| Przeczytano: 302/307852 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Dirt Hunter - kurz, pot i łzy | Autor: Adam Sułowski | Data : 2012-09-12 | Dirt Hunter to nietypowy bieg, który miał miejsce w Nieporęcie nad Jeziorem Zegrzyńskim, 35km od centrum Warszawy. Istotą biegu była umiejętność przystosowania się do ekstremalnie różnych warunków: plaży i miękkiego piasku, dna jeziora, rowów wodnych, sztucznej ścianki, linki, naturalnych przeszków leśnych oraz trasy wymagającej przygotowania sportowego.
Organizatorzy DirtHunter połączyli zawody sportowe z zabawą. Pokazali, że sport nie musi być tylko zwyczajnym wysiłkiem fizycznym ale również zabawą, możliwością przeżycia fajnej przygody.
Jeszcze przed rozpoczęciem biegu, dreszczyku emocji dostarczały rozstawione na trasie przeszkody. Zawodnicy „zwiedzali” przeszkody wyobrażając sobie i planując ich pokonywanie. Wiele przeszkód, w szczególności most komandosa z zielonym bagienkiem, przyciągały i pobudzały wyobraźnię - co by tu zrobić, aby się nie skąpać.
Aby nadać biegowi charakteru widowiska organizatorzy na dużej polanie zorganizowali stadion ze sztucznymi przeszkodami, którym mogły przyglądać się również osoby towarzyszące i inni postronni widzowie.
Wszyscy z zaciekawieniem oczekiwali na rozpoczęcie zawodów. Sam bieg był przeżyciem dla zawodników i atrakcyjnym widowiskiem. Widzowie biegali od przeszkody do przeszkody na skróty wyprzedzając zawodników, robili zdjęcia, doradzali zawodnikom jak mają pokonywać przeszkody, którędy biec.
Bieg odbywał się w miłej i przyjaznej atmosferze, zawodnicy pokonując przeszkody pomagali sobie nawzajem. Kończący bieg dobiegali do mety roześmiani i uśmiechnięci. Za metą czekali na nich wolontariusze, którzy wręczali medale i podawali kubki z wodą.
Zawody miały miejsce w ośrodku CK Promenada nad Jeziorem Zegrzyńskim, który zapewniał widzom i zawodnikom dodatkowe atrakcje i możliwość odpoczynku. Biuro zawodów, szatnie, depozyt oraz start w klimacie dzikiego zachodu pod bramą West City.
Piękna słoneczna pogoda i DJ-e serwujący muzykę podczas części sportowej oraz na Dirty After Party dopełniły wspaniałą atmosferę podczas całej imprezy.
Dodatkową atrakcją były pokazy i biegi chłopaków reprezentujących freerunning i parkour;. salta, przewroty w powietrzu we wszystkie możliwe strony, chodzenie na rękach, skoki pełne pasji i zjawiskowości przy zachodzie słońca.
Startujący zostali podzieleni na kilka grup, aby wprowadzić komfort biegania dla uczestników, zwłaszcza by nie ustawiały się kolejki przy przeszkodach i zapewnić płynny przepływ na poszczególnych stacjach.
Trasa miała liczyć 5km, ale została skrócona w ostatniej chwili, gdyż zrezygnowano z naprawdę ekstremalnych przeszkód ze względu na bezpieczeństwo uczestników. Organizatorzy bali się wielu kontuzji jakie mogą wyniknąć z tego co przygotowali i ostatecznie przy pierwszej edycji częściowo wycofali się z tego co zaplanowali. Uczestnicy biegu używający sprzętu wyposażonego w gps mówili, że długość trasy wyniosła 4km i mimo wszystko wielu startujących wbiegało na metę mocno zmęczonych.
Początek trasy lasem, następnie prawie tak jak w tytule książki Beara Grylls’a „Kurz, pot i łzy”. Kurz czyli piaszczysta plaża Jeziora Zegrzyńskiego, po której pojawił się pot na czole, później brzeg jeziora z wodą po kolana i soczyste chlapanie, czyli łzy. Następnie stadion ze sztucznymi przeszkodami czyli między innymi siatka pajęcza rodem z amerykańskich filmów o siłach specjalnych, czy duże i małe „mury berlińskie” w tym jeden o wysokości 2,2m. Po stadionie kolej na dwa mosty komandosa, które gibały się czasem na różne strony i powodowały, że wielu uczestników lądowało w bagienku.
Kolejna część zawodów to wykorzystanie warunków naturalnych jakie panowały na terenie Ośrodku Promenada. Doły, płotki, małe bagienka, chodzenie po belkach. Końcówka to możliwość szybkiego finiszu przy wspaniałym dopingu oraz entuzjazmie spikera.
Piknikową atmosferę dały również posiłki regeneracyjne z zimnym napojem. Na mecie można było spotkać ludzi nie tylko z Warszawy, ale również z całej Polski. Jedną ze znanych twarzy był Paweł Januszewski, Mistrz Europy i brązowy medalista, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atlancie i w Sydney, który z uśmiechem na ustach wbiegał na metę, udzielając po chwili wielu wywiadów. Zawody komentował oraz startował Jerzy Górski, mistrz świata z 1990r w triathlonie na dystansie DoubleIronman.
Co ciekawe cicho przez metę przebiegła pisarka Kasia Bulicz-Kasprzak, wkrótce debiutująca ze swoją powieścią: "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" (premiera 19 września). W swojej rundzie zajęła w pierwszym biegu trzecie miejsce w klasyfikacji kobiet.
|
| INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM | POROZMAWIAJ | | Dirt Hunter Narodowy Test Sprawności - Warszawa, 2... | 2 2013-07-10 | | 2012 - Dirt Hunter - Nieporęt | 20 2012-09-13 |
| |
|
|