Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1517]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
131 / 295


2018-03-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
IV Dziwnowska Liga Biegowa - bieg 1. Choroba, czyli walka z naturą (czytano: 722 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/DLB-Dziwnowska-Liga-Biegowa-836363536509847/?ref=page_internal

 

Niestety - miałem biec, ale nie pobiegłem. Choroba uniemożliwiła mi to. Jeszcze dzień przed biegiem mierzyłem temperaturę o godzinie 12 i miałem 36,6, ale już o 17 - 38,9. Wcześniej miałem objawy przeziębieniowe, ale jakby nie było gorączki, to bym pobiegł. Tylko, że dojazd byłby samochodem. Jestem zakręcony na punkcie biegania, ale nie szalony. Jakie były powody mojej choroby? Może ekstremalny maraton, ale to trochę za długo by było. Może przejście się plażą z Międzyzdrojów do Kołczewa, no bo trochę się tam spociłem. Może wreszcie czwartkowy bieg w mokrych opadach śniegu i zmoczenie się totalne. Żona też tydzień kasłała, więc to te mógłby być powód. Dlaczego tak się stało nigdy do tego w 100% nie dojdę, ale ten bieg w czwartek był dużym błędem. Po południu i pod wieczór wziąłem vitaral, dwa rutinoscorbiny, czosnek i apap na zbicie gorączki. W następnym dniu będę brać trzy razy dziennie ten zestaw bez apapu. Niech organizm walczy z chorobą.

W sobotę zamiast na bieg leżałem sobie w łóżku. Oglądnąłem też skoki narciarskie drużynowe, ale jak lubię skoki, to drużynówki dla mnie są nudne. Po południu wziąłem środek na zbicie gorączki i od razu zrobiło się 37,6. Niby mało, ale to dla mnie dużo. Jak mam 37 stopni, to już się źle czuję.
W niedzielę rano - 37,8, więc dalej zdrowieję.

W niedzielę już są wyniki. 40 osób przebiegło dystans 9,440 metrów, w tym całkiem nowi biegacze. Jak to wszystko się zmienia.

Czołówka:
1. Robert Derda - 35:15
2. Łukasz Szymański - 35:52
3. Arkadiusz Borysiuk - 37:01
4. Przemysław Troszczyński - 38:46
5. Bartek Musiał - 40:03
6. Adrian Śremski - 42:14
7. Krzysztof Wilczyński - 42:32
8. Zdzisław Kowalski - 42:54
9. Robert Ling - 43:13
10 Grzegorz Materka - 43:42
11. Jerzy Kalibabka - 44:26
12. Bartłomiej Kaczmarek - 44:31
13. Joanna Paczyńska - 44:33
14. Dorota Kowalska - 44:41
15. Elżbieta Musiał - 44:45
16. Grzegorz Stępniak - 44:49

Pierwsze miejsce dla Roberta - gwiazdy świnoujskich biegów. Drugie miejsce zajął nieznany mi biegacz, trzecie miejsce już dobrze znany Arek - gwiazda z kolei kamieńskich biegów. W mojej kategorii wygrał Zdzisiek przed Grześkiem, czyli moi stali rywale. W tamtym roku na tej trasie uzyskałem 41:34 i 40:29, więc była szansa na walkę. W zależności od czasu wprowadziłbym też odpowiedni trening, więc tu także jest strata, bo nie wiem jaki trening jest mi potrzebny. Domyślam się, że brakuje mi szybkości i siły. Już nie mówię o tym, że przez 2 lata brałem udział we wszystkich biegach DLB i została przerwana moja passa. Wśród kobiet Dorota goni Asię, może wreszcie dogoni.

Cóż - teraz mnie czeka walka z naturą, czyli chorobą. Obym nie stracił wiele z ostrych przygotowań do sezonu. Już za dwa tygodnie drugi bieg DLB.

Zastanawiałem się czy napisać o biegu, w którym nie biegłem. Postanowiłem napisać, bo nie same sukcesy się odnosi. Są też porażki, o których nie warto milczeć. Może ktoś z chorobą, idąc w moje ślady, nie będzie biegał i niszczył sobie zdrowia?

... pierwszy bieg po chorobie - 31 marca - 5 km.





zdjęcie - organizator

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |