2019-09-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| V Dziwnowska Liga Biegowa - 8 bieg. Biegowe szachy (czytano: 826 razy)
Niecałe 5 kilometrów (mniej więcej 4,400 km) - tyle wynosił dystans 8 biegu DLB. Dlatego też na treningach postanowiłem pobiegać trochę szybciej. Szybciej udało się na kilometrowych odcinakach, na początku i końcu biegu treningowego. Wyszło nawet poniżej 4 min/km. Przydało się na tym biegu na finiszu.
Tydzień poprzedzający start, to szóstki i jedna kontrolna piątka przebiegnięta w 20:44. Przerwę w bieganiu dla nabrania świeżości zrobiłem nie dzień przed startem, jak to ostatnio robiłem, tylko we wtorek.
Noc przed startem miałem wolne w pracy, więc mogłem się wyspać, ale czy się dobrze wyspałem, śmiem wątpić. W dni startu wstałem przed 7:00. Ważenie - 75,1 kg. Trochę za dużo, ale jem ile chcę, a ostatnio jadłem dużo. Śniadanie, pakowanie, trochę internetu i trzeba było wyruszać, rowerem oczywiście.
Wyjazd - 8:29. Tempo było nawet dobre, bo przy wjeździe na drogę gdzie poprzednio biegaliśmy byłem o 9:11. To zapamiętałem, ale o której dojechałem na start, już nie. Pamiętam, że patrzyłem, ale nie zapisałem i nie wiem dokładnie. Gdzieś koło 9:20 zapewne, może wcześniej, czyli około 50 minut.
Zapisałem się, przebrałem, trochę rozgrzewki i zaraz start. Jeszcze w ostatniej chwili ściągnąłem długą koszulkę spod krótkiej, ale czapkę z daszkiem zostawiłem.
START
Wystartowałem dosyć szybko, ale postanowiłem na początku nie szaleć. W krótkim czasie grupka trzech biegaczy pobiegła do przodu, mi pozostało 4 miejsce. Jakoś specjalnie nie forsowałem tempa. Dobiegliśmy do końca Dziwnowa i tutaj nawrót. Zobaczyłem, że Zdzisiek, mój największy konkurent w kategorii, jest dosyć blisko. Kiedyś może bym przyspieszył i dał z siebie wszystko. Jednak po przejściach w poprzednim biegu postanowiłem nie szaleć i pozwolić się dogonić. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Biegniemy więc razem. Dobiegamy do promenady i trzeba było skręcić w prawo na plażę. Udało nam się skręcić na tę plażę i nie zabłądzić, chociaż nie było to trudne, bo stał tam Marek, który robił zdjęcia. Nie pozwoliłby pobiec prosto. Ale można było skręcić jedną drogę wcześniej, co chciał uczynić Zdzisiek. Tym razem nie pozwoliłem nam zabłądzić. Biegniemy więc po plaży, nie przy samej wodzie, bo gdzieś pośrodku było stosunkowo twardo. Niektórzy nawet biegli przy samych wydmach, o czym się dowiedziałem na mecie. Może trzeba było spróbować, a przed biegiem sprawdzić? Nie przyszło mi to do głowy. Po plaży było krótko, bo przy następnym wejściu trzeba było z tej plaży wybiec. Wybiegamy i do mety pozostało już niewiele. Najpierw z górki, potem płasko, ale już po twardej nawierzchni. Nie wiedziałem ile zachowałem sił, ale zachowałem i to za dużo. Sieknąłem po końcówce na zapalenie płuc, jak mawiał mój kolega. Długi krok, silna praca ramion, no i tempo zapewne sporo poniżej 4 min/km.
META
4 miejsce, czas 18:24. Po przyjeździe do domu okazało się, że to o 3 sekundy gorzej niż na tej trasie, 18 czerwca, w 6 biegu DLB. Zdzisiek przybiegł kilka sekund za mną, więc na pewno poprawił swój poprzedni czas. W biegu więc wygrałem, ale straciłem sekundy w klasyfikacji generalnej DLB.
Jeszcze chwila rozmów, których tematem było oczywiście bieganie i trzeba było wyruszać z powrotem do domu. Wyjazd - 10:41. Przy tablicy Dziwnów o mały włos bym zapomniał włączyć stoper. Musiałem się wracać kilkadziesiąt metrów. Jakoś dzisiaj byłem rozkojarzony. Wróciłem i włączyłem. Czas Dziwnów - Kołczewo od tablicy do tablicy - 29:51, o 9 sekund lepiej niż 7 września. Przyjazd godzina 11:18. Już nie zapomniałem zapisać. Wychodzi więc 19+18=37 minut. Niezły trening.
Podsumowując - zamiast biec na maksa, biegłem na miejsce. Preferowałem zawsze pierwszy wariant, ale dzisiaj jakoś nie miałem ochoty na żyłowanie się. Czy byłem w stanie zrobić lepszy czas? Na pewno, tylko bez jakiegoś szaleńczego tempa na początku.
Jak będą wyniki, to umieszczę tutaj czołówkę biegu...
... Wyniki czołówki biegu:
1. Arkadiusz Borysiuk 15:55
2. Robert Derda 16:41
3. Piotr Stępień 17:21
4. Jarosław Kosoń 18:24
5. Zdzisław Kowalski 18:31
6. Robert Ling 19:27
7. Igor Dąbkowski 19:32
8. Anna Centkowska-Derda 19:37
9. Dorota Kowalska 19:46
Na ostatnich metrach udało mi się uzyskać 7 sekund przewagi nad Zdziśkiem. Przed nami i za nami pustka. Dziewczyny - bardzo dobre wyniki.
Zdjęcie - Marek Szymański. Razem ze Zdziśkiem. Nie było łatwo, co widać po minie
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |