Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jann
Pamiętnik internetowy


Jan Nartowski
Urodzony: 1959-03-24
Miejsce zamieszkania: Warszawa
154 / 169


2018-04-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
10 km Oshee/Orlen Maraton (czytano: 670 razy)

 

Ten bieg będę długo pamiętał. Zapisałem się kilka miesięcy wcześniej a tu przyszło borykać się z kontuzjami. Zaczęło się jeszcze w zeszłym roku po Maratonie Toruńskim od prawej łydki, zaraz później przeniosło się na kolano. Apogeum osiągnąłem na biegu sztafetowym w Bochni , gdzie musiałem zejść z trasy przed końcem biegu właśnie z powodu kolana. Od tamtego czasu prawie nie biegałem, nie licząc kilku bardzo spokojnych piątek. Trochę to pomogło ale na maraton się raczej nie porywam. Żeby nie biec bez przygotowania zrobiłem w sobotę na Skaryszaku kontrolny Parkrun 5km w czasie 26:30, a później odebrałem na Stadionie Narodowym pakiet startowy . Chciałem się przepisać na 10 km, niestety regulamin nie przewidywał takiej opcji mimo, że rozmawiałem z pewnymi ważnymi osobami nic nie załatwiłem. No trudno . W pakiecie Basic znalazłem numer startowy, batonik od znanego producenta, znane piwo bezalkoholowe i izotonik od tytularnego sponsora. OK, czyli jest wszystko co potrzebne do biegania. W niedzielę wczesna pobudka liche śniadanko i jazda, ubieram się treningowo, stare buty i wysłużone skarpetki, spodenki z kieszeniami i treningową koszulkę, od słońca okulary. To będzie tylko treningowe 10 km. W strefie zawodników trochę znajomych ale dużo ludzi pojechało do Krakowa. To bez sensu organizować równolegle dwa poważne biegi, tracą zarówno organizatorzy jak i zawodnicy no i prestiż obu imprez.
Zostawiam rzeczy i idę na start, niestety przy bramkach czujna kontrola i ochroniarze nie wpuszczają mnie z numerem maratońskim do strefy na 10 km. Nie chcę się wygłupiać z jakimś przeskakiwaniem płotków i wracam na maraton. Ostatecznie „stary wróbel stracha się nie boi”. Startuję ze strefy na 4:00 ale wiem, że to nie mój czas. Boję się tylko o słońce. Jest bezchmurnie , wieje co prawda zimny wiatr ale na osłoniętym miejscu jest już naprawdę gorąco. O 9:00, po odśpiewaniu Hymnu państwowego startujemy ( a ktoś ostatnio pokpiwał, że śpiewaliśmy Marsyliankę w Nicei). Planuję tempo około 6 min/km dokąd dam radę a później będę kombinował. Jest zapisanych około 5 tys. biegaczy. Widać dużo obcokrajowców, to dobrze, zaczynają trochę oswajać Polskę. Organizacja imprezy jak zwykle sprawna . Bez tłoku w szatniach i przebieralniach a na trasie woda, banany czekolada i izotonik co około 2,5 km prawie od początku biegu. Pomiar czasu co 5 km plus połówka. Od startu pod Stadionem Narodowym biegniemy przez Most Świętokrzyski od razu do Warszawy, Najpierw Wisłostradą w stronę Cytadeli ale za mostem Gdańskim zawracamy i forsownym podbiegiem ul. Boleść wbiegamy na Stare Miasto, później Podwalem na Plac Zamkowy i dalej Nowym Światem i al. Ujazdowskimi do Puławskiej. Trochę kluczymy po Ursynowie. Gdzieś na Rosoła mijamy półmetek i zbiegamy później nowym odcinkiem dwupasmowej jezdni na ul. Powsińską. Pierwsze 10 km lekko poniżej godziny. Tak samo na 20 km 2:00, połówka 2:07 zgodnie z improwizowanym planem. Wracamy prostą drogą ul. Wilanowską, Sobieskiego i Czerniakowską znów do mostu Świętokrzyskiego. Do trzydziestego jest OK, 3:11 na zegarze. Polewam się obficie ale jest coraz goręcej, W upale nie ma czym oddychać. Później zaczynają się problemy z żołądkiem co jest ewidentną oznaką wyczerpania i przegrzania. Odpuszcza dopiero na 35 km ale czasu już nie nadrobię , trochę podkręcam tempo na końcówce. Walczę już tylko o złamanie 5 h. Pomaga doping kibiców, których zostało jeszcze trochę przy moście Świętokrzyskim i na dobiegu do stadionu. Metę mijam z czasem 4:59:59 :-) miejsce 3064/4450. Last not least. Dobiegam wyczerpany ale w dobrym stanie fizycznym, kolano trochę czuję ale nie boli i nie przeszkadza biec. Zaliczony 61 maraton. Udana impreza, świetnie zorganizowana, sprawnie i profesjonalnie, z akcentami narodowymi. Szkoda tylko frekwencji w maratonie, która od kilku lat systematycznie spada i nie może przekroczyć magicznych 10 tys. biegaczy, przez co ciągle walczymy w drugiej lidze.
Czasy zwycięzców:

M:
1. OMULLO Ezekiel, KEN - 02:11:17
2. KIMUTAI Felix, KEN - 02:11:41
3. KITESA Herpasa, ETH - 02:11:46
K:
1. IVANOVA Nasstassia, BLR - 02:28:03
2. ABREHA GDEY Azmera, ETH - 02:28:07
3. TRZASKALSKA Izabela, POL - 02:32:26 Brawo Iza!



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Ja0306 (2018-04-24,12:22): Brawo za Udział i Ukończenie Pełnego Maratonu, teraz pora odpocząć i się zregenerować do 20.05 może....







 Ostatnio zalogowani
mirek065
17:56
42.195
17:40
agafpaw
17:36
cumaso
17:33
Małgorzata Osak
17:24
Hubert87
17:07
orfeusz1
16:59
Mr Engineer
16:48
janusz9876543213
16:47
Zedwa
16:39
mar_ek
16:22
uro69
16:17
Raffaello conti
16:05
mieszek12a
15:45
CZARNA STRZAŁA
15:16
szalas
15:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |