2019-10-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| V Dziwnowska Liga Biegowa - bieg 10. Piękna walka, rekord życiowy i podium (czytano: 774 razy)
Tydzień przedstartowy - sprawdzian na 5 km z czasem 20:50, 2 szóstki crossowe, 2 szóstki po szosie, dzień wolnego. Forma jako taka, lecz niestety noc przed biegiem musiałem pracować. Za to noc wcze¶niejsza była w domu i my¶lę, że tutaj trochę nadrobiłem zaległo¶ci we ¶nie.
W dniu biegu przyjechałem z pracy o 8:25. Ważenie - 75,1 kg, ¶niadanie, przygotowanie do biegu. Ubrałem się już tak jak miałem biec. Tym razem dojazd samochodem, bo na rower już było za póĽno, a i sił na to nie byłoby. Wyjazd - 9:00, przyjazd gdzie¶ przed 9:30. Chciałem dokładnie zobaczyć, ale zapomniałem o tym. Trochę rozmów ze znajomymi, zapisanie się do biegu, rozgrzewka - wszystko jak zwykle. Jeszcze w ostatniej chwili zdj±łem dług± koszulkę i zrezygnowałem z mojej letniej czapki z daszkiem. Okazało się, że tak trzeba było, bo niby chłodno, ale gdy się biegnie szybko, to robi się gor±co.
START
Ruszyłem tym razem wolniej, bo tak± ustaliłem sobie taktykę. Od razu biegłem z moim stałym rywalem - Zdzi¶kiem, bo tak przypuszczałem, że będę z nim biegł. Do przodu skoczył Piotrek, za nim Robert. Odpu¶cili¶my ich, bo wiedzieli¶my, że jeste¶my od nich słabsi. Ale tak za szybko się nie oddalali, co ¶wiadczyło o tym, że tempo było niezłe. Zdzisiek cisn±ł, ja za nim. Czułem, że dzisiaj jest w gazie, a ja, żeby się utrzymać, będę musiał się trochę pomęczyć. Męczyłem się więc, sapałem, ale nie odpuszczałem. Kilometry mijały, a my ci±gle razem. Tak sobie pomy¶lałem - jak wytrzymam do ostatniej prostej, to na tej prostej pójdę w trupa. Wytrzymałem, ale przedtem zasugerowałem, że może by¶my wbiegli razem na metę? Co prawda nie jest to za bardzo sportowe zachowanie, ale za to bardzo towarzyskie. Takie piękne zakończenie naszej rywalizacji w DLB 2019. Nie poszedł na to - no i dobrze, a może niedobrze? Tak więc dobiegłem do ostatniego zakrętu tuż za Zdzi¶kiem. Tak jak planowałem - na ostatniej prostej poszedłem na całego, czyli w trupa, czyli na zapalenie płuc. Długi krok, silna praca ramion. Zdzisiek został w tyle. Lekko nie było, ale do końca starałem się nie zwalniać.
META
Czas na moim zegarku - 28:03. Rewelacyjnie!:) Przypomniałem sobie, że najlepszy mój czas na tej trasie, to gdzie¶ koło 28:30, czyli pobiłem rekord życiowy! Będ±c już W domu, zobaczyłem, że 24 wrze¶nia 2016 roku uzyskałem "marne" 28:34. Ponad trzy lata czekałem więc na poprawienie tego czasu. Rywalizacja ze Zdzi¶kiem pomogła bardzo w tym, ale też musiał być odpowiedni trening, odpowiednia forma, odpowiednia taktyka, odpowiednia głowa, odpowiednia pogoda i jeszcze może co¶ tam. Chwila rozmowy i trzeba było lecieć ubrać się, bo robiło się zimno. Jeszcze dekoracja zwycięzców, a w¶ród nich moja skromna (a może nieskromna?) osoba. Dyplom - oto moja nagroda za trudy i znoje. Wyjechałem do domu gdzie¶ koło 11:00, przyjechałem o 11:25. Rowerem przyjechałbym gdzie¶ po 12.
Podsumowuj±c - lepiej nie można było zakończyć DLB 2019. Dziękuję Zdzi¶kowi za zacięt± i wyrównan± rywalizację. Za rok wynikowo może być na odwrót, czego życzę, ale nie ułatwię sprawy.
Jak będ± wyniki, to jak zwykle umieszczę tutaj czołówkę biegu i jeszcze co¶ napiszę...
...Długo szukałem, ale znalazłem.
Czołówka biegu:
1. Robert Derda 26:53
2. Piotr Stępień 27:14
3. Jarosław Kosoń 28:03
4. Zdzisław Kowalski 28:10
5. Grzegorz Materka 30:31
6. Waldemar Brz±kała 30:31
7. Bartłomiej Karczmarek 30:51
8. Grzegorz Stępniak 30:57
9. Dorota Kowalska 31:03
10 Robert Ling 31:08
11. Anna Centkowska - Derda 31:41
12. Anna Sidorkiewicz 31:49
Patrz±c na te wyniki - szkoda, że nie złamałem 28 minut. Było blisko, ale tego dnia i tak dałem wszystko co miałem. Może gdybym zafiniszował wcze¶niej, ale to tylko gdybanie.
Zdjęcie - Zdzisiek Kowalski. Na "podium".
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |