|
Dzisiejszymi bohaterami sportów ultra na świecie są Polacy i to się potwierdza. Nasz udział w The 14th International Ultramarathon Festival, w Atenach żegnamy z dwoma zwycięstwami. W biegu na 48h Andrzej Radzikowski wygrał z wynikiem 362 km, co ponoć nie było spełnieniem jego planów i może zapowiadać w przyszłości próbę bicia rekordu Polski, należącego do Patrycji Bereznowskiej (401 km)
Przez ponad dwa tygodnie można było obserwować walkę na dystansie 1000 mil (1609 km). Stosunek szerokiej publiczności do tego typu wyzwań jest różny – podziw, niezrozumienie, żarty... Generalnie – "ale po co?"
Dobrze relacjonowane na FB zmagania Pawła Żuka, pozwoliły wciągnąć się i chłonąć atmosferę kosmicznego biegu. Plan, strategia 15 dniowego biegu, aktywne zarządzanie problemami, jak fatalna pogoda, urazy i inne, to jedna strona medalu i faktycznie interesująca raczej koneserów.
Paweł Żuk – deszcz, silny wiatr i burza – doświadczały zawodników przez kilka dni – źródło FB Paweł Żuk
Jednak – jest jeszcze coś więcej. Wyobraźcie sobie, że bieg jest rozgrywany w pętli 1 km wokół stadionu, na płaskim betonowym podłożu. Tylko taki teren można wyłączyć na tak długi czas a dodatkowo zorganizować wsparcie, nocleg i inne.
Powtórzenie 1600 razy tej, lub lekko zmodyfikowanej pętli już jest potężnym wyzwaniem dla psychiki. Tempo biegu jest niskie, przeplatane marszem, więc 6 zawodników ogląda puste trybuny i realnie biegnie w samotności jedynie przy wsparciu swoich suportów i grupy kibiców na fejsie.
Po 3 dobach ciało ma dość, więc co rusz zaczyna się coś psuć. A to ścięgno, albo skóra na stopach, paznokcie, u Pawła wyskoczyła swędząca wysypka. Boli wszystko, a po 2-3 godzinnym śnie nie jest łatwo wstać a co dopiero zmusić się do biegu przez kolejne 120km. Wątpliwości, strach o zdrowie, szukanie sensu zaczynają osłabiać głowę, racjonalnie podsuwają łatwiejsze rozwiązanie.
W otaczającym nas świecie gdzie e-lodówka zamawia jedzenie, punktualny tramwaj dowozi do celu, a na elektrycznej hulajnodze wystarczy stać, chodzi o to, że już niczego nie musisz. Dla mnie ten bieg na 1000 mil jest głośnym sygnałem, że mamy jeszcze wolę i charakter. Te cechy, być może na wymarciu, pozwoliły ludziom na przetrwanie kataklizmów, wybrańcom na dokonanie wielkich osiągnięć w różnych dziedzinach, a Paweł Żuk właśnie je przetestował. Wielkie GRATULACJE!
Źródło Paweł Żuk - fanpage FB
Autor: Tomek Tarnowski - wiecejnizironman
| | Autor: siepiet, 2019-01-29, 19:19 napisał/-a: Dawaj Ziomal dawaj ,dotrwaj do końca 1000 mil,trzymam kciuki-Ziomal z Pragi Płn. | | | Autor: tokra-71, 2019-02-01, 22:36 napisał/-a: LINK: https://results.chronolog.gr/row/4e67d353ef5eaee26
PAWEL ZUK POL 1584km/984.25 miles | | | Autor: tokra-71, 2019-02-02, 10:20 napisał/-a: 14 dni 20 h 02 min - tyle potrzebował Paweł Żuk by przebiec 1000 mil (1609 km) | | | Autor: mountpers, 2019-02-04, 14:20 napisał/-a: Odnosząc się do fragmentu tekstu,
"Stosunek szerokiej publiczności do tego typu wyzwań jest różny podziw, niezrozumienie, żarty... Generalnie "ale po co?"
Czy autor pisząc, "niezrozumienie", miał na myśli brak zachwytu?
Być może tak, bo ja nie zachwycam się nigdy takimi wyczynami. Ani tym Panem, ani Panem który w ciągu roku pokonał 365 maratonów.
Po ukazaniu się informacji na temat te biegu rozmawiałem z dwoma ortopedami oraz jednym fizjoterapeutą. Pytanie moje, jako laika medycznego brzmiało,...jaki skutek dla organizmu człowieka, na trwałe pozostawi taki wysiłek. Opinie były dosyć zgodne. O ile nie ma problemu, dla osób biegający w biegach ultra z tzw. adaptacją wysiłkową/tlenową, to już w obrębie chrząstki, ścięgien, stawów skutek, jakkolwiek przesunięty w czasie, będzie straszny.
Nie jesteśmy cyborgami posiadającymi tytanowe stawy wyposażone w tytanowe ślizgi. Mamy te same mięśnie pospinane podobnymi ścięgnami.
Lubimy jednak takie duże "łał", szczególnie gdy jesteśmy tylko obserwatorami. Ciekawy jestem ilu za rok, dwa lub kilka będzie pamiętało o tym wyczynie, ilu wzruszy się nad problemem biegacza.
Broń Boże, nikomu nikt nie zabroni robić tego co robi. To ciało jest własnością każdego z nas i sami nim dysponujemy. Przerażająca jednak jest absolutna bezrefleksyjność nad tym "wyczynem".
Nie zachwycę się nad tym wyczynem ale jestem pełen współczucia.
| | | Autor: Arti, 2019-02-04, 15:31 napisał/-a: Bardziej straszne jest,że nadal są anonimy nie mające odwagi pisać swoje opinie pod realnym imieniem i nazwiskiem nie mówiąc już o pokazaniu twarzy;) Tutaj nawet fizjolog nie pomoże. Ba, my ultrasi dokonujemy ,rzeczy których nawet fizjo się nie śniło w myśl aby osiągnąć błyskawiczny sukces wystarczy kilkanaście lat ciężkiej i systematycznej pracy treningowej;) | | | Autor: mountpers, 2019-02-04, 16:03 napisał/-a: Panie Kujawiński,...ani fizio, ani filozofom. Jak zwykle, dente bzdety bez konkretu. Typowe dla egocentrycznym osobników. | | | Autor: Arti, 2019-02-04, 17:24 napisał/-a: Niestety zarówno Mount Pers jest niską górą (stąd może posty niskich lotów) jak i dobrze wiadomo,że ryby i anonimy głosu nie mają to w kwestii konkretów zawsze jestem do dyspozycji o ile rozmówca ma twarz i imię. | | | Autor: emka64, 2019-02-04, 19:53 napisał/-a: Jeden lubi chodzić do kościoła , inny biegać ultramaratony. Może i te ultramaratony zdrowe nie są , ale czy jedzenie polskiej wołowiny jest zdrowsze ? Who knows ? | | | Autor: henry, 2019-02-04, 20:29 napisał/-a: Przebiegłem 28 - 100 km biegów , 2 razy 12 godzinne i raz 24 godzinny . Maratonów nie liczę ale około 80 , wszystko jednak robiłem z głową. Jeśli chodzi o mnie to chyba mam niespożyty organizm i ciało , na które to cały czas pracuję. W bieganiu przez 40 lat nie miałem nigdy kontuzji a startowałem od 20 do prawie 40 startów w roku , można to oczywiście sprawdzić. Dzisiaj mam 71 lat i mogę przebiec 10 km w 46 minut a maraton poniżej 4 godziny . Myślę ,że jeszcze kilka lat pobiegam . Jeśli chodzi o moich rówieśników to kilku już nie biega a kilku niestety nie żyje głównie ci co nigdy nie biegali. I jeszcze jedno bardzo ważne ja biegałem poza satysfakcją także do nagród , wygrałem przez 40 lat więcej niż niejeden olimpijczyk , jeśli kiedyś nie będę mógł chodzić to powiem , mnie się jednak opłaciło. | | | Autor: Arti, 2019-06-15, 18:50 napisał/-a: Przypomniały mi się popisy naszego anonima ;-))) Miesiące mijają a odwagi jak nie przybyło tak nie przybyło ;-) Jedynie złośliwość jakby nabrzmiała ;) | |
|
|
| |
|