2019-12-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 07.12.2019 Rewanżacja za edycje 2018 rozpoczęta! (czytano: 501 razy)
GOTOWE 100% o 07.12.2019
WYNIKI
http://www.maratonczykpomiarczasu.pl/vi-bieg-mikołajkowy-poznań-2019-wyniki-online#1_6DACC3
WYNIKI z Biegu CHomika Mikołajki 2019
http://www.biegchomika.pl/wp-content/uploads/08_wyniki-MNBCh2019_v1_08_12_2019.pdf
07.12.2019 Rewanżacja za edycje 2018 rozpoczęta!
DOTARCIE do Poznania
Wyruszam około 20:30, ubrany we wszystko co do biegania i do spaceru dla siebie, docieram do przystanku gdzie zaczynam podróż i tym razem, zaraz pojawia się ukochana linia 503 i jadę teraz do Centrum, słucham sobie radia, gazety nieprzeczytane co wziąłem ze sobą będę czytać później, tak czas sobie leci a przy Torze Stegny widzę że będzie zaraz 519, no to do Dolnej i szybka przesiadka. No na szczęście 519 nie przegnało 503 i nawet trochę czasu trzeba było se poczekać, dalej tylko do Centrum i pora porozmieniać stówy co mam, budżet 290zł.
No w sumie wszystko idzie dalej dobrze ale jednak perony Dworca Centralnego wychłodzone że ech, nie lubię tego. Czekam na pociąg swój, część trasy Warszawa Wschodnia-Świnoujście jak zazwyczaj Warszawa-Poznań, zajmuję swoje miejsce i czytam gazety oraz próbuję czytać bo usypiam, a dobra tam, droga to nic tam specjalnego, do Kutna jechał ktoś jeszcze siedząc obok, albo jechał do Inowrocławia.
Docieram do poznania i co z tego że nigdy lub bardzo rzadko korzystam z noclegu, radzę sobie jakoś tam bez tego.
Przed Biegiem w Poznaniu.
Bilet dobowy strefy A oraz coś jeszcze ale no też czas czytania gazet i senność dalej, trzeba się czymś ogrzać jak czekoladą mocną. No i dalej nic, do 05:00 pewnie.
Po tym wszystkim trochę wycieczki autobusowo-tramwajowej.
159 na Bukowską, potem 177 na Junikowo a na dworzu pada deszcz, poza tym tutaj stają jakieś prywatne autokary i te w kierunku Duszniki wlkp oraz Buk, Nowy Tomyśl.
Na chodniku leży jakieś rozpaćkane gówno przed którym jakaś kobieta informowała gdy je mijałem, no dobra tam, pada deszcz i kałuża pomoże to zmyć, dalej już niczym się nie przejmuję, widzę tylko jeszcze jakąś wzajemnie zasmuconą parę co się wspiera tuleniem się podczas siedzenia na przystanku. 177 przybyło i na Junikowo a potem przesiadka w Tramwaj 1 i tez od Pętli do Pętli a potem 18 na Dworzec PKP i chwila dłuższa by odpocząć gdzie cieplej choć mimo siedzenia na łąwce jak przed przejażdżką tak i po to czuję że grzeje a chłód zza drzwi cały czas otwartych chłodzi, to nie jest przyjemne heh a tak Nie Znoszę Zimna, czy to Majowego -->05.05 i 12.05<-- czy to Listopadowego, Grudniowego. 10.11-11.11 23.11-24.11 07.12. Mimo to walczyłem o to by się przełamać.
Ciepłe pieczywo i z bogatym farszem oraz nie wiem czemu sushi z lodówki kupiłem dodatkowo, chyb przyzwyczajenie choć zimnego nie powinienem brać a suche i ciepłe lub obojętne termicznie. Dobra, dalej ruszam kolejny raz już planowo 18 o ile o jeden kurs się nie spóźniłem. Natomiast owy kurs ma opóźnienie z 5 minut. Martwi czy zdążę na 195 punktualnie, nie na kurs 07:06 a jak się okazuje teraz będzie 08:36, a nie 08:06, ok, jeszcze jest czas by się dalej nagrzać kolejną gorącą czekoladą ze sklepu na stacji benzynowej. Za niedługo razem 182 i 195 przyjadą. Patrzyłem na rozkład jazdy 195, kurs następny po 08:36 jest 10:07. No ok, bo gdyby utrata tego kursu lub spóźnienie to albo znowu spacer do Biura Zawodów przez rejon Jeziora Rusałka i dalej Zielonym Szlakiem o ile czasowo bym się wyrobił albo już straciłbym wszystko na Bieganie dzisiaj! Doczekanie się jeszcze na właściwe 195 i dotarcie do biura zawodów na około 09:00 jest ok.
IMPREZA BIEGOWA Bieg Mikołajkowy Poznań Strzeszynek.
Docieram na miejsce, 195 tak jak i część uczestników.
Na miejscu przy Jeziorze już sporo innych uczestników. Jest tez sporo ubranych nie tylko w czapki ale tez bardziej jak mikołaje lub elfy.
Po zeszłorocznej edycji Bieg na 4,3km oraz 10km zmieniły godziny aktywności oraz 10km zupełnie zmieniło trasę.
No a tutaj przed biegiem ogłaszanie o tym że słodycze dla dzieci z Wągrowca nadal są zbiegane od 04.12, uzbierano kilogram lub kilka kilogramów, poza tym no nic, tutaj na szczęście nie pada ciągły deszcz a tylko skapuje z drzew czasem, chmury ciemne ale nic pogodowo poza tym, chłodzi trochę ale ubiorem jestem gotowy od wyjścia z domu.
Nie wiem jak szybkość uczestników, starty na 4,3km oraz na 10km są rozdzielone i każdy ma kilka fal, wszystkich biegnie 2000 lub ponad. Dobra, ja w międzyczasie przygotowałem się na bieg odbierając podstawowy pakiet oraz dodatkowo wziąłem se w nagłym momencie kubek, nikt nie reagował i schowałem go od razu nawet nad tym się nie zastanawiając co dalej, ok. No i pełna gotowość organizmu na bieg by sam nie zaatakował mnie od środka ani nie ucierpiał samym ruchem na trasie.
Start 10:30 a nie 10:00 i no od razu Cel to Gnać Jak Najszybciej! Nie wiem jak obsada ale na początku 1km czy 1,5km się to ustawia i zobaczymy jak dalej bo do pokonania jeszcze sporo ale walka wyścigowa trwa!
Słychać dalej do 1km jak zapowiadają starty kolejnych fal biegu, co 2 minuty.
Trasa to po wyruszeniu ze zwyczajnego startu bieg w stronę zalesienia i dalej w lewo na uliczkę do Ulicy Koszalińskiej i zaraz z ukosa przecięcia i dalej trylinka i progi spowalniające, dopiero znacznie dalej przełaj, błoto, kałuże i wąsko, biegnę szybko i dalej znów kawałek trylinki i przejazd kolejowy dwutorowy niestrzeżony, pewnie godzina dostosowana do braku ruchu pociągów kiedy trwa bieg. Dalej biegnę, na trasie kilometry wszystkie, dalej pokonywanie starego bruku, kocie łby, kałuże, błoto i wąskość, no na szczęście wszystko pokonuje i mijam bezpiecznie, mimo ze dwóch minimalnych poślizgów, ok, szybko dalej i dalej, myślę i kontynuuje tylko to, cały czas ok, nie wiem ile za mną jest 3 rywal ale dawać z siebie wszystko, trasa pętli to miks odcinków z trylinką, brukiem kocich łbów, błota i kałuż, poza tym na początek pętli 2 to przebieg bocznymi odcinkami sąsiedniej drogi, dzięki temu nie ma zatłoczenia z zawodnikami przez cały czas, choć odcinkowo, część zachodnia od przejazdu kolejowego do zakrętu w prawo jest wspólna, a nie jeszcze dłużej, no i po wschodnim wspólnym kawałku znów trasa drugiej pętli droga sąsiednią i tak do mety, na koniec zastanawiałem się jak nad krańcem, wbieg kontra trasa 4,3km ale jednak nie, przed metą jest dość spory zawijas.
No i gnam dalej a potem się dołącza do wbiegających na metę zawodników z dystansu 4,3km.
Po biegu chwila by porobić ćwiczenia, odpocząć i się przebrać, no ale podczas przebierania się mam przyjść na dekorację, wobec czego biorę za sobą wszystko i część pozostawiam w pobliżu mety, zaraz nagradzanie, pierwsze trójki OPEN na 4,3km na 10km z Biegaczy i na 4,3km z Nordic Walking a poza tym przydałoby się może dodać Nordic Walking na 10km? Nagradzanie Pań i Panów a dalej Drużyn Najlepszych. Później Biegi Dzieci, wszystko jeszcze ze 2 godziny, ja po dekoracji, ubieram się do końca i sprawdzam co w podarunkach, poduszka, dwie kawy, coś chyba jeszcze, poza tym puchar za 2 miejsce i medal-to zwyczajnie dla wszystkich medale.
No i dalej pora znikać a w kolejkach do depozytu i po posiłek nie czekałem, depozyt wziąłem se szybciej poza kolejka bo było miejsce przy stanowiskach a na posiłek postanowiłem nie czekać, posiłek zjem se później, strój ubłocony a jeden tylko na weekend a fundusze no patrząc na koszta biletów i wpisowego na niedzielę to na spożywkę zostałoby mi tylko 10zł czy 20zł, i to bez biletó MPK Kraków, hmm, eee, no to tak ryzykować nie będę, ruszam na Pl.Wolności. Poznań. Warszawa i Poznań ważniejsze od okolicy Krakowa. Na Biegi Dzieci i coś tam jeszcze nie czekam. Nic nagłego psującego mi plan mnie nie spotkało, ok. Dobra to zamierzam być dalej co roku ale jeszcze nie wygrałem w OPEN ani 1 razu z 10, Drugie Miejsce jest dobre ale no ile zdrowia i kondycji mi starczy to będę trenował by biegać jeszcze szybciej! to do chyba 05.12.2020 a poza tym od Treningu czysto biegowego miesiąc przerwy do 07.01.2020, do Planu 50 tygodni T50.
Pobiegowy Pobyt w Poznaniu.
Zapakowane 100% nagród do plecaka, jeszcze wszystko się mieści i tak obładowany ruszam dalej.
Biegowa dekoracja zakończona, ubrany znów na grubo idę gdzieś w stronę wschodnią, dochodzę jakoś przez wzniesienie po drodze korzeniastej przed widokiem jeziora lub jezior lokalnych i dalej przy Ogrodzeniu Ogrodów Działkowych docieram do ulicy Krajenieckiej, tutaj nawet można coś kupić no i ok, napoić się, ide dalej i zgodnie z tablicą osiedlową skręcam w Rzeszowską, nie Dobrzyńską, do rejonu pętli, za niedługo będzie 160, później 146, na 195 nie ma co czekać, za długo.
160 jazda od pętli do pętli i dalej zastanawiam się czym, korzystam z biletu dobowego A dalej, no 151 wybieram i nie na Dworzec Główny jeszcze, nie ryzykuje z wypadem na Kraków i Piekary bo nie starczyłoby na bilety MPK i na spożywkę po tym co ma być na bilety IC/TLK. Dojeżdżam 151 do przystanku Solna, choć może miałbym wysiąść przystanek wcześniej ale dobra tam, Plac Wolności jest na pewno niedaleko stąd. Trafiam na Rynek Starego Miasta i patrzę co tutaj się dzieje, jakaś impreza, chyba za jakiś czas ma być konkurs rzeźbienia w bryłach lodowych. No poza tym chodzę wkoło po rynku i patrzę na budki z ozdobami dekoracyjnymi oraz spożywka, w sumie prawie co chwila budka z grzanym winem, minimalnie cokolwiek innego jak budka z bakaliami, chałwami o różnym farszu i a krówkami o różnym smaku, biorę tylko kawał chałwy pistacjowej i ulotkę o firmie. Kosztuję też raz grzanego czerwonego wina 200ml a trudno zacząć bo opary podrażniają mi układ oddechowy ale popijać zaczynam łykami, uff, takie 5 minut czy 10 minut. To ze grzeje to wystarczy. Dalej skoro tutaj mało to ruszam na Plac Wolności, za chwilę znajduję po widoku Diabelskiego Młyna.
No i tutaj to samo co poprzednio, kosztuje pierogów z kapusta i grzybami, mały wybór ale dobra, poza tym, mięso, pajdy ze smalcem i grzane wino i inne trunki, tak samo jak w weekend 23-24 listopada. Kosztuje czym jest ten GZIK, Pyra z Gzikiem.
Jest to jogurt czy śmietana ze szczypiorkiem, polana na ziemniaku, poza tym był żurek w chlebie, fajnie ale nie korzystałem, zjadam gzika i no rozsmarowuje się przy gryzieniu a ziemniak gorący że och! Dalej znów jeszcze 200ml Grzanego Czerwonego Wina, moja anty-alkoholowość minimalnie zmalała ale no nie będę pił byle czego gorzkiego czy słonego. No to biorę tym razem szklany kufel ze sobą, tak samo kaucja 15zł ale tym razem nie zwracam jak dwa tygodnie temu, wsiadam jeszcze pijąc grzańca do tramwaju linii 5 i jadę na dworzec PKP. Kufel zaraz pusty chowam do plecaka, cenny, okazjonalny dar, ozdoby świątecznego obrazka z jarmarku. Docieram na dworzec PKP zachód i pora kupić bilet, no zwykły na TLK/IC nie przepłacam na Expresy. Jeszcze sporo czasu i sobie to tutaj czekam a to jeszcze przejażdżka na Ogrody, dalej do Głogowskiej okolice Łazarza i powrót, tez tak wygodnie 18, 7, 11, takie tam z nudów jak zwykle od dawna podróżowanie sobie. teraz już tylko czekam na pociąg TLK.
Powrót do domu.
No i na dworzec dociera pociąg z Gorzowa Wielkopolskiego do Białegostoku. Dobrze że tutaj jedzie przez Konin, Kutno, Warszawę i Małkinię a nie przez Toruń, Olsztyn, Ełk, hehe, tamten to z Wrocławia. haha. Odcinek Olsztyn-Białystok powinien mieć kurs do i ze Szczecina a nie z Wrocławia i do Wrocławia na Olsztyn.
No dobra, wracam sobie i słucham radia tego co najsilniej odbiera, poza tym podsypiam se od Wrześni do Koła a dalej nie patrzę na stacje, myślałem że jak dotarł do stacji jednej to KONIN ale to było już Koło, no a stacja ładna po przebudowie trasy i poza tym dobrze odbierało Konińskie 99,6 MHz co mnie zmyliło. Dalej było odwrotnie, myślałem ze jest stację dalej niż jest, a to tak gdy mija, Kutno i Łowicz mi się zdawało inaczej, a Sochaczew jeszcze dalej. No dobra, dalej tylko 3 stacje w warszawie ale oby nie zapomnieć się z tym co w pociągu odłożone bo ciepło, wyrabiam się na czas ale dalej już trawienie mi dokucza od kilku godzin i to nawet średnio-intensywnie, heh... Wracam kombinując, zamiast poczekać po prostu na 504, a to zwiewa mi niezauważone 501, za to 131 stoi za długo i włączony silnik znów myli że kurs zaraz odjedzie, heh! Wsiadam w 525, do Marszałkowskiej i dalej za niedługo 35, jak Numerologiczna 35 oraz jak doładowania Orange które wymaga sms-ami operator, choć czasami nie mają 35zł a 30zł i wtedy rezygnuje. 35 jadę sobie prawie do pętli i czytam jeszcze nieskończoną w tym czytaniu gazetę. Dalej znów kłopoty z powrotem, na 192 trzeba czekać długo, 709 tez do wyczekania a dalej już lepiej, przesiadka w 504 się udaje i jeszcze przed 23:00 wizyta na sushi, hehe w sklepie, to droższe trochę i wracam do domu. Pora się rozpakować i spać. Uff.
To teraz czas odpoczywać przed Weekendem Biegu Zająca i Biegu Termy Mszczonów.
THE END THIS WPIS
Ja0306 Biega. Ku Realziacji Celów-strona imienna.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |