2019-11-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 23.11.2019-24.11.2019 Trailowy Weekend i inne zabawy (czytano: 211 razy)
23.11.2019-24.11.2019 Trailowy Weekend i inne zabawy
Pobudka w Sobotę 04:00 i jaki ziąb sam wiem, od razu po pobudce ubieram się w ciuchy biegowe i na nie nakładam odzież zwykłą, uniknę zbyt zimnego i uciążliwego przebierania się, nie mam czasu na nic, ruszam od razu do autobusu i trochę spaceruję jakbym szedł do 148, no a czekam na N34, jednak najpierw pojawia się 148, 04:39 a potem spóźnione N34, dlaczego o tej porze jest spóxnione to nie wiem. Dwójka pasażerów przystanek za tym co wsiadałem z N34 próbowała przesiąść się na 148 na Lotnisko ale się nie udało, zachęcam do wsiadania, podjechaliby dalej do Galerii Mokotów i dalej 189 i czymś jeszcze na Lotnisko, jednak trwa zamieszanie, wsiadać czy nie wsiadać a kierowca mówi im tylko że jedzie w prawo zamiast pomóc, heh a następne 148 za 30 minut, oni no musieli dalej czekać w tym zimnie, heh, beznadzieja....
04:40 w Sobotę przy Centrum Onkologii.
Dalej już nic nadzwyczajnie ważnego się nie dzieje, N34 dojeżdżam do pętli i teraz dopiero zakupy czegoś na śniadanie, sushi, jakiś sok i coś chyba jeszcze...
Pociąg jest 05:50, nie tak jak było na wyjazd 05.10 na ParkRUN, zwiad trasy i food trucky na 05.10, zobaczymy jak po 15.12, no i dalej jazda, wyraźnie da się odczuć moje niewyspanie się jeszcze, hhe, poza tym wreszcie od momentu mijania stacji Nowy Dwó Mazowiecki zacząłem czytać Październikowe wydanie przewodnika W Podróż, doczytałem do końca do momentu za Ostródą, drogą tez urozmaicał kot co często miauczał, nie spodziewałem się że będzie przewożony całą trasę z Warszawy do Olsztyna, poza tym szkoda że nie ma urządzenia które tłumaczyłoby zakodowane mówienie tego kota bo miauczał sporo a przetłumaczone na nasz język przez translator byłoby to dobre, to samo też można by zastosować wobec miejskich ptaków, psów, gryzoni domowych itd.
Jestem w Olsztynie, tak samo zimno jak w Warszawie, idę tylko najkrótszą drogą i spokojna do miejsca zawodów.
Opłaciłem 6 biegów cyklu to uczestniczę w 6. No nad jeziorem te same tablice o florze i faunie oraz samym jeziorze ze względu na parametry. Docieram i no, w sumie zwyczajnie, już nawet nie wiedziałem czy cokolwiek biegowego będzie odpowiednio sycące o Bieganiu w Sobotę a nie o samych przejazdach InterCity czy tam TLK.
Na miejscu no czekam se do 10:00 ze wszystkim na przygotowanie do Biegu, jest jeszcze czas i uzupełniam swoje śniadanie, rogal i dwa zdrowe warzywne soki dające czuć w sobie ostry smak, to dla wigoru na sam bieg. Rogal też jak 26.10, hym.
Przed biegiem rozgrzewka z ta samą prowadząca od fitness co w poprzednim biegu, namiotów jakby mniej ale to nie edycja otwarcia cyklu. No jedynie książki ciekawią, każda za 10zł w zestawach po 4, 3 różne zestawy ale jedna czy dwie książki się powtarzają w dwóćh zestawach, trochę szkoda, to jedynie to mnie interesuje ale mam jeszcze czas by kupić wszystko za 120zł, poczekam. Testowanie butów jak zwykle mnie nie interesuje, biegam w swoich na trening i start jednocześnie ale różne do różnych nawierzchni.
No i Start, zaczynam, też obsada się po zmieniała, trochę inna i obfitsza, znów po rekordzie frekwencji z 26.10, kolejny rekord frekwencji dziś i na biegach dzieci i na biegu dorosłych, to dobra wiadomość. Dobrze że nie ma limitu choć ścieżki mają ograniczoną szerokość i to nie przeszkadzają mi w biegu ale 4 betonowe słupy moglibyście usuwać przy kładce na czas biegu! Nie wiem co tam jest dalej jak biegnie więcej ludzi na 22-30 minut, ciekawe ...
Dobra, teraz szybki 1km ale dopiero rozpędzam się i wyprzedzam ludzi od 1km do 4km a dalej trzymam pozycję, próbuję dogonić każdego widocznego ale już na ostatnim kilometrze do mety ktoś biegnie tak szybko że nie zdołałem a trudno tam. Nie wiem czy na trasie od 1km do 3km ktoś mnie wyprzedził i pokonał ale raczej nie, znów ja tylko wyprzedzałem mijanych szybkich i też tego samego biegacza z Barczewa B2B, no to ok, tyle na dziś, po wszystkim ćwiczenia i się przebieram oraz biorę sobie herbatę a kubek pusty zostawiam pod kubkiem innym, biorę jeszcze jeden zestaw wafli kukurydzianych i spadam, co do ilości powtórzeń ćwiczeń to przed biegiem po 17x a po biegu po 5x i tym razem mimo ukończenia biegu 12s wolniej to z tym wszystkim po biegu co trzeba narobić to zdążam do Stacji Olsztyn Zachodni o 10 minut wcześniej niż 26.10. ok to zadanie motywacyjne wykonane.
Tylko szkoda ze czas gorszy bo chciałem złamać 18 minut na tej trasie. Zobaczymy co dalej w ogóle będzie 28.12 i w Styczniu, może dołączyć powinienem ParkRUN Olsztyn do zbierania do 100# swoich ale nie wiem czy czasu nie za mało, może lepiej nie z powodu lokalizacji owego biegu.
Na dzisiejszym biegu zainteresowanie budzi rywalizacja kobiet, najszybsze 3 pomiędzy 18:30 a 18:55.
No dobra, ja dotarłem szybko na Olsztyn Zachodni i z racji że pociąg nie jest 12:00 a to tylko wymysł dla pośpiechu, czekając do 13:50 znajduje czas na opisywanie w zeszycie i no nic więcej a na dworcu jedna kłótliwa rodzina gdzie dziecko coś chce a rodzice ze zniechęcenia i zdenerwowania rozwijają co jakiś czas nerwowo atmosferę, heh, po jakimś czasie odchodzą. Reszta tylko kupuje bilety na przedczas i ktoś omawia swoje obowiązki i podróż pkp. W sumie spoko już dalej. No ja tam poza spacerem do chyba najbilższego przystanku na płd sobie łażę i patrzę na to co na mapach. Nic tam.
No to po tym jak pociąg do Krakowa 13:23 przez Warszawę i pociąg do Szczecina 13:40 sobie pojechały to pojawia się pociąg który trasę miałby normalną gdyby zaczynał w Olsztynie a dodatek przez całe Mazury i na Podlasie do Białegostoku udziwnia to że jedzie on do Wrocławia.
To już teraz gdy to w net wpisuje to myślę że lepiej jakby przewóz Białystok-Olsztyn dostał pociąg jadący dalej na Szczecin a nie ten z Olsztyna na Wrocław, nie byłoby to wtedy dziwne aż tak. 10 minut różnicy tylko. Wcześniej.
Wsiadam i jadę a w pociągu dojazdowym z Warszawy o czym nie wspomniałem było Listopadowe wydanie w Podróż i tez se wziąłem i czytam teraz do czasu aż pociąg dojedzie do Inowrocławia. Poprzednie z motywem Kosmosu a kolejne z Motywem Głosu. No, nic się nie działo poza dziwnie zastanawiającym momentem jak było sprawdzane czy mam ważny bilet, może to dokładne czytanie a nie szybkość oznakowania biletu tak poszła ale dobra, już myślałem że sprawdzająca chce dać mi więcej czasu.
Pocieram po 17:30 na Poznań i teraz tylko załatwiam co trzeba na bieżąco, bilet dobowy, jakieś coś na posiłek i dalej do Multikina 51 ale tutaj albo czasowo nie wyrabiam się na odpowiedni tramwaj albo na dany moment nie ma nic ciekawego, odwiedziłem i Multikino 51 i Multikino Malta.
Obiekt Stary Browar nie wiem gdzie jest i nieważne to dla mnie. Czas w większości poświęcam na przejazdy tramwajowe i z rzadka dalej autobusowe, odwiedzam Pl.Wielkopolski myśląc że to tutaj jest Jarmark Bożonarodzeniowy ale dalej odwiedzam Pl.Wolności a tutaj jest wszystko, informację znalazłem na profilu Katarzyny Leśniewskiej i sam chciałem uczestniczyć, no tutaj wszystko jest od zeszłego weekendu chyba, tutaj z 2-3 atrakcje jak z wesołego miasteczka i nawet sporo straganów, ok ale z tego co wybrać to tylko spośród wyrobów z litwy, z podlasia, z gór to wybieram tylko full pajdę ze smalcem i dodatkami warzywnymi, świetne, dalej jeszcze grzane czerwone wino, jedna porcja, szklany kufel 200m z okazjonalnymi ozdobami kaucjowany na 15zł, ok, dobra, wypijam i zwracam, dalej ruszam już tylko pojeździć se autobusami, no jak na tę noc, nie krążę po półwiejskiej a tylko tyle i czas na wycieczki to liniami 240, 232, czymś tam jeszcze i na dworzec pkp, tylko jeden chrapiący i plujący bezdomny zakłóca spokój a to jak ktoś śpi i nic nie robi to nieważne, poza tym w czasie podróży też autobusami czy tramwajami jeździła bezdomna kobieta i z kulawą nogą o lasce, ale nie wiedząca gdzie się z kimś chciała udać i gadatliwa nawet. Ktoś inny jej pomógł wysiąść ale no od każdego kto bezdomny śmierdzi, heh, trudne to ale trzeba to znosić, tym bardziej jak ktoś chce i to bardzo im pomagać bo ta pomoc jest potrzebna.
24.11.2019
Po nocnych przejazdach autobusowych na Kaczą, Szwajcarską i hmm, gdzieś indziej niż w nocy z 10.11 na 11.11 ruszam na Dębiec, najpierw do Półwiejskiej by wsiąść w 27 lub 9, bo 27 zrobili na weekend z 2 i 7 z powodu remontu gwarancyjnego torowiska na Ogrody,na H.Dąbrowskiego.
Tylko raz przy Dworcu Zachodnim PKP Poznań Główny coś się działo bo obecna policja i straż pożarna.
Linia 10 od razu mi zwiewała od Mostu Dworcowego jak jechałem linią, chyba 12... dojechałem na Półwiejską i przesiadka po 5 minutach w 27 i na Dębiec, tutaj już chyba 3 czy 4 raz usypiam gdy pojazd dociera do pętli, nie będę wyspany jedną noc ale trudno, dam se z tym na tak niewiele czasu radę. Z Dębca z powodu czasu długiego czekania na 651 to wybrałem się na spacer przez prawie cały Luboń, prosto szosą 430, no i w porę podszedłęm na przystanek gdy było tylko 5 minut do przyjazdu 651, dobrze że tego nie przegapiłem bo byłaby to katastrofa dla mnie. 602, 603 czy 610 były nieważne, spacer przez wieś Łęczyca i Puszczykowo to za wiele.
Docieram do ronda przy Kościelnej i tutaj sobie organizuję czas przed biegiem, biuro dopiero 09:30 a nie 09:00 czy 08:00. Start 12:00 a nie 11:00. Biegi Dzieci od 10:15, dobra, trochę zakupów na śniadanie znowu, w drodze były zjadane pistacje, dalej jakieś słodycze i soku orzeźwiające. Przed biegiem wszystko ok, no i tak samo jak w Olsztynie się przebieram, zdjęcie warstw i tyle, postanawiam biec w stroju długim, mimo wszystko.
Przed biegiem tylko znalazłem jeszcze czas na spacer prosto nad samą rzekę Wartę, po tym z powrotem, ciekawy widok samej rzeki i otoczenia. Wracam i przygotowuje się na start. Jedyne czego się obawiam to stan kondycyjny mojej lewej strony, dłoń, stopa, łydka a nawet biodro, jak nadwyrężone sygnalizują ból promieniujący chwilowy, heh, dobra, nie wiem co mnie spotka kiedy jeszcze ale póki mogę to biegam sprawnie i ryzykuję, najgorsze co może być to zostanie kaleką po jakimś wypadku, heh, ale oby nie. Poza tym dzisiaj nie wiem jak rywale będą szybcy ale biegnę szybko, na czas. Start 12:00 i zaczynamy z terenu ośrodka CAS Centrum Animacji Sportu jak zawsze na biegu po ciacho było. Biegnę i na pierwszej pętli małej 2km dodanej w zeszłym roku by zamiast 8km czy 8,2km albo 8,5km było 10km. Wszystko ok a ja wywalczam sobie pozycję 2 jak się okazuje, nie wiedziałem czy jestem 2 czy 3 czy który, mimo wszystko gnam na czas i się nie zatrzymuję, nawet jak po 5km czy po 4km zaczynam czuć że mam kłopoty trawienne atakujące, nie zatrzymam się i gnam, nie daj się a ... No ale ok, mimo obaw o widoki i zapach to tylko 10km crossu a nie bieg 24 godzinny w mieście, w zabudowie na małej pętli, heh. Biegnę mimo wszystko całą drugą pętle i dalej za meta od razu postanawiam że skorzystam z prysznica, pomieszczenie na to widziałem w bazie zawodów.
No i jestem 2 OPEN, nie wiedziałem jak daleko jest 3 zawodnik itd, czy ktoś mnie dogoni czy nie, otóż ukończyłem w czasie 00:36:04. Jestem drugi, z Zawodnikiem Pierwszym na mecie nie miałbym nigdy szans wygrać ale patrząc na wyniki to bliżej z odstępem czasu mi to czasu 00:35:35 niż 00:37:15 co nabiegał 3 zawodnik, a 4 i 5 za min tylko po 20s dalej. ooo! Ciesze się że jestem na mecie, ukończyłem i od razu chcę skorzystać z prysznica ale z racji tylko wypożyczenia użytkowania nie ma do niego dostępu i nie ma tam tez wody, heh, kurde żesz to ja muszę sobie jakoś poradzić z tym, niestety z zaniedbania nie wziąłem ze sobą swego depozytu a tylko oddałem tam czapkę i rękawiczki, heh i gdy zobaczyłem co się stało to majtki i spodnie do bieganie wywalam do śmieci, po tym jak siebie oczyściłem, na szczęście papieru toaletowego wystarczająco dużo dla mnie i dalej jeszcze innych ale oni muszą sobie poczekać, mimo zapobiegania 2-3 razy posiedzenia przed biegiem to podczas biegu stało się to ech czego nie znoszę!
Nikt nie chciał mi przynieść depozytu bym od razu go dostał do toalety, heh, kurde, no to musiałem coś wykombinować z kurtką i coś zrobić, dalej ktoś dopiero na numer startowy odebrał i dał mi depozyt, uff, chociaż teraz przynajmniej bym tak dziwnie ni łaził za wiele, heh. A tez po biegu spotykam Znajomą którą też spotkałem rok temu po Biegu tutaj, spotkałem nad Strzeszynkiem w zeszłym roku i przed Recordową Dziesiątką Maniacką dawniej. Ok a to dobrze tak spotkać kogoś. No a ciekawe czy mają facebooka to dodałbym do znajomych lub proponuję odszukać mnie, warto dodać do znajomych.
No a pani nabiegała czas lepszy niż w zeszłym roku ale 4 w kategorii wiekowej a z początku myślałem że 4 w OPEN i 1 w Kategorii Wiekowej, no jak po dekoracji która 13:30 a nie 13:00, może i tak dobrze ze względu na to co mnie dotknęło podczas wyścigu ECH! No śpieszę się na autobus 13:45 a potem pociąg mam 17:45. No chwila rozmyślania czy czekać na podwózkę samochodem ze znajomą i jej Ojcem czy nie, ale oni po nagradzaniu Kategorii Wiekowych dopiero jadą i chyba jeszcze z kimś, no to nie jednak nie zmieniam planów i się śpieszę.
No to dekoracja OPEN Pań i Panów i chwila porozmawiania ze zwycięzcą o tym czy wczoraj biegł ale nie bo nie miałoby to sensu, ok. No to ja cieszę się że impreza była i zamierzam być za rok na 7 Biegu Po Ciacho. A poza tym dobrze że jestem 2 w OPEN a nie 3 jak w dwóch zeszłych edycjach. 3 lata temu byłem pierwszy, wcześniej tez tam 2 i raz 5. 2014=5, 2015=2, 2016=1, 2017=3, 2018=3, 2019=2.
No a już dobrze że się skapnąłem bo miałem tylko 5 minut do przyjazdu autobusu i dotarcia na przystanek, to szybko uciekam i już, autobus tez spóźniony 2-3 minuty. Docieram do Dębca a dalej no tam zamiast do tramwaju to do 149 i na Górczyn przejażdżka, dalej już tramwajem 5, pierwszy podstawiony i pierwszy odjeżdża a nie długi postój. Docieram do Dworca Zachodniego PKP Poznań Główny i tylko patrzyłem jak to Głogowska pnie się pofałdowana z górę od pętli Górczyn do Rynku Łazarskiego.
No a dalej tylko ciąg dalszy pisania historii weekendu w zeszycie i jeszcze skoro jest czas to przejażdżka po mieście, no a patrząc na to ze gdybym musiał na 20:30 dotrzeć do pracy dziś to po 15:30 jest Express InterCIty, znacznie drożej ale gdyby to było kiedyś potrzebne to przyda się. 18;15 w Warszawie i na 20:30 bym się wyrobił mając ze sobą swoje rzeczy. teraz jednak czekam spokojnie do 17:45, tam ten przejazd sobie 12 i 5 do Ronda Starołęka płd. Powrót i tyle, tam, nic ciekawego i sam spokój po drodze. ostatnia godzina czy 45 minut to tylko patrzenie co robi ochrona w galerii i szukanie darmowej toalety. Powrót pociągiem po 17:45 mija przyjemnie, nic nie czytam a słucham se radia po trochę tego a tamtego bo taki zasięg i jakoś sygnału a poza tym krzyżówki.
Sam spokój choć tez moje niewyspanie daje się we znaki albo taka jazda mnie nie raz usypia. Docieram do Warszawy i powrót autobusami, nie ma nic do wyboru, pojawia się 519, dalej jazda do Dolnej, 503 mi zwiało i kurcze to jeszcze na widoku próby wsiadania, gdybym miał kamień to rzuciłbym w autobus 503 za to że mi uciekł, nie miałem nic, dobra, wsiadłem ponownie w 519 i podjechałem do Św.Bonifacego a tam już dalej 189 i 185 do domu, tak by nie chłodzić się na przystankach a podjechać se bo być może kolejne 503 będzie na Ursynów, ale nie. 185 przybywa punktualnie, miało być w tym samym momencie 148 ale nie przyjechało jeszcze, spóźnia się jak zwykle i to chyba na całej trasie. Dalej tylko do przystanku Pileckiego i szybko do domu, mam zielone ale zamiast po przejściu to przebiegam przez skrzyżowanie na skos po najkrótszej linii, trochę powolnej jazdy i żółtych z czerwonymi dalej świateł miałem dosyć! No to do domu na 22:20 i pora się rozpakować, coś na necie jeszcze wpisać i spać, całość o weekendzie w poniedziałek rano a trzeba jeszcze kupić se kolejne spodnie do biegania, majtki, zegarek elektroniczny dodatkowy może też, do pracy by mi odmierzał czas. No dobra, pobudka po 06:50 i ze skurczem a poza tym po jednym śnie który dotyczył tego co w Toruniu, ciekawe dlaczego to mi się przyśniło? Przynajmniej tak zapamiętałem sen.
THE END THIS WPIS.
Ja0306 Biega. Ku Realizacji Celów-strona imienna.
No teraz najciekawsze co mnie spotka 07.12, będę ale czy się obawiać czy nie? Nie znoszę i Nienawidzę tego co mnie spotkało w zeszłorocznej edycji i patrzę co jakiś czas na listę startową, na razie do chyba poprzedniego tygodnia nie miałem obaw o nic, jedno wiem. Ma być Moje Bardzo Szybkie Bieganie! Zmieniono już godziny startu, zgranie startów na 4,3km i 10km oraz umiejscowienie trasy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |