietrznie:) Dzisiaj więc będę biegać w deszczu. Jeszcze nie miałam okazji, podobno to bardzo przyjemne. A więc sie przekonam:) |
I po tym poznaje sie prawdziwego biegacza, ze nie patrzy , jaka jest pogoda, tylko po prostu biegnie :)))
I jeszcze odnośnie wpisu Agnieszki: jak ja wygram kumulacje, to kupuje nowe sznurówki do moich butów, bo te aktualne sie przecierają. A wiecie , jak wiązać sznurówki, zeby w czasie biegu sie nie rozwiązały? Po normalnym zawiązaniu, te dwie okrągłe kokardki jeszcze raz zawijamy, efekt murowany, a potem rozwiazuje się jednym pociągnięciem. |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 20:17
2009-09-29, 19:32 - malami napisał/-a:
Ja tez już po treningu,biegłam w deszczu i podrywał ;) mnie wiatr,ale powiem że nie było to aż tak strasznie jak sobie wyobrażałam,nawet dość przyjemne...przynajmniej nie było za dużej różnicy jeżeli chodzi o wilgoć pod i na ubraniu;P..miłego dnia,eee,wieczorka Wam życzę! |
A ja się deszczu "przestraszyłem" i zamiast na bieganko pojechałem na.... basen! w końcu woda wodzie nierówna:)) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 20:27
2009-09-29, 20:17 - adamus napisał/-a:
A ja się deszczu "przestraszyłem" i zamiast na bieganko pojechałem na.... basen! w końcu woda wodzie nierówna:)) |
Mirek ja tez chce zacząć chodzić na basen,jakaś inna forma treningu zawsze się przyda...tylko troche mnie martwi czy się nie rozpuszczę,bo moja skora już dość długo nie miała styczności z chlorowana woda,no cóż,najwyżej mnie troche ubędzie,ponoć się potem lepiej biega;) |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 20:46
2009-09-29, 20:27 - malami napisał/-a:
Mirek ja tez chce zacząć chodzić na basen,jakaś inna forma treningu zawsze się przyda...tylko troche mnie martwi czy się nie rozpuszczę,bo moja skora już dość długo nie miała styczności z chlorowana woda,no cóż,najwyżej mnie troche ubędzie,ponoć się potem lepiej biega;) |
Gosiu,
Dasz radę, z cukru nie jesteś:) A basen przydaje się każdemu biegaczowi, wzmacnia nieużywane podczas biegu partie naszego ciała. NO chyba, że będziesz jeździć do parku wodnego w Tarnowskich Górach i korzystać tylko z atrakcji tego przybytku, z wyłączeniem pływania... |
|
| | | |
|
| 2009-09-29, 20:53
2009-09-29, 20:17 - adamus napisał/-a:
A ja się deszczu "przestraszyłem" i zamiast na bieganko pojechałem na.... basen! w końcu woda wodzie nierówna:)) |
mięsnie rozsciagnoles sobie :D
relaksik :D ;))))
|
|