2020-11-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zimowa Liga Biegowa 2020/2021 Wolin, bieg 2 - wirtualnie. Równiejsze tempo - lepszy czas (czytano: 889 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.facebook.com/zimowaligabiegowa
Drugi bieg ZLB na 5 km też jest wirtualnie. Od niedzieli do niedzieli. Patrzyłem na na pogodę, szczególnie na wiatr. Miał być jak najlżejszy, więc nie pobiegłem w niedzielę i poniedziałek czekając na jego osłabnięcie. Niektórzy biegną z wiatrem, żeby było szybciej. Wyznaję zasadę - jeśli jedna część jest z wiatrem, to druga pod wiatr i najlepiej, żeby było pół na pół. Inaczej czas jest tylko bezwartościowym zestawieniem liczb. To samo z górkami. Jeśli jest z górki, to musi być pod górkę. No i było pół dystansu pod wiatr, pół z wiatrem. Poza tym dwie górki, czyli dwa podbiegi i dwa zbiegi.
Wtorek 24.11.2020 - start mojego biegu.
Od czwartku do niedzieli biegałem szóstki - trzy po szosie, jedna crossowa w tempie od umiarkowanego do mocnego. W sobotę biegłem myśląc o pobiegnięciu tej wirtualnej piątki w niedzielę. W niedzielę nie pobiegłem, bo był za mocny wiatr, chociaż na treningu stwierdziłem, że nie było tak źle. We wtorek przerwa w treningach, żeby skumulować energię. Zamiast tego pojeździłem rowerem po okolicy szukając jabłek. Znalazłem drzewo oblepione pięknymi czerwonymi jabłkami i zerwałem dwa woreczki robiąc dwa kursy. Razem zrobiłem 16 kilometrów.
Noc przed startem spędziłem w pracy. Przyjechałem do domu o 7:30. Śniadanie - kubek kakao i kromka chleba. Dwie godziny starałem się przespać, chociaż to mi się za bardzo nie udało. Koło 11 zacząłem przygotowania do startu. Temperatura 7 stopni, pochmurno, lekki wiatr w porywach silniejszy. Ubiór - góra i dół na długo, czapka z daszkiem grubsza, przeciwdeszczowa, na ręce rękawiczki. Waga przed biegiem - 77,1 kg.
Rozgrzewka - 4 minuty w domu, 11 minut na dworze - 15 minut zaliczone, chociaż za mocno się nie rozgrzałem. Trasa parkrun Kołczewo 1, czyli dwie górki, podłoże - kocie łby, ziemia, polbruk, szosa. Postanowiłem włączać międzyczasy co pół kilometra.
11:32 - odczytane z Endomondo:
START
Włączam stoper i Endomondo. Ruszam długim swobodnym krokiem. Skręt i tutaj powinienem biec po chodniku, ale jest na nim dużo piasku (uzupełniano szczeliny i nie usunięto nadmiaru), więc pobiegłem obok po szosie. Niestety jest lekki wiatr w twarz, więc mam świadomość, że nie będzie lekko. Jest też pod górkę, ale na początku biegu tego za bardzo nie odczuwam. Dobiegam do 0,5 km i już jestem zmęczony. Czas poniżej 2 minut, więc jest za szybko. Powinno być gdzieś 2:03-2:05. Niestety w samotnym biegu trudno wyczuć tempo. W domu zobaczyłem, że było dokładnie 1:59:89, czyli zaliczone 2:00. Podczas biegu tego nie widziałem, bo na to nie było czasu, trzeba było biec a nie patrzeć. Teraz jest z górki, ale nie biegnę szybciej tylko wolniej. Miałem świadomość, że muszę trochę odpocząć. Czas drugiego 0,5 km - 2:02, czyli tylko tylko trochę wolniej, ale było z górki, więc nie jest za dobrze.
Drugi kilometr zaczyna się lekko z górki, ale zaraz jest pod górkę. Staram się biec długim krokiem, jak najszybciej, ale wiaterek przeszkadza i górka także. Na 1,5 km nie udało się włączyć międzyczasu, ale było koło 2:10 - słabiutko. Górka się skończyła, teraz biegnę z górki. Jakoś nie mogę szybko biec, bo dalej przeszkadza wiatr. Drugi kilometr przebiegłem w 4:23, więc jest słabiutko.
Trzeci kilometr - staram się przyspieszyć, ale nie za bardzo mi się to udaje. 0,5 km przebiegam w 2:10. Dobiegam do półmetka i tutaj nawrotka. Jest teraz z wiatrem, chociaż jest on słaby, ale w porywach mocniejszy. Nie przyspieszam, bo następne 0,5 km przebiegam też w 2:10.
Czwarty kilometr - czuję, że mam jeszcze siły, więc biegnę szybciej. Jest najpierw pod górkę, później z górki, gdzie biegnę wreszcie bardzo szybko. Nie włączyłem międzyczasu na 3,5 km, więc różnicy między 7 a 8 pięćsetką dokładnie nie podam, ale na pewno było spora. Czas tego kilometra - 4:12, więc jest o wiele lepiej.
Piąty kilometr - wszystkie siły na pokład. Najpierw pod górkę i 0,5 km w czasie 2:04 (ostatecznie 2:05). Teraz zmotywowany szybką końcówką wydłużam krok na maksa, przyspieszam. Jest z górki i z wiatrem (chyba), więc szybko zbliżam się do mety. Czas ostatniego 0,5 km znowu poniżej 2 minut (dokładnie 1:59:23).
META
Czas - 21:01:56, czyli 21:02. Niewiele brakowało do złamania 21 minut, jeszcze mniej do 21:01.
Do domu miałem blisko, więc szybko do niego dotarłem nie wychładzając się. Temperatura - 8 stopni. Waga - 66,7 kg, czyli 0,4 kg mniej niż przed biegiem.
Międzyczasy:
1. 1 km 4:03 (pierwsze 0,5 km - 2:00)
2. 1 km 4:23
3. 1 km 4:20
4. 1 km 4:12
5. 1 km 4:04 (ostatnie 0,5 km - 1:59)
1. 2,5 km 10:36
2. 2,5 km 10:26
Bieg był bardzo nierówny w proporcji 2:1:2, czyli 2 km szybkie, 1 km średnie i 2 km wolne. Na szczęście druga połówka szybsza, więc czas końcowy niezły jak na mnie. Początek może za szybki, ale gdybym wolniej zaczął, to czy czas byłby lepszy?
Według WMA Road age-grading calculator 2015, uzyskany czas 21:02, przy 58 latach, daje czas 17:23 i współczynnik 74,72%, więc jest bardzo dobrze.
Czy pokuszę się jeszcze o poprawienie wyniku? Zobaczę...
... miałem już nie poprawiać czasu, ale pogoda zmusiła mnie do tego.
Sobota, 28.11.2020
Godzina 11:00 - temperatura 8 stopni, prawie bezwietrznie. Brak wiatru, znośna temperatura - to zadecydowało, że pobiegłem jeszcze raz startową piątkę. Tym razem postanowiłem pobiec początek wolniej, chociaż nie wierzyłem, że to coś pomoże.
Dzień przed - szybka szóstka po szosie. Dwa dni przed - dzień bez biegania, trzy dni przed - szóstka po crossie, cztery dni przed - 5 km - 21:01. Dzień przed trochę za szybko pobiegłem na treningu, ale nie planowałem biegać startowej piątki, chociaż chodziło to mi po głowie.
Rozgrzewkę rozpoczynam po 11:00 - 15 minut. Niby pogoda sprzyjając bieganiu, ale jak wyszedłem na rozgrzewkę zaczęło padać. Oczywiście znowu trasa parkrunu Kołczewo 1, ze startem koło domu i z dwoma górkami. Na płaską trasę PK2 nie chciało mi się biec (2,5 km od domu).
START
Rozpoczynam spokojnie. Dobieg do zakrętu i od razu zbiegam na szosę, bo jak pisałem przy pierwszej próbie - na chodniku dużo piachu. Dobiegam do 0,5 km - czas 2:02, czyli jest wolniej. Było pod górkę, teraz z górki, Czas drugiego 0,5 km - 2:05, czyli pierwszy kilometr w czasie 4:07 - jest wolniej. Teraz pod górkę, ale nie jestem zmęczony, więc nie zwalniam - czas 0,5 km - 2:08. Nieźle - pomyślałem sobie. Tutaj zawsze najwięcej traciłem, a teraz straciłem niewiele. Jeszcze trochę pod górkę i już z górki. Staram się biec szybciej, ale tak, żeby starczyło sił do końca. Czas 0,5 km - 2:05, więc jest naprawdę dobrze. Następne 0,5 km - 2:05 i już półmetek w czasie 10:25. Tylko wytrzymać. Następne 0,5 km - 2:08 - zaczynają się schody, ale dalej w dobrym tempie. Teraz pod górkę. Czas następnego 0,5 km - 2:07. Nie straciłem za dużo. Teraz z górki - przyspieszam. Czas 0,5 km - 2:02, więc jest szybko. Przedostatnie 0,5 km - pod górkę. Staram się nie stracić dużo. Czas 2:06, więc już złamałem 21 minut, tylko ile? Ostatnie 0,5 km - sił już mało, ale staram się wydłużyć krok. Jest z górki, więc jest łatwiej. Nie biegnę po chodniku, tylko po lewej stronie szosy. Już zbliżam się do mety. Skręt w prawo, końcówka na kocich łbach. Ostatnie 0,5 km - 2:03.
META
Czas - 20:51:71, czyli 20:52. Poprawiłem się o 10 sekund. Grunt to równe tempo!!! A nie wierzyłem !!!!
Temperatura po biegu - 7 stopni, więc deszcz obniżył temperaturę początkową o 1 stopień. Waga po biegu - 76,0 kg, więc nie jest źle (0,7 kg mniej niż przy pierwszej próbie). Przed biegiem nie ważyłem się.
Międzyczasy:
1. 0,5 km 2:02
2. 0,5 km 2:05
3. 0,5 km 2:08
4. 0,5 km 2:05
5. 0,5 km 2:05
6. 0,5 km 2:08
7. 0,5 km 2:07
8. 0,5 km 2:02
9. 0,5 km 2:06
10. 0,5 km 2:03
1. 1 km 4.07
2. 1 km 4:13
3. 1 km 4:13
4. 1 km 4:10
5. 1 km 4:09
1. 2,5 km 10:25
2. 2,5 km 10:27
Pierwszy raz na dystansie 5 km mierzyłem każde 0,5 km. Wreszcie miałem czasy wszystkich 0,5 kilometrowych "okrążeń". Różnice w tempie już były o wiele mniejsze niż w poprzedniej próbie, ale były i trzeba je zmniejszać. Czas 0,5 km 2:03 - 2:04 daje czas 10:30 - 10:40 i tego trzeba się trzymać. Druga połówka tym razem wolniejsza, ale tylko o 2 sekundy. Druga połówka wolniejsza o 1 sekundę niż przy pierwszej próbie.
Według WMA Road age-grading calculator 2015, czas 20:52 daje czas 17:15 i 75,32%.
Czołówka biegu:
1. Kamil Hołub 18:01
2. Małgorzata Krynicka-Grzyb 20:06
3. Jarosław Kosoń 20:52
4. Kuba Kwieciński 21:02
5. Jarosław Chadaś 21:21
6. Dorota Kowalska 21:41
7. Darusz Przybylski 22:20
8. Zdzisław Kowalski 22:33
9. Waldemar Brząkała 22:41
10.Joanna Paczyńska 22:51
Wzięło udział 19 kobiet i 20 mężczyzn, czyli razem 49 osób. Moje miejsce jak miejsce - wszystko zależy od tego ilu szybszych wystartuje. Było dwóch szybszych, więc 3 miejsce. Zdzisiek tym razem słabiej nawet od żony. Są trzy możliwości - choroba, kontuzja lub brak chęci. Na 3 km Zdzisiek wyprzedził mnie o 38 sekund, a Kuba o 17 sekund. Na 5 km wyprzedziłem pierwszego o 101 sekund a drugiego o 10 sekund.
Wychodzi więc na to, że po dwóch biegach zajmuję 4 miejsce.
Link - strona ZLB Wolin
Zdjęcie - logo ZLB
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |