2020-12-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie sezonu 2020. Wirtualnie - real 14:10 (czytano: 1721 razy)
W dzienniku treningowym 2020 napisałem, że ten sezon będzie zupełnie inny niż poprzednie sezony. Nie myślałem, że będzie aż tak bardzo inny. Do marca wszystko toczyło się jak zawsze, chociaż nie całkiem jak zawsze, bo zimą startowałem w biegach Zimowej Ligi Biegowej, a poprzednio w zimie nie startowałem. W grudniu trochę chorowałem, więc kilometraż był mały. Odrobiłem to sobie w styczniu i lutym, więc przygotowania do sezonu było bardzo dobre. Od 15 grudnia do 1 marca cztery razy wystartowałem w Zimowej Lidze biegowej na dystansach od 3 do 7 kilometrów. 1 marca zająłem pierwsze miejsce na 5 km, co było moim wielkim sukcesem. Kto by pomyślał, że to ostatnie wiosenne biegi w realu. Coś się mówiło o wirusie, ale biegaliśmy.
Następne biegi już były wirtualne. Zmieniłem też trasę treningów, ponieważ zakazano wychodzić z domu, żeby pobiegać. Ponieważ mieszkam na skraju wsi, więc nietrudno było wyznaczyć trasę biegową prowadzącą w pole. Była ona dosyć trudna, bo nie dość, że była bardzo nierówna, to jeszcze była jedna spora górka. Na tej trasie biegałem wirtualne biegi Dziwnowskiej Ligi Biegowej i Zimowej Ligi Biegowej. Trasa trudna, więc czasy były słabsze. W DLB straciłem szansę na pierwsze miejsce w kategorii, ponieważ Zdzisiek, mój największy konkurent, uzyskiwał czasy o wiele lepsze niż moje. Do tego doszedł jeszcze jeden rywal - Waldek, ale odniósł kontuzję i nie mógł dobrze pobiec półmaratonu.
Do biegów w realu wróciłem dokładnie 4 lipca, gdzie pobiegłem półmaraton w ramach DLB. Tutaj dostałem lanie od Zdziśka. Następne biegi w realu, to 4 Mile Jarka w sierpniu i biegi w ramach DLB. Cykl DLB udało się dokończyć w realu 24 października.
W międzyczasie zapisałem się na Wirtualny Półmaraton w Gdyni. W ramach tego półmaratonu było wiele wyzwań biegowych na dystansach od mili do 15 kilometrów. Wszystkie przebiegłem.
Końcówka sezonu, to już tylko biegi wirtualne, bo został wprowadzony zakaz organizowania biegów. Przebiegłem w ten sposób dwa biegi wirtualne w ramach Zimowej Ligi Biegowej w Wolinie.
Podsumowując - przebiegłem 10 zawodów w realu i 14 wirtualnie.
W sumie w sezonie 2020 przebiegłem 2243 km, w tym 203 km na zawodach. Przejechałem też rowerem 205 km.
Dla porównania: 2019 - 2484km/392km/365km, 2018 - 2725km/319km/834km/10km pływania, 2017 - 2373km/165km/570km.
W porównaniu do poprzednich lat było mniej biegania i mniej jazdy rowerem. Może to i dobrze - mniej, ale lepiej. Starałem się biec zawsze w tempie lepszym niż 5 min/km, co mi się z wyjątkiem kilku treningów udało. Jeśli chodzi o kilometry startowe, to było ich więcej niż oficjalnie, ponieważ w biegach wirtualnych często biegałem po kilka razy te same zawody.
Cele na sezon 2020 zapisałem w dzienniku treningowym 2020:
1. Udział w Dziwnowskiej Lidze Biegowej i walka o zwycięstwo w swojej kategorii wiekowej.
2. Udział w Zimowej Lidze Biegowej w Wolinie i walka o miejsce w pierwszej szóstce w końcowej klasyfikacji.
3. Udział po raz dwudziesty drugi w XXII Biegu Cztery Mile Jarka.
4. Udział w bezpłatnych i w kilku płatnych biegach w zasięgu jazdy rowerem. Płatne biegi w których zamierzam wystąpić: Kamień Pomorski, Dziwnów, Wolin, Świnoujście, Gryfice, po jednym w każdej z tych miejscowości.
5. Udział w bezpłatnych marszach nordic walking, zawodach kolarskich i innych zawodach sportowych, w zasięgu jazdy rowerem.
6. Cele czasowe: półmaraton - 1:35:00, 10 km - 42:00, 5 km - 20:30. Tak mniej więcej, chociaż fajnie by było złamać 20 minut na piątkę. Dlatego też, kiedy nie będę startował w zawodach, będę raz w tygodniu biegał szybkie piątki albo trójki. Szybkość przyda się w DLB, gdzie są starty na 5, 6, 7, 9 i 21 km.
1. Walczyłem o zwycięstwo w kategorii, ale przegrałem. Częściowo wirtualnie, częściowo w realu. Uzyskałem od Zdziśka gorszy czas w półmaratonie i to zadecydowało. Po biegach wirtualnych było już pozamiatane, ale organizator coś poplątał w dystansach i stworzyła się dla mnie szansa, której nie wykorzystałem.
2. Zająłem 4 miejsce w klasyfikacji końcowej, więc cel zrealizowałem.
3. Wziąłem udział, ukończyłem, ale czas był słaby.
4. Wziąłem udział tylko w jednym płatnym biegu - Cztery Mile Jarka. Oprócz biegów DLB i ZLB nie wystąpiłem w realu w żadnym innym biegu.
5. Nie wziąłem udziału w takich zawodach.
6. Półmaraton - 1:37:09, ponad 2 minuty słabiej, 10 km - 43:57, prawie 2 minuty słabiej (mało prób, najlepsza w biegu 10,55 km), 5 km - 20:48, 18 sekund słabiej. Najbliżej celu byłem na 5 km. Celów czasowych nie zrealizowałem, ale i tak jestem w miarę zadowolony.
2019/2020
5 km 20:31/20:48
10 km 42:21/43:57
21,1 km 1:36:52/1:37:09
6,680 km (DLB) 28:03/28:23
9,436 km (4MJ) 40:37/43:43
W dzienniku treningowym 2020 napisałem jeszcze, że będę robił treningi szybkościowe 10x500metrów. Taki trening zrobiłem raz i najpierw ograniczenia związane z pandemią, potem brak czasu i chęci spowodowały, że do tego nie wróciłem.
Podsumowując - forma słabsza niż w poprzednim sezonie, chociaż przygotowania przedsezonowe były bardzo dobre. 5 km nie udało się pobiec w okolicach 20:30. Na 10 km za mało miałem prób, więc najlepszy czas był gorszy niż mógłbym osiągnąć. Półmaraton prawie równo, chociaż w DLB było o prawie minutę (47sekund) słabiej. 4 Mile Jarka to wyraźna wpadka. Najbardziej miarodajne jest tutaj 5 km wybiegane na tej samej trasie T1 i 6,680 w ramach DLB.
Zdjęcie - kilometraż sezonu 2020.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu MarcinMC (2020-12-11,10:18): Gratulacje! A ten dzienniczek treningowy to jakiś program czy tabelki w excelu? Jarek42 (2020-12-12,11:57): Mój dziennik treningowy to wpis na tym blogu - dziennik treningowy 2020. Dane miesięczne zsumowuję ręcznie i zapisuję w arkuszu kalkulacyjnym, skąd też jest wykres kilometrażu.
|