| GrandF Panfil Łukasz LKS Maraton Turek
Ostatnio zalogowany 2024-10-17,17:31
|
| Przeczytano: 525/443293 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Majdański maraton Mykoli Rudyka | Autor: Łukasz Panfil | Data : 2014-06-06 | 12 kwietnia 2014, Warszawa. Dzień przed gigantycznym świętem biegowym w polskiej stolicy. W biurze Orlen Warsaw Marathonu szum i gwar. Przewijają się masy ludzi rejestrujących siebie, rodziny, przyjaciół do trzech biegów o łącznej objętości dwudziestu czterech tysięcy biegaczy! Kalejdoskop sylwetek, poziomów sportowych i narodowości. Wpada Siergiej Panasiuk – organizator półmaratonu w ukraińskim Kowlu.
- Jedziemy do szpitala MSW w Warszawie!
- ???
- Wczoraj operację oka przeszedł Mykola Rudyk!
1996
W olimpijskim 1996 roku, 23 letni lekkoatleta z Ukrainy Mykola Rudyk otrzymuje szansę reprezentowania kraju na Mistrzostwach Świata w Półmaratonie. Impreza rozgrywana w Palma de Mallorca gromadzi na starcie 134 zawodników z 53 państw. Debiut młodego Ukraińca wypada przyzwoicie – 45-ta pozycja, czas 1:05:20 i pozostawieni za plecami rodacy – Rogovoy i Kuzin (ten ostatni pobiegnie maraton 11 lat później w 2:07:33). Niespodziewanym zwycięzcą zostaje 2 lata starszy Włoch Stefano Baldini.
Jako, że wcześniej słyszałem historię Mykoli, czołowego maratończyka Ukrainy pierwszej dekady XXI wieku i czołowego opozycjonisty Majdanu, wiedziałem, że to niepowtarzalna okazja do rozmowy. Podczas orlenowskiego maratonu wykonywałem obowiązki z ramienia firmy pomiarowej DomTel-Sport i robiłem relację dla portalu MaratonyPolskie.PL, czas był więc na wagę złota. Udało się jednak wygospodarować półtorej godziny. Popędziliśmy szybko na ulicę Wołoską wraz z Siergiejem i właścicielem ukraińskiej firmy żywnościowej, wielkim przyjacielem sportu i sponsorem Kowelskiego Półmaratonu.
1997
W 1997 roku Rudyk ugruntowuje swoją pozycję w ścisłej czołówce ukraińskich długodystansowców. Na mistrzostwach swojego kraju, w odstępie 3 dni zdobywa dwa srebrne medale w biegach na 5000 i 10000m. Dychę kończy Mykola w 29:25.32, cztery sekundy za swoim rówieśnikiem Andreyem Naumovem. Na krótszym z dystansów uzyskuje 14:10.15 przegrywając również o 4 sekundy z Igorem Lischinskyim. Mimo krajowych sukcesów na bieżni, Rudyk szuka wciąż swoich szans poza nią. Jesienią ponownie bierze udział w Półmaratońskich Mistrzostwach Świata rozgrywanych w Koszycach na Słowacji. Poziom jest niezwykle wysoki. Poza podium plasują się Ramaala, Mourhit, Thys czy obrońca tytułu Baldini. Mykola zajmuje 82 pozycję z rezultatem zbliżonym do zeszłorocznego – 1:05:15. Drużyna w składzie: Rudyk, Kuzin i Giczun plasuje się na 21 pozycji z łącznym czasem 3:16:12 (2 oczka wyżej i 40 sekund szybciej niż polski team – Figurski, Kazanecki , Sukiennik).
W szpitalu MSW po chwilowym poszukiwaniu znaleźliśmy salę, w której po operacji odpoczywał Mykola Rudyk, maratończyk z rekordem życiowym 2:12:29. Jak na człowieka, który przyleciał do Polski z dwiema kulami z karabinu w głowie Mykola prezentował się świetnie. Przywitaliśmy się serdecznie, Siergiej przyniósł kilka prezentów i zaczęliśmy rozmowę, a właściwie Mykola z Siergiejem snuli swoją opowieść…
1998
Na dwa i pół miesiąca przed swoimi 25 urodzinami Mykola Rudyk decyduje się na maratoński debiut. Wybór trasy pada na francuski Lyon. Reprezentant Ukrainy kończy rywalizację na trzeciej pozycji z wyśmienitym czasem 2:12:29. Przegrywa tylko z bardziej doświadczonymi Marokańczykiem Chahamem El Maatim – zwycięzcą maratonu w Los Angeles i 10 lat starszym Kenijczykiem Abrahamem Limo.
Mykola: W listopadzie byłem w Paryżu na sympozjum rehabilitantów. W związku z tym iż jest to mój zawód wykonywany staram się cały czas rozwijać i jeżdżę po świecie, zdobywam wiedzę, podnoszę poziom własnego warsztatu i wymieniam się doświadczeniami z kolegami po fachu. Pracuję z dziećmi prowadząc z nimi m.in. gimnastykę korekcyjną. Bywam w Sztrasburgu, Brukseli czy wspomnianym Paryżu. Już pod koniec listopada kiedy w Kijowie jeszcze było w miarę spokojnie ja zorganizowałem manifestację pod wieżą Eiffla. Niektórzy twierdzą, że byłem prekursorem Majdanu. Skrzyknąłem grupę Ukraińców mieszkających w Paryżu i wraz z ekipą przychylnych nam Francuzów poszliśmy pod wspomnianą wieżę manifestować nasz sprzeciw wobec polityki Janukowycza i planów Putina.
2000
Dokładnie w tym samym dniu kiedy w dalekim Sydney Gezahegne Abera staje na najwyższym stopniu olimpijskiego podium, Mykola Rudyk jako pierwszy przecina linię mety Maratonu Budapesztańskiego. Uzyskuje w stolicy Węgier 2:19:32.
Mykola: Z Francji wróciłem na Ukrainę. Mieszkam 150km od Kijowa więc pojechałem od razu zobaczyć co tam się dzieje. Jak pojechałem, tak już tam zostałem. Do czasu mojego wypadku, czyli do 19-ego lutego w domu byłem tylko dwa razy po 2-3 dni. Szczerze mówiąc nie jechałem nawet do domu w celu spotkania się z rodziną, a po to by przywieźć medykamenty i różne pomoce, których na Majdanie cały czas brakowało. Na Majdanie spałem w namiocie, ale to ciężko nazwać snem, to były 2-3 godzinne drzemki tylko w ciągu dnia, nie było czasu na odpoczynek.
2001
W roku 2001 Mistrzostwa Polski w Maratonie wracają po 11 latach do Dębna Lubuskiego. Bieg ma jednak charakter otwarty i dopuszcza starty zawodników zagranicznych. Fantastycznie dysponowany w ten dzień Mirosław Plawgo poprawia po 5 latach rekord życiowy o 36 sekund na 2:12:27. Niespełna 2 minuty za nim metę mija reprezentant Ukrainy Mykola Rudyk, uzyskując drugi wynik w karierze 2:14:14. Sezon jest dla Mykoli bardzo udany. Coraz częściej startuje w Polsce i Francji. Na Memoriale Żylewicza zajmuje 5-te miejsce w biegu na 5000m (14:05.49), a miesiąc później zostaje Mistrzem Ukrainy na dystansie dwukrotnie dłuższym (29:42.76). Niezwykłym wyróżnieniem dla zawodnika jest kwalifikacja na Mistrzostwa Świata w Lekkiej Atletyce w Edmonton. 3 sierpnia na linii startu staje do rywalizacji 95 zawodników. Bardzo trudne warunki atmosferyczne wypaczają sens długotrwałej rywalizacji. Połowę dystansu czołówka mija w 67 minut. 23 zawodników schodzi z trasy. Zwycięża Gezahegne Abera w 2:12:42. Rudyk przybiega na 31 pozycji z czasem 2:26:04. Pod koniec października Mykola na czwartej pozycji kończy maraton w Reims z czasem 2:15:17.
Siergiej: 10 lutego byłem jeszcze na Majdanie z niepełnosprawnymi dziećmi podczas powrotu do domu z turnieju pływackiego. Jeszcze wówczas po zakończeniu tych zawodów cała świta Jaukowycza wręczała dzieciom nagrody i składała gratulacje. Od 9tej do 15tej czekaliśmy na pociąg do domu. Mimo, że się bałem, poszliśmy zobaczyć na Majdan z dziećmi. Ja wcześniej pytałem ich rodziców czy na pewno dzieci mogą tam iść, zgodnie twierdzili że tak. Byliśmy, zrobiliśmy zdjęcia i do głowy nikomu by nie przyszło, że za 7 dni padną tam pierwsze strzały!
2002
Mykola z powodzeniem startuje na stadionach.. W pierwszej połowie czerwca na tartanie Doniecka zdobywa brąz mistrzostw Ukrainy na 5km i przybiega tuż za podium na dystansie dwukrotnie dłuższym, ustanawiając jednak wartościowy rekord życiowy – 29:03.36. Piątkę i dychę wygrywają znani z polskich biegów ulicznych – Dmitrij Baranowski i Michaił Iveruk.
Mykola: Dlaczego wyszliśmy na ulicę? Po pierwsze – pobili naszych studentów, niczemu niewinnych, młodych ludzi, którzy chcieli wyłącznie pokojowo dochodzić swoich postulatów. Nie może być tak, że policja bezkarnie niczym bandzior napada na przeciętnego obywatela i wymierza mu kary według własnego widzimisię. To był taki punkt zapalny, który spowodował, że wyszliśmy na ulicę. Drugi powód to oczywiście nasze zgaszone nadzieje i marzenia o Unii Europejskiej. Mieliśmy dość zwodzenia przez Janukowycza więc kiedy ten zaniechał podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, nasze granice wytrzymałości psychicznej sięgnęły kresu. Nie mogliśmy spokojnie patrzeć na to jak niby nasz prezydent knuje coś za plecami całego narodu z Putinem. Janukowycz okłamywał w żywe oczy cały naród twierdząc, że zależy mu na unijnych aspiracjach Ukrainy. Bzdura!
2003
Rudyk 13 kwietnia wpisuje swoje nazwisko na listę zwycięzców maratonu w Lipsku, stawiając tuż obok cyfry 2:17:50 Zbrojąc się na poprawę najlepszego wyniku w maratonie, jesienią wybiera berlińską trasę. Uzyskuje na niej swój trzeci rezultat w karierze – 2:14:30. Zostaje również mistrzem Ukrainy w półmaratonie (1:04:49).
Mykola: Nie widzieliśmy już innej możliwości, pokojowe metody zostały wyczerpane. Wyszliśmy na ulicę. Z taką chorobą trawiącą naszych rządzących, z szerzącą się korupcją nie poszlibyśmy nigdy do przodu. Czuliśmy, że nasz kraj się cofa. Nasze protesty oczywiście miały mieć charakter bezkrwawy. To nie my zaczęliśmy strzelać, to nie my przyprowadziliśmy na Majdan snajperów, którzy celowali w nas, swoich rodaków, braci i siostry jak w zwierzynę łowną! Wychodząc na Majdan nikt nie spodziewał się, że ta historia skończy się tragicznie.
2004
W przeciągu miesiąca 31 latek notuje dwa bardzo równe starty maratońskie. Pod wieżą Eiffla mija metę po dwóch godzinach, piętnastu minutach i pięćdziesięciu pięciu sekundach. 5 tygodni później w Wiedniu „urywa” z tego wyniku „paryską końcówkę” czyli 55 sekund. Jesienią jako drugi mija metę maratonu we francuskim La Rochelle rozdzielając Kenijczyków Rerimoi i Yatora. Czas 2:18:49 zamyka sezon obfity w klasyczne 42.195.
Siergiej: Uważamy, że ta wysoka cena 140 osób zabitych nie poszła na marne. Ci, którzy polegli, oddali życie za lepsze jutro swoich dzieci i następnych pokoleń. Ta przelana krew popchnie nas o jakieś 20-30 lat do przodu, wierzymy że tak będzie. Mamy takie poczucie jakby zdjęli nam kajdany.
2005
W Austriackim Graz odbywa się jesienny maraton. Potrójne zwycięstwo odnoszą reprezentanci Kenii. Tuż za ich plecami finiszuje debiutujący Polak Adam Draczyński. Wicemistrz Polski w biegu na 1500m z roku 2000 uzyskuje w swoim pierwszym starcie 2:14:59. Niespełna cztery minuty za jego plecami na pozycji numer pięć melduje się Mykola Rudyk.
Siergiej: Nie mamy gwarancji, że nowa władza która przyjdzie będzie lepsza od starej, ale myślenie Ukraińców jest już inne. Naród nie zamierza zmarnować dorobku Majdanu, tak jak zmarnował Pomarańczową Rewolucję. Nie można zapomnieć o ofierze złożonej z tak ogromnej ilości straconych istnień ludzkich. Dla mnie nie jest ważne kto w tej chwili stanie na czele Ukrainy, nie muszę nawet wnikać w przeszłość tego człowieka. Liczą się intencje tu i teraz, to co ten człowiek może i będzie chciał zrobić dla narodu. A naród będzie teraz patrzył nowej władzy na ręce, nie damy po raz kolejny się oszukać. Jeżeli będziemy widzieć, że nowy przywódca będzie dokonywał zmian, będzie miał nasze poparcie bez względu na przeszłość. Ten kto przyjdzie teraz wie, że będzie bardzo kontrolowany.
2006
W połowie października Rudyk udaje się do USA. W stolicy stanu Connecticut – Hartford, odnosi zwycięstwo pokonując trasę w 2:18:40. Miesiąc później powraca po dwóch latach do La Rochelle. Na finiszowych metrach walczy o jedno „oczko” z Przemysławem Rojewskim z Polski. Wbiegają niemal równo. Rudyk jest jednak dziewiąty 2:22:08, Rojewski oczko niżej 2:22:09.
Mykola: 19 lutego kiedy staliśmy przy scenie, zostaliśmy obrzuceni granatami i ostrzelani. Jako, że ja byłem zastępcą komendanta Majdanu odpowiedzialnym m.in. za wyjazdy do Jaukowycza i pełniącym ważne funkcje, stałem się jednym z głównych celów. Wcześniej strzelano do nas z kul gumowych w nogi i również kilka strzałów przyjąłem na własne ciało. Ale kiedy użyto amunicji ostrej zaczęła się prawdziwa walka o życie. Ja dostałem dwa strzały w głowę. Odwieziono mnie do szpitala. Zdiagnozowano mi kulę w odległości dwóch milimetrów od mózgu. Nikt nie chciał podjąć się operacji w obawie o uszkodzenie mózgu. O oku kazali mi wręcz zapomnieć. Jeszcze w ciągu tej samej doby transportowano mnie samolotem do Polski. W Polsce wyjęto mi kulę, wstawiono implant zamiast kości policzkowej, a wczoraj przeszedłem operację oka i zaczynam już nieznacznie widzieć.
2007
Z końcem kwietnia Mykola zajmuje drugie miejsce w maratonie we francuskim Lyon. Czas 2:23:43 odbiega od jego możliwości, ale bieg rozgrywany jest zdecydowanie na miejsca. Jesienią wciąż wierząc w swoje możliwości decyduje się potwierdzić swoją najlepszą półkę wynikową. Wybiera Amsterdam. W potężnej stawce zawodników, w której prym doskonałym wynikiem wiedzie Emmanuel Mutai (2:06:27), a najlepszy Europejczyk- Holender Kamiel Maase uzyskuje doskonałe2:08:21, Rudyk zajmuje 17 miejsce. Jest trzecim z reprezentantów Starego Kontynentu. Czasem 2:14:52 udowadnia, że w wieku 34 lat jest nadal liczącym się zawodnikiem.
Mykola: Któregoś dnia leżąc na szpitalnym łóżku, ktoś stojący przy oknie krzyknął – „do szpitala idzie Anna Komorowska!”. Rzeczywiście, Pani Prezydentowa szła sobie jakby nigdy nic, bez żadnej obstawy. I… przyszła do mnie na rozmowę. Przyszła jako zwykła reprezentantka waszego narodu, bez cienia wyniosłości, bez obstawy. Macie wspaniałą Prezydentową, dobrą i ciepłą, takiej właśnie Pierwszej Damy życzymy sobie w Nowej Ukrainie!
2009 – 2013
W przedostatni dzień sierpnia Rudyk zajmuje trzecie miejsce w Szczecińskim Półmaratonie Gryfa uzyskując 1:07:54. Mykola bardzo często startuje w Polsce. Jest zawodnikiem, którego rywale wciąż powinni brać pod uwagę. W niemieckim Korshenboich 2010 roku kończy bieg na atestowanej, dziesięciokilometrowej trasie w 29:52. Jesienią wygrywa Półmaraton Bytomski. Kilka miesięcy później zajmuje drugie miejsce w Zimowym Biegu Trzech Jezior i trzecie w Maniackiej Dziesiątce gdzie osiąga trzydzieści i pół minuty. Również najniższy stopnień podium zajmuje podczas Półmaratonu w Wiązownej (1:07:34). W kwietniu, olimpijskiego roku 2012 Rudyk decyduje się znów na maraton i po 11 latach wraca do Dębna. Z czasem 2:24:29 kończy zmagania na 12-tej pozycji. 30 czerwca 2013 roku podczas imprezy w Puszczy Niepołomickiej „W pogoni za żubrem” zajmuje piątą pozycję w biegu na15km.Pół roku później kończy 40 lat.
Mykola: Nas Ukraińców czeka ogrom pracy. Trzeba zreformować służbę zdrowia, oświatę, wyplenić zjawisko korupcji, to są trudne zadania, ale wierzymy, że bez Janukowycza uda nam się ich realizacja. Mamy na kim się wzorować. Chciałbym przede wszystkim podziękować Polakom, byliście dla nas w tym ciężkim czasie jak bracia i siostry. Jeśli kiedykolwiek będzie potrzeba pomocy, obojętnie w jakiej formie, ja pierwszy stanę w polskich szeregach oddając moje serce Waszym sprawom.
2014
Orlen Warsaw Marathon... |
| | Autor: smolny, 2014-06-10, 10:14 napisał/-a: Hung myślę, że swoją potrzebę politykowania każdy może manifestować na forach bardziej do tego predestynowanych.
Nie znam Twoich poglądów i Vana i mam to gdzieś czy jesteście za czerwonymi czy czarnymi.
Temat Ukrainy jest gorący i nie można go opisywać w sposób jednoznaczny "Ukraina = Wołyń, Bandera, UPA".
Opisana historia pokazuje życiorys maratończyka, walczącego o swoją ojczyznę. Nie wiem jakie ma przekonania polityczne i kim byli jego przodkowie. Nie znajduję w tekście bieżącej polityki (zwłaszcza krajowej).
W naszej wspólnej historii jest wiele ciemnych kart i trzeba o nich mówić i ich edukować, pokazywać nasze spojrzenie. Czy uda się przekonać wszystkich Ukraińców do naszej wersji? Na pewno nie ale warto próbować. A na pewno będzie nam to łatwiej zrobić jeśli będziemy sobie bliżsi.
| | | Autor: Observer, 2014-06-10, 11:11 napisał/-a: Widać tutaj generalnie dwa problemy. Pierwszy, to dyskusja o Ukrainie, która to nie może odbywać się dzisiaj bez tła (najoględniej mówiąc) społeczno-polityczno-historycznego. Niestety tego się nie da uniknąć. Nawet zwyczajne sformułowanie "walka o ojczyznę" w odniesieniu do owego Ukraińca, budzić będzie dyskusje. Inna sprawa czy merytoryczną - bowiem na razie nie widać szczególnie ku temu podstaw.
Drugi problem (poważniejszy według mnie) to stan portalu, jakość tutejszej dyskusji i jej granice. W mojej opinii panuje tutaj całkowita dowolność. Pod pozorem niby to obiektywizmu, część opinii jest usuwana, blokowana, ukrywana (np. pewne blogi). Ot taka bolszewicka mentalność. Albo mentalnosc, jak się tutaj pisuje... | | | Autor: griscoll, 2014-06-10, 12:24 napisał/-a: A ja z kolei, Drogi Kolego, mam gdzieś, czy bohater artykułu w wolnym czasie biega, czy też struga fujarki. Jeśli ktoś „walczy o ojczyznę”, to tkwi w polityce po uszy, ponieważ nie robi tego w oderwaniu od aktualnej sytuacji politycznej. Tekst jest płaski i jednowymiarowy, bo pokazuje faceta zaangażowanego po jednej ze stron konfliktu, przy czym jego wypowiedzi na temat tego co się dzieje obecnie na Ukrainie, nie uwzględniają złożoności sytuacji, na którą sam zwracasz uwagę. Kijów i okolice, to nie cała Ukraina, a „walka” trwa nadal. Ścierają się tam rozmaite wizje „ojczyzny”. To czy ktoś biega czy nie, powinno mieć w tej sytuacji znaczenie marginalne. Gdy giną ludzie, a kraj płonie w ogniu wojny domowej, robienie z zabawy biegowej wolnościowego manifestu jest niczym innym jak „politykowaniem”. | | | Autor: Hung, 2014-06-10, 16:23 napisał/-a: Na pewno są fora, na których politykowanie jest bardziej mile widziane niż tutaj.
Nie odnosiłem się do artykułu, bo – powtarzam – nie interesuje mnie, tylko do dyskusji, która trąci polityką jak stary pies padliną. A tego – podobno - tu nie wolno. Van wykasowany. Więc jak to jest, można czy nie? A może, komu wolno a komu nie? | | | Autor: smolny, 2014-06-10, 16:34 napisał/-a: wiesz jak to jest zawsze są uprzywilejowani ale jeśli zgadzasz się tu być to zgadzasz się też na reguły przyjęte przez administratora. Bo przecież nikt tu nikogo pod pistoletem nie zatrzymuje. A z drugiej strony to będąc w gościach nie obrażasz żony swojego gospodarza :)
Admin jest tu organem najwyższym i czy to się komuś podoba czy nie ma pełną władzę. | | | Autor: Hung, 2014-06-10, 16:47 napisał/-a: Chyba ze względu na swój nick nieźle obserwujesz. Pierwszy wymieniony przez Ciebie problem trudno ocenić z racji zastosowania drugiego problemu. Jednak, wielowątkowość tematu i rozwinięcie go na tła: historyczne, polityczne czy jeszcze inne uważam za ciekawsze (dowodem na to jest większość wypowiedzi o podłożu historyczno – politycznym a nie o samym zawodniku). Dlaczego tak jest, czy artykuł jest słaby, czy może forumowiczów interesuje bardziej to tło historyczno – polityczne? Gdyby tak wykasować wypowiedzi polityczne, to ile zostanie z dyskusji?
Drugi (wymieniony) problem naprawdę jest poważny. Ta dowolność, ten obiektywizm, to tak jak z demokracją. Każdy mówi o innej. | | | Autor: Hung, 2014-06-10, 17:11 napisał/-a: Ale jakie te reguły są, bo wydaje mi się, że dosyć zmienne? W regulaminie nie ma zapisu o uprzywilejowanych. Nikt mnie pod pistoletem nie trzyma ale ten pistolet leży i nie wiadomo do kogo i kiedy wypali. Zaproszenie do domu to nie to samo co zaproszenie na portal, bo tutaj jest coś za coś, ja czytam reklamy i oczopląsu dostaję od nawoływań a te reklamy są dlatego, że ja i tysiące innych tu jesteśmy, a dzięki temu mogę czytać artykuły, kalendarz i takie tam, oraz wypowiadać się na forum. Gdybyśmy nie zabierali głosu, to forum byłoby jałowym zbiorem tytułów wątków bez żadnego odzewu. A jednak żar dyskusji napędza czytających, co skutkuje większą oglądalnością portalu, co przyciąga reklamy, i tak w kółko. Nawet ci, którzy są przeciwni jakimś wypowiedziom nie odpuszczają sobie i nie zarzucają wątku, tylko nadal go śledzą. Interes się kreci. A do domu jak przyjdziesz, to się najesz napijesz i nic z siebie nie dasz, to jak tu mieć prawo do wybrzydzania? | | | Autor: smolny, 2014-06-10, 19:44 napisał/-a: jak widzę nie wszystkie Twoje wypowiedzi są usuwane (Vana też), więc może w tych które są usuwane jest coś co skłania moderatorów do ich wywalania.
Ja też lubię prowadzić spory i czasami czerpię z tego radość ale staram się nie poruszać bieżączki. Nikt tu nikogo do niczego nie przekona, więc szkoda tu się droczyć na daremno.
I tym samym to jest moja ostatnia wypowiedź off top i jeśli moderator uzna to za stosowne może wszystkie te, które nie trzymają się tematu można wyrzucić. | | | Autor: Observer, 2014-06-10, 20:42 napisał/-a: Pominę problem pierwszy. To złożona i niestety niejednoznaczna, a także bolesna dla nas Polaków z różnych powodów sprawa. Kto zna nieco historię rozumie o co chodzi.
Natomiast problem drugi, pomimo tego że ważniejszy (bo na pierwszy (tutaj przynajmniej) nie mamy wpływu), ma charakter (także) komiczno-dramatyczny. Z jednej strony nadymanie się swoją rolą (gadki o największym, profesjonalnym, etc. portalu biegowym), z drugiej zjadanie swojego ogona, dreptanie w miejscu, powolna degrengolada... Na własne życzenie, dodajmy. Przy jednoczesnym dziadostwie technologicznym (że wspomnę o polskich literkach, których to państwo redatorowie nie ogarniają), tandecie (poczta, blogi) braku pomysłów i atrakcynych rozwiązań (przypomnę klapkę z wydarzeniami biegowymi). Stąd coraz bardziej nerwowe poczynania z cenzurą, osobistymi atakami, mobilizacją (coraz słabszą zauważmy) armii przydupasów... A i ci stają się coraz mniej aktywni. Kółka wzajemnej adoracji kurczą się już do mechanicznych (już nawet (bywa że) nie codziennych) odliczanek do czegoś tam... Ile jeszcze pociągną? 200 dni, 300? Ogrzewane tematy zastępcze (ostatnio beznumerowcy), tylko na chwilę wprowadzają nieco ruchu... Starpetki, kiełbasa, rajtuzy, żurek. Kiełbasa. I zabita sarna. Mniam.
A i nieomylność, nieomylnych... ;) | | | Autor: Admin, 2014-06-10, 22:22 napisał/-a: Wątek zostaje zamknięty ze względu na fakt, iż zamiast o bieganiu stał się wątkiem politycznym.
Ciekawskich informuję, że pierwsza wypowiedź czytelnika o nicku VAN zostałą usunięta z prośbą o niewygłaszanie komentarzy politycznych. Czytelnik mimo to ponownie stworzył wątek rozpoczynając dyskusję nie na temat związany z artykułem. Jak widać drugą wypowiedź zostawiłem nie chcąc zbyt ingerować w komentarze. Bardzo szybko okazało się jednak, że byłoby lepiej wątek od razu zamknąć, gdyż Ci, którzy w artykule dopatrują się rzeczy, których autor tam nie zamieścił, są głusi na tłumaczenie.
Dowody na to, że zasad moderowania należy trzymać się sztywno macie powyżej w wypowiedziach politycznych czytelników.
Jest to także kolejny przykład na to, że forum jest MODEROWANE a nie CENZUROWANE. Niestety także wśród biegaczy są osoby, które dopatrują się siódmego dna i masonerskiej propagandy wszędzie tam, gdzie pojawią się słowa wywołujące u nich uczulenie. | |
| |
|
|