2008-09-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| to już 4 tygodnie.... (czytano: 347 razy)
... uregulowanej pracy. hm... z dnia na dzień coraz bardziej doceniam pracę wg planu. a jeszcze tak niedawno wydawało mi się, że spontan to najlepszy dla mnie sposób na postępy... co pewnego momentu tak, jednak po przekroczeniu pewnej granicy zaczęły się problemy, które obecnie.... jakby... coś zaczyna się zmieniać (?) coś na rzeczy jest, bo kilometraż (głównie ten biegowy bez uszczerbku dla rowerowego :D) zwiększa się, komfort realizacji kolejnych treningów rośnie, pomimo wciąż dominujących wysokich temperatur, które to ściął dopiero ostatni weekend...
no właśnie... ten weekend... powinnam chyba przeprosić się z góralem ;) miałam nadzieję, że nie ma mi za bardzo za złe, że głównie wisi na ścianie... a jednak... 3 miesiące jazdy na cienkich gumkach i ... nadszedł czas zemsty :> oponki terenowe 2,1 cala, piach, kamienie, korzenie, górki... i prędkości spadają radykalnie - w porównaniu rzecz jasna z kolarą :P... cóż, powtarzam sobie, to nie to samo... przypominam sobie swoje przygody mtb z zeszłego sezonu... różnie bywało, zwykle szybciej, no ale przecież sama sobie jestem winna, poddając się pokusie śmigania po gładkich asfaltach! a teraz trza powalczyć z z wielkimi oporami :P prędkości osiągane początkowo wybitnie niestartowe w dolince Brzoskwini wreszcie się przełamały i choć jeszcze nie satysfakcjonujące (czyt zeszłoroczne) to zadowalające i zapalające nadzieję na powrót terenowej formy ;)
no! taki z tego wniosek po tych czterech tygodniach, że czasem lepiej jest coś zmienić. bo jeśli stary sposób przestaje się sprawdzać to może należało by spróbować innej ścieżki :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marfackib (2008-09-16,08:18): Iza, wracaj do MTB :-)))
|