Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [46]  PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Ja0306
Pamiętnik internetowy
Opisowe Zdarzenia i Przygody Biegowe

Tomasz Michał Roszkowski
Urodzony: 1986-06-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
1484 / 1495


2020-08-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
01.08.2020 Koszalin Bieg i Miasto (czytano: 935 razy)



01.08.2020 Koszalin Bieg i Miasto GOTOWE 100%

DOJAZD na Koszalin I PORANEK w Koszalinie
Wszystko rusza po Treningach w Warszawskiej Falenicy 11.07-30.07 i zgodnie z planem dojazd na Śródmieście 503 a dalej przypadkowym 128 zaraz z Foksal do Centralnego i czekam se na pociąg coś kupując ale niewiele by jeszcze na Koszalin sporo zostało z budżetu, pociąg z Lublina do Helu/Kołobrzegu z rozdziałem wagonów w Bydgoszczy a ja jadę z Warszawy do Koszalina. Wszystko punktualnie i spokojnie, trasa normalnie na Kutno i dalej no z tego co myślę to pojechał na Inowrocław i Bydgoszcz pomijając Włocławek i Toruń, może przebudowa torowiska albo inna trasa...? Dalej za Bydgoszczą do Wyrzyska, Piły, Szczecinka, Białogardu i jeszcze krętek przez Koszalin na Kołobrzeg, może tez z powodu remontu torowiska albo z powodu zaliczenia Koszalina. Wszystko było ok, ja oglądałem niektóre filmiki z zamieszczonych 30.07-31.07 i dalej odpoczywałem. Za Piłą mgły i zimno, tak do samego Koszalina, ale pół godziny po wysiadce słońce wszystko ogrzewa a ja już spodziewałem się chłodu całodziennego a inaczej jest.

Idę przez Koszalin i no najkrótszą trasa jaką pamiętam i ok, po drodze fotografuję dwie reklamy i uwagę zwraca reklama o figurach stalowych do 11.09 i idę sobie dalej, wszystko kojarzę z każdym pokonanym 100m odcinkiem.
Docieram za ostatnie rondo i do stacji benzynowej a potem na miejsce biegu, biuro działa od 10:00 a start 12:00, już nie pamiętałem jak to po 08:00 wygląda.
Jestem na miejscu i zasilam się jeszcze w ramach śniadania przekąskami ze stacji benzynowej, ze sklepu.
Dobra porcja przed startem.

Po 10:00 wreszcie zaczynam się przygotowywać i trawienie i ubiór na bieg, odkładam krzyżówki telefon ze słuchanym Radiem PR Koszalin. Chce pokonać 12 pętli albo 11 jak się uda, ale nie wiem co wyjdzie. Wszystko ok, zwiedzam trasę. Odpoczywam se dalej, po 11:15 przygotowanie na start już aktywnie. Wszystko dobrze i przy 11:55 ustawiam się i czekam na start aż fotografie przed startem dla całej grupy uczestników będą z obu stron i piosenka biegu a dalej odliczanie 10-01 i START, ruszamy, ja od początku szybko, nie wiem jak konkurencja i który będę, nie wiadomo tego, rywalizacja trwa na pierwszej i drugiej pętli a dalej zaczyna się dublowanie wolniejszych uczestników, niektórzy poza tym nie wystartowali bo nie mogli, na liście startowej nie było konkurencji z edycji poprzednich, poza tym sam cudem że jestem na tym biegu uczestnikiem bo opłata dokonana w styczniu zaraz po nowym roku nie wiem jak a zapisy były od 18.02, byłem jako nieopłacony i późno na to zwróciłem uwagę, poza tym chyba wpisowe dotarło skoro wszedłem na uczestnictwo, potwierdzenie przelewu miałem ze sobą. Wśród startujących byłem ze 3 tygodnie już.

No to jak już biegniemy to zaraz za matami pomiarowymi podbiegiem niewiele męczący i zaraz twarde leśne ścieżki i agrafka trójkątna jak zawsze i ten sam kierunek, dalej za zakrętami pofałdowanie i wąski odcinek, biegnę dalej i za polem gdzie biuro zawodów i toi toi zaczyna się stromy ubity podbieg i korzeniasty, im wyżej tym wąsko ale da się mijać, dalej dobiegam do zakrętu na zbieg piachu i uważać trzeba na korzenie i dołki oraz prędko zbiegać, dalej zaraz woda, nie korzystam, pędzę każde okrążenie, nie wiem co będzie dalej, jak konkurencja, wbiegam po najtrudniejszym i chyba jedynym dla mnie trudnym odcinku, piaszczyste wzniesienie i no na razie piach bez wydeptania, dalej na szczyt i w prawo wysoko pośród korzeni i skarpy urwiska a dalej znów szybki zbieg i zaczynam drugie kółko od lekko trudnego podbiegu. Dalej idzie łatwo ze wszystkim poza tym stromym piaszczystym podbiegiem i mijaniem uczestników co pętle, nadeptywanie na tym na ślady innych i dalej po wyminięciu tego łatwo tyle że z wykrzyczeniem uwaga! na zbiegach i dalej wymijanie to z lewej to z prawej każdego wolniejszego, nie wiem jaki odstęp od reszty ale ze 2-3 razy ktoś mnie dogania na już którejś pętli z kolei, po połowie, nie wiem czy wygram czy nie ale zawsze to ciekawe, jednak jak się okazuje prowadzę dalej sam. Na kolejnych niektórych okrążeniach, na najtrudniejszym podbiegu, piachu trzeba iść by nie zderzyć się z innymi i trochę odpocząć by się nie zajechać a pokonać więcej pętli, nogi minimalnie odczuwają ten bieg w achillesach ale jest wytrenowanie to spoko, startowałem w tych butach w których na wyłączność trenowałem na trasie w Warszawskiej Falenicy. Dalej mijam kolejne pętle i międzyczasy nie wskazują na rekord, wychodzi nawet że pokonam tylko 10 pętli jak dwa lata temu. Tak do końca walczę i nie poddaję się. Nie wiem jak konkurencja i ich 10 pętli czy ileś.

Na mecie już po wszystkim, pora odpocząć.
Dostaje wodę od kogoś z kibiców czy uczestników i wypijam a potem oddać czipa i dalej jakieś ćwiczenia, wszystko rozwlekłe takie bez raz dwa jak zawsze po treningu. Nie wszystko co zrobiłem przed biegiem ale chyba te trochę i tak dobrze mnie uratuje przed obolałymi nogami, stopa prawa znowu boli od spodu tylko, reszta ok. Czekam na nagradzanie najszybszych trzech kobiet, nabiegały 8 pętli w różnym czasie, i dalej trzech najszybszych panów, dwóch po 9 pętlach, ja jako jedyny po 10, chociaż tyle, 11 nie udało się wykręcić ani 12 tym bardziej.
Jednak tutaj okazuje się że złoty specjalnie tabliczką ozdobiony medal był podobno i gdzieś zniknął, zagubiony czy zabrany przez kogoś, sam nie wiem heh! No szkoda, dostaję żółty a żółty to prawie jak złoty, no może to za brak 11 pętli jak w 2017 roku. No trudno, poza tym czekam na koszulki bo jest sporo nieodebranych i poszły dla każdego kto był po rozdaniu medali za sam udział.
Poza tym udzielenie wywiadu do Lokalnej Stacji TV i Radia o tym dlaczego tu biegam i co tutaj udaje się a co nie wedle swoich marzeń. Imprezę Polecam Wszystkim z Polski za to na jakiej terenowo pętli odbywa się bieg oraz jaka formuła czasu i dystansu tutaj jest, medale też. Nagrody to nie wszystko. Ciesze się że tutaj powygrywałem 3 razy, inaczej byłoby gdybym 3 raz był 4 na mecie, zostałem pozytywnie przyjęty po biegu też i zachęcony do startu za rok by powalczyć z konkurentem co zajął drugie miejsce, ok, no żeby nie było nudno to tak, choć przed biegiem myślałem o Maratonie Opoczno 2021 i nie wiem czym w Sierpniu 2021 do wyboru. Ok, jestem za nawet jak niektóre sprawy zaniedbuję. Nie wiadomo poza tym jak będzie u nas za rok ekonomicznie i politycznie się działo oraz zdrowotnie, ale zobaczymy. Ubrania poza tym wszystkie trochę albo sporo miałem w piachu.

PO BIEGU
Po wszystkim wracam jak przyszedłem i idę do EMPIKu skoro w Koszalinie jakiś jest, zachodzę i tam jak mówili do Galerii EMKA, tam tez jest wystawa figur stalowych, fotografuje wszystkie, z opóźnieniem Shreka i Osła. Inni też fotografują rzeźby i dzieci swoje przy nich.
Dalej kupuje płyty z wyboru najciekawsze z tutejszej oferty, Myslowitz dwupłytowy zestaw, Płyty Wilki, tez dwupłytowe i jeszcze jedna inna wcześniejsza jakaś płyta Dawida Podsiadło. Trochę nadmiar ale ok, jakoś za 7zł skomponuje se prowiant na czas do 21:00 w supermarkecie i dalej to racjonalnie se zjadam, piję i ruszam dalej, czekoladowa zawartość najważniejsza.

Dochodzę jakoś do Rynku gdzie jakiś koncert ma być, po drodze mijam jakieś więzienie, a to areszt śledczy, aaa, tutaj szedłem tez rano, dobra, poza tym zabytki jakie znam jak stare mury miejskie, kościół z XIV? wieku, dalej ruszam do Dworca PKP/PKS i po drodze o 17:00 Ku Czci Powstania Warszawskiego które w 1944 miało pokonać ostatecznie Niemców i Hitlera w Warszawie, zawyły na 3 minuty syreny, jednak no niektórzy się zatrzymali, niektórzy nie.Dalej po tej przerwie idę na dworzec PKP i no po tym jak ktoś skończył ładować w jedynym chyba kontakcie telefon to ja naładowałem swój, miałem poza tym spokój i rozwiązywałem krzyżówki, inni tez na krótko lub później też ładowali swoje telefony, ja pilnowałem czy nikt się nie czepia mnie i bardziej mojego bagażu, ale ok, wszystko spoko. No i tak dalej tylko powrót pkp a że tez skupiałem się na dojazdach do Warszawy Centralnej to tak samo jak wcześniej pod prąd wracam, był pociąg po 20:00 przez Warszawę do Krakowa ale tylko na Dw.Gdański a dalej Żyrardów a ja no tej opcji nigdy nie sprawdzałem, heh, trudno. Wracam później swoim pociągiem i próbuje wypoczywać, heh, wszystko punktualne było na tej trasie. Noc od 21:00 do 04:00 jakoś tak. Po wszystkim tylko informuje pasażerkę na przeciwko gdzie jesteśmy, Kutno, Łowicz, za Sochaczewem i o Warszawie, nie wiem czy jechała do Warszawy czy do Lublina dalej czy gdzieś, gdy jej telefon wpadł za siedzenia z jej strony to tylko nie chciało mi się reagować na to i sama znalazła, może to zmarnowana leniwie okazja pomocy, może tam nie ma się czym przejmować. Wysiadam w Centrum i zaraz mam 504, za 5 minut, dobrze że nie za 25 na przykład. 128 które widziałem nawet nie doganiałem, zresztą i dobrze, zabawy ze 128 i 136 nie potrzeba mi. Samo 504 na Natolin wystarczy, zabawy z 501, 519, 522 i przesiadką na Dolnej tez nie ma. Odpoczywać i słuchać radia. W domu coś zjeść i się wyspać. No tyle, do południa w Niedzielę. Brudne, zapiaszczone ciuchy czekają w plecaku już prawie dobę.

THE END THIS WPIS.
Ja0306 Biega. Ku Realizacji Celów-strona imienna.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
zbig
12:21
kos 88
12:15
cumaso
12:12
inka
12:06

11:53
Admin
11:53
jaro13G
11:41
StaryCop
11:21
Leno
11:15
przystan
11:12
Marco7776
10:53
Wojciech
09:56
Jorgen P..
09:53
biegacz54
09:49
makwi
09:47
bobparis
09:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |